Walka z węglem warta każdej ceny

Zaktualizowano: 6 kwietnia 2020

Od września 2019, kiedy wszedł w życie zakaz palenia węglem i drewnem w Krakowie, trwał wizerunkowy pojedynek na kolory: zwolennicy zakazu kolportowali zielone mapki Krakowa (mające świadczyć jakoby zakaz był złotym środkiem na likwidację smogu), zaś przeciwnicy kontratakowali mapkami czerwonymi (i to miał być dowód jakoby zakaz nic nie dał). To jest w ogóle błędne rozumowanie, nie tylko merytorycznie: zasadniczy cel zakazu został osiągnięty – bo nie jest nim znacząca poprawa jakości powietrza.

Parcie na kolejne zakazy rośnie. Jest to konsekwentnie realizowana przez profesjonalnych lobbystów polityka, wspierana w dobrej wierze przez nieuświadomione masy, której branża węglowo-drzewna nie chce i/lub nie umie się przeciwstawić, mimo że ma ku temu środki, możliwości i niezgorsza argumenty – niestety ma też mocno garażową mentalność.

Krakowski zakaz spełnił zadanie – inne niż się zdaje

Nieco poważniej do analizy wpływu krakowskiego zakazu na jakość powietrza podchodzi dr hab. inż. Paweł Bogacz, prof. AGH. Jego raport na temat efektów wprowadzenia zakazu paliw stałych w Krakowie opublikowany właśnie przez Izbę Gospodarczą Sprzedawców Polskiego Węgla porównuje poziomy zanieczyszczeń w kilku największych miastach Małopolski na przestrzeni lat.

Najogólniejszy wniosek: nie widać przełomowej poprawy jakości powietrza w Krakowie, jaką nęcono społeczeństw kilka lat temu, przy uchwalaniu zakazu. Obserwowana stopniowa poprawa nie jest istotnie większa niż w innych miastach Małopolski, gdzie zakazu nie ma – a już na pewno nie jest proporcjonalna do ogromnych sum na zakaz wydanych.

Porównajmy to z efektami, jakie 20-30 lat temu przyniósł w Krakowie program poprawy jakości powietrza wart 20 mln dolarów (uwzględniając inflację i obecny kurs – ok. 160 mln dzisiejszych złotych).

Wtedy masowo i kiepsko spalany węgiel był zasadniczym problemem w mieście. 30 lat później znaczenie emisji z lokalnych kominów jak się okazuje było już marginalne.

Czy zatem Kraków zmarnował 300 milionów? Bynajmniej. 300 milionów zostało wydane na pozbycie się z miasta węgla i drewna. Była to decyzja polityczno-ideologiczno-wizerunkowa. Oczywiście branża węglowo-drzewna ciężko na nią przez lata zapracowała, utrwalając swój obrzydliwy wizerunek.

Energetyka kawiorowa

Zwalczanie węgla jest dla zielonego lobbingu celem samym w sobie. Dobrze gdy uda się to zakamuflować pod jakimś szczytnym celem jak np. w pełni słusznym dążeniem do czystszego powietrza. Pomaga tutaj zmieniające się nastawienie społeczne:

  • kopcący komin już jest czymś coraz bardziej znienawidzonym przez otoczenie;
  • kopcący diesel jest wciąż powodem do dumy i rzeczą normalną, szanowaną – dlatego dekarbonizacja transportu musi jeszcze chwilę poczekać, ale spokojnie, nastanie właściwy czas, gdy właściciele dymiących diesli też zaczną być "kopciuchami" i "trucicielami".

Dominująca zielona linia programowa to:

  • Tylko OZE
  • Energia może być dowolnie droga, bo przecież działacz nigdy dna w swoim portfelu nie widział – a biedakom niech państwo dopłaci.
  • Węgiel jest złem nie przez te PM-y czy benzoapireny, ale dlatego, że jest węglem.
  • Spalanie w ogóle jest złem, dlatego biomasa też jest zła, ale może posłużyć (tak jak gaz) do walki z węglem, więc może się chwilowo na coś przydać.

Smog jest sprzymierzeńcem tej linii ideologicznej. Trzeba tylko zakodować ludziom taki dogmat:

Smog siedzi w tym diabelskim wonglu. Tylko rozwój OZE wybawi nas od smogu.

Nawet nie trzeba tego ludziom na siłę kłaść do głów. Wystarczy nie wyprowadzać ich z błędu – niech dalej myślą, że węgiel "zawiera pyły i benzopiren" a jego spalanie to obowiązkowy rzyg dymu po każdej szufli.

Witamy w kraju prawdziwej, corocznej epidemii syfu w powietrzu. Która dotyka prawie każdego i kosztuje nas tysiące...

Opublikowany przez Otwocki Alarm Smogowy Sobota, 4 kwietnia 2020

Jeżeli trafi się coś, co tę narrację zakłóca, a zyskuje rozgłos – musi zostać rozwalcowane. Tak było z nauką bezdymnego palenia. Nie ma obniżania emisji ze spalania węgla/drewna! Albo 100% syfu, albo przejście na (te właściwe) OZE.

Tak, smog będzie nas dusił, bo ma on być "motywacją" do pozbywania się węgla i drewna. Źródło: wnp.pl

Forsowaniem tej linii ideologicznej zajmuje się nie tylko Polski Alarm Smogowy czy jakieś duże znane organizacje ekologiczne, ale też różne szerzej nieznane think-tanki, które konsekwentnie utrwalają właściwą narrację i nieźle sobie z tego żyją, bo potrafią się podpiąć pod wypustki publicznej kasy.

Nie można się potem dziwić, że przeszkolony przez zielonych urzędnik nie wie zupełnie nic o węglu/drewnie albo jest nafaszerowany zieloną propagandą. Z drugiej strony nie ma skąd zaczerpnąć rzetelnej wiedzy – bo dziwnym trafem "węglowe" think-tanki nie istnieją. Ciekawe dlaczego?

Nic i długo, długo nic

Jakie są argumenty za węglem/drewnem?

  • spalane w nowoczesnych kotłach i piecach nigdy nie dymią i nie są bardziej szkodliwe niż to, co wypluwa samochód albo elektrownia
  • są źródłem taniego ciepła, które zabezpiecza zdrowie milionów Polaków,
  • są dostępne w kraju, na miejscu, ratują w kryzysowej sytuacji

Niejedna branża dałaby się pokroić za taką możliwość poprawy wizerunku. Niestety branże związane z domowym ogrzewaniem są rozdrobnione, niezorganizowane, patrzą tylko do końca własnego nosa  – przez co po prostu nie potrafią tego wykorzystać. Jedynym, co próbuje to podnosić, jest jakiś randomowy gość na niszowej stronce w internetach – a te informacje powinny lecieć w mediach nie rzadziej niż reklamy suplementów!

Zielony lobbing szkoli samorządowców wedle swojej narracji:

https://twitter.com/ForumEnergii/status/1236933995197235203

Oczywiście z tych szkoleń uczestnicy nie dowiedzą się o zaletach węgla/drewna i ich nowoczesnym spalaniu. Prędzej zostaną im utrwalone stereotypy albo i żywe kity.

Do kogo mieć pretensje? Do zielonego think tanku, że robi swoje?

Nie – pretensje do tych, co z węgla/drewna żyją a nie rozumieją potrzeby uruchomienia analogicznych szkoleń m.in. dla samorządów.

15 myśli nt. „Walka z węglem warta każdej ceny

  1. Wojtek

    Panie Redaktorze,

    czytam Pański portal od dłuższego czasu i większość Pańskich postulatów znajduje uznanie w moich oczach. Jednak, aby nie zamykać się w bańce informacyjnej, czytam również portale z drugiej strony "barykady". Znalazłem tam artykuł (a nawet dwa), który polemizuje z wynikami przytaczanego przez Pana raportu. Prosiłbym o odniesienie się do zastrzeżeń.

    Odnośniki:
    https://smoglab.pl/atak-wegla-w-czasach-zarazy-prof-kleczkowski-odpowiada-izbie-sprzedawcow-wegla/

    https://smoglab.pl/fake-news-izby-sprzedawcow-wegla-krytykujac-walke-ze-smogiem-powoluje-sie-na-raport-z-bledami/2/

    Z poważaniem

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      Ja drugą stronę znam już na tyle, że wiem, co zrobią jeszcze zanim to zrobią 😉
      Do tej pory każda publikacja z udziałem nauki, której wnioski były dla zielonych niekorzystne, spotykała się z atakiem – merytorycznym, jeśli było się do czego przyczepić (a czasem faktycznie było) lub wściekłym, jeśli nie było gdzie wsadzić wytrycha. Więc oczywistym jest, że i tu będą się produkować aby zdyskredytować tę publikację niezależnie czy na to zasługuje czy nie.
      Spróbuję rzucić okiem na te linki jeszcze dziś.

      Odpowiedz
      1. Adam

        Lepiej by było jak by Pan weryfikował swoje źródła PRZED zacytowaniem, zamiast powoływać się na byle syf, który pasuje do z góry ustalonej tezy. Mam nadzieję, że pojawi się tu sprostowanie odnośnie tych bzdur z raportu prof Bogacza na zlecenie Izby węglowej.

    2. Wojciech Treter Autor wpisu

      Nic mnie nie zaskoczyło. To są profesjonaliści...

      Owszem, są słuszne uwagi co do błędów w danych, pomylone wykresy (straszna lipa i dostarczanie wrogom darmowej amunicji...) – ale akurat te dane na których bazują kluczowe wnioski wydają się zgodne z WIOŚ.
      Reszta jest wyszukiwaniem problemów na siłę. Jest oczywiście zielona mapka Airly, jest postulat innej metodologii liczenia żeby wyszła większa różnica. Nie pamiętam żeby na cele uchwał albo planów ochrony powietrza liczono tylko wybrane stacje i tylko w sezonie grzewczym.

      BTW prof. Kleczkowski zdaje się nie mieć wykształcenia w ochronie środowiska – jest elektronikiem: http://home.agh.edu.pl/~kleczkow/

      Odpowiedz
  2. Ktośiek

    Autorze tego tekstu podziwiam twoją wiarę ale branża węglowa ma to w dupie ponieważ są w zmowie z zielonymi.
    Mechanizm wygląda tak branża węglowa produkuje kopicuch zarabiają, zieloni wprowadzają normy.
    Produkuję drogie kotły 5 klasy bo są dotacje zarabiają.
    Zieloni wprowadzają zakaz brańża węglowa przechodzi na pompy ciepła, kotły elektryczne itp. i wszyscy są zadowoleni no prawie wszyscy.

    Odpowiedz
  3. Jack

    Zagadka:

    Wg analiz specjalistów z zakresu wirusologii wirus SARS 2 (lub jego następcy) najprawdopodobniej przejdzie w stan endemiczny i będzie pojawiać się corocznie w okresie jesień/zima/wiosna wywołując kilkumiesięczne lockdowny. Co stanie się z polskim ciepłownictwem opartym na gazie z mało wydajną infrastrukturą gazową w zimie, kiedy temperatura spadnie poniżej 10-15 stopni poniżej zera i masowym lockdownem (ogromne zapotrzebowanie na ciepło)?
    Odp. Indywidualne kotły zasypowe na węgiel rządzą.

    Odpowiedz
  4. Ktośiek

    Ja nie wiem w ktöym rejonie Rosji ci spada ta temperatura poniżej -10 stopni bo w Polsce w zimie ostatniej to nie spadła nawet poniżej -10.

    Odpowiedz
      1. stefan

        Czyżby kolejny fan teorii spiskowych o tym że globalne ocieplenie nie istnieje? Nie zapomnij o foliowej czapeczce na zimę stulecia

  5. Czesuaf

    Trudno dzisiaj cokolwiek załatwić, o wymianie kotła nie wspomnę. Ani obejrzeć, ani pojechać, a nie widzę, żeby terminy wymiany kotłów w uchwałach antysmogowych uległy wydłużeniu. Wniosek jest prosty, walka z "kopciuchami" ważniejsza od covid-19. Mam wrażenie, że pod osłoną epidemii lobby jedynie słusznego OZE chce przykręcić śrubę i przyspieszyć, póki mają co wyssać z budżetu, zanim gospodarka się posypie i skarbiec ostatnie się pusty. Nasze kieszenie i konta bankowe też. Czym potem zapłacić za media, za prąd, za gaz? A co jeśli z powodu braku mamony energetyka odmówi odbioru energii z przydomowych PV, bo sieć zapchana przez farmy?
    https://wysokienapiecie.pl/28040-elektrownie-sloneczne-wpadly-w-siec-negatywnych-decyzji/
    A potem na złość nadejdzie droga zima jako anomalia w porównaniu do poprzednich zim.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.