Od kilku lat coraz częściej słyszymy o zakazach palenia węglem i drewnem – aż można by schodząc do kotłowni zwątpić, czy jeszcze wolno palić w piecu? Tak, większości wolno – zakazy dotyczą póki co pojedynczych miast.
Trzeba jednak mieć na uwadze, że Polska już oficjalnie planuje odejście od ogrzewania domów węglem do 2030 roku w miastach i do 2040 roku poza miastami.
Spis treści
Czy będzie ogólnopolski zakaz palenia węglem i drewnem?
Ogólnopolski zakaz węgla jest już na horyzoncie. Jest on zupełnie niezależny od lokalnych uchwał antysmogowych i związany nie tyle z jakością powietrza co z perspektywą wygaszania polskiego górnictwa. Przewiduje to Polityka Energetyczna Polski do 2040 roku przyjęta w roku 2021.
Ogólnopolskiego zakazu palenia drewnem nie ma i nie będzie – a przynajmniej jako Polskie Forum Klimatyczne robimy wiele, aby temu zapobiegać. Jest to o tyle łatwiejsze, że drewno jest odnawialnym źródłem energii (OZE) i Europa bynajmniej od drewna nie odchodzi, ba – Europa przechodzi m.in. na drewno w ramach odchodzenia od paliw kopalnych: oleju opałowego i gazu. Nieźle, nie? A nam się wmawia, że to gaz jest szczytem cywilizacji, "czystym paliwem".
Skąd się biorą zakazy palenia węglem?
Jak to jest, że tyle lat nikt nie robił problemu z palenia węglem, syf był taki sam albo i gorszy – ale właśnie teraz, w ostatnich kilku latach ludziom zaczęło to przeszkadzać?
Prawdopodobnie składają się na to przemiany społeczne i technologiczne ostatnich lat:
- Żyje nam się generalnie coraz lepiej, mamy już jako tako zaopatrzone podstawowe potrzeby, więc teraz zaczynamy dbać o komfort. I tutaj chmura obrzydliwego dymu przykrywająca całe osiedle staje ością w gardle.
- Wyjeżdżamy do krajów cywilizowanych i tam się przekonujemy, że zima nie musi cuchnąć spalenizną.
Ludzie chcą oddychać powietrzem bez smrodu smażonej smoły
Co niektórzy wiążą to nagłe "odkrycie dymu" z masową przeprowadzką młodego pokolenia z bloków do domków pod miastem. Naprawdę są tacy, co żyli ćwierć wieku wśród bloków i nigdy nie widzieli lasu dymiących kominów w zimowy dzień. Przeprowadzają się na osiedle domków, chcą w styczniu o 17.00 przewietrzyć pokój – a tu wpada smród czegoś jakby smoły i przypalonej padliny. Dla człowieka cywilizowanego to jest jak czołowe zderzenie z szambowozem.
Nieważne czy dorastaliśmy w bloku, czy na uwędzonym dymem osiedlu domków – żyje nam się coraz lepiej i gdy już pełna lodówka jest normą, zaczynamy zauważać inne problemy. Pojawiła się zatem społeczna presja, by powietrze zimą nie różniło się aż tak wyraźnie w smaku od powietrza latem. Społeczeństwo nie ma pojęcia, że dym i smród nie siedzą w węglu, lecz są efektem podłej technologii jego spalania – dlatego najłatwiej jest ludzi przekonać do popierania zakazu, bo myślą, że to jedyne możliwe rozwiązanie.
Smród dymu znam od małego. Z własnej kotłowni i z podwórka. To był normalny zapach zimy. Gdyby ktokolwiek zaczął widzieć w tym problem, pewnie zaraz podjechałaby karetka i gość w kaftanie lądowałby na stosownym oddziale. A dziś ludziom coś odwaliło i zaczęli w tym widzieć straszliwy problem, prawie zbrodnię przeciw ludzkości. Co się dzieje?
Pewnie wielu z nas tak myśli: bo skoro tak zawsze było, to ja jestem normalny, a tamten jest oszołom. Dla takich mam zapewne rozczarowującą wiadomość: to właśnie rzyganie dymem jest nienormalne, nieopłacalne, nieprzyjemne i uciążliwe – choć oglądaliśmy to całe życie i nikt nie zgłaszał uwag, nie zmienia to faktu, że jest to techniczna patologia.
To się musi zmienić, węgiel i drewno muszą przestać nierozerwalnie kojarzyć się z syfem – tylko wtedy zniknie społeczna presja na zakazy.
Wygryzanie węgla to złoty interes
Węgiel ma większościowy udział w ogrzewaniu polskich domów. To rynek wart miliardy złotych rocznie. Dlatego przeróżni lobbyści ideologiczni i biznesowi wykorzystują rosnącą społeczną niechęć do węgla, aby wygryzać go z rynku, a w jego miejsce wprowadzić swoje wyroby.
We wszystkich wprowadzonych i planowanych zakazach macza swoje macki Polski Alarm Smogowy (pierwotnie: Krakowski Alarm Smogowy, zaś obecnie: zrzeszenie zbliżonych ideologicznie grupek z całego kraju) – organizacja mająca na celu walkę ze smogiem poprzez walkę z węglem i drewnem.