Przy modernizacji ogrzewania starszego budynku właściwie nie da się już zachować instalacji grawitacyjnej – do współpracy z nowoczesnymi źródłami ciepła konieczne będzie przejście na pompę obiegową. Jednak grube rury i żeliwne grzejniki zwykle nie muszą być wymienione – mimo że majster będzie namawiać.
Stara instalacja nie jest zła. Może być brzydka, ale zazwyczaj wymaga co najwyżej drobnych poprawek, by być w pełni funkcjonalna i wciąż służyć latami we współpracy z nowoczesnym kotłem na drewno, pellet czy pompą ciepła. Prucie starych rur i złomowanie starych grzejników zazwyczaj nie ma sensu ekonomicznego – nie przyniesie istotnych oszczędności paliwa / energii. Pieniądze lepiej w pierwszej kolejności przeznaczyć na poprawę izolacji budynku.
Fetysz cienkich rurek
Mniej więcej przez ostatnie 20 lat symbolem nowoczesnej instalacji grzewczej były cieniutkie rurki i blaszane grzejniki. Taka instalacja wygląda estetyczniej, ale z punktu widzenia ekonomii działa tak samo jak stara i brzydka na grubych rurach.
Ktoś ludziom wcisnął kit (a oni z lubością go połknęli) jakoby instalacja na cienkich rurkach zużywała mniej opału niż stare grube rury. Jest to bzdura, którą obala 30 sekund analizy podstawowych praw fizyki: to budynek zużywa energię a nie instalacja grzewcza! Ona ją tylko transportuje z kotłowni do pokojów. Czy transport odbywa się cienką, czy grubą rurą – do pokoju trafia tyle samo ciepła. Ta niewielka część, która ewentualnie znika po drodze (np. gdy rura idzie przez nieogrzewaną piwnicę) również ogrzewa budynek (chyba, że po piwnicy hula zimowy wiatr przez otwarte okno – wtedy to ciepło stracone; rury w takiej piwnicy muszą być izolowane niezależnie od ich grubości).
Grubość rur wpływa na pojemność instalacji grzewczej i jej bezwładność, czyli czas nagrzewania. Tyle że we współczesnym dobrze zaizolowanym budynku to właściwie nie ma znaczenia – współczesny kocioł czy pompa ciepła stale utrzymują w budynku pożądaną temperaturę. Różnica w bezwładności instalacji między rurami dwucalowymi a takimi grubości palca wskazującego sześciolatka jest w takich warunkach właściwie niezauważalna. Czego nie można powiedzieć o kosztach wyprucia starych rur i wstawienia nowych, ładnych – te idą w grube tysiące. Nikt bogatemu nie zabroni wydać tych pieniędzy dla lepszej estetyki, ale oszczędności opału one nie przyniosą.
Dlatego walczymy z tym humbugiem. Chcesz oszczędności opału – zostaw stare rury a zainwestuj wpierw w docieplenie budynku. To na pewno przyniesie widoczne efekty.
Pułapki starej instalacji
Stara instalacja grawitacyjna wymaga pewnych modernizacji, aby mogła współpracować z nowoczesnym źródłem ciepła (kotłem czy pompą ciepła). Problemy, które występują prawie w każdej takiej instalacji, jeśli nie była już wcześniej częściowo modernizowana:
- brak pompy obiegowej – obieg grawitacyjny jest właściwie nie do zachowania, zarówno kotły jak tym bardziej pompy ciepła wymagają rozprowadzenia ciepła w sposób sterowalny, z większymi prędkościami przepływu wody niż te oferowane przez "napęd grawitacyjny".
- wycieki – cieknące po przekręceniu zawory, nieszczelne przyłącza grzejników – to wszystko wymaga naprawy, stare i niedziałające elementy trzeba wymienić.
- zamulenie – stare instalacje działały większość życia w układzie otwartym, w związku z czym korodowały od strony wody a korozja ta przybiera postać czarnego szlamu gromadzącego się w najniższych punktach instalacji. Nie wiesz, że on tam jest, póki nie spuścisz wody z instalacji, bo np. trzeba wymontować stary kocioł. Ten szlam musi zostać usunięty, bo jest groźny szczególnie dla wymienników pomp ciepła: może je zapchać. Warto zlecić płukanie starej instalacji fachowej firmie.
- zbyt małe grzejniki – choć generalnie stare grzejniki dobrane 50 lat temu są za duże względem potrzeb budynku, który w międzyczasie został docieplony, to jednak dla pompy ciepła przynajmniej niektóre grzejniki, zwłaszcza żeliwne, mogą okazać się za małe. Nie oznacza to, że od razu trzeba wyrzucić wszystkie stare grzejniki. Można przeprowadzić podmianę grzejników: pozamieniać miejscami mniejsze z większymi a w miejsce najmniejszych kupić nowe. Tak osiąga się wymagany efekt minimalnym kosztem.
- układ otwarty – niemal wszystkie kotły oraz wszystkie pompy ciepła wymagają dziś układu zamkniętego instalacji grzewczej do poprawnej pracy. To prosta przeróbka i nieduży koszt.
Są przykłady i argumenty przemawiające za tym, iż jednak można mieć działającą instalację grawitacyjną również dla nowych systemów kotła na drewno/węgiel z buforem, gdzie grawitacyjnie działa cały układ centralnego ogrzewania (łącznie z kotłem, buforem i grzejnikami) – przykłady takich instalacji są pokazane w filmach:
na kanale Youtube „Stodoła garaż” w filmie pod tytułem: „Bufor Ciepła na Obiegu grawitacyjnym. Czy ma sens????!!!!” link:
https://www.youtube.com/watch?v=hBAVoTkVkQc&t=696s
na kanale Youtube MakGajwer w filmie pod tytułem: „Działająca grawitacyjnie kotłownia z piecem V klasy” link:
https://www.youtube.com/watch?v=EeHmW760cr4&t=258s
Ponadto chyba warto dodać, że część kotłów gazowych może współpracować z układami otwartymi chyba np. kotły ACV, Niedźwiedź a układy otwarte są też bezpieczniejsze dla kotłów na paliwa stałe więc połączenie tych kotłów w jednym układzie otwartym może być pod pewnymi względami bezpieczniejsze
Nie mówię że nie można, ale to margines: mało kto będzie umiał to zrobić dobrze. Rozwiązania pompowe są obecnie proste, dostępne i pewne.
Witam, ja do pana autora pisze z pytaniem. Niedawno wymieniłem kocioł na nowej generacji i mimo ze mam do ogrzania ok 120 m2 a kocioł ma moc 16 KW ledwo daje rade ogrzać cale mieszkanie. Problem są chyba stare grzejniki Faviera które potrzebują bardzo dużo wody i piec nie jest w stanie tego ogrzać. Czy wymiana tych grzejniku pomoże czy trzeba będzie zainwestować w mocniejszy piec. Z góry dziękuje za odpowiedz.
Pozdrawiam.
Kocioł o mocy 16kW jest o 50-150% za duży jak na taki metraż. Na 300% można być pewnym, że da radę ogrzać mieszkanie. Ilość wody w grzejnikach nie ma żadnego znaczenia w tej sprawie, o czym zresztą jest ten artykuł powyżej. Problem jest gdzieś indziej, np. w ustawieniach tegoż kotła.