Wściekle kopcące domowe kominy to smutna polska norma. Dotąd zjawisko było traktowane jako zło konieczne, ale w ostatnich latach coraz więcej ludzi przestaje godzić się na wdychanie smrodu (w najlepszym razie) węgla nawet przy zamkniętych oknach, zagryzając kotleta we własnym domu. Lecz czy da się cokolwiek realnie zdziałać prócz złorzeczenia pod nosem zza firanki? Stuprocentowej recepty nie ma, ale jest duża szansa na poprawę sytuacji od zaraz. Musisz jedynie ruszyć się zza firanki.
Przyczyna kopcenia: nieumiejętność palenia
Stary kocioł, zły opał – na tym tandemie wiesza się psy, winiąc za całe zło. Faktycznie, wiele starych kotłów kopci, lecz wina leży po stronie ich operatorów. Podobnie można twierdzić, że Dużym Fiatem nie dało się jeździć bezpiecznie, bo nie miał ABS-u i poduszek powietrznych. Owszem, dawało się, tylko wymagało to od kierowcy nieco większych umiejętności. Analogicznie, stary kocioł obsługiwany umiejętnie nie tylko nie będzie wściekle kopcił, ale wręcz przez większość czasu nie wypluje wcale widocznego dymu!
Taki styl palenia powinien być normą, jednak przez lata nikt nie miał interesu w tym, by upowszechniać wiedzę o prawidłowym paleniu węglem i drewnem, dlatego ci nieliczni, którzy ją posiedli lub sami do niej doszli, uchodzą za magików, a reszta przeważnie kopci jak dzicy.
To jest dobra wiadomość: twój kopcący sąsiad traci argument pt. 'nie podoba się to zafunduj mi pan gazowe’. Może palić bez dymu tym samym opałem, w tym samym kotle, jeśli tylko zechce się tego nauczyć. No właśnie, i to jest gorsza wiadomość: jeśli zechce. Nie da się nikogo przymusić. Ale można zachęcić! Kopcenie to przede wszystkim wielka strata opału – co najmniej 1/3 paliwa wyrzuca się kominem, więc nauka palenia bez dymu pozwala zauważalnie zmniejszyć wydatki na opał. Co nie oznacza, że łatwo jest każdego przekonać do zmiany nawyków.
Co możesz zrobić
Załóżmy, że twój sąsiad wysyła codziennie w twoje okna taki siwy tuman jak na zdjęciu tytułowym tego wpisu. Jak się za to zabrać?
Są dwie drogi:
- porozmawiać jak z kim dobrym, wyjaśnić, że da się palić bez kopcenia i oszczędza się na tym ok. 1/3 opału
- wejść na wojenną ścieżkę – zgłosić podejrzenie spalania odpadów lub przecierać drogę sądową
Nawet jeśli znasz sąsiada i domyślasz się, że rozmowa nic nie da, szczerze polecam zawsze zaczynać od rozwiązań pokojowych. Po prostu: jeśli nie zadziałają, pozostaje konfrontacja. Natomiast jeśli zacznie się od ataku, a okaże się on bezpodstawny, to nie da się już potem próbować po dobroci.
Podejrzenie spalania odpadów
Siłowa próba rozwiązania problemu kopcącego sąsiada będzie skuteczna tylko i wyłącznie gdy sąsiad spala „śmieci”, czyli odpady, których ustawodawca nie zezwala spalać w domowych paleniskach, np. stare meble, opony, pampersy, kalosze itp. lub krócej: większość rzeczy, które nie są węglem, nieprzetworzonym drewnem lub makulaturą.
Podejrzenie spalania opadów możesz zgłosić do Straży Miejskiej (nie musisz mieć stuprocentowej pewności, że gość faktycznie pali np. oponami, a gdy taką pewność masz – nie wahaj się ani chwili, bo jeśli ty się za to nie weźmiesz, będziesz dalej wdychać smród opon!). Tam, gdzie takiej instytucji nie ma, gmina wyznacza urzędników odpowiedzialnych za kontrolę domowych kotłowni. Właściciel posesji ma obowiązek ich wpuścić. Jeśli zastaną sytuację jednoznacznie wskazującą na spalanie niedozwolonych materiałów (np. kawałki opon w kotle lub porąbany na opał lakierowany kredens), mogą nałożyć mandat od 20zł do 500zł. W przypadku recydywy lub odmowy przyjęcia mandatu sprawa może trafić do sądu, a tam czeka do 5000zł grzywny.
Teraz jak wygląda praktyka:
- według danych Straży Miejskich z Krakowa i Wrocławia, najwyżej 20% zgłoszeń potwierdza spalanie odpadów, reszta to osoby nie umiejące palić legalnym paliwem
- grzywny nakładane są z rzadka (biedna babiczka nie wiedziała, że nie może porąbać na opał starej komody) i raczej w granicach 100zł
- jeśli powtarzają się zgłoszenia odnośnie tej samej posesji, zdarza się że strażnicy próbują spławić delikwenta, aby im nie zawracał interesu bezproduktywnymi wycieczkami
Pobłażliwość i olewactwo w tym temacie są jeszcze niestety spotykane, ale to właśnie dlatego, że dotąd ludzie nie byli świadomi problemu i instytucje kontrolne nie są przyzwyczajonego do sprawnego działania.
Fakt, że tak mało zgłoszeń się potwierdza, oznacza po prostu, że ludzie zgłaszają każdy kopcący komin, podczas gdy przeważnie kopcone jest legalnym paliwem. Są gatunki węgla, które – nawet spalane poprawnie – dymią na czarno i przypominają zapachem spaliny z diesla lub tworzywa sztuczne. Co nie znaczy, że w ogóle nie należy reagować, ale jeśli po paru interwencjach nie stwierdzono niczego nielegalnego, pozostaje sobie odpuścić.
Powyższy sposób postępowania dotyczy osób prywatnych. W przypadku firm (np. warsztat dogrzewający się oponami lub zużytym olejem) właściwym adresatem skargi jest Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Kiedy kopcenie jest legalne
Nie ma podstaw prawnych do ukarania osoby, która kopci węglem, drewnem lub innym legalnym paliwem.
To znaczy po prawdzie jest droga sądowa, ale wybitnie nieprzetarta. Opisuje ją dokładnie broszura fundacji Frank Bold. W skrócie: możesz dochodzić swoich praw w postępowaniu cywilnym, ale na tobie spoczywa obowiązek udowodnienia, że dym z komina sąsiada powoduje u ciebie określone straty. To także niemałe koszty oraz duże ryzyko prowadzenia tak pionierskich spraw. Jeśli nawet uda ci się uzyskać korzystny wyrok, jakie są szanse na zaprzestanie kopcenia i uzyskanie zadośćuczynienia gdy stroną kopcącą jest osoba przeciętnie zamożna? No właśnie. To kolejny powód, dla którego od początku polecam wyczerpać wpierw drogę „po dobroci”.
Jak przekonać sąsiada, by nie wyrzucał pieniędzy kominem
Nie ma stuprocentowej recepty, by dogadać się z każdym. Są natomiast błędy, które niemal na 100% zerwą nić porozumienia. Oto zestaw wskazówek, które mocno zwiększą twoje szanse na sukces.
Chcesz by sąsiad przestał kopcić? Nie mów mu że ma przestać kopcić!
Naczelna zasada: nie rób wyrzutów o kopcenie na zasadzie 'weź pan wyłącz ten smród bo mnie się to nie podoba’. Gość odbierze to jako 'spadaj biedaku’ i włączy mu się agresor.
On jeszcze nie wie, że nie musi się pilnie wzbogacić, aby ogrzewać w cywilizowany sposób, a jedynie wystarczy zmienić nawyki. Twoim zadaniem jest przekazać mu tę informację, dlatego zamiast agresji musisz uruchomić tyle życzliwości i cierpliwości na ile cię stać.
Użyj materiałów edukacyjnych
Suche gadanie na niewiele się zda. Pomocna będzie któraś z naszych ulotek lub filmik puszczony z telefonu. Na początek możesz partyzancko podrzucić samą ulotkę do skrzynki na listy, ale nie licz na zbyt wiele. Sporo ludzi wyrzuca ulotki bez czytania, czasem nie doczytają i wezmą ją np. za reklamę składu opału. Dlatego lepiej jest wytłumaczyć rzecz na żywo, jedynie przy pomocy ulotki.
Po prostu spróbuj
Nie szukaj wymówki pt. 'na pewno zostanę olany’ póki nie spróbujesz pogadać. Do jednych trudno będzie trafić, innym natomiast spadniesz nieomal z nieba. Tak, nie każdy, kto kopci, jest degeneratem czerpiącym radość z uprzykrzania życia okolicy. Ludzie nie potrafią palić lepiej, nie wiedzą, że w ogóle można palić bez dymu, a na luksusowe sposoby ogrzewania ich nie stać.
Przykład takiej historii z Rybnika znajdziesz w poniższym wpisie. Jeden kopcący dom pośród bloków, częste naloty Straży Miejskiej w niczym nie pomagały a właściciel wcale nie czuł się dobrze w tej sytuacji (pal licho naloty SM, ale jemu się komin zatykał i zapalał!). Aż dowiedział się o działalności lokalnej grupy „Rybnik bez dymu”, która pomogła naprawić sposób palenia w kotle i odtąd dom już nie kopci.
Pokaż na swoim przykładzie
Jeśli sam ogrzewasz dom węglem lub drewnem, zaproś delikwenta na pokaz do swojej kotłowni lub przeprowadź demonstrację w jego kotłowni. Gadaniem może ci się nie udać przekazać najważniejszego. To, co najszybciej trafia do ludzi to fakt, że taka sama ilość paliwa rozpalona od góry pali się kilka godzin dłużej.
Nawet jeśli gość od razu nie wykaże większego zainteresowania, nie zapomnij przypomnieć mu o tym kiedy w środku zimy będzie dokupywał kolejne tony opału, bo to momenty, gdy kieszeń do rozumu najlepiej przemawia.
Użyj presji społecznej
Przeważnie nie jesteś jedynym, któremu kopcący sąsiad przeszkadza – wszak kierunek wiatru bywa różny. Inni być może boją się samodzielnie wychylać. Pogadaj więc z sąsiadami kłopotliwego sąsiada. Jeśli grupowo pogadacie z nim o problemie, wtedy zobaczy, że to on nie pasuje do towarzystwa, a nie że ty się czepiasz dla sportu. A może ktoś z okolicy ma lepsze układy z tą osobą i jest większa szansa, że zdoła ją przekonać do lepszej kultury palenia?
Nagłośnij temat w swojej okolicy
Póki jesteś sam, można cię olać jako oszołoma. Ale gdy zainteresujesz sprawą więcej osób w okolicy możesz sprawić, że kopcenie pomału przestanie być normą, bo ludzie dowiedzą się, że można palić lepiej.
Nie musisz od razu występować na sesji Rady Gminy. Zacznij od pogadania z dowolnymi lokalnymi działaczami społecznymi – tam jest spora szansa, że działania na korzyść otoczenia znajdą podatny grunt. W dalszej kolejności warto sprzedać temat w gminie. Nawet wyłożenie ulotek czy wywieszenie plakatu w uczęszczanym punkcie przyczyni się już po trochu do rozpowszechnienia informacji.