Szanowni producenci kotłów węglowych!
Przez dziesięciolecia przyzwyczailiście nas swoimi wyrobami, że palenie węglem to brud i smród, przez co decydują się na nie tylko ci, którzy innego wyboru nie mają. Nastał XXI wiek, a kotły zasypowe opalane węglem i drewnem wciąż stoją i będą stały w wielu polskich domach, zastępowane z czasem przez nowe, ładniej pomalowane, ale technicznie identyczne wyroby. Kotły te dymią tak, że przez zimowe półrocze całą Polskę spowija obłok lub przynajmniej wyczuwalny posmak węglowego dymu.
Bezpośrednią przyczyną tego stanu nie jest bieda, palenie śmieci czy „złej jakości węgiel”. Winna jest zła technika palenia, utrwalona przez lata w świadomości palaczy i powtarzana do dziś w instrukcjach obsługi kotłów.
Na szczęście jest szansa na nową jakość ogrzewania węglowego dla przeciętnego Polaka. Od kilku lat coraz większą popularność zyskuje metoda rozpalania od góry. To sposób palenia w kotłach górnego spalania, który pozwala zamienić je z dymiących pożeraczy opału, czasu i nerwów w czyste, wymagające jednej wizyty dziennie, całkiem oszczędne urządzenia grzewcze.
Ludzi, którzy spróbowali nowego sposobu palenia w starych kotłach można już liczyć w setkach tysięcy. Tylko tę stronę odwiedza ok. 50 tysięcy osób miesięcznie, a licznik odwiedzin forum, z którego ta metoda wyszła w świat, dawno już przekręcił kilka milionów.
Ta drobna zmiana odmieniła już życie wielu ludzi. Teraz spędzają zimę w ciepłych domach, wydając na ogrzewanie tyle samo lub mniej niż przedtem gdy marznęli, a do kotłowni nie zaglądają już co godzinę, lecz 1-2 razy na dobę. Problemy z hurtową produkcją sadzy i smoły przeszły do historii. Co równie ważne: ich kominy przestały dymić, a powietrze w ich okolicy nadaje się teraz do oddychania.
Pozostaje pytanie: dlaczego musieli dowiadywać się z drugiej ręki, jak właściwie palić w piecu? Dlaczego w instrukcjach obsługi kotłów wciąż zamieszczany jest nieefektywny sposób rozpalania, przez co kolejne pokolenia palaczy uczą się, jak marznąć w domu, wędzić sąsiadów i urobić się przy tym po łokcie?
Jako zwykli palacze i przedstawiciele innych zwykłych palaczy, apelujemy do Was, producentów kotłów węglowych, o umieszczenie w instrukcjach obsługi Waszych wyrobów opisu rozpalania w nich od góry.
Metoda rozpalania od góry powinna znaleźć się w instrukcjach obsługi kotłów górnego spalania co najmniej jako jedna z możliwych opcji, jeśli nie zalecana metoda palenia.
Korzyści z takiego posunięcia odniesiemy wszyscy bez wyjątku – mieszkańcy tego kraju. Skupmy się jednak na zyskach dla Was – branży kotlarskiej:
- dostajecie pod nos niemal gotowy sposób na ulepszenie Waszych wyrobów – przez kilka lat tysiące ludzi sprawdziły rozpalanie od góry chyba we wszystkich modelach kotłów górnego spalania, jakie są dostępne na rynku. To działa i daje świetne efekty. Metoda ta jest zresztą zalecana od dawna w instrukcjach obsługi kotłów miałowych. Jaka jest więc przeszkoda, by zastosować ją do wszystkich paliw?
- wasi klienci tego oczekują lub za chwilę będą oczekiwać – kiedy raz dowiedzą się, że można palić węglem w sposób o niebo bardziej cywilizowany i wygodny, to zaraz pytają, dlaczego producent kazał im się męczyć całe życie i przepłacać na opale, skoro można palić w lepszy sposób?
- palenie węglem można prosto ucywilizować – nie będzie już oznaczało trucia wszystkich naokoło. Ogrzewanie węglowe w najtańszej wersji przestanie być kojarzone z biedą i zacofaniem, a dzięki temu nie będzie tak zażarcie zwalczane.
Być może liczycie, że pewna grupa biednych ludzi zawsze będzie kupować Wasze tanie kotły z braku innej możliwości ogrzewania. Pamiętajcie tylko o jednym: oni są w mniejszości. Obok nich żyją „normalni” ludzie, którzy pomału tracą cierpliwość. Nad nimi są przepisy unijne i normy zanieczyszczenia powietrza, które w Polsce są wielokrotnie przekraczane, w czym spora zasługa dymiących domowych kominów. Przyjdzie dzień, że władze się za ten problem wezmą, a wtedy będziecie musieli przerzucić się na produkcję nakrętek i kontenerów na gruz.
To się dzieje na naszych oczach w Krakowie. Być może u niektórych z Was wywołało to cień refleksji nad przyszłością własną jak i całej branży domowego ogrzewania węglowego. Jeśli potraficie myśleć w perspektywie choćby kilku lat, to taka tania i prosta możliwość poprawy wizerunku Waszych wyrobów powinna Was zainteresować.
My, zwykli palacze, nie chcemy by pewnego dnia bojówki Ogólnopolskiego Alarmu Smogowego zapukały do naszych drzwi i przedstawiły ofertę nie do odrzucenia: miejska ciepłownia, gaz lub prąd. Chcemy mieć wolny wybór, by zależnie od naszych możliwości wybrać ogrzewanie bardziej komfortowe kosztem wyższej ceny lub tańsze kosztem komfortu – ale bez szkody dla zdrowia własnego i okolicznych mieszkańców!
Chcemy mieć możliwość ogrzewać węglem i drewnem, ale w sposób cywilizowany, licujący z godnością człowieka w XXI wieku. Nie jesteśmy ekologami i trzymamy się od nich z dala, bo na ekologię w ich wersji nie będzie nas nigdy stać. Rozumiemy jednak sens ochrony środowiska, dlatego wolimy czyste powietrze w miejscu zamieszkania niż nieustanne wędzenie się w trujących dymach wyprodukowanych z drogiego opału, za który płacimy.
*
Powyższy apel adresowany jest do wszystkich producentów kotłów górnego spalania w Polsce. Niestety z uwagi na mnogość takich firm, nie mógł zostać wysłany do wszystkich. Poniżej lista 50 co większych i bardziej znanych firm, które otrzymują go drogą mailową.
Bel-Met
Budkot
Chow-Piec
Defro
Dozamet
Dragon
DTO
Dworek Bis
Elektromet
Enka
Fokus
Fredex
Galmet
Heiztechnik
Kamen
Kielar
Klimosz (dystrybutor Viadrusa)
Kołton
Kon-Bud
Konstal
Kotłospaw
Kra. Zakład produkcji kotłów c.o. Krawieczyński E.
Krzaczek
LAWA Marek Penkala
Metal-Fach
Moderator
Ogniwo
Per-eko
Piece Kapelan, Nowa Wieś Mała
Protech
Rakoczy
SAS
SEKO
Skamet
Specstal
Stalkot
Tekla
Termix Plus
Termo-tech
Tezam Tczew
Vakomet
Witkowski
Wytwórnia kotłów c.o. Jan Jańczak
Zakład Kotlarski Tomasz Gielniak
Zakład Kotlarsko-Instalacyjny Rafał Grobelny
Zakład Produkcji Kotłów CO Ryszard Kowalski w Spręcowie
Zakład Wyrobu Kotłów Grzewczych Mirosław Mosiewicz w Olsztynie
Zębiec
Żywiec
Zakład Kotlarsko-Ślusarski w Olsztynie
Na odpowiedzi ze strony producentów czekamy do końca marca b.r. Odpowiedzi oraz ich brak zostaną po tej dacie opublikowane w osobnym wpisie.