O węglu dla ogrzewających gazem

Zaktualiowano: 6 lutego 2015

Masz kominek, powiadasz. Dla klimatu i prestiżu. Żywy ogień w salonie. Jasne. Nie zapomnij dodać, że gdyby nie dogrzewanie kominkiem, to umarłbyś z wychłodzenia w lutym albo na zawał po otrzymaniu rachunku za gaz na wiosnę.

Węgiel ci wiele wybaczy

Być może ogrzewałeś wcześniej węglem. Pewnie wspominasz te czasy z rozrzewnieniem. Sypałeś węgiel wiadrami, było ciepło, a nawet gorąco, zaś rachunki były o połowę niższe niż teraz. Co prawda był syf, dym i kupa roboty, ale było taniej.

To dlatego, że węgiel jest tani. Jest wciąż tak tani, że nawet paląc totalnie nieumiejętnie i marnując połowę jego potencjału - ciągle wyjdziesz na swoje.

Gaz nie jest "zimny" ani "drogi"

W odczuciu wielu osób, które zamieniły węgiel na gaz, zwłaszcza w starszych domach, gaz "daje mniej ciepła". Bo przecież licznik kręci się jak zwariowany, a w domu jest ciągle zimno!

Jeśli spojrzymy na ilość energii zgromadzoną w 1m3 gazu ziemnego i 1kg węgla, i przeliczymy to na koszty tej energii, to gaz jest prawie dwukrotnie droższy. Ale to nic nie znaczy, bo liczy się sposób spalenia tak gazu jak i węgla. Współczesny kocioł gazowy odzyskuje 95-98% energii dostępnej w gazie. Kotły gazowe z lat 90. i starsze - tylko 75%.
W przypadku węgla możliwości jest więcej, tak więc i koszt końcowy może być bardzo różny. Nowoczesny podajnikowy kocioł węglowy wydobędzie z węgla ok. 70% dostępnej w nim energii. Porównując ten wynik z nowoczesnym kotłem gazowym, ciepło z tak spalonego węgla będzie o 40-50% tańsze.

Jeśli spalisz węgiel w kotle zasypowym dolnego spalania lub górnego spalania z rozpalaniem od góry (czyli ekonomicznie, bez dymu, najlepiej jak to możliwe w tych kotłach) - to dostaniesz 50-60% energii z powrotem, czyli ciągle będzie taniej o 30% względem gazu.

Natomiast jeśli kopcisz węglem starą metodą 'rozpal i nasyp ile wlezie', to nie przekroczysz 30% efektywności wykorzystania węgla i tym sposobem koszt ciepła z tak spalonego węgla jest równy a nawet wyższy cenie ciepła z gazu!

Odgrzewany dom jest jak odgrzewany kotlet

Dlaczego grzejąc gazem masz wrażenie, że licznik kręci się jak szalony, a w domu jest ciągle zimno? Jeśli masz stary kocioł gazowy z lat 90. lub starszy, to nic dziwnego - spala on gaz z efektywnością o 30% mniejszą niż współczesne urządzenia.

Druga przyczyna twoich problemów to mentalność odgrzewanego domu. Grzejąc gazem nie możesz odgrzewać domu, bo wtedy zawsze będziesz marznąć! Taka taktyka sprawdzała się w przypadku węgla, gdzie miałeś "tani" nadmiar ciepła.

Grzejąc dom ogrzewasz przede wszystkim mury, a nie powietrze. Aby mury były ciepłe - muszą być grzane ciągle, stale, ale umiarkowanie. Dlatego jeśli chcesz żyć jak człowiek, musisz stale utrzymywać temperaturę w domu na podobnym poziomie. Grzejąc po trochu przez 24 godziny nie spalisz cztery razy więcej gazu niż kiedy hajcujesz ostro przez 6 godzin, lecz dużo mniej. Lepszy komfort cieplny osiągniesz utrzymując stale +20st.C niż dopuszczając do spadku temperatury do +16st.C. a potem szybko odgrzewając na +24st.C.

Przy takim przepalaniu ściany będą miały +16st.C. i taka będzie odczuwalna temperatura w domu. Natomiast grzejąc stale utrzymasz temperaturę ścian na poziomie zbliżonym do temperatury powietrza i cały czas będziesz odczuwać komfort cieplny.