Uciążliwe kopcenie budzi uzasadnioną wściekłość, która przeradza się we frustrację, bo z jednej strony zostaliśmy do przesady nastraszeni szkodliwością dymu a z drugiej strony nie ma cudownego instant środka, który natychmiast wymaże z powierzchni planety kopcących sąsiadów (a przynajmniej ich „narzędzia zbrodni”). Dlatego od kilku lat mamy istny wysyp różnych grupek na Facebooku albo innych stron z mapkami, gdzie ludzie wrzucają zdjęcia i lokalizacje kopcących kominów i kiszą się we własnej żółci.
Akcja „Karny kopciuch” ma podobny cel, ale to coś więcej niż takie grupki – to akcja publicznego piętnowania i przymuszania do wymiany starych kotłów zainicjowana przez właścicieli grupy lokalnych portali informacyjnych, zatem ma znacznie większe zasięgi, wsparcie mediów i biznesu.
Niewielu się zastanawia, czy takie działania są legalne i moralne – czy faktycznie to użytkownik kopcącego kotła powinien zbierać baty? Zastanówmy się: czy w aferze VW kara się kierowców za to, że kupili oszukane przez VW auta? Nie – to VW jest karany za oszustwo. Tyle że VW oszukał – a producent kopcącego kotła zrobił wszystko zgodnie z normami sprzed kilku(nastu) lat, które po prostu akceptowały kopcenie. Milcząco akceptowało je również społeczeństwo, które dopiero kilka lat temu nagle odkryło, że domowe kominy dymią i wydaje się tym najszczerzej zaskoczone.
Zasady i efekty akcji „Karny kopciuch”
Akcja „Karny kopciuch” z nazwy jest analogiczna do znanej skądinąd akcji „Karny k… [męskie przyrodzenie]” która polegała na piętnowaniu nieprawidłowo parkujących samochodów poprzez naklejenie na aucie trudno usuwalnej naklejki „edukacyjnej”.
Przebieg akcji jest następujący:
- ktoś zgłasza ostro kopcącego delikwenta do organizatorów
- poprzez kancelarię prawną wysyłany jest liścik, w którym edukuje się delikwenta, że jest zły, truje i niech se weźmie dofinansowanie żeby przestać truć.
- jeśli to nic nie daje – wysyłana jest kontrola Straży Miejskiej, gminnej lub pracowników gminy pod kątem ewentualnego spalania odpadów (która w ~90% przypadków niczego takiego nie wykazuje)
- jeśli to nic nie daje – uruchamiany jest wniosek o wszczęcie postępowania administracyjnego w celu zmuszenia delikwenta do wymiany śmierdziela
- oczekiwany efekt końcowy: delikwent pod przymusem wymienia stary kocioł na coś postępowego i przestaje kopcić.
Jak ten scenariusz sprawdza się w praktyce? Póki co akcja dotarła do etapu wszczęcia postępowań administracyjnych w kilku przypadkach. Żadne z postępowań się jeszcze nie zakończyło – niektóre się jeszcze nie zaczęły. W jawnie antywęglowych miastach jak Rybnik nie było problemu z ich wszczęciem. Mniejsze miejscowości starają się wymigać choćby tylko z uwagi na koszty. O co w tym postępowaniu chodzi – to za chwilę.
Inicjatorem akcji i jej wsparciem medialnym jest grupa medialna tuPolska skupiająca lokalne portale informacyjne. Za akcją „Karny kopciuch” stoi też m.in. Rybnicki Alarm Smogowy – znana od lat jedna z agresywniejszych bojówek antysmogowych w kraju. Partnerami są też m.in. firmy z branży postępowego ogrzewania.
Czy wolno jemu kopcić?
Kotły, które kopcą jak mini-wulkan nawet przy zastosowaniu najlepszego paliwa i zachowaniu wszelkich prawideł obsługi, zostały wprowadzone na rynek zgodnie z ówczesnym prawem i ludzie używają ich zupełnie legalnie – przynajmniej do czasu wymiany przewidzianego uchwałami antysmogowymi.
Jest to rzecz szalenie istotna – ktoś, kto wściekle kopci, najczęściej nie łamie prawa. Owszem, jest uciążliwy dla otoczenia. Ale nie ma prawa, które by mu zabraniało. Jeśli to jest istotny problem, to władze pod naciskiem dużej grupy obywateli powinny takie prawo ustanowić – potem je egzekwować. Obywatele nie naciskają? Czyli widocznie problem nie jest dostatecznie palący. Tak działałoby demokratyczne państwo prawa, o którym tyle ostatnimi laty słyszymy.
Zaraz, zaraz, ale jakim sposobem te skrzynie do zadymiania otoczenia zostały wyprodukowane legalnie? To proste:
- producent kotłów zbudował go takim, bo prawo mu na to pozwalało
- laboratorium przebadało i podstemplowało certyfikat ekologiczny, bo kocioł spełniał ówczesne kryteria emisyjne dla takiego certyfikatu [gdzie sam certyfikat był tworem owego laboratorium, bo prawo nie narzucało podówczas norm emisyjnych lub było one tak luźne, że i krematorium by się załapało]
- państwo polskie ustanowiło takie a nie inne prawo dopuszczające kopcące kotły, bo taki był wtedy rynek, etap rozwoju techniki etc. Również w motoryzacji zaostrzanie norm emisji było stopniowe – od EURO 1 po kolei a nie od razu EURO 6.
Zatem jak widać nikt w zasadzie nie jest winny temu, że kotły węglowe kopcą jak wściekłe. Nawet gdyby kogoś tu wskazać winnym, trudno będzie do niego fikać, bo jest duży i silny. Natomiast wyżyć się na sąsiedzie-użytkowniku kopcącego pudła jest łatwo i przyjemnie.
Dobrze, ale czy jeśli osiedle jest regularnie zalewane gęstą chmurą dymu – czy to nie podpada pod jakieś inne przepisy niż tylko normy emisyjne dla domowych kotłów?
- Owszem, istnieją ogólne przepisy na okazję wszelkich uciążliwości sąsiedzkich. Nazywa się to immisje – wszystko nieprzyjemne, co pochodzi od sąsiada. Można o tym poczytać w poradniku fundacji Frank Bold. Immisje mogą być powodem dla uruchomienia procesu cywilnego względem delikwenta je powodującego.
- Akcja „Karny kopciuch” powołuje się na artykuły ustawy Prawo o ochronie środowiska, które teoretycznie dają możliwość wszczęcia postępowania administracyjnego, które finalnie mogłoby zmusić delikwenta pod groźbą kary do wymiany kotła.
Niestety nie ma tutaj choćby jednej przetartej i sprawdzonej drogi. Raczej są to próby „innowacyjnego” interpretowania wszelkich pokrewnych przepisów. Efekty są trudne do przewidzenia i pewnie w dużej mierze będą zależały od woli i nastawienia interpretujących.
- W przypadku immisji trzeba udowodnić, że jest ona nadmierna. Np. gdyby ktoś w zabudowie willowej w mieście zaczął produkować na podwórku węgiel drzewny – byłaby to nadmierna immisja, gdyż nie jest to typowe, że taka produkcja odbywa się w gęstej zabudowie.
Ale już ostre kopcenie zwykłym kotłem do ogrzewania budynku wydaje się mieć małe szanse na interpretację jako nadmierna immisja, gdyż takie kotły w ten sposób pracujące są rzeczą typową i powszechną. - Co do postępowania administracyjnego: delikwent zostanie poddany szeregowi kontroli (rzeczoznawcy, PSP, kominiarz) które zweryfikują, czy problem nie leży w nieprawidłowym użytkowaniu lub utrzymaniu kotłowni. Jeśli wszystko będzie w porządku i legalnie zakupiony kocioł spalając najlepszy węgiel nadal będzie rzygał dymem jak wulkan – prawdopodobnie powinno się skończyć na niczym.
Ale nie jestem tego taki pewien – po części przez brak szczegółowej wiedzy prawnej, po części dlatego, że jeśli znajdą się sojusznicy w sprawie (np. gmina z antywęglowym nastawieniem), mogą wydać decyzję co do której wiedzą, że może być dość łatwo podważona – ale jest nikła szansa, że zwykły szary człowieczek osaczony przez urzędy będzie chciał i umiał się bronić – a jego przypadek będzie znakomitym straszakiem na innych.
Gdyby nawet udało się zgodnie z prawem wydać decyzję przymuszającą delikwenta do wymiany kotła, ścieżka decyzji administracyjnej pozostanie mało uczęszczana, gdyż wiąże się z dużymi kosztami dla urzędu (czas, procedury, udział ekspertów).
Bardzo ciekawy jest ten wątek postępowania administracyjnego. Szczególnie, że w jego trakcie miałyby być przeprowadzane jakieś pomiary rzeczywistej emisji na wylocie komina – na co zdaje się nie ma żadnych przepisów i norm odnośnie budynków prywatnych.
Dlaczego uważam że akcja „Karny kopciuch” to medialny lincz?
Od zawsze uważałem takie publiczne piętnowanie ludzi za złą drogę. Złą w sensie: antyskuteczną i niesprawiedliwą w świetle tego, co powyżej wyłuszczyłem. W przypadku akcji „Karny kopciuch” pewne działania wydają się balansować na granicy prawa m.in. z następujących powodów:
- Już na etapie zgłoszenia osoba figurująca jako „podejrzany” jest nazywana „trucicielem” – choć jest jedynie użytkownikiem urządzenia, które ktoś inny wyprodukował i ktoś inny pozwolił wprowadzić na rynek – i wciąż jeszcze pozwala używać.
- Upublicznia się zdjęcie budynku, przez co pośrednio przynajmniej bliska okolica może poznać nawet dokładny adres i zidentyfikować właściciela.
- Laik z tego przekazu może wysnuć wniosek, że „truciciel” narusza prawo – co wcale nie musi być prawdą (lub na danym etapie tego nie wiadomo). Ale niesmak pozostaje.
Gdyby rzecz się odbywała bez publicznego rozgłosu – nie miał bym nic przeciw. Byłoby to wykorzystanie prawem dostępnych środków. Natomiast nadawanie temu publicznego rozgłosu, napiętnowanie prawie konkretnych osób powoduje, że ludzi mogą spotkać niesprawiedliwe nieprzyjemności w najbliższej okolicy. Cel nie uświęca środków. Podobnie nadziana szpilkami kiełbasa nie jest dobrym rozwiązaniem problemu nadmiernie ujadającego psa sąsiada.
Akcja udana nawet jeśli się nie powiedzie
Sukces postępowania administracyjnego wcale nie musi być głównym celem akcji. Nawet jeśli finalnie okaże się, że nie da się zmusić nikogo do wymiany starego kotła, pośrednio akcja i tak przyniesie korzyści dla jej organizatorów:
- Ludzie ogrzewający węglem a czytający lokalne media poczują się osaczeni i będą bardziej skorzy myśleć o wymianie ogrzewania, nawet jeśli akcja bezpośrednio ich nie dotknie.
- Delikwent nachodzony przez kolejne kontrole może się na którymś etapie poddać dla świętego spokoju.
- Firmom od postępowego ogrzewania wzrosną obroty.
- Portale informacyjne zgarną większy ruch osób zainteresowanych tematem.
Bardzo ciekawy wpis, nie miałem świadomości że takie coś funkcjonuje. Licze na ciąg dalszy – zwlaszcza w kontekście tych wszczetych postępowań administracyjnych
U nas w gminie wójt napisał w gazetce, że za podwyżkę cen śmieci odpowiadają też palący węglem bo wyrzucają popiół do kosza, teraz będzie spotkanie gminne mam zamiar wyzwać gnoja i publicznie napluć mu w twarz, sytuacja dojrzała do takich rozwiązań. Wójt cham jeden ma pompe ciepła która jest z plastiku zawiera trujące gazy oprócz tego ma gaz, które też jest paliwem kopalnym i emisyjnym. Straciłem cierpliwość do tych ekologicznych nazistów.
Tak, to z pewnością cokolwiek pomoże…
Utylizacja popiołu kosztuje, to prawda. Ale mniej kosztuje gdy jest zbierany do osobnego kosza a nie mieszany ze wszystkim innym. Nie wszystkie gminy to ogarnęły.
Są gminy, gdzie popiół segreguje się. Specjalne worki tylko na popiół.
90% śmieci to plastik, który pochodzi z opakowań z marketów zachodnich i sklepów, twierdzenie, że cena śmieci zależy od węgla i popiołu to prymitywne kłamstwo i podjudzanie ludzi. Popiół z drewna to dobry nawóz a resztki organiczne na wsi podlegają kompostowaniu, dlatego 90% śmieci to własność marketów i Unii Europejskiej i to oni powinni płacić za śmieci. Dlatego mam ochotę napluć w twarz temu kłamcy i naziście wójtowi. Nazista Himmler też był ekologiem i marnie skończył.
gminy zarządzane przez czerwoną szarańczę w ten sposób mają nie wyczerpalne źródło dochodu
prawie wszystkie śmieci przy selektywnej zbiórce trafiają do ponownego przetworzenia wyjątkiem jest tylko popluł ze spalania węgla reszta to czysty zysk dla firmy która odbiera odpady ja miałem podpisaną umowę z firmą która odbierała odpady około 20 lat weszła ustawa o odpadach i gmina podniosła mi ceną o 100%
a odbiera ta sama firma natomiast gmina co kilka lat podnosi ceny o kilkadziesiąt procent teraz dostałem nową cenę od gminy że cena wzrasta o 65% zadzwoniłem do um wydział gospodarki odpadami co jest powodem takiej podwyżki i usłyszałem że uchwała radnych to pytam ale co miało wpływ na taką uchwałę
urzędnik odpowiada że wzrost kosztów pytam jakich bo paliwo nie podrożało składowanie nie podrożało i pensje pracowników również nie poszły w górę to co spowodowało wzrost cen o 65%
poprosiłem żeby urząd przesłał uzasadnienie radnych do podwyżki dostałem z niego wynika
że z moich pieniędzy między innymi są likwidowane dzikie wysypiska śmieci a w systemie odbioru odpadów brakuje kilka tysięcy mieszkańców a gmina nie dochodzi dlaczego pod danym adresem nie
zamieszkani nie są w systemie tak że radzę poprosić gminę o przesłanie uchwały i uzasadnienie bo to bardzo fajna lektura i wiadomo na kogo nie głosować
Witam serdecznie!
Na wstępie chciałbym Panu podziękować za tę stronę, ponieważ kilka lat temu posłużyła mi za bazę wiedzy, pomogła wybrać kocioł dla moich potrzeb i jest nadal odnośnikiem dla laików w temacie palenia w piecach.
Nawiązując do artykułu: „Karny kopciuch” – medialny lincz na ludziach palących węglem, uważam, że akcja jest potrzebna i niekoniecznie wykonuje lincz „na sąsiadach”.
Stwierdzenie , że”kotły węglowe kopcą jak wściekłe” oczywiście ma swoje uzasadnienie i możemy zrzucić na nie winę, ale częściowo. Gdyby użytkownicy kopciuchów zainteresowaliby się tym, co wylatuje z ich kominów, to wówczas nie mielibyśmy tej akcji medialnej i generalnie można by było w zimie zaczerpnąć świeżego powietrza.
Stąd należało w jakiś sposób zwrócić uwagę na ten duszący problem.
W tym przypadku podzielę obywateli używających kopciuchy na 2 grupy:
– tych, których stać na wymianę kotła i
– tych których nie stać, z powodu niedostatku
Karny kopciuch jest skierowany właśnie do tej grupy pierwszej.
Mógłbym się rozpisywać długo, ale nie o to chodzi.
Napisałem ten komentarz, ponieważ po wielu rozmowach ze znajomymi czy też przypadkowymi rozmówcami spotykam się tzw. obojętnością jak i czym palimy, więc pomimo wszystkiego powinniśmy dopingować wszelkie grupy czy osoby w zwalczaniu tego zimowego a ostatnio dającego się we znaki letniego smogu.
Pozdrawiam
MZ
–
Kiedy ludzie byli niepiśmienni wiedzę czerpali z obserwacji otoczenia. Dziś czerpią jej z jednej lub drugiej propagandy. Problem w tym, że zwykle propaganda pozytywna ma mniejsze środki od propagandy negatywnej.
Obserwując otoczenie warto postawić pytanie: dlaczego w kominie są idealne warunki do palenia (gdy zapalą się sadze – i może wytworzyć się tam temperatura ponad tysiąc stopni), a w większości produkowanych przez ostatnie sto lat pieców nie ma takich warunków?
Albowiem palące się właśnie paliwo z dwóch stron ma dostęp do powietrza – zarówno tego napływającego, jak i tego gwarantującego ciąg. Gdy temperatura wzrośnie ciąg jest coraz lepszy.
W tzw. kopciuchach palące się paliwo jest zasypywane paliwem „surowym” zimnym, wilgotnym, które odcina dopływ powietrza (w którym 1/5 stanowi tlen). Przy rozpalaniu od góry nie dosypujemy surowego, więc po rozgrzaniu się komina i wytworzeniu odpowiedniej strefy żaru, spalanie przebiega bardzo spokojnie i czysto. Piec, który umożliwia ciągłe podtrzymywanie żaru (podajnikowy lub zasypowy jak ten kirgiski), gwarantuje ciągłe czyste palenie na relatywnie małej mocy, która wystarcza na podtrzymanie temperatury pokojowej. Pamiętajmy, że biedni ludzie w niezaizolowanym domu, których nie stać na porządny piec, gdy rozpalają w piecu rano, mają wychłodzoną po nocy chałupę i muszą ją dogrzać – co wymaga znacznie większej mocy niż podtrzymanie stałej temperatury – podobnie samochód rozpędzający się od 0 do 50 km ma spalanie ponad 10 litrów, a kiedy już jedzie ze stałą prędkością 50, to na najwyższym przełożeniu pali poniżej 5 l.
Istnieje też problem dostosowania mocy pieców do zapotrzebowania. Na podtrzymanie temp. pokojowej przy zerze na zewnątrz wystarcza dwa razy mniejsza moc niż, gdy na zewnątrz jest minus 20 – a to właśnie dla minus 20 oblicza się zapotrzebowanie domu na moc. Tymczasem spadek na minus 20 jest rzadki – w niektórych latach w ogóle go nie ma (minionej zimy w większości kraju nie było w nocy zimniej niż -10). A przez większość okresu grzewczego temperatura na zewnątrz nie spada poniżej 0 stopni. Dlatego dom 100 metrów, który potrzebuje 10 kW przy -20, przy zerze zaspokoi się mocą małej kozy (o ile palone będzie cały czas). Kotłów o takiej mocy na rynku niedostatek.
A co zazdrościcie konkurencji?xD
Za piec wyprodukowany rzeczywiście odpowiada jego producent. Ale za wrzucenie do niego śmieci w postaci plastików, opon, butów i innych rzeczy które generują rakotwórczy smog to kto niby odpowiada?
Jak leci z komina czarny dym i każdy głupi wyczuje że to palone plastiki, to co niby sąsiad który zgłasza truciciela sam mu poszedł i siłą to wrzucił do pieca?
Nie bądźcie śmieszni, patologię trzeba piętnować, bo normalny człowiek zrozumie i nie będzie tego więcej robił a patologia i tak będzie miała to gdzieś.
Jeżeli ktoś spala odpady to bez problemu zostanie ukarany.
Taa na pewno. Zgłaszałem kilkukrotnie gościa do SM co palił na potęgę plastiki (czarny dym i mozna spokojnie wyczuć po zapachu). Oczywiście nic mu nie zrobili poza upomnieniami.
Także chyba żyjesz w swoim świecie, albo po prostu zazdrościsz akcji którą krytykujesz, bo oni przynajmniej coś realnie robią, a nie walczą ze smogiem tylko wypisując mądrości na blogu i krytykując innych.
Nic mu nie zrobili, bo widocznie nie palił niczego niedozwolonego. Mówią o tym wszelkie statystyki kontroli (~80-90% nie stwierdza spalania odpadów) jak również mówiło mi to osobiście wiele osób prowadzących kontrole w różnych częściach kraju: mają takich „stałych klientów”, gdzie w kotłowni jedynie drewno/węgiel, ale sąsiady-upierdliwce wydzwaniają niemal dzień w dzień po kontrolę, bo czują opony, pampersy albo inne plastiki.
A ja od osób zajmujących się kontrolą słyszałem, że wychodziły dobrze, bo burmistrz nie chciał się narażać mandatami swoim potencjalnym wyborcom.
Tak, palone drewno/węgiel śmierdzą identycznie co plastiki. Jednak tak jak myślałem, żyj dalej w swoim świecie.
Jeśli mówimy o ekologii chciałbym się dowiedzieć jak są utylizowane płyty meblowe którymi nie wolno palić, bo wg mnie i tak idą przez komin tylko w innej postaci. Czy nie uważacie że dzisiejsze ekologiczne piece za lat np. 10 dla przykładu na pellet nie będą uważane za nieekologiczne chociażby że względu na to,że wszyscy chcą pellet dobrej jakości. Odpady z tartaku z których rzekomo się go robi to mit, wycinamy stare zdrowe lasy których zacznie ubywać z chęci zysku. Pamiętajmy że Przędsiębiorstwo Lasy Państwowe też jest nastawione na zysk. Palenie śmieciami jest lekko mówiąc naganne, natomiast nie wszystkich stać finansowo na nowe inwestycje nawet z dotacjami. Pellet to nie jest rozwiązanie na dłuższy okres czasu jeśli większość się na niego zdecyduje, węgiel wykluczono, gaz nie jest powszechnie dostępny np. na wsi to pytam się czym i jak będziemy palić w dłuższym okresie czasu. Co jeszcze zostaje: olej, ale z czego ma być, żeby był dostępny w kolosalnych ilościach. Co jest wg. Was ekologiczne, a jednocześnie nie niszczy środowiska. Ekologia wiatrowa, fotowoltaniczna, elektrowni wodnych nie zaspokoi całkowicie zapotrzebowania na energię i ciepło, a te paliwa ekologiczne też nie są aż takie eko jak niektórzy myślą. Może ktoś się wypowie bo za jakiś okres czasu może też będzie napiętnowany. Dzisiaj jest eko ale za parę lat to kto wie.
Pan Wojciech Treter napisał, że wyniki wychodziły dobre po kontrolach Straży. To ja Panu powiem, że dobre to wychodziły też u moich rodziców, ja pamiętam 1 może 2 kontrole. Prawda jest taka, że palili różnymi dziwnymi rzeczami, ale dzięki Bogu w końcu miasto wymusiło na nich zlikwidowanie kopciucha plus zlikwidowali kominek plus uwaga, ludzie którzy cały czas kwiczeli, że jest nagonka na takich jak oni, dzisiaj pokornie przyznają, że to było złe i przyznają się do błędu i cieszą, że nie muszą już bawić się w palenie węglem i drewnem i co tam jeszcze wpadnie w ręce. Doceniają czystsze powietrze i że pranie nie śmierdzi. W KOŃCU!!! Tak, konkretne palenie robili nieraz zgodnie ze sztuką, ale śmieci też lądowały w piecu, akurat wtedy nie było kontroli. Ot wielka tajemnica, dlaczego kontrole nic nie wykazują, bo te śmieci też nie zawsze tam lądowały. A ja Wam powiem – jest kopciuch, czy kominek – będą wrzucać, co im się nawinie, tylko kwestia czy ich złapią akurat w danym momencie. Taka jest polska mentalność. Kiedyś też ludzie burzyli się jak kazano im kanalizacje montować i sanitariaty, bo przecież po co za to płacić, jak można było chlusnąć ekskrementy wiadrem za okno albo za dom. To jest drogi Autorze postęp i trzeba to zaakceptować. Dzisiaj rozumiemy, że tymi wiadrami z odchodami, które mnożyły bakterie są kopciuchy, które nas trują. KOPCIUCHY DO LIKWIDACJI!
Artykuł nie jest na temat „łojoj każo nam kopciucha wymieniać”.
No właśnie, taki jesteś postępowy. Rodzice palili różnymi rzeczami ,plastykami i innymi śmieciami ,jeszcze masz odwagę się chwalić i akceptowałeś takich kopciuchów. A teraz byś innych linczował. Nie wszyscy mają miejsce w kotłowni aby dodatkowo z kotłem zasypowym kl.5 zabudować potężny bufor ok.2000 l. Mam kocioł Zębiec KWK 25, ale nie chciałem dłużej kopcić, więc podpatrzyłem w necie jak usprawniają nowe kotły zasypowe. W 2016 r. przed sezonem grzewczym kocioł był już usprawniony. Chociaż była to prowizorka, spisywała się super,ale miałem już pomysły jak to jeszcze udoskonalić. Zakupiłem lepsze materiały i płyty ceramiczne. Następnie wspawałem wsporniki i zabudowałem wszystko wewnątrz kotła. Od sezonu grzewczego 2017/2018 r. kocioł już czwarty sezon spisuje się wyśmienicie. Szperając w necie znalazłem materiały które opisywały metody wykorzystania zgazowania węgla. Przypadkowo w moim kotle zastosowałem „gazogenerator Drizzler”, a także „piec kirgiski”(wcześniej o tym nie słyszałem ani nie czytałem), co częściowo razem połączone daje takie super efekty (zero dymku ,nawet na śniegu dookoła komina niema żadnego pyłu), bo mam okna dachowe blisko komina i obserwuje. Byłem tym odkryciem dumny. Dzwoniłem do instytutu energetyki w Łodzi z zapytaniem czy można poddać badaniu kocioł zasypowy u osoby prywatnej . Opisałem jakie zrobiłem modyfikacje w tym kotle.Odpowiedzieli że w prywatnych domach nie robią badań kotłów. No cóż będę musiał go wymienić ,może na gorszy. Może pan Wojtek Treter odpowie mi czy ktoś umie zrobić takie badania kotłów ,mój tel. 721 095 038 . Pozdrawiam.
Jeśli chcesz sobie przebadać swój jeden egzemplarz żeby go nie wymieniać (a nie zostać konstruktorem/producentem kotłów) – to po prostu nie ma sensu.
Jest więcej laboratoriów badających kotły, ale nie kojarzę żeby któreś robiło sesje wyjazdowe. Takie labo to dużo drogiego sprzętu, nikt rozsądny nie będzie tego woził po Polsce.
Następny problem: jedno badanie to jest koszt rzędu 15 tys. – kilka razy więcej niż Twoja samoróbka jest warta. A wcale nie masz podstaw być pewnym, że kocioł za pierwszym podejściem przejdzie badanie. To, co na oko wydaje się OK, po podpięciu pod aparaturę i potraktowaniu procedurą badawczą może się okazać wcale nie takie idealne.
miałem kocioł gazowy 20 KW i byłem bardzo zadowolony ale postkomuniści doszli do władzy i wynicowali dla Polaków najwyższą cenę gazu w Europie i w ten sposób tysiące kotłów gazowych wylądowało na złomie w tym i mój teraz mam kocioł węglowy teraz dzieci tamtych postkomunistów widzę że zaczynają walczyć ze smogiem czyli czerwona szarańcza ma co robić cały czas a że naszym kosztem to inna sprawa
Organizatorzy akcji w ramach protestu powinni wyłączyć sobie ogrzewanie na całą zimę – całkowicie. Wtedy to odniosłoby skutek!
Czy nikt nie zauważył, że „Karny kopciuch” to akcja anonimowego hejtu w stosunku do ludzi, którzy po prostu ogrzewają swoje domy węglem? Czysty w tej akcji jest hejt skierowany do ludzi, którzy dotąd nie wymienili, bo jeszcze nie zdążyli bądź nie mogli wymienić źródła energii? Ogrzewają, jak ktoś napisał, zgodnie z prawem, a wina niejednokrotnie polega na braku natychmiastowego dostosowania się do nowego reżimu. Zwracam uwagę, że organizatorzy zachęcając do donoszenia na sąsiadów z dumą zapewniają na swej stronie: „Gwarantujemy ci anonimowość”. A „odwołać” się można do „kontakt@karnykopciuch.pl”. Zdumiewające, że wykonawcą czynności w ramach akcji jest kancelaria prawna, która rozsyła do posądzanych o „trucie” pseudo-prawnicze listy, nie sprawdzając niczego, nie posiadając odpowiednich badań, nie kontaktując się z wcześniej z hejtowanym, żeby zbadać punkt widzenia drugiej strony. A może nie do końca jest tak, jak hejter napisał? Ale przecież nic mu nie grozi, bo jest anonimowy! Skąd my to znamy?
Zauważamy (ten wpis też temu służy) – ale co to zmienia? Wśród ludzi, na których jest to polowanie nastawione, raczej trudno będzie o kogoś potrafiącego bronić swoich praw, kto by się należycie odgryzł.
Dawno nie widziałem tak jadowitego artykułu, ciesz się pismaku żeś w prokuraturze nie wylądowal z tym swoim pożal się Boże ekologicznym wyziewem !
XD
Nie strasz, nie strasz, bo się zesr.sz.
Dobrze, że teraz będzie można coś realnie zrobić, bo za używanie kocicuchs mandaty dziennie od 500 do 5000 zł. Mmm Sam teraz wrzucę sąsiadom listy z upomniniem i ostrzeżeniem, że nie będę miał litości, tak jak oni nie mieli litości i mieli całkowicie w 4 literach, nawet nie nauczyli się palić odgórnie, żeby spalać ten dym, bo to są kalorie, które idą kominem. Stolica państwa europejskiego, członka UE, aspirującego do bycia liderem Europy środkowo Wschodniej. A smog taki, że oddychać się nie da. Pm 2,5 1500%, pm10 700%. A pewnie i jeszcze gorzej, bo mam kominy pod blokiem, a czujnik 2 przystanki dalej. Ręce opadają. Mój ojciec dostał przewlekłego kaszlu chociaż nie pali papierosów. Sam za dzieciaka i nastolatka ciągle chorował na płuca i oskrzela, że byłem hospitalizowany. Antybiotyki zniszczyły mi szkliwo. Doszły jeszcze straszne migreny z wymiotami. Mam przez to straszne problemy z zębami.