O nas

Zaktualiowano: 8 lutego 2020

"Czyste Ogrzewanie" to przede wszystkim baza wiedzy na temat nowoczesnego, mało emisyjnego spalania węgla i drewna. Tutaj dowiesz się:

  • jak obsługiwać starsze rodzaje kotłów i pieców, aby były jak najmniej uciążliwe dla ciebie i otoczenia
  • jak wygląda spalanie węgla i drewna w nowoczesnych kotłach i piecach – wciąż większość ludzi nie widziała czegoś takiego na oczy.

Zastosowanie tej wiedzy jednocześnie pomaga poradzić sobie z niedogrzaniem domu oraz przyczynia się do poprawy jakości powietrza.

Jest to przedsięwzięcie non-profit. W odróżnieniu od innych portali o ogrzewaniu nie uświadczysz tu reklam jawnych ani ukrytych. Portal utrzymuje się z prywatnych pieniędzy i czasu autora.

Pytania i odpowiedzi

Skąd to się wzięło?

  • Autor od zawsze ogrzewał dom węglem, drewnem i tym, co udało się zdobyć na zimę. Mimo to w domu zwykle było zbyt zimno.
  • Próbując jakoś temu zimnu zaradzić, a nie mając pieniędzy na żadne poważne modernizacje, w 2009 roku autor trafił na słynny temat o rozpalaniu od góry na forum Muratora.
  • Sprawdził na sobie zdobytą tam wiedzę – doznał ogromnego pozytywnego szoku, bowiem odtąd ogrzewanie stało się dużo mniej uciążliwe, zużycie opału spadło o ok. 30% a jednocześnie w domu zrobiło się znacznie cieplej.
  • Po kilku latach, upewniwszy się, że pozytywne efekty nie były halucynacją, autor postanowił założyć prostą stronę, na której ludzie łatwo dowiedzieliby się, jak zacząć rozpalać od góry (gdyż wątek na forum rozrastał się do rozmiarów coraz mniej strawnych).
  • Z czasem prosta strona o paleniu od góry obrosła w inne powiązane tematy i dziś zasługuje już pomału na miano portalu.

Kto prowadzi portal?

Portal założył i prowadzi Wojciech Treter z Wrocławia – z zawodu programista, z konieczności domowy palacz (w tej kotłowni). Na pewno lepiej by wyglądało, gdyby stał za tym co najmniej doktor od ciepłownictwa – niestety tacy mają lepsze rzeczy do roboty, więc musi wystarczyć to, co jest.

Kto was sponsoruje?

Portal utrzymywany jest z prywatnego czasu i pieniędzy autora, który zarabia na życie w branżach jak najdalszych od ogrzewania i energetyki w ogóle.

Pokazy palenia są prowadzone w formule non-profit, finansowane zwykle z budżetów gmin. A odbywają się tam, gdzie mieszkańcy tego chcą i przekonają do tego gminę.

Jak można wspomóc tę działalność?

Rozgłosem!

Bez wielkiej przesady uważam, że nie ma wielu akcji bardziej obywatelskich niż ta tutaj – nie jesteśmy nijak zorganizowani (co nie jest zaletą – po prostu nie umiemy / nie mamy czasu na poważne organizowanie się), wszystko zaczęło się od postów na forach i prostej stronki jednego gościa – i rośnie wyłącznie dlatego, że rzecz działa i zadowoleni przekonani przekazują wieść dalej, tamci podają dalej – i tak dalej. To się nazywa SAMOPOMOC.

Każda kolejna osoba, która się dowiaduje, że można palić bez dymu, to sukces. Nawet jeśli od razu się do tego nie przekona. Nawet jeśli sama nie pali. Ale roznosić tę wiadomość trzeba absolutnie WSZĘDZIE, bo nigdy nie wiadomo, gdzie "chwyci". Nawet gdy masz pewność, że ktoś nijak nie ma do czynienia z piecami, kominkami, węglem i drewnem – on może znać kogoś, kto zna kogoś, kto może temat popchnąć naprzód.

  • Podrzuć ulotkę sąsiadowi, rodzinie, klientom, gdzie bądź.
  • Nagraj temat miastu/gminie – niech zorganizują pokaz palenia bez dymu albo w ramach kontroli kotłowni informują ludzi, że da się palić bez kopcenia.
  • Prześlij informację do mediów – zwłaszcza gdy z zamiłowaniem biadolą w artykułach, że ktoś ostro kopci – niech zaczną też mówić o rozwiązaniu.
  • Zainteresuj tematem wszelkie możliwe stowarzyszenia lokalne, organizacje, związki, zrzeszenia, koła, partie, parafie, szkoły, biblioteki... i tak dalej. Tu nie powinno być żadnych ograniczeń. Czasem możesz się spotkać z obojętnością tam, gdzie byś oczekiwał jakiejś reakcji – a czasem znajdziesz zainteresowanie w ostatnim miejscu, gdzie należałoby go oczekiwać.

Mówicie coś o dymie czyli jesteście ekologami?

Nie. My tylko uczymy poprawnego palenia węglem i drewnem.

Palicie tfu tfu wonglem czyli negujecie zmiany klimatu?

Nie. My tylko uczymy poprawnego palenia węglem i drewnem.

Mózg mi się grzeje. Jak mam was zaszufladkować?

Potrzebna będzie nowa szufladka.

Dlaczego nie zwalczacie tfu tfu wongla jak wszyscy postępowi ludzie?

No właśnie, przecież argumentów przeciw węglowi jest multum:

  • bo smog, ludzie chorują i umierają,
  • bo globalne ocieplenie,
  • bo śmierdzi, brudzi,
  • bo trzeba targać kamienie tonami a gazik włączam, pyk, pyk i nagrzane,
  • i wreszcie korona Himalajów emocjonalnego argumentu: jak wam nie wstyd, w środku Europy w XXI wieku zniżać się do tego XIX-wiecznego paliwa?!

A czy są jakieś argumenty ZA węglem i drewnem?

Czy wiesz, że najuciążliwsze wady węgla da się łatwo wyeliminować? Praktycznie cały ten obraz węgla, jaki masz przed oczami, wszelkie wspomnienia i skojarzenia biorą się stąd, że obcowałeś wyłącznie z niedorozwiniętą XIX-wieczną techniką jego spalania. Brud, smród, smog i wszelka uciążliwość biorą się z kiepskiej techniki spalania węgla i drewna, która niestety wciąż dominuje. Dlaczego? Bo od dekad utrzymuje się takie myślenie, że węgiel i drewno są "be", nieprzyszłościowe i nic tam nie próbujmy poprawiać – wtedy to szybciej zniknie (a nie znika – bo ludzie potrzebują taniego ciepła i zawsze będą potrzebować). Dlatego jest jak jest. A poprawić można OGROMNIE DUŻO!

Do czego to porównać? Weź sobie zestaw Trabanta z najnowszym SUV-em. Oba jeżdżą na mniej więcej to samo paliwo – ale jeden zostawiał za sobą chmurę smrodu, a drugi spala paliwo tak dobrze, że nie czuć praktycznie nic. Taka sama zmiana jest możliwa w spalaniu węgla i drewna – i to nawet bez katalizatorów i góry elektroniki.

Węgiel i drewno – poprawnie spalane – są źródłami bardzo taniego i małoemisyjnego ciepła. Dogrzany godziwie dom jest równie istotny dla zdrowia jak czyste powietrze, dlatego chcemy godzić obie te potrzeby i widzimy ku temu realną drogę właśnie właśnie w likwidacji dymu, smrodu i syfu wynikającego z kiepskiego spalania węgla i drewna – a nie w likwidacji tych paliw jako takich.

Ze smogiem i syfem się uporaliśmy – zostaje emisja CO2, która zawsze będzie towarzyszyć spalaniu węgla. Można i trzeba ją zmniejszać, podnosząc efektywność spalania. Jeśli chcesz, to oczywiście możesz z węgla zrezygnować na rzecz czegoś, co emituje mniej CO2. Trzeba jednak patrzeć na problem emisji całościowo, bo zazwyczaj narracja jest taka, jakoby spalenie paru ton węgla w domu było złem jedynym i najgorszym, co bynajmniej prawdą nie jest:

  • każdy z nas, póki żyje, emituje różne rzeczy – jeśli nie tu i teraz, to w Bangladeszu, gdzie uszyto nasze ubrania i w Chinach, gdzie wysmażyli naszego smartfona.
  • ogromnym źródłem emisji wszelakiej, w tym CO2, jest – nie mówiąc o energii elektrycznej – produkcja stali i materiałów budowlanych, z których wznosi się m.in. twój dom,
  • jeśli zamieszkasz w chatce z drewna i słomy, i odetniesz się od elektrowni, to nadal będziesz powodować niekorzystne emisje do środowiska, choć będą one już znacznie mniejsze.

Tak więc patrząc emocjonalnie, chcąc by "zeroemisyjnym" należy wrócić do buszu, najlepiej na gałąź. Jeśli chcemy do tematu podejść racjonalnie, to trzeba żyć w tej cywilizacji, którą zbudowaliśmy, ale minimalizować wszelkie możliwe emisje w każdym aspekcie życia, np:

  • spalać węgiel i drewno jak najczyściej i jak najefektywniej,
  • oszczędzać energię elektryczną na wszelkie sposoby,
  • nie marnować żywności – bo za jej wyprodukowaniem też stoi określona ilość zasobów naturalnych i emisja.

Obłudą i głupotą byłoby np. wyrzucić z domu węgiel, by za chwilę kupić nowego SUV-a i co kwartał wymieniać smartfona a z lodówki wyrzucać kilogramami zepsute weekendowe zakupy. Nawet jeśli wtedy poczujesz się lepiej, to będzie wyłącznie autosugestia, podczas gdy per saldo możesz szkodzić środowisku bardziej niż "biedak" z naprzeciwka, co wrzuca do pieca czarne kamienie.

Chciałbym się zareklamować na portalu. Jak to zrobić?

Nie da się. Tu nie ma reklam i nie będzie, jak długo mam co do garnka włożyć.

To może jakaś płatna promocja? Artykuł sponsorowany? Test jakiegoś towaru/urządzenia za drobną opłatą?

Nie.

Jeśli gdzieś na portalu piszę o konkretnym rozwiązaniu, urządzeniu, towarze – to dlatego, że jest z jakiegoś względu interesujący nie tylko dla mnie, ale (potencjalnie) dla większej grupy użytkowników kotłowni. Rzadko się to zdarza, bo głównym celem portalu jest szerzenie ogólnej wiedzy, ale bywa tak. Zwykle jest to coś, co sam kupiłem i sprawdziłem. Nikt mi za opisanie tego nie zapłacił.

Czy jak zastosuję to co tu wyczytałem, to nic mi się nie zapali, nie wybuchnie?

Najbardziej w skrócie mówiąc: owszem, jeśli np. masz zaniedbany komin, to może się on zapalić w każdej chwili. Ale to będzie wina twojego zaniedbania.

Wszystko, co spisano na tej stronie, jest wyrazem najlepszej wiedzy autora, którą w większej części przetestował sam na sobie, jak również sprawdziła to przez ponad dekadę wielotysięczna internetowa społeczność palaczy. Nigdzie nie podważam obowiązujących norm budowlanych i zasad bezpieczeństwa w obsłudze kotłów węglowych. Ba, wręcz przypominam i podkreślam te przepisy, prawa fizyki i zdrowego rozsądku, których nawet wielu fachowców z branży zdaje się nie znać. Z płonącymi kominami, z wybuchami kotłów z powodu ludzkiej niewiedzy i głupoty właśnie staram się walczyć!

Jednak mimo naszych najlepszych chęci nie da się zagwarantować, że stosowanie zawartych tu porad zawsze będzie stuprocentowo bezpieczne u każdego i pod każdym możliwym względem. Odpowiedzialność jest po twojej stronie. Jeśli nie czujesz się pewnie np. chcąc zacząć palić od góry – poszukaj w okolicy kominiarza, który najpierw wszystko sprawdzi i pokaże co i jak. Pamiętaj, że każdy kocioł niezależnie od metody palenia jest urządzeniem niebezpiecznym – może poparzyć, przypalić grzywkę niespodziewanym wyziewem ognia, nieustannie produkuje spaliny zawierające trujące gazy. Zawsze trzeba doń podchodzić z ostrożnością.