Miesięczne archiwum: grudzień 2019

Błękitny Węgiel – biznes po trupie rozpalania od góry

Garstka społeczników postanowiła uczyć Polaków sposobu na bezdymne palenie węglem i drewnem. Nie wiedzieli, że wchodzą w szkodę wielkiemu państwowemu instytutowi, który na tym samym problemie zamierza zrobić biznes. Instytut rozdeptał ich jak karaluchy a teraz promuje swoje rozwiązanie tego samego problemu: bezdymne paliwo – Błękitny Węgiel.

Tak wygląda nasza sytuacja.

  • Od kilku lat społecznie uczymy ludzi, jak bezdymnie palić zwykłym węglem i drewnem w najprostszych nawet kotłach stojących w polskich piwnicach. Sami na sobie doświadczyliśmy, jak ogromną poprawę to wnosi – znika dym, zużycie opału spada, w domu robi się cieplej a koszt tych zmian to 0zł. Ten szybki i prosty sposób na poprawę jakości powietrza i dogrzanie domów jest też promowany od lat w Europie.
  • Niestety kłodą pod nogi naszej działalności są badania efektów stosowania tej metody palenia wykonane przez Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla z Zabrza na zlecenie Krakowskiego Alarmu Smogowego. Badania mieszają z błotem rozpalanie od góry i podważają sens stosowania. KAS i jego pociotki aktywnie propagują te nierzetelne badania w celu zdyskredytowania nas w oczach samorządów, które chcą uczyć swoich mieszkańców bezdymnego palenia.
  • Równolegle ten sam Instytut promuje swoje komercyjne rozwiązanie tego samego problemu: Błękitny Węgiel czyli bezdymne paliwo, które w badaniach tego samego Instytutu wypada idealnie.

Granda! Instytut prostytuuje autorytet nauki dla własnych korzyści biznesowych. I co? Grom z jasnego nieba ich trafi? No nie – duży może wszystko! Nie mamy sił, środków ani wiedzy, by dochodzić sprawiedliwości. Moje ponad roczne użeranie się z instytucjami rzekomo powołanymi do zwalczania nadużyć w nauce nie przyniosło żadnego skutku. Opisałem całą tę drogę tydzień temu. Teraz opiszę, jak zgrabnie układa się to wszystko w całość: najpierw zneutralizowali „konkurencję” a teraz wprowadzają swój produkt…

Co to jest ten Błękitny Węgiel?

Błękitny Węgiel to bezdymne paliwo na bazie węgla kamiennego opracowane przez Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu (IChPW). Jest to węgiel pozbawiony niemal zupełnie części lotnych, a więc nie dymi nawet przy najgorszym sposobie spalania – bo nie ma czym dymić.

BW powstał w ramach projektu badawczego IChPW a obecnie jest wprowadzany na rynek – być może nie przez sam Instytut, ale przy aktywnym jego wsparciu promocyjnym a więc i zaangażowaniu biznesowym.

 

Co mnie boli w związku z Błękitnym Węglem?

Nie mam nic do Błękitnego Węgla. Niech sobie będzie sprzedawany, kto chce niech go kupuje. Jest na rynku polskim miejsce dla bezdymnych paliw.

Problem jest w tym, że IChPW nadużywa swojej pozycji rynkowej dla promocji Błękitnego Węgla kosztem gnojenia naszych działań edukacyjnych, widząc w nas realną lub urojoną konkurencję – i ten proceder pozostaje bezkarny.

Na zlecenie Krakowskiego Alarmu Smogowego wyprodukowali kłamliwe badania stwierdzające jakoby rozpalanie od góry nic nie dawało a w dodatku mogło być niebezpieczne. Jednocześnie Błękitny Węgiel, również według ich własnych badań, jest czysty, piękny, fajny, bezpieczny itd. Czy można wierzyć badaniom (jednym i drugim) wykonanym w tak rażącym konflikcie interesów?

Rażącym – jak dla kogo, się okazuje. Jak opisywałem poprzednio, ani Ministerstwo Energii, ani Komisja ds. Etyki przy Polskiej Akademii Nauk, ani tym bardziej organy dyscyplinarne w samym Instytucie, nie dopatrzyły się w rzeczonym badaniu cienia nierzetelności.

Zarówno bezdymne palenie zwykłym węglem/drewnem jak i bezdymne paliwa mają bardzo podobne cele oraz pozycje wyjściowe. Mimo to stosunek instytucji i organizacji najbardziej aktywnych w temacie zanieczyszczenia powietrza do tych dwóch tematów jest skrajnie różny.

  • Oba sposoby zmniejszają emisję najgroźniejszych zanieczyszczeń. Jeśli chodzi o rozpalanie od góry, są na to liczne dowody z wielu ośrodków z całego świata (poza badaniem z IChPW). Natomiast co do Błękitnego Węgla, nieunikniony bardzo znaczny spadek emisji (przynajmniej jak chodzi o pyły i benzo-a-piren) wynika z samego faktu, że pozbawiono to paliwo prawie zupełnie części lotnych. Niekoniecznie musi spaść emisja tlenku węgla (tak jest z koksem a BW jest prawie-koksem).
  • IChPW usilnie potępia stosowanie metody palenia nieprzewidzianej w instrukcji obsługi kotła, mnożąc bardziej lub mniej realne zagrożenia – a jednocześnie nie widzi cienia problemu w tym, że Błękitny Węgiel nie jest przewidziany w instrukcji obsługi praktycznie żadnego kotła. A wystarczy odrobina złej woli, by temu paliwu zrobić podobnie czarny PR. Akcja wdrożenia bezdymnego paliwa w stolicy Mongolii zakończyła się śmiercią przez zaczadzenie kilkunastu osób (winne nie paliwo jako takie, ale niedostateczne testy w rzeczywistych warunkach).

Ośrodki, które plują na rozpalanie od góry – jednocześnie nie artykułują zastrzeżeń wobec Błękitnego Węgla.

  • Weźmiesz zwykły węgiel i rozpalisz bez kopcenia – to jest „sabotowanie uchwał antysmogowych i wymiany kotłów”.
  • Kupisz Błękitny Węgiel i rozpalisz bez kopcenia – to jest OK.

Zły pokaz

Gdziekolwiek odbywają się pokazy rozpalania od góry, natychmiast Polski Alarm Smogowy rozsyła do władz miejscowości swoje kłamstwa, by zdusić te działania w zarodku. Zazwyczaj po cichu i za plecami, ale czasem coś przecieknie do mediów. Tak było ostatnio w Lesznie, gdzie Straż Miejska zapowiedziała, że wzorem wielu innych miejscowości będzie uczyć mieszkańców bezdymnego palenia.

Pandemonium rozpętało się także po pokazach w Nowym Sączu:

PAS za plecami ma władze województwa małopolskiego, które od lat z założenia zwalczają bezdymne palenie. Mimo że po drodze były wybory i zaszła tam zmiana na zupełnie inne kolory partyjne, linia ideologiczna pozostała niezmieniona (wymianie uległa wierchuszka, natomiast wydział ds. walki z węglem w urzędzie marszałkowskim pozostał nietknięty).

Tomasz Urynowicz, wicemarszałek woj. małopolskiego, kolportuje kłamliwe badania dot. palenia od góry. Nie reaguje na upomnienia i informacje o nierzetelności badań.

Okazało się, że Nowy Sącz rozumie temat i potrafi się odgryźć. Niestety nie zawsze tak jest. Siła komunikatu „nic nie daje a nawet piec może się popsuć” wysłanego spod szyldu wiarygodnego państwowego instytutu jest ogromna i nic dziwnego, że osoby mniej zorientowane mogą w to uwierzyć.

Dobry pokaz

Tymczasem w Wolbromiu (też Małopolska) odbył się pokaz spalania Błękitnego Węgla. Jakie reakcje?

  • zero protestów Polskiego Alarmu Smogowego
  • województwo małopolskie nie zabiera głosu ani nie wywiesza nigdzie badań jakoby błękitny węgiel nic nie dawał a nawet był groźny  bo go nie ma w instrukcji
  • nikt nie lamentuje o „promocji wongla” albo „obronie kopciuchów”, nikt nie formułuje tez „błękitny węgiel nie rozwiąże problemu smogu w Polsce”.

Niebywałe. Jak oni to robią, że ich tak wszyscy lubią?

Dwa piece górnego spalania. W jednym pali się od dołu zwykły węgiel kamienny. W drugim pali się też od dołu Błękitny Węgiel. Chcesz palić bez dymu – musisz kupić wyrób IChPW. Fot. Gmina Wolbrom.

Patrzcie jakie cuda można wywijać gdy się ma godziwy budżet na działalność. Biedaki wożące dwie zardzewiałe kozy w bagażniku Opla nawet się do tego nie umywają. Fot. Gmina Wolbrom.

Po lewej dr. inż. Sławomir Stelmach, dyrektor Centrum Badań Technologicznych IChPW. Logo Instytutu na co drugim zdjęciu z pokazu. W kontekście opisywanych tutaj działań prawdziwe staje się hasło promocyjne Instytutu – ale chyba nie o takie przekraczanie chodziło jego autorom. Fot. Gmina Wolbrom.

W starciu z profesjonalną i dobrze naoliwioną machiną naukowo-biznesową jesteśmy tam, gdzie stosunek sił wskazuje, że być powinniśmy – wdeptani w błoto. Natomiast nie jest to koniec i jeszcze wszystko się może wydarzyć.