Niejeden widząc chmurę czarnego dymu z komina dałby sobie coś uciąć, że sąsiad pali oponami. Wygląda to jak dym z opon. Śmierdzi jak dym z opon. To co że na podwórku sąsiada jakoś opon nie widać. A i skąd by ich tyle miał brać, żeby wystarczało na codzienne palenie? OK, może jeden ma dojścia, ale czemu połowa osiedla dymi podobnie?
Oponowo-asfaltowe aromaty z polskich kominów niestety najczęściej nie mają nic wspólnego z oponami. To śmierdzący sekret polskiego górnictwa, które od lat bez przeszkód ni krępacji opycha cywilom węgiel przemysłowy – taki, co nigdy nie powinien trafić do domowej kotłowni, ale trafia, bo kopalniom i sprzedawcom się to opłaca. A tak po prawdzie to innych węgli, właściwszych dla domowych kotłów, to my już za wiele w kraju nie mamy.
Firanki sadzy i asfalt? Ten typ (węgla) tak ma
Różne są odmiany ziemniaków – inne są właściwe na kluski, inne na frytki. Tak samo jest w węglu: różne są jego rodzaje (typy), o różnych właściwościach, zatem różnych zastosowaniach. Typy węgla kamiennego są zdefiniowane w Polskiej Normie – lista poniżej. Nas, domowych palaczy, powinny dotyczyć tylko pierwsze dwie pozycje z tej listy, ale w handlu możemy się natknąć też na dwie kolejne. Reszta to egzotyka.
Do domowych kotłów należy stosować wyłącznie węgle typów 31 lub 32. Te węgle z uwagi na swój skład chemiczny i właściwości dają się bezproblemowo spalać w warunkach, jakie oferuje domowy kocioł.
Typy wyższe (33+) mają zastosowania wyłącznie przemysłowe – domowe kotły nie są w stanie ich godziwie spalać choćby palacz był mistrzem Polski palaczy:
- dymią jak wściekłe dymem o zapachu asfaltu i opon
- kocioł zalewa się smołą, w najlepszym razie porasta grubym futrem sadzy – to zwiększa zagrożenie pożarem sadzy, bo komu się będzie chciało komin co dwa tygodnie udrażniać
- nawet w nowoczesnym kotle 5. klasy takich węgli nie da się spalić w sposób cywilizowany, ponieważ te kotły nie zostały do tego zaprojektowane – bo nie musiały, gdyż oficjalnie takich węgli na rynku nie ma i być nie powinno.
Historycznie, przed epoką ropy naftowej i gazu ziemnego, z takich węgli (typ 33+) produkowano smołę (lepik, asfalt) oraz gaz koksowniczy, którym zasilano m.in. domowe kuchenki. Natomiast obecnie z typu 34-35-36 produkuje się koks.
Problem dotyczy głównie jeśli nie wyłącznie polskich węgli. To, co jest importowane z zagranicy, to zazwyczaj jest węgiel typu 31-32, czyli przyjemny do domowych zastosowań, taki jak mieliśmy 20 i więcej lat temu – ale już się nam skończył.
Jak rozpoznać typ węgla
Niestety typ węgla stał się informacją nieomal ściśle tajną. Nie da się go znaleźć w ofertach sprzedawców węgla, nie jest też obowiązkową informacją w świadectwach jakości węgla. Typu węgla nie da się ocenić oglądając bryłkę na zimno. Natura danego węgla ujawnia się dopiero przy jego spalaniu. Dlatego kupując u niesprawdzonego sprzedawcy, zwłaszcza podejrzanie tani węgiel, można się srogo naciąć.
Są dwie dobre poszlaki pozwalające rozpoznać typ węgla:
- kopalnia z której węgiel pochodzi (zakładając że sprzedawca nie kłamie – nie ma jak tego zweryfikować)
- spiekalność max. 40 RI
Spiekalność to bardzo dobry wyznacznik typu węgla i co najlepsze jest ujęta w świadectwie jakości, które sprzedawca obowiązkowo klientowi wydaje. Spiekalność większości polskich węgli można sprawdzić na stronie PGG, trzeba tylko dodatkowo kliknąć przycisk „Więcej parametrów”:
Na stronie Tauron Wydobycie da się dokopać do tabelki, w której nawet podano typ węgla!
Sprawdzając spiekalność węgli z poszczególnych kopalń, można też w przybliżeniu ustalić typy węgla przez nie produkowane.
Węgiel odpowiedni do domowych kotłów (po spiekalności do 40 RI można podciągnąć pod typy 31-32):
- Janina
- Sobieski
- Piast
- Chwałowice
- Wesoła
- Wujek
- Bogdanka
Węgiel nienadający się do żadnych domowych kotłów (po spiekalności powyżej 40 RI sądząc są to typy 33+):
- Marcel
- Sośnica
- Halemba
- Bielszowice
- Jankowice
- Rydułtowy
- Knurów
- Pniówek
- Szczygłowice
- Borynia
- Zofiówka
- Budryk
- Jastrzębie-Bzie
- Brzeszcze
Widać z daleka przewagę kopalni fedrujących węgle niezdatne do użytku w domowej kotłowni. Co więcej: spośród kilku kopalni wokół Rybnika tylko Chwałowice wydobywają węgiel zdatny jeszcze do domowych kotłów. Zatem jakim węglem najczęściej ludzie palą w Rybniku i okolicy? No właśnie.
Węgli niespiekających już praktycznie w kraju nie ma. Jest to nieunikniona konsekwencja faktu, że polskie kopalnie fedrują z coraz głębszych pokładów. Jeszcze kilka lat temu węgle takie jak Chwałowice czy Wujek były całkiem przyjemne do domowego palenia. Teraz zaczynają się spiekać coraz wyraźniej.
Pełną parą w czarną dziurę
Problem węgli przemysłowych na rynku cywilnym nigdy nie zwracał niczyjej uwagi. Kilka lat temu, gdy wykuwały się normy jakości węgla, celowo pozostawiono szeroką furtkę w spiekalności, aby cała krajowa produkcja mogła być dalej opychana do domostw. Podnosiliśmy ten problem w konsultacjach, ale oczywiście nic to nie dało. Co więcej tylko my go podnosiliśmy…
- Zielonym to wisi – oni walczą z każdym węglem. Wątpię, żeby rozumieli, na czym ten problem polega, ale gdyby rozumieli, to nic robić nie muszą – węgiel się autokompromituje.
- Branży węglowej to wisi – ona teraz na tym zarabia a wizerunek węgla od zawsze miała i ma w czarnej dziurze.
Największy i najbardziej skuteczny program walki z węglem w ogrzewaniu domów prowadzi polskie górnictwo…
Jaki będzie ciąg dalszy?
- Ludzie, którzy wymienią kotły na 5. klasę zauważą, że w sumie kopcą one bardzo podobnie do tych staroci, które były pięć razy tańsze.
- Tym bardziej zauważą to sąsiedzi a potem władze lokalne i zieloni. Patrzcie: wstawili niby ekologiczne kotły a dalej kopcą jak wściekli! Nie pozostaje nic innego jak zakazać węgla, najlepiej od razu wraz z drewnem!