Od gadania o paleniu bez dymu lepsze jest zademonstrowanie na żywo, jakie to daje efekty. Dlatego prowadzimy w latach 2017-2020 prowadziliśmy wyjazdowe pokazy ekonomicznego palenia w najprostszych piecach i kotłach.
Obecnie działalność zasadniczo została zawieszona. Latanie po Polsce z dwoma piecami kosztuje więcej pieniędzy i czasu niż się wydaje – i więcej niż (nieliczni) potencjalnie zainteresowani są skłonni płacić. Z chęcią przekażę całe know-how za 0zł każdemu, kto chciałby takie działania prowadzić lokalnie – tak jest najsensowniej. Tu można się kontaktować.
Jak taki pokaz przebiegał
Ustawiamy dwa identyczne piecyki „kozy” i rozpalamy je z użyciem takiego samego paliwa (zwykle węgla) w takiej samej ilości, ale dwiema różnymi metodami:
- w jednym rozpalamy na ruszcie a potem zasypujemy paliwem do pełna
- drugi najpierw napełniamy paliwem a potem rozpalamy od góry.
Niebawem pierwszy piecyk kopci jak wściekły, podczas gdy drugi cały czas wypuszcza przezroczyste spaliny. W międzyczasie odpowiadamy na wszelkie pytania widzów, rozdając uprzednio specjalnie przygotowane ulotki.
Pokaz mógł być poszerzony o prezentację multimedialną wyjaśniającą temat. Wtedy po rozpaleniu piecyków przechodziliśmy do przygotowanej opodal miejsca pokazu sali, gdzie w ok. 30 minut mówiliśmy co najważniejsze o metodach czystszego palenia, po czym wracaliśmy do stanowiska z piecykami, aby pokazać widoczny już po tym czasie efekt dłuższego palenia przy rozpalaniu od góry (gdy piecyk rozpalony od dołu już się wypala, w tym rozpalonym od góry wciąż jest pełno paliwa).
Sam pokaz bez prezentacji trwał ok. pół godziny, z prezentacją – ok. 1 godziny.
A tu pokaz na katowickim rynku – wrzesień 2017:
A tu film Murator.TV z pokazu w Sulejówku (grudzień 2017).
Wymagania techniczno-organizacyjne
Do rozstawienia pokazu potrzebne jest kilka metrów kwadratowych terenu na płaskim niepalnym podłożu. Czyli po prostu kawałek chodnika lub trawnika. Gwoździem programu jest dość intensywne kopcenie z jednego z piecyków, dlatego trzeba mieć na uwadze, aby nie było w okolicy niczego/nikogo, czemu/komu mogłoby to nadmiernie przeszkadzać.
Naturalnie da się zrobić pokaz w taki sposób, by kopcić mniej a nawet wcale. Ale wtedy potrzebna jest dobra lokalizacja lub inne metody zwracania uwagi, ponieważ sam jeden piec rozpalony od góry, który nie dymi – jest dla ludzi niewidzialny.
Wszelkie narzędzia potrzebne do obsługi piecyków mamy ze sobą. Na wyposażeniu mamy też gaśnicę. Jedyne, czego możemy potrzebować na miejscu, to:
- wiadro wody dla ugaszenia żaru po pokazie (zimą wykorzystujemy śnieg),
- śmietnik, aby ugaszonego koksu się pozbyć.
Na prezentację multimedialną potrzebna jest sala z projektorem (laptopa mamy ze sobą). Zazwyczaj nie jest potrzebne nagłośnienie, ale nie zaszkodzi gdyby ono było – czy to w sali, czy przy piecykach. W tym drugim przypadku ma ono sens chyba tylko gdy instalujemy się np. w rynku miasta, aby dodatkowo zainteresować przechodniów.
Gdzie i kiedy najlepiej zaplanować pokaz
Najlepiej, by pokaz odbywał się tam, gdzie ludzie już są i przewijają się w dużych ilościach – na targowiskach, w ruchliwych centrach miejscowości. Zainteresowaniu sprzyja ujemna temperatura, natomiast jest ono niewielkie w upały.
Równie ważna jak okoliczności jest dokładna lokalizacja. Trzeba górę podstawić Mahometowi pod nos. Najlepiej gdy piece zlokalizowane są na widoku i w takim miejscu, że ludzie wchodzący np. na targowisko muszą koło nich przejść – to generuje „przymusowe” zainteresowanie.
Ile to kosztuje?
Pokazy są prowadzone non-profit – co nie znaczy za darmo (to by oznaczało, że dokładamy do interesu), lecz nie dla zysku. Nie jesteśmy póki co formalną organizacją, więc musisz wierzyć nam na słowo, że rachunek za pokaz jest skalkulowany tak, aby pokrywał koszty, a jeśli wypracujemy zysk, to jest on przeznaczany na cel działalności.
Koszt jednego pokazu to ok. 1000-1500zł netto wliczając w to dojazd i ew. pobyt na miejscu. Wszystko zależy od odległości (z Wrocławia bądź Tarnowa) i czasu trwania pokazu (co innego standardowy pokaz j/w opisany, co innego wystawanie pół dnia np. na jakiejś imprezie). W tej kwocie mieszczą się wszystkie nasze materiały eksploatacyjne oraz ulotki dla widzów (zapas co najmniej 500 szt. na jeden pokaz)
Z wszelkimi pytaniami – pisz do nas!
Ile to daje?
Nie mamy możliwości sprawdzenia, ile osób po jednym pokazie zaczęło palić czyściej. Niemniej widzimy, że wśród tych, którzy przyszli, jest żywe zainteresowanie tematem, co zadaje kłam lansowanej generalizującej tezie jakoby Polak-palacz był wyłącznie chamem i złośliwcem od hajcowania pampersami i oponami.
Nie należy się nastawiać, że po jednym pokazie w danej miejscowości nagle nie będzie czuć dymu w styczniowy dzień o 16-tej. Zmiana nawyków ludzi to proces stopniowy i żmudny. Jeśli po jednym pokazie choćby kilka osób zacznie palić czyściej – to już sukces. One przekażą wieść dalej rodzinie i znajomym. Widzimy, że to działa, bo na kolejnych pokazach w tych samych miejscach spotykamy osoby, które mówią, że od poprzedniego pokazu zmieniły sposób palenia lub pokazał im to ktoś inny.
Zresztą najlepszym dowodem, że wieść się niesie jest fakt, że działamy tak od raptem dwóch lat (a sam portal – od czterech), przy zerowym budżecie reklamowym, głównie w internecie i na takich pokazach. Widać ogromną zmianę na plus jaka zaszła w tym czasie w świadomości ludzi – coraz częściej przynajmniej obiło im się o uszy, że można inaczej palić.
Jak nas ściągnąć do swojej miejscowości?
Koszt pokazu dla indywidualnego mieszkańca jest raczej spory. Dlatego najlepiej zainteresować tematem wyższe czynniki – dla miasta czy gminy to śmieszne pieniądze, ale – co ważniejsze – zainteresowanie urzędów może się przełożyć na szersze działania w tym temacie w przyszłości, np. jak w Kielcach, gdzie po naszych pokazach Straż Miejska zaczęła samodzielnie organizować takie występy i uczyć ludzi palić w ramach kontroli kotłowni.
Szturchnij lokalny samorząd, radnych miejskich, lokalnych działaczy dowolnego sortu, proboszcza – kogoś, komu może zależeć na działaniu ku poprawie jakości życia ludzi w okolicy. Licz się, że może być potrzeba wchodzenia oknem gdy wyrzucą drzwiami i walki z betonem – nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Nie prowadzimy już pokazów.