Miesięczne archiwum: Marzec 2015

Ile opału potrzebuje twój dom?

Zaktualizowano: 29 marca 2015

Wiosnę w wielu domach zapowiada nie pierwsza jaskółka, ale pusta komórka na opał. To dobra okazja, by zadać sobie pytanie: jaka część drogiego opału naprawdę ogrzała dom, a ile wyleciało kominem bez pożytku? Najtrudniej uwierzyć, że odpowiedź brzmi: 3/4 poszło w komin.

Niewidzialna katastrofa

Nawet średnio ogarnięty kierowca wie, ile pali jego samochód i jest tym żywo zainteresowany. Gdyby Passat 1.9 TDi nagle zaczął wciągać 20l/100, to zjeżyłby się włos na głowie właściciela i auto natychmiast wylądowałoby na warsztacie firmy PPHU Cytryn i Gumiak celem diagnozy i usunięcia problemu.

Ten sam właściciel Passata zajeżdża nim pod swój 5-letni domek,  w którym przerzuca przez piec 5 ton węgla każdej zimy i nawet nie podejrzewa, że wydaje na opał dwa razy więcej niż powinien. Dlaczego tak jest?

W przypadku samochodu łatwo jest o porównanie:

  • do fabrycznych danych o zużyciu paliwa
  • do osiągów innych podobnych aut

Właściwie pewnym jest, że 10-letnie auto osobowe nie spali 20l benzyny na 100km. Umiejętności i styl jazdy mogą wpływać na zużycie paliwa, ale nie dadzą zmiany o kilkaset procent w stosunku do deklarowanych przez fabrykę wartości.

Zupełnie inaczej jest z ogrzewaniem domu. Przez zakup zbyt wielkiego kotła i nieprawidłowy sposób palenia zużycie opału może być kilka razy większe niż rzeczywiste potrzeby domu. Problem w tym, że większość ludzi owych rzeczywistych potrzeb domu nie zna, bo i skąd, gdy od zawsze spalali 5 ton? Nowsze domy posiadają świadectwa charakterystyki energetycznej, ale zapisane na nim liczby trudno jest samemu zrozumieć i przełożyć na zużycie opału.

Dlatego ludzie ładują tyle opału, żeby w domu było ciepło, a jak na wiosnę okazuje się, że zeszło 5 ton wungla - trudno, widać tak ma być. Nie podoba się, to wdziewamy kalesony i będzie taniej.

nic-nie-zrobisz

Szczęśliwi ciepła nie liczą

Przeciętny palacz nie myśli o cieple w kategoriach liczbowych: energii cieplnej, efektywności spalania, wartości opałowej. Wie tylko tyle, że póki sypie węgiel do kotła, to w domu jest ciepło. Spalił 5 ton i zabrakło przed końcem zimy? To się zapożyczy i dokupi jeszcze dwie, bo przecież nie będzie marznąć. Jeśli nawet wydatek 5000zł na opał jest dla niego bolesny, to prędzej założy kalesony i obniży temperaturę niż zacznie podejrzewać, że coś tu jest grubo nie tak. Jak to jest, że benzynę można odliczać co do litra, a 1-2 tony węgla w te czy we wte nie robi na ludziach wrażenia?

Po prostu trudno o dobry punkt odniesienia, a gdy się go już odnajdzie, to może się wydać nierealistyczny. Co może zrobić zwykły człowiek, aby dowiedzieć się, ile opału powinien zużywać jego dom:

  • zapytać teścia - on grzeje 150m2, ty grzejesz 150m2. On spala 7 ton, ty spalasz 5 ton - czyli u ciebie jest lepiej! Ot tylko taki drobiazg, że teść grzeje nieocieplonego klocka, a twój dom ma trójszybowe okna, 20cm styropianu na ścianie i w podłodze, a pod dachem 30cm wełny. Intuicyjnie wiadomo, że takie ocieplenie powinno dać efekt, ale nie każdy zdaje sobie sprawę, że dzięki temu powinien spalić 2 tony a nie pięć!
  • zapytać sąsiada - on grzeje identyczny budynek i też spala 5 ton. Kilka sąsiednich domów i to samo. Czyli u ciebie wszystko w porządku! Ot tylko taki drobiazg, że wszyscy kupiliście takie same kotły - górno-dolniaki 30kW od lokalnego majstra - więc wszyscy solidarnie i jednakowo wywalacie w komin identyczne ilości opału.
  • zapytać internety - jakiś gość pisze, że grzeje 150m2 domu takiego jak twój i zużywa 2 tony węgla, a nawet nie chodzi w kalesonach. Ktoś inny się z niego śmieje, że tamtemu nie szkoda życia na węgiel. On z kolei grzeje dom jakąś pompą czegośtam (na prąd to jest w każdym razie) i twierdzi, że płaci za całą zimę 1800zł a nawet nie ma komina i kotłowni. I ty miałbyś w to uwierzyć? Teść i wszyscy sąsiedzi mieliby się mylić, a jakiś anon nie wiadomo skąd miałby mieć rację? Kogo oni chcą oszukać! Pewnie sprzedają te pompy czegośtam i dlatego zachwalają!

Tyle powinieneś spalić

Poniższa grafika przedstawia orientacyjne zużycie węgla lub drewna do ogrzania domu w zależności od jego stanu docieplenia i metrażu. Założenia to: przyzwoity polski węgiel (27MJ/kg) lub sezonowane grube drewno bukowe (tutaj można znaleźć wartość opałową innych gatunków i grubości drewna). Przy ich spełnieniu różnice +/- 20% są akceptowalne, a większe zużycie opału oznacza, że coś z ogrzewaniem jest nie tak.

ile-powinienem-spalac
Obliczenia zapotrzebowania na ciepło z CiepłoWłaściwie.pl dla w/w rodzajów budynków:

Jakie stąd wnioski?

  • Spalasz 5 ton węgla w nowym 120-metrowym domu? Co najmniej 3 tony wywalasz w atmosferę!
  • Przerzucasz 10 ton w starej 100-metrowej chałupie? To dwa razy więcej niż naprawdę potrzebujesz!
  • A może spalasz tyle, ile powinieneś, ale całą zimę przesiadujesz w kalesonach? Czas nauczyć się palić i mieć w domu temperaturę godną człowieka za te same pieniądze!

Zaraz pojawią się dwa rodzaje głosów:

  • To tak jakby mi gadali że jak ja jeżdżę moim Gólfem III i spalam 7l/100, a oni pojadą tak że spalą 4l/100. Chyba, z górki i z wiatrem, hehe. Jest ciut inaczej: teraz Gólf spala 20l/100, a my pokazujemy, jak zejść do 7l/100, czyli do normalności.
  • Jakim cudem ktoś spala 10 ton w parterowym domku, gdy ja dwoma tonami robię sobie saunę? Choć może to tak wyglądać, niestety nie są to przykłady wyssane z palca ani podkoloryzowane. Nie ma takiej potrzeby.

Doświadczenia działaczy akcji "Rybnik bez dymu" zdobyte przy naprawianiu śląskich kotłowni pokazują, że kilkukrotnie za duży kocioł górno-dolny z dmuchawą i malutkim wymiennikiem może zutylizować praktycznie każdą ilość opału, jaką się do niego wrzuci. A ci, których na to stać - wrzucają. W 150-metrowych względnie nowych domach zdarza się zużycie węgla na poziomie 10 ton albo mułu węglowego na poziomie ponad 20 ton. To zakrawa wręcz o katastrofę humanitarną i finansową! Za niepotrzebnie przerzucony przez piec opał płaci palacz, a niepotrzebnie wyprodukowany syf musimy wdychać wszyscy.

Proste rozwiązanie

Najtrudniej jest zdać sobie sprawę, że za zużycie opału w olbrzymiej mierze odpowiada nie marka ale moc kotła oraz sposób palenia w nim. Kto przyjął to do wiadomości, ten bez trudu znajdzie sposób, by spalać tyle opału, ile faktycznie potrzeba: