W listopadzie ubiegłego roku w Waszyngtonie odbył się finał konkursu na nowoczesny piec na drewno. Czarnym koniem tych zawodów okazał się zespół studentów z Uniwersytetu w Maryland. Ich piec Mulciber pokonał starych wyjadaczy w kategorii emisji pyłów (0,2g/h to mniej niż dymi papieros), a gdyby nie drobny błąd projektowy, zgarnąłby zapewne główną nagrodę.
Nie minął jeszcze rok od tamtej imprezy, a przedsięwzięcie grupki studentów rozkręca się. Ich piec objechał kilka imprez związanych z wynalazczością i energią odnawialną, zgarnął 25 000$ w MIT Clean Energy Prize Competition oraz 100 000$ grantu od TEDCO Maryland Innovation Initiative. W kilku innych konkursach Mulciber nie wygrywał, ale zajmował wysokie miejsca, co pozwalało zainteresować projektem naukowców i fachowców z branży.
Kapitan zespołu studentów, Taylor Myers, założył firmę MF Fire, która docelowo będzie rozwijać i sprzedawać ten piec. Póki co obserwuje on, że branża nie jest chętna wprowadzanym właśnie zaostrzonym normom emisji dla pieców na drewno. Nic dziwnego, skoro wytną one z rynku 95% kopciuchów, a na spełnienie nowych norm każdy producent będzie musiał się wysilić.
Mulciber nie jest jeszcze gotowym produktem - ciągle jest udoskonalany. Ponieważ - jak przyznali sami autorzy - wrzucili do niego wszystkie technologie, jakie znali, to teraz muszą sprawdzić co właściwie zapewniło ich konstrukcji sukces, a wyrzucić rzeczy zbędne. Ekipa nie narzeka na brak nowych wolontariuszy rekrutujących się spośród studentów chętnych do dłubania przy projekcie. To właśnie pasja i chęć poprawienia świata jest siłą napędową tego projektu.
Na poniższym filmiku Taylor Myers mówi o motywacji do działania i pomyśle na biznes związanym z tym piecem.
Streszczenie filmiku: gość nigdy nie planował zostać biznesmenem, ale zaczęło się od jego zainteresowania ogniem (ojciec zresztą studiował ten sam kierunek - ochronę przeciwpożarową), potem wraz ze studiami przyszła wiedza i zaczął zauważać istniejące mankamenty techniki i ludzkich zwyczajów obchodzenia się z ogniem. Postanowił więc wykorzystać wiedzę i pasję w tym temacie do ulepszenia techniki grzewczej, a tym samym uczynienia życia ludzi lżejszym i wygodniejszym.
Zbudowanie na tym własnego biznesu to naturalna konsekwencja tych działań, ponieważ ludzie zwykle chętnie zapłacą za ułatwienie sobie życia. Wyszło to zresztą rychło w czas, bo lada chwila mają zostać zaostrzone normy emisji, czego branża boi się jak ognia. Tymczasem ich piec udowadnia, że spełnienie nowych norm jest możliwe technicznie i cenowo, a zupełnie przy okazji wychodzi z tego wyrób wysoce efektywny i niewymagający fachowej wiedzy.
Taylor zauważa, że bardzo ważnym czynnikiem napędzającym ich projekt są kontakty z ekspertami od pieców - zarówno tymi z 30-letnim jak i 5-letnim doświadczeniem, ponieważ każdy dodaje jakiś skrawek wiedzy i pomysłu od siebie, a ich zespół zbiera te uwagi z różnych punktów widzenia i dzięki temu jest w stanie wykombinować coś nowego i lepszego. Pieniądze wygrane do tej pory w kilku konkrusach również się przydały - wszak to kosztuje, by jeździć po całym kraju, przedstawiać swój pomysł na konkursach i budować kolejne prototypy pieca.
Zespół Myersa i ich udoskonalony piec pojawią się na planowanych na listopad warsztatach dla zainteresowanych budową pieców, organizowanych przez Alliance For Green Heat.