W lipcu 2031 ze sprzedaży znikną praktycznie wszystkie węgle z polskich kopalń. Tak wynika z zaostrzonych norm jakości węgla, które weszły w życie 8. listopada 2024 a ich pierwsze efekty (na razie głównie w nazewnictwie węgli) zobaczymy na składach opału od 1. grudnia 2024.
Trwającą od wiosny batalię między Ministerstwem Klimatu a branżą węglową wygrały obie strony: ministerstwo przepchnęło to, co chciało, ale… większość w terminie dużo późniejszym i na raty – nie od września b.r. jak pierwotnie planowano, a od roku 2027/2031. Nie zmienia to faktu, że do 2030 roku (czyli w najbliższych pięciu latach) zużycie węgla do ogrzewania domów w Polsce ma spaść nawet o połowę i taki jest powód a zarazem cel zaostrzania norm jakości.
Zmiany w nazewnictwie sortymentów węgla
Od 1. grudnia zobaczymy na składach opału ten sam węgiel pod nowymi nazwami:
Dotychczasowa nazwa sortymentu wg rozporządzenia z 2022 r. | Nowa nazwa wg rozporządzenia od 1.12.2024 |
---|---|
kęsy, kostka, kostka I, kostka II | węgiel kostka |
orzech, orzech I, orzech II | węgiel orzech |
– | węgiel orzech standard dla urządzeń grzewczych klasy 3, 4 i 5 lub spełniających wymogi ekoprojektu |
groszek, groszek I, groszek II | węgiel groszek |
ekogroszek – nazwa handlowa, groszek plus, groszek premium | węgiel groszek standard dla urządzeń grzewczych klasy 3, 4 i 5 lub spełniających wymogi ekoprojektu |
ekomiał – nazwa handlowa, miał plus | węgiel miał |
W porównaniu z poprzednim rozporządzeniem z 2022 roku:
- definitywnie znikają nazwy „ekogroszek” i „ekomiał” – podobno część ludzi myślała, że ekogroszek to nie jest węgiel, tylko… no… ekogroszek. Co gorsza myśleli, że ten ekogroszek jest „eko”. Zupełnie jak teraz myślą o gazie, chociaż w nazwie nie ma „eko”.
- pojawia się nowy sortyment węgla orzecha o lepszych parametrach – po staremu byłby to „eko-orzech”.
- każdy sortyment ma teraz w nazwie „węgiel” – żeby sprzedający węgiel na składzie węgla nie próbował ukrywać, że sprzedaje węgiel. A i żeby kupującemu ten fakt nie umknął.
W potocznym użyciu ekogroszek najpewniej dalej będzie ekogroszkiem, bo to utrwalona i wygodna nazwa. Jedynie na fakturach i świadectwach jakości sprzedawcy będą musieli stosować nazwy urzędowe.
Aha – gdyby ktoś się zastanawiał, czy mając kocioł Ecodesign będzie zmuszony kupować sortyment „dla urządzeń grzewczych klasy 3, 4 i 5 lub spełniających wymogi ekoprojektu” to odpowiadam, że nie. To jest tylko i wyłącznie nazwa, która ma sugerować, że ten węgiel lepiej nadaje się do kotłów 3/4/5. klasy i Ecodesign. Jakie parametry musi spełniać węgiel na co dzień wrzucany do kotła – o tym decyduje lokalna uchwała antysmogowa (jeśli jest) oraz wymogi producenta zdefiniowane w DTR (ale te mogą mieć znaczenie co najwyżej przy gwarancji; nie słyszałem, aby ktokolwiek został ukarany przy kontroli kotłowni za nietrzymanie się tych parametrów [jeśli nie było zarazem złamania wymagań uchwały antysmogowej]).
Zaostrzenie parametrów jakościowych węgla
Nowe rozporządzenie stopniowo dokręca śrubę wymagań jakościowych dla węgla:
- Tylko do końca listopada 2024 można sprzedawać gospodarstwom domowym mniej więcej ten sam węgiel co do tej pory.
- 1. grudnia 2024 nastąpi pierwsze podkręcenie parametrów węgli „zwykłych” a wymagania dla węgli do kotłów 3/4/5. klasy / Ecodesign od razu wskakują na docelowy poziom.
- 1. lipca 2025 nastąpi drugie podkręcenie parametrów węgli „zwykłych”
- 1. lipca 2027 nastąpi trzecie podkręcenie parametrów węgli „zwykłych”
- 1. lipca 2029 z handlu ostatecznie zniknie jakikolwiek miał.
- 1. lipca 2031 jakość węgla osiągnie swój szczyt; z handlu zniknie „zwykły” węgiel kostka, orzech i groszek a pozostaną tylko sortymenty orzech i groszek o lepszych parametrach przeznaczone dla kotłów Ecodesign.
Ofiarami nowych norm w pierwszej kolejności padną:
- węgle z Bogdanki – ze względu na wysoką zawartość siarki nie łapią się nawet do parametrów przejściowych dla „zwykłych” sortymentów, które wejdą w życie już 1. grudnia 2024.
- węgle z Tauronu – tu dla odmiany problemy będą miały najpierw „ekogroszki”, które już 1. grudnia 2024 nie będą spełniać wymaganego dla nowego „ekogroszku” poziomu siarki 0,8%. Będą zapewne sprzedawane jako zwykły groszek.
- Pieklorz, Karlik i Retopal z PGG – też będą zwykłymi groszkami, bo na „węgiel groszek standard dla urządzeń grzewczych klasy 3, 4 i 5 lub spełniających wymogi ekoprojektu” się nie łapią popiołem i wilgocią.
- niektóre węgle importowane – części obecnych „ekogroszków” zdarza się nie spełniać co najmniej jednego parametru wymaganego w nowym sortymencie „ekogroszkowym”.
Nie oznacza to, że w/w węgle zupełnie znikną z rynku 1. grudnia 2024. Tylko węgiel z Bogdanki ma problem ze spełnieniem parametrów jakiegokolwiek nowego sortymentu. Reszta węgli co najwyżej nie łapie się na parametry paliwa „ulepszone”, ale na zwykłe już tak (przynajmniej przejściowo).
Koniec polskiego węgla w 2031
Węgle z PGG w znakomitej większości utrzymają się na rynku do 2031 roku. Prawie wszystkie spełniają parametry wymagane dla „zwykłego” węgla. Po 2031 parametry jakościowe „ulepszonego” groszku i orzecha – jedynych węgli, jakie będą mogły pozostać na rynku – zdołają spełnić wyłącznie węgle takie jak Marcel czy Rydułtowy (co jest dramatem, że właśnie te, ale niestety one mają najlepszą jakość i zarazem są już prawie węglami koksującymi a niestety sortyment orzech nie normuje spiekalności…). Można zatem przyjąć, że 1. lipca 2031 to będzie koniec historii największego polskiego producenta węgla dla gospodarstw domowych (o ile nie upadnie wcześniej).
Co będzie po 2031 roku? Ci, którzy nie będą mogli przejść na inne źródło ciepła, będą palić węglem z Kolumbii oraz z głębi Azji. Na pewno będzie on świetny jakościowo, ale ile będzie kosztował na tle innych źródeł ciepła – niepodobna teraz zgadnąć.
- Ostrzejsze normy powinny prowadzić do wzrostu cen węgla – bo dodatkowa przeróbka / konieczność importu większej ilości „surowego” węgla aby odsiać z tego lepszy gatunek to dodatkowe koszty.
- Ale jednocześnie przewiduje się mocny spadek zużycia węgla w polskich domach w najbliższych latach – co z kolei powinno przeciwdziałać wzrostowi cen. Jeśli się wydarzy w takiej skali jak jest prognozowane.
- Nad tym wszystkim wisi widmo ETS2, który od 1.01.2027r. podbije cenę węgla o ok. 500zł/t.
- I jeszcze należy dodać niezerowe prawdopodobieństwo wprowadzenia zakazu palenia węglem w kolejnych miejscowościach. Ostatnio taką chęć wyraził prezydent Rybnika.
Gdyby ktoś wiązał nadmierne nadzieje z powtarzającymi się wypowiedziami wiceministra klimatu o konieczności zmiany/odroczenia ETS2 – proszę pamiętać, że to na razie jest wyłącznie gadanie wiceministra: rzecz znacząca, ale nie decydująca. Nie wiadomo, czy polski rząd, nawet gdyby od gadania przeszedł do działania, zdoła cokolwiek w tej sprawie osiągnąć. Wszak na ETS2 zgodziły się już wszystkie kraje UE. Przy czym zauważmy, że główną troską ministra jest gaz i paliwa samochodowe a węgiel w ogóle nie jest wspominany. Gdyby nawet ETS2 wyparował zupełnie lub odsunął się w czasie to przyszłość polskiego węgla nakreślona m.in. w nowych normach jakości zasadniczo się nie zmieni.
Zawsze czekam na jakiś wpis ze zniecierpliwieniem, bo są one fajne. Czasem tak myślę czy nie wyjechać gdzieś do kraju 3 świata w miarę spokojną okolice tzw. ,,zadupie” i żyć jak 300 lat temu.
Też zaglądam tutaj regularnie i czekam na wpisy i przemyślenia autora. Wszystko logiczne, spięte ze sobą, opisane w łopatologiczny sposób, czyta się z przyjemnością.
Bardzo dziękuję za artykuł. Dodam , że PGG chyba ratując się przed tym wszystkim ( naiwnie) wprowadził od wczoraj takie coś jak groszek – błękitny plus. Co to jest skoro piszą „Błękitny+ to uniwersalne paliwo stałe otrzymywane w procesie termicznej przeróbki węgla kamiennego”. Spełnia chyba te wyśrubowane normy ale cena…2000 zł za tonę bez kosztów wysyłki.
Prostuje mój komentarz. PGG nie użyło słowa „groszek” I ani słowem nie napisali że to „węgiel”
Tylko „paliwo” To ma znaczenie.
Od grudnia będą musieli to oficjalnie nazywać „paliwo stałe otrzymywane w procesie termicznej przeróbki węgla kamiennego”. Nazwa długa i nieporęczna, więc co najwyżej będzie w podtytule.
Tak naprawde ustawa ma tylko zniechęcić ludzi do użytkowania węgla bo de facto wprowadza chaos jeśli chodzi o węgle do kotłów z podajnikiem. 3/4 aktualnie sprzedawanych „ekogroszków” importowanych już od dłuższego czasu nie tylko spełnia ale zdecydowanie przewyższa normy dla „groszek standard”-poza wilgocią która ucieka na realne 12-13%. Teraz szajsowaty towar który niby spełnia wymagania dla groszku nie spełnia wymagań dla pieca z podajnikiem chociażby ze wzgl. na kalibracje :5-40. Długo by pisać, jeśli ktoś zainteresowany to chętnie wejde w polemike.
Z całym szacunkiem jak ktoś wierzy że my odjedziemy od węgla to gratuluje. Gdyby rząd i unia jeszcze były kompetentne i zależało by im na losie całej europy to całkiem inne działania by były podjęte a tak to podejmują decyzje zależne od strony której wieje. Już Pani Urszulka mówiła że popełnili błąd z tym całym zielonym ładem. Ekologia jest spoko, wszystkim nam zależy żeby było jak najlepiej ale ekologia się kończy tam gdzie zaczyna ona drogo kosztować. Jeżeli wszyscy tego nie zrozumieją to nie dojdziemy to żadnego porozumienia wszyscy. Najdroższy prąd w europie mamy a oni ludziom wciskają pompy ciepła i nie mówię że to jest złe rozwiązanie. Jeżeli chce się wprowadzać jakieś poważne zmiany to się w pierwszej kolejności patrzy na tych najuboższych czy udźwigną zmianę jak tak to cała reszta sobie poradzi, jak nie dadzą rady to szukamy innych rozwiązań. Nic nie idze tak jak powinno , a najbardziej śmieszy mnie walka z kopiuchami że z roku na rok coraz mniej. My Polacy umiemy sobie radzić i tak jak w przypadku sobie radzą a no tak że kopciucha zostawili ale sobie założyli gaz w innym pomieszczeniu i złosili ogrzewanie gazowe. I tak wygląda walka u nas w kraju. Jeszcze raz powtórzę możemt obiecywać cuda na kiju ale jak się robi zimno to ludzie mają w nosie ekologię to raz a dwa nie będą też całej wypłaty przeznaczać na ogrzewanie czy to gazem czy pompą ciepła jak chcą mieć w domu wiecej niż 19 stopni. Unia w tej postaci pociągnie jeszcze max 2 lata, Ameryka zrobi porządek u siebie i europa też bedzie muisiała z całym tym zielonym szaleństwem bo idziemy ku upadkowi gospodarczemu.
Odejdziemy. Nie w kilka lat (może nawet nie kilkanaście) i nie wszyscy naraz. Ktokolwiek ma pieniądze – nic go nie zmusi do palenia czarnych kamieni. Kto nie ma pieniędzy – nic go nie zmusi do odejścia od czarnych kamieni, chyba że ETS2 tak dopiecze, że trzeba będzie znaleźć inne, tańsze paliwo. Dlatego mniej zasobnym trzeba pomóc, bo bez tego zostaną siłą rzeczy z węglem lub czymś gorszym.
Piszę z Wrocławia, gdzie jest zakaz węgla i drewna (poza kominkami) oraz najwyższe miejskie dotacje do wymiany ogrzewania. Na osiedlu domków z lat 80. jest teraz „niebo w ziemi” – w grudniu przy temp. około zera powietrze prawie bez smrodu, rzecz do niedawna niewyobrażalna. Są publiczne dane o liczbie udzielonych dotacji per ulica i z tego wynika, że jakieś 30% ludzi ją wzięło. Dymią już tylko pojedyncze domy i widać że się z tym kryją. Z drugiej strony osiedla jest stara zabudowa, gdzie większość dymi jak dymiła. O ile za dotację miejską można było wstawić kocioł gazowy za darmoszkę, to już w starym budynku nie wystarczyłaby ona na jakąkolwiek termomodernizację.
Prąd dla gospodarstw domowych w Polsce nie jest najdroższy w Europie. Porównując same ceny jesteśmy w połowie stawki, zaś w perspektywie siły nabywczej zajmujemy 8 miejsce. Źródło: https://qery.no/consumer-energy-prices-in-europe/
Mieszkam w małym miasteczku, gdzie nigdy nie było żadnych dopłat (poza rządowymi), a też coraz mniej kopcących kominów. Powód jest prosty: naturalny rozwój. Jak kogoś było stać kupił sobie kocioł na pellet, założył gaz (głupio, bo UE wkrótce się nim zajmie), ocieplił dom. Efekt jest taki, że kopcą tylko pojedyncze domy. I to mniej niż wcześniej bo węgiel bardzo drogi, więc jak jest cieplej palą drewnem. Ale te stare „kopciuchy” kiedyś padną i w ich miejsce wjedzie kocioł ecodesign.
Wystarczyło kilka prostych ruchów jak zakaz sprzedaży złomu udającego kotły i jest poprawa. Redydtrybucja podatków jest zbędna.
https://youtu.be/X1gO_y-Ttzc?si=0I_Ws7Gt2WzFIhOX tutaj ceny można porównać z zapotrzebowaniem.
Przeciętnego zjadacza kWh nie interesuje rynek energii – ma ceny taryfowe regulowane przez państwo.
Redaktor ma rację. Mówimy tutaj o paliwie dla gospodarstw domowych- nie dla przemysłu. Faktycznie jest coraz mniej ludzi palących węglem, coraz mniej składów węgla. Koszty wydobycia węgla dla ludności rosną to musi odbić się na cenie węgla. Kto kombinuje jak ja to ma jeszcze tani węgiel do palenia. Ale za 5 lat… Jakie jest lobby nałogowych palaczy węglem w piecu? Górnicy nie walczą o węgiel dla domów bo to znikomy procent ich odbiorców. To nie ma szans.
Tak czy siak pożyjemy zobaczymy jak sytuacja będzie się rozwijać. Ja piszę z małopolski. Tu na przedmieściach przez ostatnie lata była widoczna zmiana że ludzie tylko gazem grzali ewentualnie pompy. W tym roku trend się odwrócił i to nie wiem jakim cudem jak dymią z kominów nawet kamienice w środku miasta. Albo się skończyły kontrole albo nie wiem. Tak czy siak idzie zmiana i musimy się z nią pogodzić i przygotować. Czasy są nie pewne więc ludzie kombinują jak mogą. U nas też masy ludzi ogrzewa drewnem b to lasów prywatnych jest tu masa. Przyznam szczerzę że z roku na rok widać poprawę w jakości powietrza. Tak że tylko cieszyć się życiem .
Fajnie jakby zaangażować do temat zduna albo kowala. Wszystkim forumowiczą życzę taki prezent pod choinkę https://youtu.be/PHuwU4tTdoA?si=Bcv1sKmydJ7XbnxA.
Pozdrawiam
Madre slowa