Właściciele budynków zapłacą za emisję CO2 ze spalania paliw kopalnych, podobnie jak (od lat już) płaci energetyka przemysłowa. Od 2027 roku podrożeją węgiel, gaz i olej opałowy – a rok wcześniej wystartuje fundusz wsparcia (hojniejszy niż program Czyste Powietrze) pomagający w termomodernizacji tym gospodarstwom domowym, których na to nie stać.
ETS 2 najmocniej podniesie cenę węgla – o ok. 30% względem dzisiejszej ceny ~1500zł/t. Zarazem nie dotknie w ogóle drewna i pomp ciepła – ale drewno podrożeje pośrednio, przez zwiększony popyt, zaś energetyka wymaga inwestycji, więc nic nie wskazuje, żeby prąd miał wrócić do cen sprzed kilku lat.
Jedyne, co daje teraz pewność stabilnych kosztów ogrzewania na lata – to własne źródło taniej biomasy (np. kawałek lasu). Ale i tu miejscami na przeszkodzie może stanąć uchwała antysmogowa z zakazem palenia drewnem. Ograniczenia w tym względzie wprowadzono w czterech województwach (szczegóły poniżej).
To już (prawie) pewne
Polski samotny sprzeciw nic nie dał. ETS 2 to już obowiązujące prawo. Za 2 lata wystartuje fundusz wsparcia w termomodernizacji a za 3 lata o tej porze zapłacimy więcej kupując węgiel, gaz lub olej opałowy.
Cel jest szczytny: by nasze domy były zdrowe i tanie w utrzymaniu – zużywały możliwie mało energii, w tym większość ze źródeł odnawialnych. Problem jednak w początkowych kosztach dostosowania się do tego standardu, które przekraczają możliwości wielu Polaków. I choć tym razem w pakiecie przewidziano wsparcie – istnieje obawa, że dotacje pójdą nie tam, gdzie są najbardziej potrzebne, podczas gdy rodziny dotknięte ubóstwem energetycznym mogą utknąć w spirali rosnących cen paliw kopalnych.
Jak na razie o ETS 2 mówi się u nas równie niewiele jak swego czasu o uchwałach antysmogowych. I pewnie analogicznie do tego tematu, wielkie zaskoczenie nastąpi 2. stycznia 2027 gdy pierwsi klienci zobaczą nowe ceny węgla na składach opału.
Wysokość opłaty ETS 2
Opłata emisyjna ETS 2 dotyczy tony wyemitowanego kopalnego CO2 i początkowo ma wynosić max. 45 euro. Ilość CO2 wytworzonego ze spalenia jednostki paliwa jest różna dla każdego z paliw kopalnych. Przeliczając opłatę na jednostki paliwa, przy kursie euro 4,5zł otrzymujemy około:
- +500zł za tonę węgla kamiennego
- +4gr/kWh gazu ziemnego lub płynnego
- +5gr/l oleju opałowego
ETS 2 to nie jest opłata w stałej kwocie – to system handlu emisjami. Jedynie w pierwszych latach (podobno do 2030) ma istnieć hamulec bezpieczeństwa na poziomie 45 euro. Później cena emisji będzie wzrastać.
Na ponoszony koszt opłaty emisyjnej wpływ będzie miała nie tylko sama kwota opłaty, ale także realna sprawność urządzenia spalającego paliwo kopalne. Potencjalnie najgorszą sprawność mają kotły węglowe:
- stare kopcące rupiecie (które teoretycznie powinny wymrzeć do 2027 roku, ale praktyka pokazuje, że niekoniecznie zdążą)
- albo i kotły Ecodesign, ale kopcące, bo obsługiwane totalnie niepoprawnie
- przewymiarowane
- bez bufora ciepła.
Posiadacze takich kotłów zapłacą najwięcej, bo znaczna część opału się u nich marnuje – a więc muszą go kupić więcej niż potrzeba.
Wsparcie będzie, ale dla kogo i ile?
W pakiecie z opłatą ETS 2 przewidziano wsparcie na termomodernizację i ograniczenie zużycia paliw kopalnych dla gospodarstw domowych dotkniętych ubóstwem energetycznym. Jest pewne, że to wsparcie będzie, bo zapisano je w unijnym prawie wprowadzającym ETS 2, ale:
- nie wiadomo, kto i na jakich zasadach będzie do niego uprawniony – a po naszym programie Czyste Powietrze wiemy, że kryteria i procedury można tak skonstruować, by pięknie wyglądały, ale by niewielu się kwalifikowało i było w stanie je przejść;
- znana jest ogólna kwota, jaka przypadnie Polsce w pierwszych pięciu latach działania ETS 2: jakoby ok. 70 miliardów złotych – to więcej niż budżet programu Czyste Powietrze (108 mld zł na 10 lat)
Nie jest źle, ale nie jest też dobrze. Można powiedzieć, że jest średnio: będzie niemałe wsparcie, ale nie wiadomo, czy tym razem wreszcie trafi do tych, którzy go najbardziej potrzebują.
Jak się przygotować na ETS 2
ETS 2 nie wymaga kolejnej wymiany źródła ciepła ani całkowitego odejścia od spalania węgla czy gazu. Jest kilka sposobów znacznego obniżenia zużycia paliw kopalnych poprzez stosunkowo niewielkie inwestycje, przykładowo:
- Dogrzewanie klimatyzacją. Daje najlepszy stosunek koszt/efekt, bowiem klimatyzatory są bardzo tanie (od 2-3 tys. zł) a ich efektywność w dodatnich temperaturach jest wyższa niż pomp ciepła powietrze/woda – jako że grzeją powietrze do 20-kilku stopni a nie wodę w instalacji grzewczej, która zawsze jest cieplejsza (min. 30 stopni w podłogówce).
- Mała pompa ciepła jako dodatek do kotła. Jest na rynku sporo tanich chińskich pomp ciepła, które na mrozie radzą sobie raczej marnie, ale mogą się świetnie spisać jako dodatkowe źródło ciepła obniżające zużycie węgla lub gazu w temperaturach dodatnich.
- Kolektory słoneczne lub pompa ciepła do podgrzewania ciepłej wody latem. Inwestycja w granicach ~5000zł pokrywa ok. 50% rocznego zapotrzebowania na ciepłą wodę.
- Termomodernizacja (choćby częściowa). Czymkolwiek ogrzewasz – zawsze warto inwestować w zmniejszanie zużycia energii. Choćby w tempie np. wymiany paru okien rocznie.
Kolizja z uchwałami antysmogowymi
Nietrudno zauważyć, że ETS 2 idzie w poprzek krajowych uchwał antysmogowych: nakłada opłatę emisyjną na gaz – od kilku lat lansowany w Polsce jako "paliwo idealne bo nie dymi!" – a preferuje drewno i inne rodzaje biomasy – u nas okładane kijami ograniczeń i zakazów w imię walki ze smogiem.
Istniejące (obowiązujące i przyszłe) zakazy palenia drewnem w Polsce:
- Kraków – całkowity zakaz
- Sopot – dozwolone tylko kominki Ecodesign
- wszystkie miasta w woj. pomorskim – zakaz kotłów na biomasę w zasięgu sieci gazowej, dozwolone kominki Ecodesign
- strefy ochrony uzdrowiskowej A i B dolnośląskich uzdrowisk – zakaz kotłów na biomasę zawsze, również w przypadku braku sieci gazowej/ciepłowniczej, możliwe używanie kominków Ecodesign
- Wrocław i strefy ochrony uzdrowiskowej C dolnośląskich uzdrowisk – zakaz kotłów na biomasę w zasięgu sieci gazowej/ciepłowniczej, możliwe używanie kominków Ecodesign
- całe woj. świętokrzyskie – całkowity zakaz kotłów na biomasę i kominków w zasięgu sieci gazowej lub ciepłowniczej, ale zainstalowane przed 2026 r. kotły i kominki Ecodesign mogą pracować do końca swoich dni.
- całe woj. lubelskie – zakaz montażu kotłów na drewno / pellet w nowych budynkach.
Szczegóły w przeglądzie uchwał antysmogowych.
Przepisy zakazujące drewna są efektem mizernej wiedzy dziedzinowej urzędników, lobbingu podszytych gazem "ekologów", ale przede wszystkim fatalnej, koszmarnej i nagannej kultury palenia drewnem w Polsce. Wystarczy wziąć laika na spacer po dowolnej polskiej miejscowości zimą po godzinie 16-tej, by wrócił z niego jako zwolennik całkowitego zakazu palenia czymkolwiek, z drewnem włącznie.
W Europie palenie drewnem wygląda zupełnie inaczej – zostało ucywilizowane 20-30 lat wcześniej niż u nas. Dlatego UE z zasady nie ma nic przeciw drewnu, pelletowi i innym rodzajom biomasy, zwłaszcza że są to źródła energii odnawialnej pomagające w odchodzeniu od paliw kopalnych.
Uchwały antysmogowe to nie wyrok. Każdą z nich może zmienić odpowiednio duża i zdeterminowana grupa mieszkańców miasta/województwa. Problem w tym, że ludzie najczęściej nic o uchwałach nie wiedzą dopóki nie minie jakiś termin wymiany – albo też nie ma liderów ni organizacji, które by umiejętnie pociągnęły działania na rzecz zmian. Co ciekawe: tacy liderzy i organizacje bez trudu się znalazły przy temacie stref czystego transportu – bo ten temat grzeje znacznie szersze masy do znacznie wyższych temperatur...
Szlak został przetarty w Małopolsce: wiemy już, że obywatelska inicjatywa uchwałodawcza to nie jest właściwa droga zmiany uchwały, bowiem z interpretacji prawa wynika, jakoby tylko zarząd województwa mógł wyjść z projektem zmiany uchwały. A zarząd można zmotywować np. poprzez wystosowanie petycji. Kilka tysięcy podpisów pod petycją sprawi, że zarząd województwa nie będzie mógł jej łatwo zignorować.
Najłatwiejszym sposobem wpływania na kształt uchwał antysmogowych pozostają konsultacje społeczne przy okazji wprowadzania lub zmiany uchwał. To w taki sposób parę lat temu branża kominkowo-zduńska oraz Polskie Forum Klimatyczne zablokowały pomysł całkowitego zakazu palenia drewnem w całym woj. mazowieckim, a zupełnie niedawno podobną drogą Polski Alarm Smogowy wraz z przybudówkami za pomocą ~1000 głosów zniweczył pomysł odroczenia kujawsko-pomorskiej uchwały antysmogowej o 6 lat.
Po co to wszystko?
Unijne działania ku ograniczeniu zużycia paliw kopalnych najczęściej wyjaśnia się u nas klimatem, bo tak najłatwiej wyśmiać ich sens. Tymczasem to jest tylko jeden z aspektów sprawy.
Rzadko mówi się o tym, że kraje Europy (Polski nie wyłączając) są ogromnie uzależnione od importu paliw kopalnych i płacą za ten import astronomiczne kwoty. Importować muszą, bo własnego gazu i ropy (już / prawie) nie mają. U nas podobnie rzecz ma się z węglem do ogrzewania domów: większość musimy importować i ten stan rzeczy od lat nie zmienia się na lepsze, mało tego: zmienia się na gorsze.
Poniższy wykres podaje kwoty, jakie Unia płaci za importowane surowce:
- w normalnych latach 2019 i 2021 było to ok. 300 miliardów euro / rok
- w wojennym kryzysie 2022 roku było to ok. 700 miliardów euro / rok
- w 2023 roku surowce potaniały i teraz Unia płaci tylko ok. 400 mld euro / rok.
Dla porównania: całość wydatków w budżecie Polski na 2024 rok to ~200 miliardów euro a cały unijny fundusz odbudowy po pandemii (u nas znany jako KPO) to ~800 mld euro.
Co złego jest w imporcie?
- budujemy cudze gospodarki kosztem własnej – ogromne środki wysyłamy na zewnątrz; jest to niekorzystne nawet gdy pieniądze płyną do krajów względnie przyjaznych.
- ryzyko zmiany ceny, zakłócenia lub przerwania dostaw – mieliśmy przykład w 2022 roku, gdy nagle trzeba było znaleźć alternatywne źródła gazu i ropy, co wiązało się z ogromnymi kosztami i widmem niedogrzanych domów w zimie. Poza tym widzimy w tych ciekawych czasach, że kanały sueskie się czasem blokują, statki są napadane przez piratów a gazociągi na dnie morza nagle robią "bum!".
Z powyższych powodów różne kraje Unii Europejskiej od kilkunastu lat podejmowały kroki w kierunku ograniczenia zużycia paliw kopalnych do ogrzewania domów. Przodowały w tym te z nich, którym zaciskała się na szyi pętla wyczerpujących się własnych złóż:
- Dania – zupełne odejście od gazu do 2030
- Holandia – to samo, tyle że do 2050
- Niemcy, Francja – zakaz instalowania ogrzewania gazowego / olejowego od ok. 2020 roku.
Długo jednak nie było spójnych działań w skali całej Unii. Wszystko zmienił rok 2022. Zależność od importu kopalin zabolała Europę jak nigdy – więc i działania na rzecz rezygnacji z paliw kopalnych nabrały niebywałego przyspieszenia. Jednym z efektów jest właśnie ETS 2.
Również w śpiącej na węglu Polsce importujemy większość węgla zdatnego do domowych kotłowni – to też powinno być jasne po 2022.
Rodzime górnictwo:
- wydobywa coraz mniej i coraz drożej,
- a to, co wydobywa, jest coraz mniej zdatne do spalania w domowych kotłach – z przyczyn czysto naturalnych: coraz większe głębokości.
Wszystko to razem powoduje, że w ogrzewaniu domów coraz bardziej wisimy na imporcie. Dlaczego tak jest, że nie jesteśmy w stanie pokryć zapotrzebowania na węgiel do domowych kotłów z własnego wydobycia – nie mam pojęcia. Natomiast taki jest fakt, na który my, szarzy konsumenci, nie mamy wpływu.
ETS 2 to kolejny gwóźdź do trumny węgla w ogrzewaniu polskich domów. Jednak ta trumna zbudowana jest z wielu gwoździ i desek.
Fascujące, że już od czasów kryzysu paliwowego lat 70 było wiadomo o ponencjalnych problemach przy braku źródła energii. W latach 90 były przymiarki do przechodzenia na ekologiczniejsze źródła ogrzewania, ale pomimo tego tłuczono stare niesprawne kotły np. gazowe atmosferyczne do 2015 r, a newet niektórzy producenci obchodzą temat i produkują dalej. Tylko, palniki są chłodzone wodą by obniżyć emisję NOx i ma niby zezwolenie na montaż do kominów w systemie zbiorczym.
Zamiast zacząć wcześniej proces transformacji energetycznej, teraz chcą wszystko naprawić w dekadę mając technologię i środki od 30 lat wstecz, mogąc to na spokojnie rozłożyć na lat 40.
Teraz też wejdą opłaty kotły na węgiel dalej istnieją, i sprzedają zwykłe kotły gazowe, a za 6 lat 20% wodoru w sieciach i co?
Nowy kociołek?
Małe uzupełnienie - ETS2 będzie dotyczył także małych ciepłowni. Oznacza to, że mieszkania ogrzewanie z tych obiektów od 2027r czeka wzrost kosztów ogrzewania. Dużych nie dotyczy bo już podlegają ETS. Nawiasem mówiąc nieprzemyślana ucieczka przed kosztem polityki klimatycznej może się skończyć tak jak w Elblągu. Przed rokiem wszem i wobec ogłosili, że już nie bedą płacili za emisje CO2 bo ograniczyli moc cieplną do poziomu przy którym ETS nie obowiązuje. A po 4 latach od tego radosnego dnia wejdą w ETS2...
Co do ograniczenia importu paliw to Dania robi to w bardzo sprytny sposób. Otóż tak skonstruowali swój mix energetyczny aby wykorzystać każądą kWh z OZE. I w ten sposób nie ma u nich ani klęski urodzaju gdy trzeba wyłączać OZE ani klęski nieurodzaju bo akurat nie wieje, a mróz ścisnął. Wykorzystano do tego kogenerację gazową z akumulatorami ciepła. Tak się składa, że Polska ma drugi w UE (po Danii) udział ciepła sieciowego w ogrzewaniu ale 1) Bardzo nikły udział kogeneracji i 2) Infrastuktura potrzebna do zdejmowania nadwyżek OZE i co za tym idzie dobrego zarządzania energią niemal nie istnieje. Pomimo tego, że jest prosta i tania.
złodzieje, tylko udupić i upodlić zwykłego człowieka
Walic UE!!! Precz z tymi ekokoministami! Niedługo każą nam płacić za oddychanie!!!
Nic na to nie wskazuje, ale jest to bardzo popularny argument w tego typu dyskusjach (chyba z braku lepszych pomysłów).
Czy jako posiadacz 5h lasu, zbilansuje mi się ten ETS? Jeśli mój ślad węglowy zostanie zostanie „przetworzony” przez mój las to chyba nie powinienem nic płacić, co? A jak mam nadwyżkę to powinienem brać kasę od tych co mają dwa kaktusy na parapecie.
Właściciele lasu powinni otrzymywać dopłaty za wchłanianie CO2. Kilka lat temu był projekt aby Lasy Państwowe miały dopłaty do 1ha swoich lasów, prywatne zostały pominięte ze względu na zbyt mały areał lasu będący w posiadaniu jednego właściciela - dopłata miała dotyczyć powierzchni minimum 300ha.
Żeby areał drzew był porządnym lasem i spełniał faktycznie funkcje pochłaniania kopalnego CO2 to musi być znacznie większy i przede wszystkim trwały, czyli niewycinany po trochu na opał po kilku latach.
Jeden akr (0,4 ha) lasu podobno pochłaniałby od 4 do 12 ton CO2 rocznie.
Czyli około 509,18 m³ Natomiast rysunek wyżej pokazuje opłatę +50gr za 1 m³ .
Średnie roczne zużycie gazu na 1 osobę w gospodarstwach domowych wynosi około 193 m3.
Widać wyraźnie że rządzący nie lubią płacić obywatelom.
A jeśli lasów jest więcej niż produkcja CO2, to rząd musiałby więcej wypłacać ludziom.
Przy okazji przed wyborami obywatele mogliby poprosić o wypłatę co rocznego części zysku od lasów państwowych, to jest od rządzących.
Polak zaraz by wymyślił "perpetuum mobile": tu mu płacą za pochłanianie lasem a on sobie nocą gałęzie zbiera na opał z tegoż lasu.
Gałęzie chrustu mógłby, ponieważ nie wytwarzają tlenu i nie zawierają aż tyle szkodliwej żywicy, poza tym i tak robi się tzw. przecinki lasu np. gdy jest za gęsty. Ja akurat czuje się lepiej jak wdycham odrobinę żywicy, ale oczywiście ma to granicę i może nie wszystkim pomaga / nie wszyscy czują zdrowsze powietrze. Natomiast wycięcie drzewa musi zgłosić leśnikowi czy komuś tam.
Przypuszczam że...
Zużycie gazu ziemnego wysokometanowego rocznie na 1 osobę to około 1,8958 MWh energii.
To wydziela około 300,52 g CO2.
Podobno 1,8958 MWh energii daje około 118,5 kg drewna suchego.
Podobno z 1 ar terenu rocznie można zebrać od około 5 do 20 kg chrustu.
Czyli potrzeba około 11,9 ar terenu.
118,5 kg drewna suchego może wydzielić podobno około 3030,28 g (3,03 kg) CO2.
Podobno potrzeba 30,3 ar terenu aby pochłoneło 3,03 kg rocznego CO2.
Gdybyśmy potrafili wytwarzać gaz ziemny to byłby bardziej eko i bardziej zaspokoiłby ludzkie potrzeby.
Niewielkie powierzchnie lasów również spełniają doskonale warunki do procesu fotosyntezy a ponadto niewielkie - kilkuhektarowe lasy są bardzo potrzebne jako filtry spalin i kurzu z szos oraz z upraw rolnych.
Zarówno prywatny jak i państwowy właściciel nie może wyciąć kilkuletniego lasu, wskazane jest przerzedzanie lasu (trzebieże na różnych etapach rozwoju lasu) oraz czyszczenie; właściciel jest zobowiązany do postępowania zgodnie ze sztuką w ramach PUL (Planu Urządzania Lasu, który jest przygotowany okresowo dla wszystkich lasów i określa jakie prace w danym okresie muszą zostać wykonane).
W moich okolicach obserwuję stan lasów prywatnych i państwowych; te pierwsze są z reguły lepiej prowadzone niż te publiczne.
Wszyscy widzę gładko weszli w promowaną narrację o szkodliwości CO2. Otóż jest to kłamstwo propagowane jako pretekst do gnębienia ludzi. Pisze to z całą odpowiedzialnością jako biolog. Brednia do kwadratu bo CO2 w tym momencie jest kilkukrotnie ZA MAŁO żeby rośliny wydajnie rosły i plonowały. Stąd oferta generatorów CO2 do szklarni które osiągają 1500 ppm (w atmosferze 400). Czy tego też już zakazali hipokryci? CO2 nie ma wpływu na klimat w stopniu większym niż mikroskopijny, a już zwłaszcza ten antropogeniczny.
I na koniec, argument że trzeba importować gaz czy węgiel zupełnie nietrafiony bo uran do e.atomowych też trzeba będzie. Jego cena też nie będzie maleć a nie mamy na podorędziu byłych kolonii w Afryce tak jak Francja, skąd byśmy mogli tanio go ciągnąć.
Wpływ CO2 na klimat a wpływ CO2 na rośliny to są dwa zupełnie różne tematy. Z tego że duże stężenie CO2 jest dobre dla roślinek nie wynika, że dobrze wpływa też na różne inne rzeczy.
Nieszczególnie ukrywasz, że boisz się zmian.
" Wpływ CO2 na klimat a wpływ CO2 na rośliny to są dwa zupełnie różne tematy. "
I tak ( rośliny pochłaniają ) i nie ( gdy bilans jest zerowy ).
Nie jestem ekspertem, ale nasuwa mi się że
- Rośliny odrobinę mogą służyć za zawór bezpieczeństwa ilości CO2
( im więcej CO2, tym więcej mogą go odkładać go w swoim budulcu / komórkach )
- Ważniejszym czynnikiem niż rośliny i CO2 może się okazać ilość światła docierająca do Ziemi.
Dlatego że historycy podejrzewają że wyrzut masy pyłów z wulkanów mógł spowodować chwilowe oziębienie klimatu i w konsekwencji wielkie głody i wędrówki ludów.
Dla polityków przyczyna jest mało istotna, oficjalnie chcą schłodzić planetę.
A bynajmniej spowolnić topnienie Arktyki.
Jak będzie trzeba to nawet spuszczaniem z samolotów rożnych substancji.
Powodów może być kilka
- Podwyższenie poziomu oceanów co może wiązać się z wędrówką ludzi.
- Chcą opóźnić eksplorację złóż Arktyki
- Ekolodzy dają kolejne powody jak uciekanie zamarzniętego metanu, czy lokalne skażenie wody.
Po przewrocie w Nigerii francuskie Orano już nie wydobywa tam uranu. Ale to pikuś w porównaniu z sytuacją na całym świecie. W tej chwili U3O8 kosztuje ponad 100$ co na największym portalu o en. jadrowej (WNA) uznano za nieopłacalną wobec innych źródeł energii. Powodem tego wzrostu jest coraz wiekszy deficyt uranu.
Obecne prognozy nie są optymistyczne i wszystko wskazuje na trwałe braki paliwa do el. jądrowych. Ostatnio dużo o tym piszą na zagranicznych portalach (reuters, forbes, wsj), nawet na polskich (np. WNP) od czasu do czasu jest krótkie info. Ale świadomość tego, że uran należy wydobyć oraz przetworzyć jest w Polsce bardzo mała. Większość mysli, że on po prostu jest i ze wzgledu na małe zużycie problem z produkcją paliwa nie istnieje. Istnieje i jest coraz poważniejszy.
Leżące w lesie gałęzie i tak się rozłożą emitując CO2 więc równie dobrze można je spalić. Bilans taki sam.
Co do gazu ziemnego to niemal czysty metan i ten potrafimy robić na kilka sposobów. Np. z CO2 i H2, to prosta i względnie tania reakcja. Ale metan nie jest idealnym paliwem, ma cała masę wad z czego najważniejszą jest jego przechowywanie w ilościach potrzebnych w czasie sezonu grzewczego. Plus "ekologiczną" bo jest gazem cieplarnianym kilkadziesiat razy silniejszym od CO2. Jeżeli już mielibyśmy syntezować jakieś węglowodory to idealny wydaje się propan. Tu kwestia przechowania do sezonu grzewczego nie istnieje bo łatwo go skroplić i w tej postaci nie wymaga chłodzenia.
" Wszystko zmienił rok 2022. "
Z tym to akurat mam mieszane uczucia. Ostatnio widziałem filmik " COP28 w Dubaju " ...
Można poczytać także na wiki " 2023 United Nations Climate Change Conference "
oraz o np. " Paris Agreement " z 2015r , oraz o " Kyoto Protocol " z 1997r.
" Wielki Reset " z 2019-2020r budzi we mnie obawy wydaje mi się że nadal zbyt mało wiem.
Może faktycznie doszło do jakiegoś konfliktu ideologicznego
lub brano także pod uwagę zerwanie łańcuchów dostaw ze względu na nasilenie się żądań / roszczeń np. geopolitycznych Rosji i innych krajów.
To co słyszymy przez ostatnie lata wydaje się być zbyt radykalne aby osiągnąć cel klimatyczny
" Wydobycie paliw kopalnianych "netto zero" oznacza, że całe emisje gazów cieplarnianych związane z procesem wydobycia paliw kopalnianych zostały zrównoważone lub zredukowane do zera. "
ale może jest słuszne.
Dodatkowo zmiany klimatyczne to nadal kontrowersyjny temat.
Zmiany klimatu to już nie tylko zmiana temperatury, ale także np.
- śmieci w oceanach
- wyczerpanie złóż kopalnianych
- zanieczyszczenia wód
- naturalne zmiany klimatu
- naturalne katastrofy np. przez wulkany lub asteroidy
Kontrowersyjna może być np. dokładność pomiarów na który ma wpływ błąd pomiarowy i wyciąganie wniosków przy tak złożonym ekosystemie.
Jednak pokazywanie problemów ludziom wydaje się najlepszym pomysłem by ich uświadomić.
Witam, u mnie na wsi na początku lat 90, babcie na plecach chrust nosiły do domów i czuły się potrzebne. Teraz dom to stacja kosmiczna z fotowoltaiką, sprężarkami, odzyskiem ciepła, akumulatorami, wiatrakami i serwisem za duże zł, bo musi być certyfikat. A na pacierzu, żeby władza nie uwalniała cen prądu. Szczęśliwego Nowego Roku dla wszystkich forumowiczów.
Biedni my – na siłę i podstępem nas wepchnęli w nowoczesność a nam tak było dobrze z chrustem, w wychodkach.
Postęp nie oznacza gospodarki rabunkowej, a z tym coraz częściej mamy do czynienia. Promuje sie różne formy pozyskiwania energii, często "od czapy" nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Np. gaz ziemny który miał być "niskoemisyjnym paliwem przejsciowym" ucieka z odwiertów i rur w takich ilościach, że zdaniem niektórych naukowców jest bardziej emisyjny od węgla. UE jako "zieloną" uznaje energetykę jądrową ale nie widzi pogłębiajacych sie problemów z dostawami uranu. Chcą aby mieszkańcy unii ogrzewali sie pompami ciepła nie zważajac jak to wpływa na obciązenie sieci energetycznych.
Jeszcze kilka takich genialnych pomysłów na postęp i jedyną metodą ogrzania nowoczesnego domu będzie wiązka chrustu przyniesiona przez babcię. Za PRL był hit "Szoruj babciu do kolejki". Opisywał stan państwa po napędzanycm licencjami gierkowskim "skoku cywilizacyjnym". Ostatnie słowa skierowane do tej babci brzmiały: "tylko nie umieraj bo zgniniemy". Tak się kończy "postęp" robiony bez ładu i składu - bez babci ani rusz...
Lasy generalnie nie akumulują węgla albo akumulują go w niewielkich ilościach. Jedynym wyjątkiem są tu lasy rosnące na glebach hydrogenicznych o wysokim poziomie wód gruntowych. W takich warunkach obumarła i zatopiona materia organiczna (korzenie, pnie, gałęzie, liście oraz wszelaka inna roślinność) nie podlega rozkładowi. Mamy wtedy do czynienia z powstawaniem torfowisk i torfu. Gdyby było inaczej to pod wszystkimi lasami w Polsce istniałyby pokłady paliw kopalnych bo od ostatniego zlodowacenia minęło już ok. 20 tys. lat a intensywne pozyskanie drewna to tylko ostatnie kilkaset lat.
A ja mam do Panów pytanie jak będzie traktowane ogrzewanie kompostem?
biomeiler - na ytb jest kilka filmów jak taką pryzmę budować.
Jeżeli pryzma kompostowa będzie traktowana jako zeroemisyjna, to możemy wszystkie budynki ogrzać kompostem. A potem mieć doskonały nawóz.
Nie wiem. Gdybym miał wpływ to bym się kompostu i jego gazów nie czepiał
bo materiał i tak musi się rozłożyć.
Gorzej z pomysłem że da się tym wszystkie budynki ocieplić.
Ponieważ u mnie w domu, jak i na osiedlu resztek "bio" zazwyczaj jest bardzo mało.
Jak ktoś zajmuje się kompostowaniem na większą skalę to może jest wstanie ogrzać dom / wieś.
Chyba nawet istnieje coś takiego w Polsce i ogrzewa wieś z krowiego łajna i może nawet gazy są spalane.
Ale wieś narzekała na zapach, ponieważ łajno jest/było transportowane i przeładowywane na otwartym powietrzu.
Dodatkowym problemem może być trend odchodzenia od mięs zwierzęcych, ale to by dotyczyło tylko łajna.
Oj to jak drewno jest zero emisyjne to cos czuje ze w kilka dekad polskie zalesienie zmniejszy sie niezle.
Wycinanie drzew zmniejsza zalesienie tylko w tych przypadkach gdy grunt przeznaczany jest na inne cele - pod rolnictwo, budowę domów czy dróg. Obecnie opłaty za "wylesienie" w polskim systemie prawnym są tak wysokie że mało kogo stać na taką operację.
Wydaje mi się że zbyt długo rośnie. W moich okolicach kiedyś widziałem na polach wierzbę energetyczną,
ale nie wiem czy nadal jest i leżała wtedy na polach.
Tylko mnie zastanawia bo jak do tej pory posiadacze pomp ciepla mających fotowoltaike na starych zasadach są zadowoleni ale jak zmienią na półroczne albo kwartalne rozliczenie czy będzie takie tanie już grzanie pompa? I znowu ludzie beda kombinować w zimniejsze dni grzac biomasa lub gazem w cieplejsze pompa ciepła a jak unia zabroni to wrócimy do dawnych czasów gdzie w przedsionku będą marznąć sople i spać w kurtkach przytulając się w jednym łożu żeby było ciepło
Na ten moment brak wyraźnych podstaw, aby czarne wizje miały się zrealizować. O zmianie okresu rozliczeniowego na starych zasadach nic nie słyszałem. Albo jesteś lepiej poinformowany, albo dezinformowany. UE nie zamierza zakazywać biomasy ani gazu. Przedsionek i całą resztę można w międzyczasie docieplić, aby minimalizować koszty niezależnie ile jakie źródło ciepła by w przyszłości kosztowało.
Nic się nie zmieni. Nasze narodowe DNA ma wpisane kombinowanie, bunt wobec zasad i narzekanie.
Dlatego nic się nie dzieje, a piszemy na zapas czarne scenariusze i myślimy jak je obchodzić.
Nie byłbym taki pewny z tym brakiem zakazu ogrzewania gazem. Uchwalona wiosną ub. roku dyrektywa EPBD mówi tak:
"Państwa członkowskie powinny wprowadzić środki zapewniające, że stosowanie
systemów grzewczych opartych na paliwach kopalnych w nowych budynkach i
budynkach poddawanych ważniejszym renowacjom, gruntownym renowacjom lub
renowacji systemu ogrzewania nie będzie dozwolone od daty transpozycji
niniejszej dyrektywy, oraz powinny stopniowo wycofać się z systemów
grzewczych opartych na paliwach kopalnych ze wszystkich budynków do 2035 r.,
a jeżeli nie jest to wykonalne, jak poinformowano Komisję, powinno to
nastąpić najpóźniej do 2040 r. "
Z tego co sie orientuję ma być implementowana od 2025 (czasami mowa o połowie bieżącego) roku. Oznaczałoby to że już wkrótce będzie zakaz ogrzewania gazem (oraz propanem, olejem itp) nowych domów oraz zniknie dofinansowanie kotłów na te paliwa. A do 2035 wszystkie budynki mają zrezygnować z ogrzewania paliwami kopalnymi. Ta dyrektywa nie zostawia pola do interpretacji - do 2035r, a jak to technicznie nimożliwe 2040r gaz z domów ma zniknąć.
Bedzie jak u moich sasiadow, teraz zeby byc eko zalozyli ogrzewanie gazowe ale zostawili stary kociol, kiedy jest cieplej na dworze ogrzewaja gazem, a jak byly te mrozy to normalnie gaz wylaczyli i palili drewnem i wegle.
Ci co załapali sie na system opustów mają gwarancje na 15 lat od chwli podłączenia instalacji do sieci. A po tym czasie po prostu przejdą na dynamiczne taryfy gdzie cena prądu będzie się zmieniała co godzinę. Niektórzy piszą o 15 min ale obecnie nie do ogarnięcia technicznie, być może w bliżej nieokreslonej przyszłości tak będzie. A ci co teraz są rozliczani ceną z poprzedniego miesiąca mają te dynamiczne taryfy dostać już w połowie roku. Z tego co czytam na różnych portalach obowiązkowo.
Najpierw ma być gaz zawodorowany do 20%, później mają nadzieję jak technologia pozwoli przejść na 100% wodór.
Nie interesowałem się, ale widzę, jak pompiarze z tym walczą ostro 🙂
Pompierze najpierw niech zabezpieczą źródło prądu i linie przesyłowe. Tylko z dzisiejszego dnia dwa przypadki, jedna pompa wchodzi w awarię bo jak startuje druga u sąsiadów napięcie spada poniżej 200 V i usterka. Drugi przypadek brak zasilania + mrozy i monoblok się zutylizował. Teraz czeka na roztopy by go posklejać w całość 🙂
Przy takiej energetyce i chęci rozwiązania problemu, przenoszeniu lokalizacji elektrowni atomowej pompy ciepła mają u nas marne szanse i najlepszą opcją jest wodór, geotermia. Tylko technologii potrzeba
Jeszcze będą próby wykorzystania biogazu + gaz ziemny.
Niedawno czytałem poważne opracowanie na temat właściwości mieszaniny gazu ziemnego i wodoru. Ze względu na niższą kaloryczmość konieczna jest kompensacja wyższym ciśnieniem aby przepływ energii był na poziomie czystego gazu. Nie pamiętam o jakim dodatku wodoru była mowa, pewnie w okolicy 20%. Gdyby ktoś wpadł na pomysł 100% zawartości wodoru w sieci to dla zachowania obecnego przepływu energii należałoby 3x podnieść ciśnienie w sieci, technicznie niewykonalne.
Moim zdaniem coraz częściej poruszamy się w sferach energetycznego SF typu energia punktu zerowego, zimna fuzja itp bajki. To co nam proponują nie ma nic, ale to nic wspólnego z bezpieczeństwem energetycznym oraz zwykłym zdrowym rozsądkiem. Daleko nie szukając: ostatnio w mediach wielka batalia o elektrownie jadrowe i ani słowa o paliwie! A dziś na tradingeconomics pojawiła się informacja o wzroście ceny uranu do 106$ - w rok podrożał aż o 110%. Jedną z przyczyn są problemy z wydobyciem u największych producentów jak Kanada i Kazachstan. Zachodnie media szeroko komentują ten wzrost ceny uranu i stawiają pod znakiem zapytania przyszłość EJ na świecie. A my twierdzimy, że napędzany deficytowym paliwem atom to jedyny ratunek dla Polski? Jeżeli tak to marny nasz los!
Co równie dobrze może być świadomą propagandą antyatomową. "Problemy z paliwem" to doskonały straszak na laika.
Przeciwnie, to właśnie laicy są utrzymywani w niewiedzy na temat rzeczywistego rynku uranu. Np. czy wiedzą o tym, że największa kanadyjska firma wydobywcza czyli Cameco na kilka lat wstrzymała wydobycie w swoich kluczowych kopalniach? A to tylko wierzchołek góry lodowej, w ostatnich latach była masa równie niekorzystnych informacji. Każda podobna sytuacja odbija się na cenie, a że latami się kumulowały uran jest ekstremalnie drogi. Obecnie w USA MWh z el. jądrowej jest droższa niż MWh gazu ziemnego!
Dzisiaj na Economic Times pojawił się spory teks który w prosty sposób pokazuje ten problem. A to tylko szkic, bardzo pobizeny szkic wyjątkowo złej sytuacji na tym rynku. Mam nadzieję, że link przejdzie bo warto wiedzieć co się na świecie dzieje:
https://economictimes.indiatimes.com/markets/expert-view/market-leadership-stays-with-psus-stay-invested-as-the-best-is-yet-to-come-ramesh-damani/articleshow/106174564.cms
Swoją drogą ubawił mnie akapit o pozyskiwaniu uranu z wody morskiej. Czy piszący ten tekst próbował policzyć ile wodny należy przetworzyć aby zdobyć uran dla elektrowni? Ja to zrobiłem. Aby zasilać Polskę (obecne zużycie czyli ok. 170 TWh/rok) potrzeba przerobić ok. 1300 km3 wody rocznie. Dla porównania Bałtyk zawiera ok. 22 tys km3.
Link jest chyba na inny temat.
Przeglądałem inne teksty i przypadkowo skopiowałem inny link. Tu jest prawidłowy:
https://economictimes.indiatimes.com/news/international/business/nuclear-energy-players-need-to-take-90-uranium-price-spike-bill-or-shut-plants/articleshow/106979794.cms?from=mdr
Witam, zgadzam się z autorem wpisu, że trzeba wykorzystać maksymalnie wszystkie dotacje na urządzenia plug in, ale nasze narodowe DNA jest wynikiem choćby zaborów. Trzeba mieć opcję A jak akumulacja i opcję B jak biomasa. Pozdrawiam
Ma pan rację panie Wojciechu, że ktoś tu próbuje siać propagandę.
Mamy własne złoża rudy uranu. Zawartość uranu w rudzie uranowej w polskich złożach mieści się w przedziale od 250 do 1100 ppm, kiedy bardzo dochodowe kopalnie w Namibii wykorzystują rudę o zawartości uranu 300 ppm, a nawet 126 ppm. Dodatkowe niekonwencjonalne zasoby uranu znajdują się także w naszych złożach miedzi, odpadach po produkcji nawozów sztucznych oraz w węglu kamiennym. Są to zasoby na tyle znaczące, że w Chinach jest on odzyskiwany z hałd przykopalnianych.
Siewców propagandy antyatomowej możemy zapewnić, że wyczerpania polskich zasobów uranu nie dożyją.
Cytujesz portal "Polski atom" ale czy wiesz co konkretnie te liczby oznaczają? Zacznę od końca czyli odzyskiwanie uranu z chińskich hałd. Całkowite wydobycie uranu w tym miliardowym państwie wynosi 1700 ton rocznie co nie wystarczy nawet dla 10 GW EJ jakie planujemy w 38 mln Polsce. Informacja o eksploatacji rudy 126 ppm w namibijskim Trekkopie od dawna nieaktualna, zamknęli tę kopalnię. Podane informacje dot. polskich zasobów prognozowych czyli "patykiem po wodzie pisanych". 250 ppm oznacza, że aby wydobyć uran dla el. o mocy 1 GW należy przetworzyć milion ton takiej rudy. No i pozostaje wzbogacenie tego uranu, a większość potrzebnych mocy produkcyjnych znajduje się w Rosji.
Podsumowując: kilkanaście lat temu mówiono o polskim gazie łupkowym. Zasoby prognozowe były tak duże, że mieliśmy stać się drugim Katarem. Co z tego wyszło każdy widzi. Liczą się tylko zasoby opłacalne do wydobycia przy obecnej technologii, a polskie w przypadku uranu są mikroskopijne. Jeżeli jest inaczej to już należy zacząć eksploatację - ponad 100$ za funt U3O8 to cena jakiej od kilkunastu lat nie było. I ciągle idzie w górę więc nawet jak w Polsce EJ nie będzie nie da sie na tym stracić! Dziwne, że na polskim uranie podobnie jak na gazie łupkowym nikt nie chce zarobić. A podobno tak dużo tego mamy, dziwne...
W jakim celu mieliśmy pozyskiwać uran, który nam nie był potrzebny a ceny światowe niskie. Dla szpanu? Nadejdzie taka konieczność, to go mamy, chociażby w złożach miedzi. Nie tylko w kraju ale i w obu Amerykach.
Więcej logiki, mniej niezdrowych emocji.
Ja nie kieruję sie emocjami ale skupiam na możliwościach technicznych. Twierdzenie, że mamy czegoś pod korek niepoparte doświadczeniem jest guzik warte. Niemal 14 lat temu opublikowano Program Polskiej Energetyki Jądrowej gdzie jest tabela z naszymi zasobami. Zidentyfikowane wyglądają tak:
Rajsk 5320 t (250 ppm), Okrzeszyn 940 t (500-1100 ppm), Grzmiąca 790 t (500 ppm), Wambierzyce 220 t (236 ppm).
I o takich ilościach wiemy z całą pewnoscią, reszta to niepotwierdzone domysły. Nie słyszałem aby w ciągu kilkunastu lat ktoś zweryfikował rewelacje o 100 tys ton jakie jeszcze rzekomo posiadamy. A w/w POTWIERDZONA ilość dla jednego 1 GW reaktora wystarczy na max 40 lat pracy czyli dla 10 GW na max 4 lata.
Dalej jest mowa o ekstrakcji uranu z rud miedzi ale nie słyszałem aby w ciagu 14 lat doświadczalnie chciaż 1 kg odzyskano. Powołują się tam na australijską kopalnię Olympic Damn która prowadzi taki proces na rudzie miedzi lecz nie mówią wszystkiego. Otóż tam jest ok. 400 ppm uranu, a u nas zaledwie 60 ppm. Mało tego, wg World Nuclear Association Australijczycy odzyskują tylko 70% uranu zawartego w rudzie bo technologia na więcej nie pozwala. Oznacza to, że na hałdy trafia tam odpad zawierający ok. 120 ppm uranu.
Inaczej mówiąc PO ODZYSKU wyrzucają rudę posiadajaca 2x więcej uranu niż nasza PRZED! Z jakiej racji w PPEJ twierdzą, że z 60 ppm wydusimy cały uran skoro tam ze 120 ppm już nic nie mogą zrobić i zostawiają na hałdach? Czy za PPEJ stoją za tym jakieś instalacje doświadczalne czy wszystko ciągle jest tylko na papierze?
Witam, termofuzja, spalaranie śmieci i fekalii z temperaturą jak na śłońcu. Marketing polityczny zostawmy innym mediom. Pozdrawiam
Pojawił sie polski tekst na temat problemów z uranem napisany przez fachowca od energetyki. Nawet fan en. jądrowej jak Wojciech Jakóbik zauważył problem chociaż wyraźnie stara sie go bagatelizować.
https://biznesalert.pl/uran-rekordowa-cena-kryzys-dostaw-rosja-bezpieczenstwo-polska-fabryka-paliwa-jadrowego/
Autor naprawdę zna sie na temacie ale zdumiewająca jest niechęć do podania konkretnych liczb. Poza ogólnikami oraz cenami w zasadzie tylko to:
"Kilogram uranu daje 50 tysięcy kilowatogodzin energii w porównaniu do jednej kilowatogodziny z kilograma drewna. "
Hmmm, "nieco" naciągane to jest... 1 kWh uzyska sie z mokrego (świeżego) drewna spalonego ze sprawnoscią ok. 50%. Suche drewno spalone w porządnej elektrociepłowni biomasowej powinno dać ponad 3 kWh z kg. Ale to pikuś w porównaniu z tym czego nie ma w tekście:
- W/g danych WNA w 2022r wydobyto 49355 ton uranu co stanowi 74% światowego zapotrzebowania. Brakujące 26% pochodziło z recyklingu (tzw MOX, ok. 10%) oraz z magazynów. W tej chwili w USA i UE są one miemal do cna opróżnione. Jedyne zapasy z jakich można skorzystać są w Rosji.
- WNA podaje, że świat potrzebuje ok. 50 mln SWU (jednostki procesu wzbogacania uranu) rocznie z czego 27.7 mln znajduje się w Rosji. Czyli połowa światowych reaktorów jest uzależniona od kluczowego procesu produkcji paliwa przeprowadzanego w tym państwie.
- Na WNA znajdują się dane nt. rozpoznanych zasobów uranu i wymienieni w tekście czołowi producenci czyli Kazachstan i Kanada szybko wyczerpią swoje rozpoznane zasoby.
Każdy może wierzyć w co chce. Do wyboru ogólnikowe teksty lub twarde dane z największego portalu traktującego o energetyce jądrowej. Jak w kontekście wyraźnego braku paliwa jądrowego (zapasy szybko się skończą) wygląda unijna walka z gazem i węglem? Jakie będą możliwosci ogrzania Polski gdzie mrozy są oczywistą oczywistością bo "sory taki mamy klimat"? Fuzja może pod koniec XXIw będzie, o ile kiedykolwiek będzie. Biomasa ma ograniczone możliwości bo jej po prostu aż tyle nie ma. Podobnie śmieci, wiatr, PV... wszędzie ograniczenia które po prostu bagatelizujemy. W efekcie od lipca kWh będzie po niemal 1.5 zł z perspektywą 2 zł za rok lub dwa.
Panie Darku statystyka, artykuły z internetu i wypowiedzi ekspertów to nie jest kryształowa kula do wróżenia przyszłości. Potoczy się jakąś drogą, może znaną nielicznym.
Skoro z roku na rok jest gorzej na jakiej podstawie mam oczekiwać odwrócenia trendu? W środę na portalu Energetyka24 pojawił się tekst o EPR w UK. Zakładane koszty wzrosły do 46 mld funtów co daje niemal 30 mld za GW mocy zainstalowanej. Jednocześnie przesunięto termin ukończenia z 2025 na 2029 lub 2031.
Podobny wzrost kosztów i przesuwanie terminów były w Finlandii i są we Francji. A co czytam w polskiej prasie? Że my też chcemy francuski EPR budować! W UK gdzie projekt nie jest "green field" budowa rozpoczęta w 2017 może zostać ukończona dopiero w 2031r. A u nas "na zielonym polu" chcą się w niecałe 10 lat wyrobić? Gdzie tu miejsce na opytmizm?
UE rozwija inne gospodarki . Więc spróbujmy rozwinąć gospodarkę krajów skąd mamy uchodźców.
Z Afryki. Odwierćmy im studnie, zapewnijmy wodę . Rozwińmy fotowoltaikę. Oczywiście na zasadach ekonomicznych z wykorzystaniem ich siły roboczej. W cenie jaką teraz ponosimy zwalczając nielegalną imigrację. Na tych terenach nasadźmy lasy . Rzecz jasna będzie to stopniowo. Lasy będą pochłaniać CO2 Pozyskane drewno zaspokoi materiał opałowy im i nam .
Niezależnie od szczytnych haseł, to na te "nasze" czyli UE starania/działania patrzą (z politowaniem?) Chiny, Indie, USA, Rosja. Obserwując czym to się skończy i wypracowując sobie przewagę ekonomiczną.
Podatek tzw. ETS2 i pochdzące z niego tzw. "środki własne UE" to na spłatę odsetek od kredytu zwanego KPO mają pójść. Bo na spłatę kapitału to jak zwykle nie starczy. A odsetki te to przy obecnej inflacji w setki miliardów Eur idą. Kto "pożyczył UE na KPO i do kogo te odsetki będę spłacał?
Czy to wpłynie na wzrost czy spadek ubóstwa energetycznego na terenie UE?
Jestem za zmianami w kierunku skuteczniejszego wykorzystywania zasobów, w tym paliw/energii. Jednak wiele działań i zaniechań raczej świadczy, że nie tylko o to tu chodzi. Za "dobrym" postępem ludzie pójdą bez konieczności wielkich nakładów na reklamę owego. Nawet skłonni są dobrowolnie zapłacić - patrz motoryzacja. Dobry towar sam się sprzedaje.
Dotacje do OZE czy nie noszą znamion narzędzia otumaniania ludzi w stylu "wspieramy uboższych" a ostatecznie są okradaniem wszystkich aby nakarmić kastę urzędniczą?
Czy efektem podatku w postaci wszelkich "dotacji" nie jest niepohamowany wzrost cen "dotowanych" dóbr. Przykład - kredyty mieszkaniowe?
ETS2 wejdzie dopiero w 2027r i rzeczywiście ok. 1/4 tej opłaty trafi wprost do Brukseli. Ale na ten transfer nie trzeba czekać kilku lat. Polityczne wojenki sprawiły, ze gdzieś umknęła bardzo ważna informacja: Od 2024r 1/4 wpływów z ETS idzie do UE. Czyli to co płacimy "za emisję CO2" w rachunkach za energię elektryczną, ciepło czy produkty przemysłowe już nie zostaje w całości w Polsce. Od stycznia mamy kolejny "cichy podatek" do UE w wysokosci 4-5 mld zł rocznie. NIe chcę nawet zgadywać na co tam zostanie wydany bo w gruncie rzeczy też jestem optymistą.
Ani optymiz, ani pesymizm nic nie zmieni, ludzie to kretyni i czeka ich zagłada. Macie za mało danych by przewidywać lub się domyślać. Pandemii i wjazdu Rosjan na Ukrainę też nikt nie przewidział i wszyscy się zdziwili, sposób walki ze zmianami klimatycznymi jest bezsensu bo nie ma spójnej polityki na świecie, brak pieniędzy, brak kompetentnych ludzi u władzy, pazerność korporacji. Za kilka lat też się wszyscy zdziwą, że nie wyszło, więcej elektrośmieci, wszystko drogie i ubustwo wszędzie, do tego będą problemy z energetyką itd. Czy się będę tym przejmował, myślał na tym i tak nic nie zmiwnię tylko sobie zdrowie popsuję.
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-ukraina-chce-rozpoczac-budowe-4-reaktorow-jadrowych-jeszcze-,nId,7294070#crp_state=1
Ukraina chce rozpocząć budowę 4 reaktorów jądrowych jeszcze w tym roku. Dwa z bloków - obejmujące reaktory i związany z nimi sprzęt - będą oparte na urządzeniach produkcji rosyjskiej, które Ukraina chce importować z Bułgarii. Pozostałe będą z kolei bazować na zachodniej technologii amerykańskiego producenta sprzętu energetycznego Westinghouse.
Kto wie czy od nich nie będziemy kupować prądu, bo u nas atomówki szybko nie powstaną.
Należy kierować się ekonomią, to co dobre i tańsze zawsze się sprawdzi. Państwo jako organizacja obywateli może budować nowe technologie i je proponować dla ogółu. Każdy będzie chciał skorzystać z tego co tańsze i wygodniejsze. Ale jeśli nowa technologia nawala ( piec nie działa bez prądu, chociaż spalam w nim węgiel, drewno lub pellet to ciepła nie będzie jeśli nie ma prądu), to jak mam zaufać, że ktoś inny zatroszczy się o moje i mojej rodziny bezpieczeństwo. Gdy przychodzą mrozy, wichury niektóre obszary są bez prądu przez kilka dni. Co może zrobić mieszkaniec wsi ,który nie jest podłączony do ciepłowni (swoją drogą ciepłownie bez prądu też nie działają), jak zabezpieczy swoje dzieci przed zimnem?
Nie ufać, czasy względnego spokoju już minęły.
Kupić agregat prądotwórczy który udźwignie pracę pomp obiegowych...
Zainwestować w piecokominek...
W warunkach ekstremalnych przyda się stara, żeliwna koza.
Jako posiadacz piecokominka powiem, ze to idealne rozwiązanie. Przede wszystkim ogrzewa bez prądu. Po drugie długo trzyma ciepło co stawia go znacznie wyżej niż tradycyjne kominki lub "kozy" które monemtalnie się wychładzają. Po trzecie jak trafi sie zdolny zdun to wstawi do niego tzw "podkowę" do ogrzewania wody. Da się to zrobić tak aby obieg był grawitacyjny wtedy bez pompy będzie ciepła woda w kranie.
Jeszcze a'propos ETS2. Na Money pojawił się tekst traktujący o tym dodatkowym podatku. Większość komentujących wydaje się zaskoczona chociaż fakt jego wprowadzenia od lat był klasyczną tajemnicą poliszynela.
Artykuł zawiera spory, merytoryczny błąd, że nie będzie ETS, od pomp ciepła. Będzie, po prąd do pomp ciepła, mamy z węgla. Jak kowalski paląc węglem w domu, dopłaci 500 zł do tony, to kowalski grzejąc pompą ciepła, dopłaci na pewno tyle samo + marża i amortyzacja elektrowni....
Artykuł nigdzie nie twierdzi że "nie będzie ETS od pomp ciepła".
Jeśli grafika -https://czysteogrzewanie.pl/wp-content/uploads/2024/01/eu-ets-2-2027.jpg
jest częscią artykułu, to niestety twierdzi... A jeśli elementem dekoracyjnym, to nie..
Bynajmniej wyświetla się w jego środku..
Grafika jak i cały artykuł jest o ETS2. Jest to osobny, inny system niż ETS.
Ogrzewający się prądem czyli także pompami ciepła już podlegają pod ETS czyli płacą za emisję CO2. Znacznie wiecej niż przewidziane dla ETS2 max 45 euro za tonę. W tej chwili ETS kosztuje 52 euro za tonę, w ubiegłym roku ceny były na poziomie 80-100 euro.
Oznacza to, że prąd nie zdrożeje, chwilowo może nawet nieco stanieć. Pod obecny ETS podlega także część miejskich ciepłowni i tam ogrzewanie też nie zdrożeje bo już płacą za CO2. Wszędzie gdzie w tej chwili nie obowiązuje ETS od 2027 będzie wprowadzony ETS2.
Ja bym tak smiałych wniosków, nie wysnówał, Wszystko jest na siłę przerabiane na prąd, a wszystkie inne żródła energii, są praktycznie zakazywane. Jak na coś, jest większy popyt, a dobra komplementarne są do tego zakazane, to drożeje jak szalone.
Druga sprawa, ETS i ETS 2, to odmienny system. Ale czy to oznacza, że cena emisji za tonę co2, będzie tam różna? Unie tylko komplikuje życie. Jedyny sposób na tą "głupotę", to kupić 50 ton węgla, niech se leży....
Oczywiście, jak kto ma, gdzie to trzymać. Bo jak nie ma, to mu "zniknie"..
Ciekawostka
https://globenergia.pl/sosnowiec-funduje-mieszkancom-elektrofiltry-kominowe/
Coś się musiało pomylić autorom artykułu albo urzędnikom, którzy to wymyślili. Śląska uchwała antysmogowa pozwala na montaż elektrofiltru tylko do pieców i kominków a nie do kotłów. Nie to, żeby zabraniała to zrobić, ale nie zwolni to posiadacza kotła z obowiązku wymiany.