Roczne archiwum: 2018

Plaga pożarów składowisk odpadów

Od kilku lat w Polsce nagminnie płoną składowiska odpadów komunalnych. Uwalniane w tych pożarach są takie same trucizny, co przy spalaniu tych odpadów w domowych kotłowniach. A jednak plaga pożarów składowisk pozostaje na marginesie uwagi lokalnych co najwyżej mediów (nie mówiąc o wszelkich grupach zaciekle walczących z januszami palącymi pampersy detalicznie, faktycznie lub w urojeniach – te problemu nie zauważają). Ani nie zostaje należycie do wagi problemu nagłośniona, ani winni nie ponoszą stosownych konsekwencji.

Dziadka, który raz na kwartał wrzuci do pieca przechodzonego kalosza, z dużym prawdopodobieństwem dojedzie dron bojowy Straży Miejskiej albo życzliwy sąsiad. Prezes firmy „recyklingowej”, któremu po raz kolejny zapaliło się kilka hektarów odpadów, może się spokojnie na urlopie przewracać na drugi bok.

To jest plaga

Przyszła wczesna w tym roku ciepła wiosna i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z mediów wszelakich zniknął temat kopcących domowych kominów. Pojawiły się za to informacje o wypalaniu traw i płonących składowiskach odpadów. Mimo, że jest ich dużo, nie budzą takiej bulwersacji społecznej. Widocznie czas na te tematy jeszcze nie nadszedł, tak jak kiedyś nikogo nie ruszał dym z kominów.

Żeby nie kopiować tutaj połowy internetu, a dać pojęcie o skali zjawiska, poniżej zebrałem przypadki pożarów składowisk odpadów z całej Polski tylko z kwietnia 2018:

To tylko efekt szybkiego przekopania internetu. Pełne dane Ministerstwa Środowiska mówią o 62 pożarach od stycznia do końca kwietnia 2018. To bynajmniej nie jest koniec – w maju wybuchają kolejne pożary (Warszawa, Olsztyn, Zgierz…).

To nie pierwszy raz

Wystarczy elementarna zdolność posługiwania się wyszukiwarką internetową by dowiedzieć się, że część z w/w składowisk pali się regularnie. Np. Piotrowo Pierwsze paliło się w 2014 roku jak i w 2016 roku. Podobne informacje o częstych pożarach na składowisku w Siemianowicach Śląskich podaje portal Silesion.pl. I nie są to przypadki odosobnione:

  • Mieliśmy kolejną falę pożarów w sortowniach odpadów. Fachowcy wprost mówią, że pożary w składowiskach to nie przypadek. [Portal Samorządowy, sierpień 2016]
  • Składowisko odpadów w Kłopotowie koło Lubina mieszkańcy nazywają spalarnią. Nic dziwnego, w ostatnich trzech latach doszło tam do czterech pożarów. Ostatni miał miejsce w ub. tygodniu. W największym strażacy gasili odpady przez tydzień. [Portal Samorządowy, wrzesień 2017]

Samorządy próbują walić głową w mur, ale niewiele z tego wynika. Branżowi eksperci wskazują na możliwe przyczyny pożarów. Może to być równie dobrze samozapłon, niedbalstwo jak i celowa „utylizacja” zalegającego odpadu, co jest najwidoczniej bardziej opłacalne niż jego wykorzystanie. Nad wszystkim tym wisi wadliwe prawo i – skąd my to znamy – brak całościowego logicznego myślenia o wykorzystaniu odpadów, byle się zgadzały cyferki w excelu z poziomem „recyklingu” rozumianego jako ilość odpadów zebranych przez firmę. Potem choćby potop.

Niektórzy nawet piszą petycje do ministerstwa z propozycjami działań zaradczych, które miałyby sprawić, że zaczęłoby być opłacalne dbanie o unikanie pożarów. Ale pukać w beton od spodu jako szarak jest ciężko. Coś o tym wiem, bo na moje pukanie w istotnej sprawie jeszcze nawet echo nie odpowiedziało.

To jest dramat

Dlaczego masz bez gadania przyjąć mandat za kalosza w piecu, skoro – jeśli byś go sam nie spalił – i tak spłonąłby na składowisku a jego właściciel (na urlopie) nie „beknął” by za to należycie i jeszcze miałby akcję strażaków w gratisie?

Po co sortować odpady w domu, skoro janusz recyklingu dopuści, by surowiec poszedł z dymem zamiast zostać ponownie przetworzony?

Prawo i urzędy słabe wobec silnych a dojeżdżające słabeuszy – to zniechęca do przestrzegania reguł w każdej dziedzinie życia. Może i nie jesteśmy w tym względzie trzecim światem, ale do pierwszego wciąż nam daleko.

Foto tytułowe dzięki uprzejmości Jarocin 112 – Ratownictwo Powiatu Jarocińskiego.