Państwo polskie zauważa w końcu ubóstwo energetyczne

Zaktualizowano: 22 grudnia 2021

Widmo drastycznych podwyżek cen energii zmusiło rząd do uruchomienia dodatku osłonowego dla gospodarstw domowych o niższych dochodach – a przy okazji wprowadzono do polskiego prawa definicję ubóstwa energetycznego. Wcześniej nie tylko nie istniało w prawie takie pojęcie, ale też osoby w niedogrzanych domach nie istniały dla państwa polskiego: nie oferowano im prawie żadnego wsparcia. Wzrost cen energii a co za tym idzie znaczne poszerzenie grupy dotkniętej ubóstwem energetycznym zmusza władze do wprowadzenia w końcu jakiejś pomocy.

Nie jemy do końca miesiąca – tata musiał kupić opał

Zacznijmy od początku. Ubóstwo energetyczne to sytuacja gdy wydatki na ogrzewanie (plus oświetlenie, gotowanie itp. ale zwykle to ogrzewanie dominuje) pochłaniają ponad jakieś 10% domowego budżetu w skali roku. Dokładny próg jest umowny, po ludzku można to opisać tak: kiedy musisz zrezygnować z innych ważnych wydatków, aby opłacić ogrzewanie domu lub przymarzasz żeby wystarczyło na ogrzewanie, ubrania i jedzenie – to jest właśnie ubóstwo energetyczne.

Ubóstwo energetyczne szkodzi na wiele sposobów:

  • niedogrzanie domów przelicza się na nadmiarowe zgony każdej zimy – tak samo jak zanieczyszczenie powietrza
  • powoduje i zaostrza przebieg różnych chorób dróg oddechowych, układu krążenia i układu ruchu
  • dzieci żyjące w niedogrzanych domach częściej chorują, doświadczają trudności w nauce i relacjach rówieśniczych (weź tu zaproś znajomych do zimnego domu)

Można o tym poczytać w zagranicznych źródłach, bo krajowych prawie że nie ma.

Nie za bardzo wiadomo, jaka jest skala ubóstwa energetycznego w Polsce. Dostępne są nieliczne, niepełne albo już dość trącące myszami badania:

Mimo że ubóstwem energetycznym dotkniętych jest prawdopodobnie ładnych kilka milionów Polaków to temat ten w polskiej debacie publicznej nie istnieje. Dlaczego? Nie wiem. Ale doświadczam tego przy wielu sprawach związanych z ogrzewaniem: gadanie jak grochem o ścianę, jak dziad do obrazu.

Wsparcie z pomocy społecznej na cel dogrzania domu jest symboliczne. Kiedyś była to 1 tona węgla dla wybranych szczęśliwców i podobno nic się w tej sprawie nie polepszyło. Zakup opału wspierają doraźne akcje typu Szlachetna Paczka, pomaga też Caritas. Potem jest długo, długo nic. Nie ma organizacji, które by się interesowały tylko/głównie tematem ubóstwa energetycznego i pomagały osobom, które go doświadczają. Dlatego węgiel dla potrzebujących Polaków musi zbierać św. Mikołaj:

Niepisaną formą wsparcia było niegdyś społeczne i instytucjonalne przyzwolenie na spalanie w domowych piecach wszystkiego, co się nie rusza. Sam z dzieciństwa pamiętam obrzydliwy smród palonej pianki tapicerskiej... nie, nie za oknem, lecz w naszej kotłowni. Szybko się zorientowaliśmy, że nie warto. Pianka wracała z powrotem na śmietnik. Ale porąbane płyty wiórowe ratowały nam tyłki w niejedną zimę, gdy na tonę węgla z opieki społecznej nie udało się załapać.

Temat ubóstwa energetycznego podnoszę od dawna. Nigdzie to nie chwyta – co jest przykre, bo nawet bezdomne zwierzęta mają kogoś, kto im pomaga, a ludzie przymarzający w domach nie mogą liczyć na współczucie i wsparcie. Jeśli już były reakcje jakiekolwiek to jedynie działacze antysmogowi się wpieniali odbierając ubóstwo energetyczne jako alibi żeby niby ze smogiem nie walczyć. Nic bardziej mylnego – ubóstwo energetyczne to jest rzeczywistość, zatem trzeba dobierać takie sposoby likwidacji smogu, aby ludzi było na nie stać.

Co w ustawie piszczy? Bieda

Ustawa z dnia 17 grudnia 2021 o dodatku osłonowym wprowadza pojęcie ubóstwa energetycznego – choć nie definiuje go precyzyjnie, zamiast tego stwierdzając, że dokładne kryteria będą określane w ewentualnych przyszłych programach wsparcia.

Sam dodatek osłonowy wprowadzony w/w ustawą nie jest ściśle skierowany do gospodarstw domowych w ubóstwie energetycznym, ale szerokie kryterium dochodowe (do 2100zł na osobę) prawdopodobnie pozwoli większości z nich otrzymać wsparcie.

Niestety poza samym faktem, że coś się zadziało – konkrety nie są powalające:

  • Trzyosobowe gospodarstwo domowe ogrzewające gazem lub prądem dostanie 600zł rocznie.
  • Trzyosobowe gospodarstwo domowe ogrzewające węglem lub drewnem dostanie 750zł rocznie. Akurat o tyle podrożała tona węgla... No i dom musi już być wpisany do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków, o czym wielu właścicieli nie pamięta lub nawet jeszcze nie wie.
  • Na obecną chwilę dodatek osłonowy został przyjęty tylko na rok przyszły – 2022.

Taki dodatek powinien pozostać na stałe i stanowić wsparcie dla gospodarstw domowych w kryzysie ubóstwa energetycznego. Byłoby o to łatwiej gdyby jakiekolwiek organizacje społeczne naciskały w tej sprawie na polityków. Ja niestety żadnej takiej organizacji nie znam. Znane mi są za to liczne organizacje społeczne, które dociskają ludzi w ubóstwie energetycznym...

4 myśli nt. „Państwo polskie zauważa w końcu ubóstwo energetyczne

  1. Bartek

    Nie istnieje bo jest wstydliwy i trudny dla wszystkich, a najłatwiej udać, że go nie ma...
    To tak jak z możliwością kupna domu za gotówkę, tylko nieliczni, a reszta zaciąga kredyt na 30 lat i udaje, że ich stać.

    Odpowiedz
  2. Darek

    Przykre jest to, że nie zrobiono nic aby zwalczać problem systemowo. Od zawsze promowano wybrane źródła ciepła jak gaz i ignorowano najtańsze typu drewno czy darmowe jak kolektor. Gdy kilkadziesiat lat temu zwracano pieniądze wydane na mieszkanie instalacje gazowe miały przelicznik 3x, a za materiały ociepleniowe zwracano złotówkę za złotówkę. Natomiast kolektory zero bo w ustawie znalazł sie paragraf który je precyzyjnie wycinał. Wyjątkowo precyzyjnie więc widać było mocne zaangażowanie ustawodawcy aby nie dało sie za kolektory odpisać ani grosza!

    Jak to nie jest wieloletnia dywersja to znaczy, że mamy bezdenną głupotę polityków. O "działaczach" jak alarmy smogowe szkoda gadać, najprostsze metody walki z ubóstwem czyli poprawa efektywnosci spalania są tępione. Autor bloga wie najlepiej jak bardzo. A teraz jakaś jałumużna w postaci 600 zł na rok dla ogrzewajacych prądem. I jeszcze mają nadzieję, że ceny gazu w Europie zaraz spadną. Nic z tego, opinie analityków przewidują długą, bardzo długą drożyznę.

    Odpowiedz
  3. Michał

    Pomijanie ubóstwa energetycznego ma prostą przyczynę - to po prostu kwestia oderwania naszych tak zwanych elit od rzeczywistości i problemów zwykłych ludzi.
    Działacze alarmów smogowych i nasi ustawodawcy nie wiedzą, czym jest zimne mieszkanie bądź jak to jest przerzucić parę ton opału.
    Co do dodatków - takie rozwiązania oznaczają, że nasi rządzący najpierw te środki komuś zabiorą, by potem je łaskawie przydzielić. Bez żadnej gwarancji, że trafią naprawdę do potrzebujących - a nie do tych bardziej zaradnych, którzy uporają się z jakimiś wnioskami (zapewne tylko w wersji elektronicznej), terminami itd.
    Pewnie przemawia przez mnie skrajny pesymizm - ale nie wierzę, że jakiekolwiek skuteczne narzędzia dotyczące ubóstwa energetycznego będą wdrożone. To przecież ci, którzy niby teraz chcą nas przed skutkami wzrostu cen chronić, najpierw się do wzrostu tych cen przyczynili.

    Odpowiedz
    1. Darek

      To nie skrajny pesymizm ale realizm. Przyczyny wzrostu cen są fundamentalne od świata zaczynajac. Od lat nie było odkryć duzych pól gazowych, a obecne powoli sie wyczerpują. Wyraźnie widać to w Holandii która tak szybko eksploatowali, że ziema zaczęła sie zapadać. Musieli ograniczyć wydobycie z najwiiększego europejskiego złoża. Spadek chociaż wolniejszy jest w Norwegii, a w Rosji niewielki wzrost głównie na wschodniej Syberii niepodłaczonej do Europy. Ale mają drugą surową zimę pod rząd więc jest tam najwyższy od lat popyt na gaz. Rośnie popyt przy stałej podazy wiec towar drożeje.

      KE po wystawieniu certyfikatów CO2 na żer spekulantów osiagnęła wzrost ceny do niemal 100 euro. Widząc gwałtowny wzrost cen CO2 firmy w pośpiechu likwidowały węgiel zastępując go mniej emisyjnym gazem. Ale po pierwszej od lat mroźnej zimie 2020/2021 tego gazu zabrakło więc ceny wystrzeliły. Na dodatek polska polityka gazyfikacji nawet najodleglejszych wiosek sprawiła, że u nas popyt na gaz rośnie najszybciej w EU. W ciepłym 2020r był o ponad 1 mld większy niż w chłodniejszym 2019r! NIedawno Bloomberg obliczył, że dla zaspokojenia europejskiego popytu na gaz trzeba Z INNYCH KIERUNKÓW NIŻ OBECNIE importować 50 mln m3 dziennie.

      Dodajmy do tego ekonomię która mówi, że przy niezbilansowanym rachunku wymiany zagranicznej lokalna waluta tanieje mamy komplet. Inna jest cena gazu gdy przeliczymy ją z dolara po 3.6 zł, a inna gdy dolar kosztuje 4 zł. Drożejąca ropa i gaz powodują, że import ma coraz większą wartość przy tym samym wolumenie. A nasz eksport wart jest niewiele więcej niż rok temu więc aby zbilansować saldo trzeba więcej sprzedawać. A to oznacza, że musimy więcej wyprodukować lub po prostu odjąć sobie od ust. Pierwsze kontrakty na gaz z dostawą w lutym opiewają na 90 euro/MWh czyli ponad 40 gr/kWh. W tej chwili PGNiG gaz odbiorcom indywidualnym sprzedaje po 20 gr/kWh. Mało kto wierzy w znaczący spadek cen gazu bo po zimie należy napełnić puste magazyny. A to oznacza, że wszystkie w/w problemy mogą się co najwyżej pogłębić. I to niestety jest realizm, a nie pesymizm.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.