Drewno (biomasa) to paliwo odnawialne, które z łatwością może osiągać zerowy bilans emisji dwutlenku węgla. To jedno z zaledwie dwóch powszechnie dostępnych źródeł energii dla ogrzewania domów, które ma taką zdolność (drugim jest pompa ciepła w tandemie z fotowoltaiką). Niestety poziom znajomości tych faktów w społeczeństwie jest wciąż dalece niewystarczający – staramy się go podnosić. A niestety są tacy, co go obniżają.
Do napisania tego tekstu skłonił mnie opublikowany parę dni temu tekst red. Marka Wierciszewskiego w Business Insider Polska: „Wcale nie ropa. Oto które paliwa powodują największe emisje CO2„. Autor, pisząc o emisji CO2 ze spalania drewna, popełnia szereg błędów, które mogą zwieść laików szykujących właśnie drewno do kominka:
- nie odróżnia emisji z paliw kopalnych od emisji z paliwa odnawialnego – błąd na poziomie przedszkolnym
- w ogóle pomija kwestię pochłaniania CO2 w zrównoważonej gospodarce leśnej
- miesza do sprawy absurdalne tematy typu produkcja elektryczności ze spalania drewna pozyskanego w gospodarce rabunkowej – chyba po to, żeby na wykresie mieć sensacyjnie wysoki słupek emisji CO2.
Artykuł red. Wierciszewskiego wprowadza przeciętnego odbiorcę w poważny błąd co do emisyjności drewna. Osoba niezorientowana technicznie prawdopodobnie wyniesie z tego ogólny niesmak do drewna: tam mówią, że ekologiczne i neutralne dla klimatu, a tu, że jednak nie, bo gorsze od węgla i ropy – czyli tamci oszuści… Jest to szkodliwe społecznie działanie – w obecnych czasach powinniśmy migrować w kierunku OZE tak jak kto może a biomasa jest opcją najbardziej dostępną.
Nie wiem, czy autor niedostatecznie rozpoznał temat i zachłysnął się informacjami w nieznanej sobie branży, czy też świadomie ulepił „kontrowersyjną tezę”, która będzie się klikać. W obu przypadkach nie świadczyłoby to za dobrze o jego warsztacie, ale niestety nie byłoby żadnym zaskoczeniem patrząc na znany mi poziom polskiego dziennikarstwa, szczególnie w takich tematach.
Liczę, że w przyszłości osoby zajmujące się podobnym tematem trafią na ten wpis i dwa razy się zastanowią, czy na pewno dobrze sprawę rozpoznały. Jako Polskie Forum Klimatyczne polecamy się na takie przypadki – chętnie wyjaśnimy podstawy a w bardziej złożonych kwestiach mamy wsparcie merytoryczny naszej Rady Naukowej złożonej z czołowych polskich naukowców z dziedziny biomasy.
Czym się różni CO2 z paliwa kopalnego od CO2 z paliwa odnawialnego
Dwutlenek węgla ze spalania ropy, gazu, węgla kamiennego i drewna to jest dokładnie ten sam związek chemiczny. Każdy jeden może być równie dobrze wykorzystany w procesie fotosyntezy.
W czym różnica? Ano w tym, skąd węgiel (pierwiastek) w danym paliwie się wziął:
- węgiel z paliw kopalnych pochodzi spod ziemi, gdzie był uwięziony przez miliony lat, a teraz spalając te paliwa kopalne zwiększamy ilość węgla w atmosferze.
- węgiel z biomasy pochodzi z atmosfery i do niej wraca – został z niej pobrany na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat (szybki cykl węglowy) – jego powrót do atmosfery nie zwiększa ogólnej ilości węgla, który jest „w obrocie”.
Czy jest prawdą, że emisja CO2 z drewna jest wyższa niż z węgla czy ropy naftowej?
- i tak – bo laboratoryjnie porównując ilość CO2 powstałą po spaleniu 1kg węgla oraz 1kg drewna dojdziemy do wniosku, że tak właśnie jest.
- i nie – bo dla paliwa kopalnego bilans emisji CO2 jest zupełnie inny niż dla paliwa odnawialnego pozyskiwanego w gospodarce zrównoważonej.
Spójrzmy na poniższe zestawienie emisji CO2 z różnych paliw, na które też redaktor się powołuje, bo to pierwsze co w wyszukiwarce wyskakuje na ten temat 😉
Uważny obserwator widzi, że na powyższym wykresie drewno występuje dwa razy:
- drewno z gospodarki zrównoważonej – z zerową emisją CO2
- drewno z gospodarki rabunkowej – z emisją CO2 nieco wyższą niż wszystkie rodzaje węgla.
Istotnie – jeśli patrzymy na samą reakcję spalania – drewno, z uwagi na swój skład chemiczny, wydziela przy spalaniu więcej CO2 niż węgiel i produkty ropopochodne. ALE bilans emisyjny drewna – przy odpowiednim gospodarowaniu – jest o wiele niższy a nawet zbliżony do zera.
Gospodarka leśna – rabunkowa czy zrównoważona?
Emisja CO2 ze spalania drewna byłaby wyższa od tej z paliw kopalnych tylko w gospodarce rabunkowej, niezrównoważonej: gdybyśmy wycinali lasy głównie na opał, nie sadząc w zamian co najmniej tyle samo.
Na szczęście w Polsce tak nie jest. Lasów nam stale przybywa. A to, co jest wycinane, w pierwszej kolejności trafia do wykorzystania np. w meblarstwie – tam, gdzie to najbardziej opłacalne. Spala się odpady produkcyjne oraz drewno, które jakościowo nie nadaje się do niczego lepszego. To jest tzw. podejście kaskadowe w wykorzystaniu drewna – znane i zalecane w Europie.
W gospodarce zrównoważonej bilans emisji CO2 pozostaje około-zerowy już w skali roku:
- w zimie ogrzewaliśmy dom drewnem, spalając 5 ton
- latem las pochłonął to co zimą zostało wyemitowane
- teraz znowu można jechać do lasu, pozyskać 5 ton drewna na zimę – a tego co w lesie pozostało nadal jest co najmniej tyle samo lub więcej.
Nie – raczej nie palimy naturalnych lasów żeby produkować sam prąd
W artykule red. Wierciszewskiego zamieszczony został wykres emisji CO2 z różnych paliw, na którym uwagę przykuwa jeden szczególnie wysoki słupek: „Drewno – elektryczność, wycinka naturalnie odnawiającego się lasu”.
Doprawdy – to już wygląda jak dopychanie sensacji kolanem, ale rozumiem, że w jakichś publikacjach branżowych można takie dane znaleźć jako punkt odniesienia, przypadek skrajny. Jest to scenariusz bardzo mało realistyczny – po prostu nieopłacalny w świetle regulacji środowiskowych, jakie u nas panują.
Co oznacza „naturalnie odnawiający się las”? Wycinamy, spalamy, nic nie sadzimy – czekamy aż samo odrośnie w tym samym miejscu. Absurd. Pierwszy.
Absurd drugi: kto z drewna produkuje sam prąd a ciepło spuszcza do rzeki? Biomasę w Polsce wykorzystuje się w ciepłowniach lub elektrociepłowniach, co oznacza, że ciepło odpadowe z produkcji prądu jest wykorzystywane a tym samym emisja CO2 z takiej kogeneracji jest dużo niższa – to w razie gdyby biomasa była pozyskana w sposób niezrównoważony. Bo w gospodarce zrównoważonej emisja jest zerowa lub niewielka (gdy wliczyć transport i przeróbkę). Taka też pozycja się na powyższym wykresie pojawia, ale tylko w odniesieniu do produkcji elektryczności z drewna (ten wariant emisyjnie jest bliski fotowoltaice). Niestety wykres jest tak marnie wyskalowany, że tylko kolejność jest czytelna.
Nasza chata z kraja
Ogrzewanie domów oraz wielka energetyka to dwa różne światy, przeważnie nieporównywalne. Autor artykułu miesza je: najpierw pisze o drewnie opałowym a potem większość informacji jakie przytacza, tyczy się wielkiej energetyki. O emisji ze spalania drewna do ogrzewania domu ostatecznie prawie nie wspomina.
Największy sens ma biomasa lokalna, zwłaszcza pozyskana samodzielnie z pobliskiego lasu. Jest wtedy najtańsza, najmniej emisyjna pod kątem przeróbki i transportu a spalona w nowoczesnym piecu lub kotle najmniej obciąża środowisko. To są wszystko proste do weryfikacji fakty techniczne.
Dlatego w Europie biomasa pozyskiwana w sposób zrównoważony jest traktowana jako równoprawne OZE. W Polsce wciąż rządzą i rozpychają się paliwa kopalne – gaz forsowany w ramach uchwał antysmogowych i dotowany przez państwo.
Robimy co możemy, by pomału ten stan świadomości zmieniać. Warto wyraźnie zaznaczyć, gdzie w ogrzewaniu domów jest OZE (te wybierać w miarę możliwości) a gdzie paliwa kopalne (tych unikać gdzie się da) – bo pod lukrem marketingu czasem trudno to rozróżnić:
CO2 jest niezbędny do życia niestety totalitarna Unia chce regulować wszystko nawet klimat. Żeby regulować wszystko to najpierw musi to posiadać a więc teraz wyciągają łapy po klimat od tej pory klimat nie jest wspólny tylko Unijny. Nikt bez pozwolenia nie ma prawa z niego korzystać. Mam nadzieje, że papierowe Euro nie przesłania wam wolności.
Brak emisji CO2 poprowadzi nad prosto do zlodowacenia. Naukowcy zwłaszcza ci przekupni nie umieją przepowiedzieć pogody na jutro ale biorą się za zmiany klimatu – biada nam
Pompy ciepła i fotowoltaika jeszcze długo nie będą OZE na razie to paliwa kopalne jak każde inne. To samo samochody elektryczne emisja jeszcze większa niż spalinówki.
Pompa ciepła + fotowoltaika to już jest OZE – bilansowo, tak samo jak biomasa.
Sama FV to tez jest OZE
Mit jakoby spalanie drewna powodowało wzrost stężenia CO2 w atmosferze jest zadziwiajaco powszechny. Ale wystarczy przypomnieć chemiczną zasadę zachwania materii i wielu zajazy, że jednak jest zeroemisyjne. Jeden mol węgla wbudowanego w drewno pochodzi z 1 mola CO2 pobranego z atmosfery. Koniec, kropka.
Z PV + pompa nie jest to takie proste. Nawet jak pominiemy takie „drobiazgi” jak rachunek ciągniony dla emisji CO2. Jaki czas pompa ciepła pracuje na energii pobranej bezpośrednio z PV? 10%, może aż 20% i na tym koniec. Uważa się je za OZE bo energia wytworzona latem w PV bilansuje się z energią pobraną zimą przez pompę ciepła. Jest tu mały acz istotny haczyk: zimowa energia pochodzi głównie z paliw kopalnych! Co ważne inaczej się nie da bo poza biomasą inne OZE zimą prawie nie dostarcza energii.
Ktoś moze powiedzieć, że to zaden problem bo sezon grzewczy jest długi. Po doliczeniu prądu z wiatraków które wiosną i jesienią są bardzo wydajne pompa mogłaby chodzić głównie na OZE. Trzeba tylko zwiększyć moc el. wiatrowych. I tu jest pułapka bo latem będą one konkurencją dla PV. W przypadku nadmiarowej produkcji trzeba będzie wybierać czy wyłączyć wiatrak czy PV? To nie jest odległa perspektywa bo jak ruszy offshore nadmiar mocy poza sezonem grzewczym będzie normą. Jak wyłączymy PV nie zgromadzimy na zimę „zielonej” energii dla pompy ciepła. Jak wyłączymy wiatrak to jedno bezemisyjne źródło wyeliminuje inne więc zysk dla klimatu żaden. Na razie PV + pompę ciepła z dużym przybliżeniem można uznać za OZE bo PV latem wypiera paliwa kopalne. Gdy moc wiatraków przekroczy letnie zużycie bezemisjność w/w zestawu stanie się wątpliwa. Moim zdaniem będzie tak za góra 10 lat czyli niedługo.
Bardziej problem jest z wyjaśnieniem, że pochłonięcie tego wyemitowanego CO2 nie zajmuje ~80 lat 😀 Ludzie zapominają, że jest las, który stale przyrasta.
Na biomasę też się różne haki znajdą. Ideału ani niczego mu bliskiego nie ma. Nie wiemy kiedy będzie. Natomiast możemy stosować te źródła ciepła które mamy tam gdzie się każde z nich najlepiej nadaje.
No cóż a słyszałeś o elektrowniach szczytowo pompowych , gdy jest nadmiar energii pompują wodę wyżej do połączonych zbiorników wodnych by potem gdy jej brak spadająca woda poprzez turbiny wytwarzać prąd , za kilka lub kilkanaście lat pewnie powstaną nowe pomysły realne na magazynowanie energii , nigdy nie mów nigdy
PV niczego latem nie wypiera bo słońce w końcu zachodzi kiedy energia jest najbardziej potrzebna. Lub przychodzi takie lato jak teraz gdzie od maja ciągle leje i chmury są. I nie, nie ma ani nie będzie żadnych magazynów energii bo ekonomicznie ani ekologicznie się to nie spina.
OZE to ściema i interes rozwiniętych mocarstw obecnie nie ma żadnego OZE i nawet zaryzykuje, że nigdy nie będzie. PV i PC to zabawki dla chłopczyków po licencjatach i na kredycie do końca życia.
Prędzej wleci górnictwo kosmiczne niż jakieś OZE się pojawi. A to co obserwujemy teraz to po prostu zmiany społeczne, które zachodzą, duże korporacje i rządy chcą ugrać przy tym ograniczenie praw obywatelskich, ludzie są potrzebni w robocie żeby zarabiali na podatki a nie siedzieli w kotłowniach czy na kanapach. Ktoś musi na to wszystko zarobić.
Wymówka zawsze sie znajdzie, głodujące dzieci, dziura ozonowa czy zmiany klimatu mimo, że nie umieją nawet pogody przewidzieć a co dopiero zmianę klimatu. Niestety słabe państwa takie jak Polska znowu będą gonić Niemcy przez kolejne 30 lat a ci przez ten czas znowu będą technologicznie z przodu i każą wymieniać nieekologiczne i emisyjne PC i PV na nowoczesną kogenerację czy co tam będzie akurat modne.
PV to eternit 21 wieku a 21 wiek to współczesne średniowiecze.
Przecież nie ma żadnego efektu cieplarnianego to ściema europosłów.
kpisz czy o drogę pytasz?
Zgadzam się. Lobby zarabiające na wbijaniu ludziom do głowy jakiejś nieistniejącej katastrofie klimatycznej, cieszy się, że półgłówki dają się nabierać na ich brednie.
Jestem zaniepokojony w jakim kierunku to idzie, totalitaryzmu nam nie potrzeba,zwłaszcza tego ekologicznego. Sam mam piec Kuzniecowa (tymi rękoma) i 2 ha lasu,jak brakuje to sie dokupuje, ale mnie niepokoją te działania „ekologów”, niedługo i w piecu własnym drewnem nie będe mógł palić,jak od wieków przodkowie robili. Bunt gotowy.
Bez co2 niema zycia na ziemi.
Bardziej szkliwe jest cieplo wyrzucane przez fabryki .niz palenie w piecu
I wyziewy z krów. I wulkany. I tankowce. I co tam jeszcze wymyślimy żeby za wszelką cenę się wybielić chociaż we własnej głowie.
Dziwi mnie- w kontekście „emisji CO²”- brak znajomości podstawowych praw fizyki. Gaz cięższy od powietrza ma tworzyć w górnych warstwach atmosfery powłokę powodującą globalne ocieplenie. Serio??? Już nie wspominam o tym że dwutlenek węgla w wysokim stężeniu stosuje się w gaśnicach śniegowych. Ten dwutlenek przez który ma się robić ciepłej, służy do schładzania.
Wydź ze chaupy i spójrz przed siebie. Aż do lasa płasko! A oni nam wmawiają, że jest okrągła!
Głupota podobno nie boli. Jeśli człowiek nie ma wyboru a musi spełniać jakieś wymagania/normy to oznacza tylko jedno- kontrolę. Za 10-15 lat może zrozumiesz co większość w temacie fikcyjnego CO2 miało na myśli a teraz twórz dalej swój zachwyt nad eurokołchozem. Przecież głupota nie boli? Ale co niewolnik może wiedzieć skoro tańczy jak mu grają.
że żyjesz w społeczeństwie i podlegasz wielu wymaganiom/normom a jak się nie podoba to względną wolność odnajdziesz na Alasce lub Syberii.
Szanowni, niestety zawsze nauka dla pospólstwa na zachodzie kulała, pamietacie jak rodzina pracujaca w ambasadzie, miala syna który zaprotestował, że wraca do Polski bo chce zdawać maturę w Polsce, a mojej koleżanki córka oznajmiła mi przekonaj moich rodziców aby pozwolili mi wrócić do kraju, bo chcę pójśc na studia-wtedy trzeba było zdawać egzaminy, a na zachodzie nie zdawało się egzaminów na studia.Więc nie dziwcie się ze tam nie znają fizyki, chemii bo to trudne. Niedługo będzie tak u nas z matematyką, bo maturę zdaje się z 30% punktów, to skandal jak traktuje się młodziez, a jest ona fantastyczna. Sam piłowałem ich aby zdobyli wiedzę, i cieszyłem się z ich sukcesów zawodowych, bo wiedza sporawiała ze podejmowali dobre decyzje.
Ekologia jednym słowem to bilans w naturze aby każdy egzystujący w niej nie ponosił strat. Mozesz tyle wygenerować CO2 ale tyle samo musisz stworzyć mu związanie się z naturą, najlepiej skąd pochodzi.Takim obiektem jest drewno – a w postaci zgrupowanej lasy, zawsze jak witam się z gajowym na pozegnanie dodaję dbaj o lasy. Musi to byc nasza troską, jak ide do lasu wracam z torba smieci, bo sa tacy że las uważają za organizm który pochłania śmieci. Podstawą negatywnych zjawisk to wycinaka lasów na kuli ziemskiej, brak wycinki chorych drzew, które niszczą dobrostan lasów. Jeszcze są pozorne działania jak samochód elektryczny który ma sprawnosć znacznie mniejszą (sprawność końcowa, jest iloczynem poszczególnych etapów wędrówki prądu a wynosi ona około25%, tzn. mniej niż ze spalania beznzyny a emisja jest ostatecznie 4 razy wiecej, gdyż paliwo weglowe daje więcej CO2, a sprawność jest bardzo niska Można spalać węgiel, i głupotą jest zamykać kopalnie, tylko trzeba doprowadzić do doskonalosci elektrofiltry i filtry. Pseudowymysły UNII to ustawka pod Niemców bo oni chca zrobic biznes na panstwach Unii, a sami budują nowe kopalnie. Polakom nie pozwolą wydobywać węgla, bowim gdy Niemcy na nowo opanują Europę, to wtedy bedą wydobywać swój nasz wegiel, ot cała polityka, tylko niestety kazde z członków myslał że bedzieswoboda w przemieszczeniu sie, i kasa, ale zpominał o podtekscie jaki przyświcweł Niemcom.
Zapomnieliście o jeszcze jednym ważnym zjawisku przyrodniczym.W naszej strefie klimatycznej przy prowadzeniu prawidłowej gospodarki zasobami leśnymi drewna,młode rosnące lasy pobierają znacznie więcej CO2,niż stare lasy .Po za tym,pozostawione rozkładajace się drewno w lasach emituje CO2 do atmosfery.Może znajdzie się,jakaś grupa naukowców/nie tych którzy paplą na życzenie,za kasę/która zbada emisję i pochłanie CO2 w gospodarce drewnem.
Niestety, tak to jest, jak chłopki-roztropki komentują. A jest ich tu większość. Wycinanie lasów, szczególnie wszystkich dużych drzew, to katastrofa dla przyrody i planety. Z dwóch powodów – stare drzewa są ostoją dla większości gryzoni, ptaków i wszystkich nietoperzy, nie wspominając o owadach. TYLKO starsze drzewa potrafią wejść w symbiozę glebową z mikroorganizmami. Są też inne biologiczne przyczyny. Ale zdemoralizowana banda z Lasów Państwowych tego nie powie. Widzieliście jak wygląda Wisła w Warszawie w lecie? Jak wysychający strumyk. Tak, podziękujcie za to też Lasom Państwowym.
kolega przyrodnikiem nie jest i nie rozumie wielu procesów. Jak choćby to, ze w starym drzewie, drewnie które latami się rozkłada a potem pierwiastek C przechodzi w próchnicę i latami i dziesiątkami lat wiazany jest na ziemi i stąd kazdy ha lasu, każdy m3 drewna nie wywieziony z lasu istotny jest dla bilansu CO2 w atmosferze
To może odpowiedz sobie i czytelnikom, jaki procent lądów stanowiły lasy na świecie, Europie, czy chociaż w Polsce powiedzmy… tysiąc lat temu? A może jeszcze 500 lat. To teraz sobie odpowiedz, czy skoro obecnie lesistość polski wynosi 30%, to aby przypadkiem zrabowanych nie zostało przynajmniej 40, a może 50, a może i 60%? W Europie ten wskaźnik będzie jeszcze większy. Gdzie te odnowiony las, który kiedyś stanowił 80-90% Europy? A może wyjaśnisz czym się różni las naturalny, od gospodarczego? A może wyjaśnisz, że nowy las pochłania CO2 powoli i systematycznie i nie zrównoważy to spalena, a więc nagłego i masowego wprowadzania CO2. A może wyjaśnisz, że nowy las jest narażony na pożary, susze czy inne powody obumierania drzew, które sprawią, że nowy las w tempie błyskawicznym odda nagromadzone – niby zrównoważone – CO2? A może wyjaśnisz, że z powodu zmian klimatycznych pożary i susze będą zjawiskami powszechnymi.
Mogę ci prosto wytłumaczyć te sprawy. 1000 lat temu na terenie dzisiejszej Polski żyło 1 mln ludzi, góra 1.5 mln,a lesistość pewnie wynosiła 90% Ludzie od tysięcy lat wykorzystują zasoby Ziemi, tak było i będzie, to naturalne. Teraz mamy 37 mln ludzi na podobnym terenie,pokolenia zużyły określona liczbę zasobów i zostało 30%, i teraz nie maleje. Chodzi tylko,aby racjonalnie wykorzystywać zasoby Ziemi,a nie rabunkowo. Chcesz powrotu do 80% lesistości? Bzdura. To tak jakbyś odmówił przeszłym pokoleniom prawa do rozmnażania i lepszego życia,życia ich dzieci i wnuków. Zmiany klimatyczne? Szeroki temat. Można podpiąć wszystko i zwalić na ludzi.Najwygodniej.
Przychylam się do opinii autora, drewno to OZE. Nie dlatego, że pracuję w lesie. Dlatego, że argumentacja, choć uproszczona, jest w mojej opinii właściwa. Co mi da w dobie nadmiaru CO2 morze lasów, w których w końcu procesy rozkładu przyczynią się do powrotu CO2 do atmosfery, i to w skali geologicznej niemal natychmiast? Cóż, spalanie drewna w piecach to takie „mielenie CO2”, chociaż finalnie energia do ogrzewania pochodzi z… fotosyntezy:). Pewnie lepiej by było wycofać ten węgiel na dłużej np. trwałe produkty z drewna itp. Dziś łatwiej spotkać ludzi, którzy w ramach obrony klimatu kupią meble ogrodowe z plastiku zamiast drewnianych. A gdy im powiedzieć jaki to ślad węglowy takim postępowaniem zostawili, to gały im z czaszek wypadają. Ot, takie ciekawe czasy.
Mało wiarygodna argumentacja. Spalanie drewna powoduje emisję CO2. Jest ona większąa niż ze spalania gazu ziemnego. Opowiadanie, że las zaabsorbuje CO2 z drewna jest demagogią, bo jak sam autor zauważa, CO2 jest tym samym związkiem chemicznym, niezależnie jakie paliwo spalamy. Las przyjmie CO2 z gazu ziemnego, tak jak z drewna. A spalanie drewna powoduje dodatkowo emisję pyłów zawieszonych, co autor raczył przemilczeć. Pyły PM10 i PM2,5 są dla człowieka zabójcze.
Wyrwałeś sobie kawałek z tego akapitu, który tobie pasował, tymczasem w dalszej części jest wyjaśnione, że różnica między CO2 z gazu ziemnego a z drewna jest, i to istotna.
Przyjęte do organizmu w jednorazowych dawkach rzędu kilogram – tak.
Wdychane jako zanieczyszczenie w powietrzu powstające przy okazji spalania – nie są zabójcze. Są szkodliwe, chorobotwórcze w perspektywie lat. To jest drobna różnica.
Co więcej: można emisję pyłów towarzyszącą spalaniu drewna dalece minimalizować, o czym też informuje grafika zamieszczona na końcu tekstu.
większych bzdur jakie tu przeczytałem nie słyszałem, po prostu zero wiedzy . A może by tak trochę myślenia włączyć , owszem uwalnianie CO2 z paliw kopalnych samo w sobie nie zerowe, to wie każdy i nie musi Pan tego wykrzykiwać , ale zakładanie ,że przy spalaniu drewna do ogrzewania np domów CO będzie w pełni w recyklingu ,że tak powiem to błąd , czy ktoś obliczył ile np Polska gospodarka potrzebowałby drewna żeby w 100% zaspokoić potrzeby , ano nie , a czy wie Pan redaktorze, że ceny drewna w takiej sytuacji dojdą do absurdów i co wtedy , ano wtedy zacznie sie rabunkowa wycinka wszystkiego co przypomina drewno i nikt nad tym nie zapanuje. proponuje oczywiście ograniczyć gaz jako paliwo czy tam węgiel ale za to zwiększyć areał terenów zielonych zwiększyć ilość lasów nie ograniczać rolnictwa , bo plony zielone też pochłaniają CO2 z powietrza to , czyli krótko mówiąc zwiększyć pozyskiwanie CO2 z atmosfery w taki sposób by zrekompensować to co wydalane jest przy spalaniu paliw kopalnych , będzie i taniej i bardziej zielono. I jeszcze na koniec zrobić z tzw. patodewoloperka ,gdzie polskie miasta zamienia sie w betonowe pustynie , zero zieleni albo niewielkie minimum , ale o tym unijni lewaccy decydenci już nie wiedzą. Ostatnia sprawa , czy wie Pan redaktorze ,że Ta błagająca o obniżenie CO2 Unia wytwarzają łącznie tylko 7% tego gazy a same Chiny ponad 40% i ani myślą go ograniczać, tak jak pozostałe części świata , sami sobie zakładacie kaganiec na szyje , mam tylko nadzieje ,że społeczeństwa Europy pójdą po rozum do głowy i tę cała Unie rozwalą DOSZCETNIE OD ŚRODKA , JEŻELI CHCA PRZEŻYC
Taaa, tylko że jak spalę gaz który emituje mnie CO2 niż drewno – to nie będą musiał wyciąć tych drzew (które pochłoną CO2) , więc bilans będzie nawet ujemny 😛