Miesięczne archiwum: grudzień 2020

Drewno kawałkowe – OZE gorszego sortu?

Pompa ciepła z fotowoltaiką i nowocześnie spalane drewno – to jedyne niskoemisyjne i neutralne klimatycznie sposoby ogrzania domu dostępne u nas zimą. Różni je wiele: poza kosztem na wstępie, głównie wizerunek: gdy pompa ciepła z fotowoltaiką ma za sobą dobry PR i silny marketing – za drewnem nie ma nawet dobrze zorganizowanego lobby a co gorsza niesie ono garba w postaci dymu i smrodu produkowanego dotąd przez kiepskie i źle obsługiwane kotły, piece i kominki.

Mimo to drewno ma wielką przyszłość, bowiem rozwiązuje kilka palących problemów tego świata jednocześnie:

  • ubóstwo energetyczne (bo jest tanie)
  • smog (bo nowoczesne kotły/piece/kominki są ultra-niskoemisyjne)
  • emisję kopalnego CO2 (odnawialne, rośnie blisko)
  • ponadto jest nasze, rodzime, zarabiają na nim głównie polskie firmy.

Na drodze do tej przyszłości są problemy:

  • Branża zduńska i kominkowa to głównie małe i średnie polskie firmy, często rodzinne – co oznacza niewielkie możliwości dbania o wizerunek całej branży.
  • Niestety póki co rynek kotłów na drewno w Polsce jest pustynią, z niewielkimi oazami założonymi przez Czechów.
  • Z powodu ciążącego na drewnie odium smrodu i brudu niektóre województwa zakazują lub mocno utrudniają ogrzewanie drewnem – zmuszając większość ludzi do korzystania z paliw kopalnych. Co trzeba podkreślić: decyzje te bazują na traumie z przeszłości a nie na współczesnej wiedzy naukowej i technicznej – której decydentom nie miał kto dostarczyć.

Ale są też i pozytywy: Czesi pokazują, że można budować innowacyjne kotły na drewno kawałkowe.

Polska smoluchem stała

Oferta polskich kotłów na drewno kawałkowe była i pozostaje nędzna. To znaczy: kiedyś było dużo, ale kiepskie – teraz jest lepsze, ale mało i głównie niepolskie.

  • Przez lata większość „kotłów na drewno” to były pudła niewiele różniące się od kotłów na węgiel, absolutnie do drewna nieprzystosowane (te węglowe też zresztą do węgla nie były przystosowane – to wszystko były kotły zaprojektowane na koks).
  • Zdarzały się próby zaszczepienia na polskim gruncie kotłów zgazowujących drewno. Niestety, ponieważ najpierw tego gruntu nie odchwaszczono należycie – nic dobrego nie wyrosło. Jeśli człowiek płacił więcej za lepszy kocioł zgazowujący, ale instalował go bez bufora ciepła i jak dawniej ćmił w nim niedosuszone drewno – nie dostrzegał żadnych zalet a szybko dopadały go problemy i tak holzgas kończył żywot jako durszlak szybciej niż smoluch za 1800zł. Klient wściekły, producentowi się to przestaje sprzedawać i szybko znika z oferty. Tak było.

Przykład polskiego „kotła na drewno”: konstrukcyjnie kocioł na koks, nieprzystosowany do cywilizowanego spalania nawet i węgla, a co dopiero mówić o drewnie. Odpowiednio długi by wlazły półmetrowe polana, z wiatrakiem, co by jakoś przepchać przez komin dowolnie mokre drewno. Nie jest to to w stanie spełnić współczesnych klas emisji, stąd też na szczęście takie wynalazki parę lat temu wypadły z (legalnego) obiegu.

Obecnie, po tym jak normy emisyjne odsiały z legalnej sprzedaży staroświeckie smoluchy, wybór kotłów na drewno jest nadal mizerny: doszły do mnie słuchy o raptem trzech modelach, z czego dwa to import z Czech. Na pewno nie znam całego rynku. Możliwe, że coś mnie ominęło, ale nie sądzę, bym przeoczył 10 modeli. Na tej liście są tylko najtańsze kotły dolnego spalania. Do tego można by doliczyć parę kotłów zgazowujących, ale nadal szału nie będzie – znów podium wezmą Czesi.

Przejrzyjmy dowolny sklep z kotłami:

  • w „kotłach na biomasę” – zatrzęsienie pelleciaków, wszak wystarczy wstawić gotowy palnik w stalowe pudło i wpada 10+ tys. zł. Z kotłów na drewno kawałkowe – kilka czeskich Atmosów się zawieruszyło.
  • kotłach zgazowujących – dominacja Czechów, czasem przewinie się pojedynczy Lazar albo Defro.

Z czego ta nędza w kotłach na drewno kawałkowe wynika – nie wiem, ale się domyślam. Patrząc na kierunki, w których polskie kotlarstwo się ewakuowało z węglowego Titanica (pompy ciepła za 30+ tys. zł albo kotły na pellet) wnioskuję, że tam są po prostu lepsze marże. Jednocześnie mniej zasobną klientelę, która mogłaby być kotłami na drewno zainteresowana, obsługują nadal nieuchwytni garażowi spawacze, wciąż klejący smoluchy poza prawem.

Turbo-nowoczesny kocioł na drewno

Mało co mnie w tej branży pozytywnie zaskakuje. Takim zaskoczeniem jest – czeski – kocioł na drewno Blaze Harmony. To przykład z bieguna przeciwnego względem polskich smoluchów „na drewno”, nawet nie standard rynkowy (tym są albo kotły dolnego spalania, albo klasyczne zgazowujące), ale coś ponad to, zbiór ciekawych innowacji. Rozwiązano tu wiele podstawowych problemów trapiących te kotły, część z nich uważana była za niedasie.

  • Kocioł ten spala nie tylko drewno w kawałkach, ale też brykiet, zrębkę, trociny.
  • W standardzie jest sterownik, wentylator wyciągowy, ale powietrzem wtórnym wajchuje się ręcznie (jest wizjer do paleniska). Opcjonalnie jest sonda lambda i automat do tego celu.
  • W razie braku prądu kocioł też jest w stanie pracować jako tako.
  • Sterownik wie (poprzez mechaniczny „czujnik”) kiedy kończy się wsad paliwa i stara się utrzymać pozostałą resztkę żaru jak najdłużej, do następnego dołożenia. To świetna sprawa: minimalizuje się ilość rozpaleń w sezonie a nawet gdy kocioł wygaśnie, rozpalenie jest łatwiejsze i czystsze, bo w kotle jest utrzymywana warstwa węgla drzewnego.
  • Komora zasypowa się nie smoli – jest izolowana od płaszcza wodnego na tyle, aby tego problemu uniknąć. Jest w niej cieplej, co nie tylko podwyższa estetykę, ale też zapobiega korozji kotła od agresywnego środowiska, jakie tam tworzą wyziewy z drewna w niższych temperaturach.
  • Ochrona powrotu jest wbudowana w kocioł – automatyka utrzymuje wszędzie min. 60 st.C cały czas, podpina się tylko zasilanie i powrót, obojętnie czy do instalacji pompowej, czy grawitacyjnej – i jazda
  • Dzięki świetnej sterowalności, kocioł spełnia z dużym zapasem normy emisyjne 5. klasy / Ecodesign dla kotłów automatycznych (te ostrzejsze), zarówno na mocy pełnej jak i obniżonej (30%).
  • Z tego samego powodu wymagana pojemność bufora ciepła jest o prawie połowę mniejsza niż wzięte z normy PN-EN 303-5:2012 i zwykle zalecane w instrukcjach 100l na 1kW mocy. Moc 12kW wymaga 700l bufora. Choć tak po prawdzie kocioł mógłby chyba nieźle pracować i bez bufora, skoro przeszedł badania takie jak kotły automatyczne, dla których bufora się nie wymaga. Niestety norma przewiduje, że zasypowiec musi mieć bufor, bo gdy normę pisano, to jedynie dodanie bufora do zasypowca pozwalało ucywilizować jego pracę.

Chyba nie ma tego kotła w oficjalnej dystrybucji w Polsce. Czeska cena to ok. 10 tys. zł – jak na ilość ciekawych rozwiązań i dołączonego wyposażenia, nie jest zabójcza.

Zwalczanie drewna w uchwałach antysmogowych

Pozostał mniej niż rok do pierwszej tury wymiany najgorszych kotłów – w woj. śląskim i świętokrzyskim – a w następnych latach wybije godzina złomowania dla smoluchów z większości pozostałych województw.

Niestety nie wszyscy będą mogli przy tej okazji wybrać źródło ciepła jednocześnie tanie, czyste i neutralne klimatycznie. Część zostanie przymuszona do gazu – bo według (ograniczonej i przestarzałej) wiedzy urzędnika (utrwalanej przez wpływowych smogowych aktywistów) to jest jedyne „czyste” paliwo…

Przymus podłączenia do gaz-rury lub ciepłowni

Ktokolwiek znajduje się w zasięgu sieci gazowej lub ciepłowniczej – nie będzie mógł ogrzewać węglem ani drewnem, lecz będzie zmuszony przyłączyć się do w/w sieci. Taki zapis znalazł się (z pewnymi niuansami) w uchwałach antysmogowych:

  • dla całego województwa pomorskiego
  • dla całego województwa świętokrzyskiego
  • dla Wrocławia i części dolnośląskich uzdrowisk.

Przymus podłączenia do gaz-rury to (a) wyższe koszty ogrzewania, (b) przykucie ludzi do paliw kopalnych. Przepis ten uniemożliwia ogrzewanie się drewnem albo pelletem – paliwem odnawialnym – a wymusza korzystanie z gazu (kopalnego) lub ciepłowni (gdzie większość z nich lata na węglu kamiennym). W takim wypadku ze źródeł naprawdę odnawialnych pozostaje do wyboru jedynie pompa ciepła + fotowoltaika – na etapie inwestycji to opcja nawet kilka razy droższa od kotła na drewno/pellet, więc niewielu będzie w stanie sobie na to pozwolić.

Żródło danych: KOBiZE [1] [2]

Pchamy się w gaz ziemny, podczas gdy reszta Europy od gazu ziemnego odchodzi – tak, np. Niemcy w tej chwili dotują zamianę gazu ziemnego na biomasę! – aż można by pomyśleć, że to jakaś misternie zaplanowana akcja zachodnich koncernów gazowych: wyprzedać u nas zapasy kotłów gazowych, które przestają się sprzedawać zagranicą.

Ale niekoniecznie musi za tym stać spisek. Chyba po prostu za mała jest jeszcze u nas świadomość tego, że gaz ziemny jest paliwem kopalnym – zupełnie jak węgiel, niewiele od niego lepszym. Podczas gdy ostatnie lata to czas zafiksowania wyłącznie na smogu, bez oglądania się na negatywne skutki uboczne niektórych kroków podejmowanych w jego zwalczaniu.

Przymus kotłów podajnikowych

Nie będzie możliwe użycie nowoczesnego kotła z ręcznym załadunkiem paliwa współpracującego z buforem ciepła, mimo że spełnia on wymogi emisyjne Ecodesign, czyli te same, co kocioł automatyczny. Taki zapis znalazł się w uchwałach antysmogowych:

  • dla całego województwa małopolskiego (minus Kraków)
  • dla całego województwa wielkopolskiego

Jest to szczególnie bulwersujące, bo zabiera się ludziom najtańsze czyste źródła ciepła na podstawie fałszywych i nieaktualnych informacji. W dodatku jeden urząd od drugiego niemalże 1:1 skopiował uchwałę, po czym każdy z nich interpretuje ją inaczej.

Z uchwał i ich uzasadnień widać, że urzędnicy:

  • naiwnie liczą, że skazując ludzi wyłącznie na kotły automatyczne, magicznie zlikwidują problem spalania odpadów
  • są przekonani, że „kotły zgazowujące drewno”, to jedyny rodzaj kotłów bez podajnika, który nie kopci – wygląda jakby bazowali na wiedzy z 2004 roku, ignorując istnienie norm emisyjnych 5. klasy / Ecodesign, które przecież tak samo dotyczą kotłów automatycznych jak ładowanych szuflą.

Nowoczesny kocioł zasypowy z buforem ciepła 1000l

 

Głos nauki w sprawie drewna

W 2017 roku ukazała się analiza wielu wariantów wymiany tysięcy starych smoluchów z polskich kotłowni. Nie zyskała szerszego rozgłosu, bo pokazuje niepopularne fakty: najbardziej dostępne kosztowo są nowoczesne kotły na węgiel i drewno – przy ich zastosowaniu można poprawić stan powietrza w Polsce najtaniej i najszybciej.

Szkoda, że w tym porównaniu są tylko gaz ziemny, propan, węgiel i pellet – a zabrakło pomp ciepła.

Jeden z wykresów z w/w analizy. W każdym wypadku kocioł na drewno kawałkowe wygrywa lub jest w czołówce. To najtańsze a zarazem odnawialne i lokalne źródło ciepła. Niestety ma w Polsce licznych wrogów ideologicznych.

Prof. Robert Kubica (współautor w/w analizy) w poniższym wywiadzie wyjaśnia podstawowe fakty o drewnie i jego nowoczesnym spalaniu. Naukowcy od tych tematów dotąd rzadko pojawiali się w mainstreamie.

Polska vs Europa – przeciwne kierunki

Również w Europie kierunek jest jasny: biomasa jest istotnym narzędziem na drodze do neutralności klimatycznej.

Okruchem tej logiki, który do nas przypadkiem wpadł, są Wymagania Techniczne 2021 dla nowo-budowanych domów. Tego nie wymyślono u nas – nasi urzędnicy, w swoim niedoinformowaniu suflowani przez lobbystów, najchętniej premiowaliby gaz a drewna zakazali w ogóle.

Od 2021 roku w nowych domach: drewno i słońce zamiast węgla i gazu

Łatwiej zmienić uchwałę czy zawrócić Wisłę kijem?

Zapisy uchwał antysmogowych rugujące drewno nie są zabetonowane raz na zawsze. Można je zmienić. Na tym polega demokracja, zwłaszcza ta lokalna. Do zmiany potrzebne jest uruchomienie odpowiednio dużej grupy nacisku. Z tym niestety jest problem.

Jedne tematy z natury ludzi ruszają i wystarczy iskra, by wściekły tłum wyszedł na ulice. Podczas gdy w innych można ciągnąć za uszy a pies z kulawą nogą się nie obejrzy – choć rzecz dotyczy milionów a pośrednio: wszystkich. Ogrzewanie domów wydaje się być w tej drugiej kategorii.

Ten brak zainteresowania dotyczy tak samo pojedynczych ludzi jak i różnych organizacji. Przecież ogrzewanie zahacza o tyle tematów:

  • kwestie socjalne – ubóstwo energetyczne,
  • jakość powietrza
  • klimat

W każdej z tych dziedzin istnieją liczne organizacje społeczne. Ale idź i zacznij im coś o ogrzewaniu opowiadać. Jedni machną ręką, bo na co im to potrzebne, a inni poszczują psem, bo już mają w temacie wyrobione zdanie lub wytyczne z centrali, akurat odwrotne do tego, co im mówisz.

Z kolei budowanie własnych organizacji wokół tematu ogrzewania też nie jest proste. Owszem, próbujemy, ale to będzie trwało latami.