W ostatnich latach coraz więcej słychać o cudownym niedymiącym paliwie pod nazwą „błękitny węgiel” tudzież bardziej światowo: „blue coal”. Skąd to się wzięło, kto za tym stoi, ile to kosztuje, gdzie można to kupić i jakie daje efekty? Ponieważ te pytania często się powtarzają, zbierzemy tutaj w jednym miejscu fakty, które są wiadome, oraz nieco naszych uzasadnionych przypuszczeń i opinię o „błękitnym węglu”.
Czym jest Błękitny Węgiel
Błękitny Węgiel to nazwa „bezdymnego” paliwa opracowanego w ramach projektu badawczego przez Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu. Paliwo to powstaje na bazie najzwyklejszego węgla opałowego, który poddawany jest koksowaniu, czyli usuwane są z niego części lotne. Jednak surowiec (węgiel zwykły a nie koksujący) oraz niższe temperatury całego procesu powodują, że powstaje koks taki jak wytwarzany jest normalnie w domowym piecu lub kotle w procesie spalania węgla. Różnica polega na tym, że części lotne są spalane w warunkach przemysłowych, a nie wypuszczane kominem.
Głównym celem Błękitnego Węgla jest obniżenie emisji zanieczyszczeń z ogrzewania domów bez konieczności wymiany starych pieców i kotłów. Ponieważ paliwo to powstaje ze zwykłego węgla opałowego, powinno się nadawać do wszystkich pieców i kotłów mogących spalać węgiel kamienny.
W roku 2019 pojawiły się strony internetowe oraz Facebook „Błękitnego Węgla” i pomału rusza sprzedaż na nielicznych póki co składach opału. Trudno się jednak dopatrzeć na tych stronach danych podmiotu za tym paliwem stojącego. Jednocześnie we współpracy z PEREKO weszły na rynek dwa kotły 5. klasy przystosowane do spalania wyłącznie Błękitnego Węgla.
Jakie efekty daje Błękitny Węgiel
Wyniki badań podawanie przez IChPW m.in. na dorocznej konferencji w Sosnowcu wykazują ~75-procentowy spadek emisji pyłów i ~90-procentowy spadek emisji benzo-a-pirenu przy spalaniu Błękitnego Węgla taką samą metodą w takim samym palenisku jak węgla „zwykłego”.
Gdzie można kupić Błękitny Węgiel i ile to kosztuje
Błękitny Węgiel pojawił się w sprzedaży, póki co (maj 2019) na kilkunastu składach opału w skali kraju. Jakie to składy – informacje przewijają się czasem na Facebooku.
Cena to ok. 1200zł za tonę – ale pewną i aktualną informację można uzyskać tylko na składach oferujących Błękitny Węgiel.
W czym to jest lepsze od zwykłego koksu
Błękitny Węgiel bardzo przypomina konwencjonalny koks, ale ma mieć nad nim kilka przewag:
- koks trudno jest zapalić, bo części lotnych ma niemal zero, natomiast w Błękitnym Węglu pozostawiono ich mały procent, by ułatwić zapłon
- koks łatwo gaśnie ze względu na swoją odmienną strukturę wynikającą z wyższych temperatur koksowania, natomiast Błękitny Węgiel produkowany jest z węgla opałowego w procesie zbliżonym do tego, jaki zachodzi w każdym domowym kotle, więc wymaga niższych temperatur do podtrzymania żaru
- koksu nie można spalać w większości współczesnych kotłów i pieców, ponieważ wytwarza on bardzo wysokie temperatury, których nieprzystosowane palenisko mogłoby nie wytrzymać, natomiast Błękitny Węgiel to dokładnie taki koks, jaki domowe kotły same sobie produkują, czyli ten problem nie powinien go dotyczyć
Kotły na Błękitny Węgiel
Choć pierwotnie Błękitny Węgiel miał być „bezdymnym” paliwem do starych pieców i kotłów, to w 2019 roku producent kotłów PEREKO wypuścił dwa nowe modele pod szyldem BLUEKO – jeden zasypowy, jeden podajnikowy – przeznaczone do spalania Błękitnego Węgla.
Technicznie nie są to urządzenia jakoś szczególnie różniące się od innych kotłów na rynku. Błękitny Węgiel jako paliwo prawie-że odgazowane jest mniej wymagający wobec konstrukcji kotła od zwykłego węgla. Nie odstają też specjalnie pod względem ceny.
Ich największą wadą w mojej ocenie jest uzależnienie od jednego rodzaju (a wręcz jednej marki) paliwa – Błękitnego Węgla właśnie.
- Zobowiązanie do stosowania wyłącznie tego paliwa jest zawarte w gwarancji, pod rygorem jej nieważności.
- Nawet gdy gwarancja już minie, nadal trzeba będzie stosować wyłącznie Błękitny Węgiel, ponieważ jest on podstawowym paliwem dla tych kotłów, a stosowanie paliwa zgodnego z zalecanym przez producenta wymuszają lokalne uchwały antysmogowe.
- Do tego dochodzi elementarna ekonomia: Błękitny Węgiel ma jednego producenta, więc może on kształtować cenę bardziej w kierunku zwyżkowym niż gdyby miał jakąś konkurencję.
- Gdyby przedsięwzięcie upadło i paliwo zniknęłoby z rynku, byłby to scenariusz najczarniejszy – właściciel kotła zostaje bez paliwa, bo niczego innego legalnie w nim nie spali.
Jaki jest cel biznesowy IChPW
Wielu podśmiewa się, że tylko idiota kupowałby kiepski koks w cenie ponad 1000zł. Natomiast IChPW głupie nie jest. W zamyśle Instytutu nie jest to zwykłe paliwo, lecz najszybsze i najtańsze (choć wciąż kosztowne) rozwiązanie problemu syfu w polskim powietrzu.
Jak było nieraz przedstawiane na konferencji IChPW w Sosnowcu, klient detaliczny nie jest adresatem tego wyrobu. Kupować Błękitny Węgiel mają gminy, by następnie dystrybuować go wśród mieszkańców. Tyle że cena zakupu będzie wysoka, ale cena dla mieszkańców musi być niska, konkurencyjna wobec dziadowskich paliw. Różnicę ktoś musi dopłacić. Tego elementu wciąż w układance brakuje. Jeszcze nie nastał czas dla Błękitnego Węgla, ale IChPW wie, że prędzej czy później okazja się pojawi, a wtedy będzie to istna żyła złota.
Presja na poprawę jakości powietrza będzie rosła. Jednocześnie gminy nie mają wielu szybkich, tanich i skutecznych środków, by problemowi zaradzić. Nawet restrykcyjna uchwała antysmogowa i ogromne dopłaty nie rozwiążą problemu, bo modernizacja kotłowni to horrendalne pieniądze. Nacisk społeczny to jedno, ale co jeśli pojawi się presja np. ze strony Brukseli, aby szybko coś z powietrzem zrobić? Wtedy wejdzie dyrektor IChPW (cały na biało!) i sprzeda gminom lekarstwo: bezdymne paliwo! Oto już nie będą musiały na gwałt wymieniać kotłów, lecz wystarczy co roku dopłacić ludziom do paliwa, aby kominy przestały kopcić.
Błękitny Węgiel – biznes po trupie rozpalania od góry
Nie potępiamy Błękitnego Węgla jako takiego. Idea bezdymnych paliw nie jest nowością na świecie i ma swoje miejsce w repertuarze środków radzenia sobie z syfem w powietrzu. Potępienia wymaga proceder praktykowany przez IChPW w związku z Błękitnym Węglem: pompowanie swojego biznesu za pomocą własnego autorytetu naukowego, wykorzystywanego w nierzetelny sposób do zatopienia „konkurencji”.
Pytanie co jest lepsze: uczyć małpę korzystania z brzytwy (propagować metody palenia bez dymu) czy jej tę brzytwę stępić (dać paliwo, co nie kopci)? Obie drogi mają swoje wady i zalety.
Zaletą Błękitnego Węgla jest skuteczność: jak już ktoś dostanie to paliwo, nie będzie kopcił choćby nie wiem jak się starał. Wadą: spore cykliczne koszty dopłat do każdej tony. Nie jest też pewne, że dałoby się zmusić większość ludzi do jego wykorzystania.
Osobna kwestia to jego jakość: wartość opałowa, kultura spalania. IChPW nie mówi o problemach, ale od osób testujących to paliwo wiemy, że było ono granulacji drobnego groszku, nie paliło się tak łatwo jak obiecywano a zużycie było zauważalnie wyższe niż węgla. W końcu dlatego właśnie nie produkuje się koksu z węgla opałowego, ponieważ jest on kruchy i mniej kaloryczny niż koks „właściwy”.
Idąc natomiast za słowami IChPW o paleniu od góry, należałoby się zastanowić, czy Błękitny Węgiel, skoro nie został przez producenta zapisany w DTR, nie grozi aby kalectwem lub śmiercią użytkowników? Owszem, to takie samo paliwo, jakie w kotle powstaje przy spalaniu normalnego węgla. Ale w takim razie palenie od góry to takie samo palenie, tylko od drugiej strony. Wiem, to czysta złośliwość, ale podkreślam tutaj dwulicowość IChPW, które promuje to, na czym zarobi, a gnoi potencjalną konkurencję dla swego „dziecka” korzystając ze swojego autorytetu.
Zaletą palenia od góry jest jego prostota i niski koszt wdrożenia: zmienia się tylko sposób palenia a paliwo zostaje to samo. Dzięki spaleniu substancji lotnych uzyskuje się dodatkowe ciepło, co obniża koszty ogrzewania i tym bardziej zachęca użytkownika do trzymania się tej metody. Również nie da się nikogo zmusić do palenia od góry lub innej metody czystszego palenia, ale czy nie dałoby się osiągnąć przyzwoitego procentu przekonanych gdyby się za to porządnie wziąć? Wystarczyłaby intensywna promocja, pomoc dla chętnych w ich kotłowniach, a najlepiej także zmiany w prawie, które umożliwiłyby karanie nie tylko za spalanie niebezpiecznych odpadów, ale także za intensywne i powtarzające się kopcenie.
Odnośnie efektu ekologicznego niestety nie mamy póki co zbyt wielu wyników badań dla węgla, ale zagraniczne badania na drewnie wykazują spadek emisji pyłów przy paleniu od góry o 50-80%, czyli nawet porównywalnie do osiągów Błękitnego Węgla. Gdyby nawet w praktyce wychodziło tylko 50% mniej, to i tak koszty osiągnięcia ilościowo zbliżonej poprawy byłyby najpewniej niższe od ciągłego dopłacania do „bezdymnego” paliwa.