Miesięczne archiwum: wrzesień 2019

Jeden urząd powie tak, drugi urząd powie nie

Urzędy Marszałkowskie Małopolski i Wielkopolski sprzecznie interpretują taki sam zapis swoich uchwał antysmogowych. Przepis jest mętny i niezgodny ze stanem techniki, tak jakby jego autorzy nie mieli za grosz aktualnej wiedzy dziedzinowej. Baty za to zbierze rzecz jasna szary człowieczek. Te urzędowe potworki prawne utrudniają lub uniemożliwiają zastosowanie najtańszego a przy tym spełniającego wszelkie normy czystości źródła ciepła: kotła 5. klasy / ecodesign bez podajnika ale z buforem ciepła.

Co mówią uchwały

Spośród obowiązujących uchwał antysmogowych wybrałem dwie, które łączy wspólna przypadłość:

Obie uchwały dopuszczają stosowanie kotłów „umożliwiających wyłącznie automatyczne podawanie paliwa, za wyjątkiem instalacji zgazowujących paliwo„.

Nie wiadomo jednak, co to jest ta „instalacja zgazowująca paliwo”. Ani uchwały, ani ich uzasadnienia nie odwołują się do żadnej konkretnej definicji. Jest jednak fragment w uzasadnieniu, który częściowo wyjaśnia, co poeci mieli na myśli. Wygląda, że poeci wielkopolscy, których utwór jest chronologicznie późniejszy od małopolskiego, w procesie twórczym intensywnie wykorzystywali technikę Copy’ego-Paste’a.

Uzasadnienie uchwały małopolskiej

Uzasadnienie uchwały wielkopolskiej

Do samej treści zaznaczonego fragmentu odniosę się za moment. Najpierw zapytałem o jego interpretację samych autorów.

Co mówią urzędy

Wysłałem do obu urzędów marszałkowskich takie samo zapytanie z prośbą o podanie definicji „instalacji zgazowującej paliwo” oraz wyjaśnienie szaremu obywatelowi, czy kocioł dolnego spalania 5. klasy / ecodesign na węgiel kwalifikuje się jako „instalacja zgazowująca paliwo”.

Co wynika z otrzymanych odpowiedzi:

  • Małopolska: chyba tak, ale nie na pewno (pismo zawiera twierdzenia wzajemnie sprzeczne i niczego nie wyjaśnia)
  • Wielkopolska: nie, tylko drewno można zgazowywać (LOL – dop. red.)

Małopolska

Poniżej odpowiedź z Małopolski (najistotniejsze fragmenty), podpisana przez p. Karolinę Laszczak, Dyrektor Departamentu Środowiska UMWM. Tutaj pełny oryginał. Wytłuszczenia moje. Na czerwono zaznaczone jawne bzdury.

W nawiązaniu do zapytania z dnia 6 czerwca 2019 r. w sprawie wyjaśnienia zapisu
uchwały Sejmiku Województwa Małopolskiego nr XXXII/452/17 z dnia 23 stycznia 2017 r.
dotyczącego definicji „instalacji zgazowującej paliwo” informuję, że pojęcie to odnosi się do
powszechnego rozumienia kotłów i pieców zgazowujących. To producent określa typ kotła i powinien wyraźnie zaznaczyć czy jest on kotłem zasypowym, czy zgazowującym. Informacja ta winna być umieszczona w instrukcji do urządzenia.

Pragnę podkreślić, że Województwo Małopolskie zorganizowało serię szkoleń dla
pracowników gmin, straży miejskiej i policji z zakresu prowadzenia kontroli przestrzegania
uchwały antysmogowej. W ramach szkoleń prowadzonych przez ekspertów z Instytutu
Chemicznej Przeróbki Węgla oraz Fundację Frank Bold, przekazywane były wytyczne
w zakresie identyfikacji instalacji zgazowujących paliwo. Powstał również „Poradnik
przeprowadzania kontroli palenisk domowych” rozesłany do wszystkich gmin i straży miejskich w Małopolsce, w którym została zawarta definicja „kotła zgazowującego”:
„Kocioł zgazowujący – Urządzenie, którego budowa ma na celu rozdzielić miejsce gdzie
zachodzi proces odgazowania, czy pirolizy paliwa stałego i gdzie tym samym następuje
produkcja gazu palnego, od miejsca, w którym następuje spalanie tego gazu. Zazwyczaj
komora, do której załadowuje się paliwo, pełni rolę „komory zgazowania”, natomiast w drugiej komorze zwanej komora spalania lub dopalania gazu, zgodnie z założeniem następować powinno spalanie gazu, który dostaje się tam z „komory zgazowania”. Jeśli tak zbudowane urządzenie zostanie wyposażone w wymiennik ciepła woda/spaliny, będzie nazywane kotłem zgazowującym, jeśli nie posiada takiego wymiennika, będzie nazywane piecem zgazowującym np. drewno.” […]

Treść odpowiedzi jest wewnętrznie sprzeczna:

  • najpierw p. Karolina stwierdza, że uchwała bazuje na potocznym rozumieniu kotła zgazowującego
  • potem pisze, że jednak jest techniczna definicja

i unika jasnej odpowiedzi na moje pytanie: czy kocioł węglowy może być uznany za kocioł zgazowujący. Nie stwierdza jednoznacznie, aby to było niemożliwe przez sam fakt spalania węgla. Ale to marne pocieszenie, bo zamiast jasnych kryteriów uznania kotła za „zgazowujący”, mamy pole do interpretacji dla urzędnika. Interpretacja może się zmieniać zależnie od choćby fazy Księżyca.

Jeśli weźmiemy dowolny kocioł dolnego spalania w 5. klasie, to w zupełności podchodzi on pod przytoczony opis budowy i działania kotła zgazowującego: jest komora zasypowa i wstępnego spalania, jest komora dopalania, gdzie podawane jest powietrze wtórne, więc spalanie przebiega dwuetapowo, zatem jest to kocioł zgazowujący węgiel. Dla mnie to elementarne, ale czy szkolony naprędce urzędnik lub kontroler podzieli tę opinię?

Przekrój kotła zasypowego dolnego spalania MPM DS

Wielkopolska

W imieniu Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego odpowiada p. Marzena Andrzejewska-Wierzbicka, zastępca dyrektora Departamentu Środowiska. Tutaj całe pismo. Wytłuszczenia moje. Podkreślenie oryginalne. Na czerwono zaznaczone bzdury.

Odpowiadając na Pańskie pytanie informuję, że zdaniem tutejszego Departamentu, kotła z ręcznym załadunkiem paliwa zasilanego węglem kamiennym, spełniającym normy emisji i sprawności 5. klasy wg normy PN-EN 303-5:2012 oraz Ekoprojektu, przy zastosowaniu tego paliwa, nie można zakwalifikować jako kocioł (instalacja) zgazowujący paliwo. Kotły zgazowujące paliwo przeznaczone są przede wszystkim do spalania drewna. Z założenia w kotłach zgazowujących proces ten przebiega przynajmniej dwuetapowo – w komorze wsadowej następuje, przy ograniczonym dostępie powietrza, niecałkowite spalenie drewna,
a powstałe w tego efekcie gazy dopalają się w komorze wtórnej. Kotły takie charakteryzują się znikomą emisją pyłów.

Ponadto informuję, że zgodnie z zapisami § 4 uchwały Sejmiku Województwa Wielkopolskiego nr XXXIX/941/17 z dnia 18.12.2017 r. w sprawie wprowadzenia na obszarze województwa wielkopolskiego, ograniczeń lub zakazów w zakresie eksploatacji instalacji, w których następuje spalanie paliw (tzw. uchwała „antysmogowa”), w instalacjach, w których następuje spalanie węgla kamiennego i dostarczają ciepło do systemu centralnego ogrzewania dopuszcza się wyłącznie eksploatację instalacji spełniających łącznie następujące warunki:
1) zapewniających minimalne poziomy sezonowej efektywności energetycznej i normy emisji
zanieczyszczeń dla sezonowego ogrzewania pomieszczeń, określonych w ust. 1 załącznika II do rozporządzenia Komisji (UE) 2015/1189 z dnia 28 kwietnia 2015 r. w sprawie wykonania dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/125/WE w odniesieniu do wymogów dotyczących ekoprojektu dla kotłów na paliwo stałe (Dz. Urz. UE L 193, str. 100; z 2016 r. L 346, str. 51);
2) umożliwiających wyłącznie automatyczne podawanie paliwa;
3) nieposiadających rusztu awaryjnego oraz elementów umożliwiających jego zamontowanie.

Jednocześnie uprzejmie informuję, że niniejsze stanowisko ma charakter poglądowy, nie zostało sporządzone w formie procesowej na potrzeby konkretnego postępowania administracyjnego i jako takie nie jest wiążące dla organów administracji publicznej oraz nie może stanowić podstawy rozstrzygnięć indywidualnych spraw z zakresu administracji publicznej.

W odpowiedzi z Wielkopolski mamy inną linię obrony. Wygląda jakby tutaj za bardzo uwierzyli w to, co napisała Małopolska w swoim uzasadnieniu. Odnośnie zakreślonych bzdur:

  • Można zbudować (ba – jest ich na rynku pełno) kocioł zgazowujący węgiel i nie jest to jedyny rodzaj kotła zasypowego, który osiągnie znikomą emisję pyłów.
  • P. Marzena przytacza niezgodne z rzeczywistością brzmienie treści uchwały – jakoby dla węgla dopuszczone były tylko kotły automatyczne, tymczasem nie ma w uchwale rozróżnienia na węgiel i drewno – wyjątek dopuszczający „instalacje zgazowujące paliwo” obowiązuje niezależnie od paliwa.

Na deser uwaga, że cała ta odpowiedź to nic nieznacząca pogawędka i gdybym chciał wiążącej interpretacji, muszę się pewnie kilka lat czołgać po sądach…

Jaki jest stan techniki

Całe to powoływanie się na zgazowanie paliwa i gimnastyka w definiowaniu kotła zgazowującego jest totalną wielgachną bzdurą. Prawdopodobnie urząd małopolski urodził ten koncept za sprawą technicznej ignorancji osób pracujących nad uchwałą (a Wielkopolska to skopiowała). Zazwyczaj w procesie przygotowania zapisów uchwał nie szło uświadczyć osób mających jakąkolwiek (a tym bardziej aktualną!) wiedzę o domowych kotłach na węgiel i drewno. Widać to jak na dłoni w uzasadnieniu, gdzie aż kłębi się od bzdur:

  • Kotły, które umożliwiają ręczne podawanie paliwa nie gwarantują stałych parametrów pracy instalacji […]. W takich warunkach nie są dotrzymywane parametry pracy i emisji zanieczyszczeń wyznaczone dla kotła a rzeczywista emisja znacznie odbiega od wartości wyznaczonych w ramach badania kotłów. BE-ZE-DURA. Że tak było do tej pory – nie znaczy, że inaczej się nie da! Kocioł zasypowy 5. klasy / ecodesign musi współpracować z buforem ciepła, co zapewnia pracę zawsze na pełnej mocy, tak jak pracował podczas badania. Gwarantuje to i stałe parametry pracy, i minimalną emisję zanieczyszczeń.
  • Kotły, które umożliwiają ręczne podawanie paliwa […] umożliwiają spalanie odpadów. To też jest piękny manewr: zastosowanie zbiorowej odpowiedzialności w dziedzinie, gdzie władza ma najwięcej za uszami, bo od dekad nie robi z tym nic: ani nie edukuje obywateli o szkodliwości spalania odpadów, ani nie wspiera tych, którym faktycznie brakuje na opał, ani nie wdraża skutecznego systemu kontroli kotłowni. W każdej kuchni jest multum noży, które są dużo bardziej szkodliwe, bo pozwalają na natychmiastowe pozbawienie człowieka życia. Dlaczego nikt nie postuluje zastąpienia ręcznych noży automatycznymi krajalnicami? A może tylko lobby producentów krajalnic jeszcze na to nie wpadło? (jeśli ktoś ten pomysł wykorzysta, będę prosił o prowizję od zysków).
  • Ręczne podawanie paliwa dopuszczone jest jedynie w przypadku kotłów zgazowujących paliwo, gdyż charakteryzują się bardzo niską emisją zanieczyszczeń. BE-ZE-DURA. Każdy kocioł zasypowy, niezależnie od rodzaju paliwa, osiąga bardzo małą emisję zanieczyszczeń pod warunkiem, że współpracuje z buforem ciepła.

Pomysłodawcom tych zapisów chyba wydawało się, że:

  • wszystkie kotły zasypowe fuj – wyłażą najgorsze wspomnienia z dziadkowej kotłowni,
  • tylko ten zgazowujący jest fajny, czyściutki taki, u jednego kolegi widzieli i to był szok, że tak się da.

I w myśl tego napisali uchwałę. Nie wiedzieli, co jest istotą znakomitych osiągów kotłów zgazowujących. Nie nazwa wpisana przez producenta, ale współpraca kotła z buforem ciepła.

Dlatego aby zapewnić, że dozwolone uchwałą kotły nieautomatyczne będą na co dzień pracować z parametrami zbliżonymi do laboratoryjnych, wystarczyło aby w uchwałach znalazł się wyłącznie wymóg spełniania przez kocioł (automatyczny czy nie) normy emisyjnej 5. klasy / ecodesign. I tyle! Bo aby kocioł zasypowy mógł normę emisyjną spełnić, musi współpracować z buforem ciepła.

Obie uchwały powstały w czasach, gdy dawno już istniała norma PN-EN 303-5:2012. Autorzy albo nie znali jej założeń, albo też mogło chodzić im o celowe wycięcie kotłów zasypowych na węgiel. Do czego nie ma podstaw merytorycznych – kocioł zasypowy 5. klasy / ecodesign spełnia identyczną normę emisyjną, niezależnie czy został zaprojektowany i przebadany na węglu czy drewnie.

Taki dokument wywiesił na swoich stronach producent kotła MPM DS. Technicznie ma 100% racji. Ale czy urzędnik tę rację uzna? Jak wynika z wyżej opisanej historii: jeden uzna, inny nie.

Co mówi prawo

Czy istnieje coś w rodzaju oficjalnej indywidualnej interpretacji uchwały sejmiku województwa, co mogłoby chronić zwykłego człowieka przed zmianą urzędniczego zdania za miesiąc, rok lub 5 lat? Zapytałem o to fachowców.

Nie istnieje nic takiego. Ale można zwiększyć swoje szanse na sukces, występując do Urzędu Marszałkowskiego z wnioskiem o interpretację przepisów / ocenę, czy dany przypadek spełnia wymagania uchwały. Gdyby w późniejszym czasie ktoś zakwestionował zgodność danego kotła z uchwałą, wtedy wyjęcie z szafy korzystnej interpretacji sprzed lat znacząco zwiększa szanse wygrania sprawy przed sądem administracyjnym.

Ale co w sytuacji takiej, jak w Wielkopolsce? Czy opłaca się zamontować kocioł co do którego urząd już teraz twierdzi, że rzekomo jest niezgodny z uchwałą, choć technicznie rzecz biorąc jest zgodny, a to urząd nie rozumie, co zatwierdził? Komu będzie się chciało być ciąganym po sądach i zmuszonym do udowadniania, że nie jest koniem?

Jak żyć?

Trudno w tej sprawie stwierdzić cokolwiek na pewno. Póki co przestrzeganie uchwał antysmogowych jest prawie żadne, ale nierozsądnym byłoby liczyć, że zawsze tak będzie. Głupie i nieprecyzyjne przepisy powinny zostać zmienione, ale tak się składa, że na tanich kotłach i ich użytkownikach prawie nikomu nie zależy, więc nie ma poparcia dla tych zmian.