Wzrost kosztów ogrzewania o 30-300% czyli społeczną katastrofę szykuje Wrocławianom Urząd Marszałkowski i zieloni. Projekt uchwały antysmogowej przedstawiony do konsultacji społecznych zakłada zakaz spalania węgla i drewna w kotłach, piecach i kominkach na obszarze miasta Wrocławia oraz dolnośląskich uzdrowisk. Dozwolony ma być jedynie gaz ziemny, lekki olej opałowy, sieć ciepłownicza i prąd. W reszcie województwa będzie tylko minimalnie lepiej: wyłącznie kotły automatyczne.
Nie czuję przesady pisząc, że to antyludzkie prawo, przepychane głównie siłą ideologii – co uzasadnię. To ostrzejsze przepisy niż na Śląsku, a chyba nikt nie ma wątpliwości, gdzie jest gorzej. Człowiek nie żyje tylko powietrzem – temperatura pokojowa w domu także jest potrzebą fizjologiczna, jedno i drugie należy się każdemu tak samo! PrzypomnijMY o tym władzom – tak, MY. Weź udział w konsultacjach i poinformuj kogo możesz, że zakaz wisi w powietrzu, bo z mediów dowiedzą się o tym pewnie już po fakcie.
Jeśli nie zakaz to co? Norma emisyjna, dopuszczenie kotłów zasypowych i automatycznych z przymusową wymianą staroci w perspektywie kilku lat – takie rozwiązanie usunęłoby z powietrza ~90% zanieczyszczeń a byłoby najmniej kosztowne społecznie. Mało tego: po wymianie kotła „śmieciucha” na nowoczesny kocioł zasypowy koszt ogrzewania spada!
Ty śpisz a oni cię wynoszą
Nie do wiary, że na szczeblu wojewódzkim może się zrodzić pomysł przepisów tak kosztownych społecznie:
- bez twardych dowodów, że to jedyna skuteczna droga,
- bez analizy możliwości technicznych i ekonomicznych zastąpienia paliw stałych innymi źródłami ciepła,
- bez programu dopłat do kosztów ogrzewania dla ubogich energetycznie.
Najgorszy nie jest pomysł zakazania węgla i drewna. Najgorsze jest to, że w sprawie decydującej o kosztach życia ogromnej – w dodatku tej mniej zamożnej – części społeczeństwa wszystko odbywa się w tajemnicy przed zainteresowanymi. Niby wszystkie czynności są jawne – ale nikt normalny nie śledzi BIP-ów Urzędu Marszałkowskiego ani nie oczekuje tam żadnych regulacji, które mogłyby wywrócić na lewą stronę domowy budżet! Ba, założę się, że na ulicy 90% zapytanych ludzi nie odróżni marszałka od wojewody… Owce w rzeźni mają większe pojęcie, co je czeka!
Pamiętamy, jaka fala oburzenia przetoczyła się przez kraj raptem parę tygodni temu, gdy rząd zamierzał podnieść ceny paliw samochodowych o 20 groszy/l – tj. o całe 5%! A tutaj o planach podwyżki kilkukrotnie większej, przy kwotach idących w tysiące złotych rocznie – nikt nie wie!
Tę naszą niewiedzę i brak zainteresowania samorządem wojewódzkim doskonale wykorzystują zieloni – kuci na cztery kopyta oblatywacze NGO są we właściwym miejscu i mówią do właściwych uszu, więc nic dziwnego, że w temacie obecne jest zdanie tylko jednej strony a nikomu nie zależy, by zwykli ludzie cokolwiek wiedzieli.
Projekty uchwał antysmogowych dla Dolnego Śląska opracował zespół roboczy ds. jakości powietrza. Jedynym w nim przedstawicielem strony tzw. społecznej jest Dolnośląski Alarm Smogowy – zielona organizacja zapiekle wroga węglowi i kompletnie ślepa na funkcje, jakie spełniają paliwa stałe poza robieniem dymu.
Niech będzie jasne: jeśli masowo i zdecydowanie nie wypowiemy się przeciw zakazowi – skończy się jak w Krakowie. Nawet jeśli nie jesteś z Dolnego Śląska, możesz zabrać głos i jest to w twoim interesie, bo jutro chore regulacje mogą być przepychane w twoim województwie!
Założenia projektów uchwał
Są trzy odrębne projekty uchwał, choć według treści dwa z nich są takie same, więc podzielmy je na dwa:
- dla Miasta Wrocławia i miejscowości uzdrowiskowych – przewiduje całkowity zakaz spalania węgla i drewna w kotłach, kominkach i piecach, włączając w to gastronomię (czyli piece do pizzy znikną, ale już prywatnych grillów to nie dotyczy), od 2023 roku
- dla całej reszty woj. dolnośląskiego – dopuszcza stosowanie tylko kotłów automatycznych „za wyjątkiem instalacji zgazowujących drewno„, wprowadza wymóg emisyjny wg ekoprojektu i konieczność złomowania kotłów pozaklasowych do 2024 roku a kotłów 3, 4 i 5. klasy – do 2028 roku
Jak uzasadniona jest potrzeba zakazu paliw stałych? Ma on być jedynym skutecznym środkiem, by powietrze we Wrocławiu zaczęło mieścić się w normach:
- według ekspertyzy prof. Zwoździaka,
- według programu ochrony powietrza
Problem w tym, że w w/w źródłach nie sprawdzono efektu wymiany kotłów na 5. klasę/ecodesign lecz badano skutki likwidacji jakiejś części (50%, 100%) śmierdzącego ogrzewania przy pozostawieniu reszty jak jest. Nie ma więc twardego dowodu, że czysto spalany węgiel i drewno nadal powodowałyby przekroczenia norm jakości powietrza we Wrocławiu. Nie mówiąc już o uzdrowiskach, dla których nawet takiej ekspertyzy nie ma.
Fragment uzasadnienia uchwały dla pozostałej części województwa:
Niniejszą uchwałą dopuszcza się do stosowania tylko kotły automatyczne, za wyjątkiem instalacji zgazowujących drewno. Kotły, które umożliwiają ręczne podawanie paliwa nie gwarantują stałych parametrów pracy instalacji oraz umożliwiają spalanie odpadów. Zatem uchwała zakazuje użytkowania kotłów wyposażonych w ruszt awaryjny. Natomiast w zakresie miejscowych ogrzewaczy pomieszczeń na paliwo stałe dopuszcza się ich użytkowanie przy zamkniętej komorze spalania.
Trudno mi to komentować, bo czy to nie dziwne, żeby eksperci od uchwały nie mieli zielonego pojęcia o czym piszą i wydawali decyzje na podstawie wiedzy nabytej jeszcze pewnie u dziadka w kotłowni?
- Kotły zasypowe spełniające wymogi 5. klasy / ekoprojektu muszą współpracować z buforem ciepła, co zapewnia im okrutnie stałe parametry pracy.
- Dlaczego niby kotły zasypowe mają być represjonowane za potencjalną możliwość spalania odpadów? Dlaczego niby nie da się spalać odpadów w kotle zgazowującym drewno albo na upartego w kominku? Pozbawia się ludzi możliwości spalania tanich a dobrych paliw w sposób zupełnie uznaniowy!
- Zapis o zamkniętej komorze spalania dla pieców i kominków jest redundantny – otwarte komory są na tyle nieefektywne, że nie spełnią wymogów ekoprojektu.
Czego w projektach uchwał NIE MA a być powinno
- analizy możliwości technicznych dostarczenia ciepła lub energii – w uzasadnieniach wyliczane są np. ciepłownie we Wrocławiu wraz z ich lokalizacjami, ale przecież wiadomo, że nikt nie będzie ciągnął sieci ciepłowniczej na odległe o parę kilometrów osiedla domków jednorodzinnych. Wylicza się które z uzdrowisk mają sieć gazową, ale nie wiadomo czy, kiedy i kto dociągnie gaz do Długopola-Zdroju ani kto za to zapłaci. W kraju cywilizowanym infrastruktura lub plan jej modernizacji i jego finansowanie powinny być zapewnione najpierw. Ale nie, zróbmy uchwałę! Ja z synowcem na czele i jakoś to będzie! Przyciśniemy gazownię faktem dokonanym a za przyłącza i tak ludzie zapłacą.
- analizy kosztów społecznych – bardzo lekko traktuje się dorzucanie najsłabszej ekonomicznie części społeczeństwa kolejnych obciążeń. A przecież nie chodzi tu o wzrost cen pieczywa i ziemniaków, lecz wyjęcie z kieszeni jednej-kilku miesięcznych pensji/emerytur. Nie ma nawet próby oszacowania jakiej liczby gospodarstw domowych dotkną regulacje i o ile komu wzrosną koszty ogrzewania np. w poniemieckich kamienicach Nadodrza i Ołbina czy w nieocieplonych domach na peryferiach.
- zapytania o możliwości górnictwa jeśli chodzi o dostarczenie paliwa do kotłów automatycznych dla kolejnego dużego województwa
Podwyżki kosztów ogrzewania od 30% do 300% – to nie jest naciągane!
Najgorszy w zakazie nie jest wcale jednorazowy wydatek na modernizację ogrzewania, który swoją drogą może wynosić kilkanaście i więcej tysięcy. To, co najbardziej dobija, to wyższe koszty eksploatacji, które trzeba będzie odtąd ponosić co zimę a wzrost ten może być powalający szczególnie tam, gdzie ludziom nie pozostanie do wyboru inne medium jak tylko prąd. O to wbrew pozorom nie jest wielce trudno.
Jest sobie nieocieplony budynek ok. 150mkw. który na sezon grzewczy zużywa 20 tys. kWh. Koszt ogrzewania węglem będzie wyglądał następująco:
- 4000zł – do tej pory, paląc węglem za 800zł/t przy sprawności kotła 50%
- 3200zł (~20% taniej) – z kotłem podajnikowym 5. klasy i węglem 1000zł/t
- 2600zł (~30% taniej) – z kotłem zasypowym 5. klasy i węglem 800zł/t
Teraz zobaczmy ile będą kosztowały źródła ciepła wyłącznie dostępne przy zakazie paliw stałych:
- 3400zł (17% taniej) – pompa ciepła z COP = 3,5 na prąd w taryfie całodobowej, 1kWh prądu = 0,6zł
- 5000zł (24% drożej) – miejska ciepłownia we Wrocławiu, grupa taryfowa GW 1 A (najtańsza?)
- 5200zł (26% drożej) – ogrzewanie elektryczne akumulacyjne w II taryfie, 1kWh = 0,26zł
- 5400zł (31% drożej) – gaz ziemny z kotłem o sprawności 95%, 1kWh = 0,27zł
- 6400zł (56% drożej) – lekki olej opałowy, 1kWh = 0,32zł
- 12000zł (300% drożej) – bezpośrednie ogrzewanie prądem w taryfie całodobowej, 1kWh = 0,6zł
Na tej liście jedynie pompa ciepła oferuje niższy koszt ogrzewania w porównaniu z wariantem wyjściowym. Jednak gdy mówimy o Wrocławiu, to w warunkach zabudowy miejskiej (nawet tej peryferyjnej) rzadko znajdą się warunki dla instalacji gruntowej pompy ciepła natomiast pompa powietrzna wymaga jakiegoś zapasu na tęgie mrozy. Do listy należałoby by jeszcze dopisać inne gazy płynne, ale już mi się nie chce ich tropić. Cena ich powinna być zbliżona do oleju opałowego, na pewno nie niższa od gazu „rurowego”.
Szczęśliwcami są ci, którzy znajdą się w zasięgu sieci ciepłowniczej lub gazowej – jeśli tak można nazwać wzrost kosztów ogrzewania tylko o ~30%. Nie jestem pewien kosztu ogrzewania z ciepłowni, bowiem taryfy ewidentnie nie są pisane dla ludzi. Ponadto koszt ciepła dość mocno różni się zależnie od jego źródła (w samym Wrocławiu są ciepłownie jak i kotłownie węglowe oraz gazowe).
Bez ciepłowni i gazu oraz przy braku opcji montażu choćby powietrznej pompy ciepła masz przechlapane, bo będziesz grzać czystym prądem, a to koszt wręcz kosmiczny. Ile osób będzie w takiej sytuacji? Tego powinniśmy się dowiedzieć z projektu uchwały – ale jakoś nikt z jego twórców nie zaprzątnął sobie głowy takim detalem.
Istnieje jeszcze opcja ogrzewania akumulacyjnego na prąd w II taryfie. Wygląda naprawdę ciekawie póki nie zdasz sobie sprawy z realiów technicznych. II taryfa to 10 godzin w ciągu doby: 8 w nocy i dwie w środku dnia. Naładowanie magazynu ciepła na resztę doby wymaga poboru ponad dwa razy większej mocy niż gdyby grzać na okrągło. Gdy do ogrzania masz coś więcej niż mieszkanko i musisz pobierać moc 20-30kW, sprawy się komplikują – potrzebna wyższa moc umowna, instalacja w domu i sieć energetyczna w okolicy zdolna wytrzymać taki pobór w dziesiątkach czy setkach punktów naraz w całej okolicy w środku styczniowej nocy… Ale załóżmy, że sieć energetyczna wytrzymała. Gdzieś trzeba tę energię magazynować. Dla powyższego przykładowego budynku zużywającego 20 tys. kWh w ciągu zimy potrzebny będzie bufor o pojemności raptem 5 ton wody.
Szkic opinii o projektach uchwał
Poniżej zostawiam szkic opinii, jaką sam wyślę w ramach konsultacji projektów uchwał. Można z niej dowolnie korzystać, modyfikować wedle uznania i wysyłać jako swoją.
W pełni popieram konieczność działań na rzecz poprawy jakości powietrza w całym województwie dolnośląskim. Jednocześnie, jako osoba, która doświadczyła na własnej skórze skutków zjawiska ubóstwa energetycznego jestem świadom, że nie samym powietrzem człowiek żyje – godziwa temperatura w domu jest również potrzebą fizjologiczną, której nikomu nie można odmawiać. Dlatego stanowczo sprzeciwiam się całkowitemu zakazowi spalania paliw stałych w formie i treści zaproponowanej w projektach uchwał oraz ograniczaniu dostępności kotłów z ręcznym załadunkiem paliwa, ponieważ regulacje te w sposób dotkliwy podniosą koszty ogrzewania najwrażliwszej ekonomicznie części społeczeństwa, a nie zostały dostatecznie zweryfikowane alternatywne scenariusze z udziałem paliw stałych.
Konieczność wprowadzenia całkowitego zakazu spalania paliw stałych we Wrocławiu uzasadnia się wnioskami z ekspertyzy prof. Zwoździaka, zgodnie z którymi zakaz pozwoli uzyskać wymaganą normami jakość powietrza. Wspomniana ekspertyza – ani żadna inna mi znana, zarówno odnosząca się do sytuacji we Wrocławiu i tym bardziej do miejscowości uzdrowiskowych – nie brała pod uwagę scenariusza wymiany wszystkich urządzeń grzewczych na spełniające wymogi klas 3, 4, lub 5 wg normy PN-EN 303-5:2012. Nie ma więc pewności, że wymiana wszystkich urządzeń grzewczych na spełniające najwyższą (piątą) klasę czystości wg w/w normy, nie pozwoli uzyskać wymaganej jakości powietrza. Jako podatnik polski mam prawo wymagać, aby środki z kasy publicznej, do której także dokładam, były wydatkowane zdroworozsądkowo. Dlatego też scenariusz taki powinien być wzięty pod uwagę, bowiem koszt eksploatacji kotła na paliwa stałe w 5. klasie efektywności i emisji jest nieporównanie niższy od kosztów źródeł ciepła dopuszczanych przez konsultowany projekt uchwały. Dzięki wyższej sprawności koszt ten może być wręcz niższy od kosztu eksploatacji starego kopcącego kotła czy pieca. Jednocześnie emisja zanieczyszczeń z nowoczesnego kotła na paliwa stałe to mniej niż 10% emisji ze starych kotłów w przypadku kotłów klasy 5./ecodesign i nie więcej niż 30% emisji ze starych kotłów w przypadku kotłów klasy 3. (źródło: http://www.pie.pl/materialy/_upload/K_CZNNP2015/prezentacje/panel2/KKubica_Czyste_spalanie_Katowice_22062015.pdf)
Gdyby na drodze rzetelnych analiz dowiedziono, że we Wrocławiu lub innych miejscowościach Dolnego Śląska jedynym możliwym wyjściem jest pełny zakaz wykorzystania paliw stałych, jego wprowadzeniu muszą towarzyszyć dofinansowania do wymiany źródła ciepła i przede wszystkim bezterminowe dopłaty do podwyższonych kosztów ogrzewania. Projekty uchwał w obecnym kształcie niczego takiego nie gwarantują a bez takich działań osłonowych uchwały pozostaną martwym prawem.
Sprzeciwiam się wykluczaniu z użytku kotłów z ręcznym załadunkiem paliwa ponieważ jest ono oparte na fałszywych przesłankach:
- W odniesieniu do kotłów zasypowych spełniających te same kryteria emisyjne co kotły automatyczne nieprawdą jest stwierdzenie jakoby kotły te „nie gwarantowały stałych parametrów pracy instalacji”. Norma PN-EN 303-5:2012 wymusza eksploatację takich kotłów z mocą nominalną, we współpracy ze zbiornikiem akumulującym ciepło. Trudno o bardziej stabilne i stałe parametry pracy kotła.
- Spalanie niebezpiecznych odpadów „dla chcącego” jest możliwe tak samo w kotłach zgazowujących drewno (które projekt dopuszcza) jak i w kotłach zasypowych dolnego spalania na węgiel lub drewno (których projekt nie dopuszcza).
- Zbiorowa odpowiedzialność wszystkich użytkowników kotłów zasypowych za praktykę spalania niebezpiecznych odpadów przez część z nich pachnie „myślozbrodnią” i jest niedopuszczalna. Jednocześnie trzeba zauważyć, że – wbrew chłopskiemu rozumowi – uciążliwy dym z komina nie równa się procederowi spalania niebezpiecznych odpadów.
Kocioł zgazowujący drewno, kocioł zasypowy na węgiel, kocioł zasypowy na drewno i kominek spełniające takie same wymogi emisyjne powinny być traktowane tak samo. Eliminacja kotłów zasypowych byłaby nieuzasadnionym ciosem w osoby najmniej zamożne ponieważ taki kocioł, nawet przy konieczności eksploatacji ze zbiornikiem akumulacyjnym, pozostaje znacznie tańszy od kotła automatycznego i pozwala spalać szerszy zakres tańszych paliw niż kocioł zgazowujący drewno, który wymaga drewna najlepiej w postaci grubych polan.
W pełni uzasadniony jest natomiast wymóg braku rusztu awaryjnego w kotłach automatycznych, bowiem palenie na nim nie gwarantuje utrzymania parametrów pracy kotła takich samych jak w trybie automatycznym.
Sposób zgłaszania uwag
Do końca września można przesyłać uwagi i wnioski do projektów uchwał:
- w formie pisemnej, na adres: Instytut Rozwoju Terytorialnego, ul. Dawida 1A, 50 – 527 Wrocław,
- ustnie do protokołu w Instytucie Rozwoju Terytorialnego, ul. Dawida 1A, 50 – 527 Wrocław, w pokoju nr 11, w godzinach pracy Instytutu,
- mailowo na adres: konsultacje@irt.wroc.pl