Sezon zakupowy na kotły węglowe trwa. Była już mowa o tym, czy i kiedy warto takiego zakupu dokonać oraz jak wybrać moc kotła. Przybliżonego oszacowania niezbędnej mocy grzewczej dla budynku można także dokonać na stronie CieploWlasciwie.pl.
Mimo to wielu wątpi: jak to – wychodzi mi, że potrzebuję 12kW, a przecież producent, instalator i sprzedawca polecają co najmniej 25kW? Czy ktoś mnie tu w konia nie robi? A może to tylko ostatnie zimy były łagodne. Co będzie gdy niedźwiedź dmuchnie mrozem?
Zimą może być zimno
Moc instalacji grzewczej nie powinna brać się z niczyjego widzimisię. W projektach domów i audytach energetycznych ustala się zapotrzebowanie na ciepło do ogrzewania zgodnie z normami, w odniesieniu do określonej projektowej temperatury wewnętrznej oraz zewnętrznej.
Temperatura wewnętrzna dla pomieszczeń mieszkalnych to +20st.C. Zaś temperatura zewnętrzna jest zależna od położenia budynku w jednej z pięciu stref klimatycznych Polski. Zawiera się ona w przedziale od -16st.C dla rejonów nadmorskich do -24st.C dla Podhala. Szczegóły można sprawdzić np. tutaj.
Temperatura projektowa zewnętrzna jest zdefiniowana w Polskiej Normie, a jej wartości dla poszczególnych rejonów kraju zostały ustalone na podstawie wieloletnich obserwacji klimatu. Wiadomo więc, na jakie warunki powinien być przygotowany budynek w danej lokalizacji.
Ale przecież okolice -20st.C to nie są maksymalne mrozy możliwe w naszym kraju. Co się stanie, gdy przyjdzie zima stulecia i będzie -30st.C lub mniej? Niechybnie pozamarzamy! Czyżby specjaliści nie brali tego pod uwagę?
Nasuwa się więc pytanie: jak zimno może być zimą? Bywają lata cieplejsze i chłodniejsze, ale każdy region kraju ma inne rekordy mrozów, które pamiętają jedynie najstarsi mieszkańcy. Są i takie mrozy, których nikt z żyjących nie pamięta. Rekordowo niskie temperatury dla Polski to -35 do -40st.C. I takie temperatury na obszarze naszego kraju się zdarzały. Ale czy projektując ogrzewanie domu należy być na nie przygotowanym?
Zima tysiąclecia
Niektórzy mogą pamiętać zimę stulecia. Ale weźmy się od razu za zimę tysiąclecia! Będziemy mieć niemal pewność, że gorzej już być nie może.
Najmroźniejszymi zimami ubiegłego tysiąclecia były te w latach 1708/9 oraz 1928/29. Rekordowe były zarówno średnie temperatury dobowe, jak i maksymalne spadki temperatur, a mrozy trwały od października do kwietnia.
W przypadku zimy z lat 1708/9 brak jest informacji o rekordach zimna, ale z artykułu na meteomodel.pl widać, że najniższe średnie dobowe temperatury dla Berlina to ok. -27st.C. Na terenie Polski mogło to być kilka stopni mniej, przyjmijmy więc -30st.C jako najniższą średnią dobową. Natomiast o rekordach zimna wiemy więcej w przypadku zimy z lat 1928/29 – mrozy dochodziły do -40st.C.
Gdy zamarza wódka w szklance
Wiemy już, jakie rekordowe spadki temperatur zdarzały się w historii. Sprawdźmy, jak w takich warunkach sprawdzi się przeciętny współczesny budynek.
Weźmy przykładowy dom postawiony w latach 90. Trzy piętra, ściana trójwarstwowa ceglana z wełną w środku, 160m2 powierzchni ogrzewanej. Całościowy współczynnik zapotrzebowania budynku na energię to 300W/K. Dla średniej temperatury wewnętrznej równej 22st.C oraz projektowej zewnętrznej równej -20st.C, dom ten zużywa 140kWh/m2*rok i potrzebuje kotła o mocy nominalnej 12kW.
Ale załóżmy, że do tego domu wstawiono kocioł o mocy dwukrotnie większej – 25kW. W normalnej eksploatacji palacz ma przechlapane, ale kwestię kultury pracy (kotła, nie palacza) na ten moment pomijamy. Zobaczmy, z jaką mocą będzie musiał pracować kocioł, by utrzymać w domu 22st.C nawet, gdy na zewnątrz nastaną ekstremalne mrozy.
Dopiero przy -40st.C ten kocioł zaczyna wkręcać się na obroty, bo wtedy potrzebna moc cieplna zbliża się do 20kW, tj. 80% jego mocy nominalnej. Temperatura wewnętrzna na poziomie 22st.C jest utrzymana cały czas. W najgorszym razie kocioł spala 85kg węgla na dobę.
A co jeśli dom został wyposażony w kocioł o mocy odpowiadającej zapotrzebowaniu w warunkach projektowych?
Kocioł węglowy o mocy nominalnej 12kW może pracować z maksymalną mocą ok. 14kW. Tu jego możliwości się kończą i mimo, że pracuje pełną parą, spalając 60kg węgla na dobę, to temperatura w domu zaczyna spadać. Przy -30st.C na zewnątrz nie utrzyma w domu więcej jak +16st.C. Im zimnej, tym gorzej – przy -40st.C na zewnątrz uda się ogrzać powietrze w domu do zaledwie +6st.C.
To nie tak jak myślisz
Czy to możliwe, że sprzedawcy mają rację wciskając ludziom kotły nie słabsze niż 25kW? Czyżby dwukrotny zapas mocy faktycznie miał sens i dawał komfort nawet w największy możliwy mróz? Czyżby zakup kotła o mocy dobranej według audytu energetycznego prowadził do wegetacji w temperaturach typowych dla lodówki w razie nadejścia tęgich mrozów?
Nic podobnego. Dlaczego?
- Ekstremalne mrozy zdarzają się rzadko. W ostatnich latach obserwujemy zimy raczej łagodne, tak że mróz rzędu -20st.C jest już uznawany za tęgi, a na przeważającym obszarze kraju zdarza się on góra kilkanaście dni w roku, jeśli w ogóle wystąpi. I są to tylko maksymalne spadki temperatur. Średnie dobowe dla miesięcy zimowych nawet w Suwałkach nie spadają poniżej -10st.C, a maksymalnych temperatur rzędu -30st.C można doświadczyć w najlepszym razie kilka razy w życiu. Wprawdzie nie ma gwarancji, że ostrzejsza zima z większymi mrozami nie wystąpi za rok czy dwa. Ale jeśli nawet się wydarzy, to patrz punkt 2.
- Ekstremalne mrozy trwają krótko. Trzeba odróżnić temperaturę minimalną od średniej dobowej. Nawet gdyby nocą przez parę godzin temperatura spadła do -40st.C, a za dnia wzrosła do -20st.C, to średnia dobowa wyniesie -30st.C i to ona jest istotna z punktu widzenia ogrzewania budynku. Dzięki jego bezwładności cieplnej, gwałtowne spadki temperatury zewnętrznej nie mają natychmiastowego przełożenia na temperaturę wewnątrz.
- W razie zimy stulecia będziesz miał inne problemy. Twój dom i tak będzie wtedy najcieplejszym miejscem, w którym będziesz się mógł schronić. I nie będziesz nawet zwracał uwagi, czy w domu jest +20st.C czy +15st.C, byle było cieplej niż na zewnątrz. Istotniejszą kwestią będzie zapas jedzenia i opału.
- O komforcie i tak nie ma mowy. Mimo, że odpowiedni zapas mocy kotła teoretycznie pozwoliłby utrzymać temperaturę powietrza wewnątrz domu powyżej +20st.C, to nie zapewni to komfortu cieplnego z prostej przyczyny – ściany będą miały dużo niższą temperaturę niż powietrze nawet pomimo ciągłego grzania, a temperatura tafli szkła w oknach (nawet nowych) spadnie poniżej zera, więc o paradowaniu po domu w podkoszulku nie będzie mowy.
Co z tego wynika
Reasumując, jeśli dobierasz kocioł węglowy zgodnie z projektowym zapotrzebowaniem budynku na ciepło, to nie grozi ci zamarznięcie. Zimę stulecia przeżyjesz obniżając temperaturę w domu najwyżej o kilka stopni. W razie zimy tysiąclecia natomiast przydałoby się już dodatkowe źródło ciepła, choć kocioł utrzyma temperaturę, w której da się przeżyć ubierając kufajkę.
Zakup kotła o zbyt dużej mocy także nie chroni cię w pełni przed najniższymi możliwymi temperaturami, a co gorsza sprawia, że kocioł przez niemal cały swój żywot będzie pracował na ułamku mocy nominalnej, generując problemy i kosmiczne koszty opału.
W przypadku instalacji grzewczej opartej na węglu nie da się dobrać kotła jak dotąd nie powstał kocioł, który będzie dobrze pracował zarówno z typową mocą 2-3kW na przedwiośniu, jak i z mocą 25kW w razie gdyby iście syberyjski mróz zechciał zostać u nas dłużej. Dlaczego? Taka jest charakterystyka istniejących kotłów na paliwa stałe i niewiele można na to poradzić. Nawet w kotłach podajnikowych praca na ułamku mocy oznacza drastyczny spadek sprawności. Więcej na ten temat w artykule o doborze mocy kotła.
Szansa, że za swojego życia doświadczysz średniej dobowej temperatury na poziomie choćby -30st.C jest znikoma. Ale to nie znaczy, że nie można się przed nią mądrze zabezpieczać.
Przede wszystkim warto by mieć odpowiedni zapas opału (ok. dwukrotności tego, ile spalasz przeciętnej zimy) oraz dodatkowe źródło ciepła, np. w postaci kotła gazowego wspomagającego ogrzewanie węglowe lub drugiego kotła węglowego o mniejszej mocy, uruchamianego w momencie, gdy ten podstawowy nie daje już rady.
Miejmy nadzieję, że przedstawione tutaj rozważania pozostaną w sferze teoretycznej i ostrzejszych zim nie doświadczymy. Ogrzewający węglem jakoś by sobie wtedy poradzili, ale co z tymi, którzy grzeją gazem? Pozamarzaliby zaraz po tym, jak termometr pokaże -25st.C przez dwie doby z rzędu albo zeszliby na zawał po otrzymaniu rachunku za gaz …
Zamiast kategorycznych stwierdzeń typu „nie da się” może lepiej napisać „nie znam”. Otóż do wysoce poprawnej konstrukcji artykułu należałoby dodać jeszcze dwa wykresy.Pierwszy obrazujący
zapotrzebowanie energetyczne budynku w sezonie grzewczym i drugi pokazujący sprawność kotła w funkcji jego obciążenia.Tylko nie sprawność brutto ( czym mamią nas producenci ) tylko normalną sprawność jako relację całkowitej energii dostarczonej w paliwie do energii odebranej.
Obowiązująca norma wprowadziła to udziwnienie i certyfikator pisze „sprawność kotla w oparciu o normę” wynosi do … %. Ale PT producenci zazwyczaj „gubią” małe słowo do i „zapominają ” dodać,że chodzi o sprawność brutto. Moc kotła jest funkcją prostą parametrów komory spalania / palnika i spalanego paliwa, to pierwsze jest wartością stałą – zmienić można spalane paliwo.Wystarczy dobudować drugi zasobnik i w jednym załadować np Pieklorza a w drugim ekogroszek brunatny (ok 12000 kJ/kg). Przy temperaturach od -10 w dół palimy drogi ekogroszek czarny i mamy sensowną sprawność kotła jeśli zaś jest cieplej spalamy tańszy opal również przy wyższej sprawności kotła.
Weszła w życie europejska norma opisująca dopuszczalne poziomy emisji.Wygląda na to,że bezpowrotnie trzeba się pożegnać z kotłami ładowanymi bezpośrednio.Również duża część tych
zasobnikowych tej normy nie spełni.
Czy otworzymy polski rynek dla kotłów importowanych i kolejne tysiące naszych kotlarzy pójdzie na bruk?
Napisałem „nie da się”, bo nie znam kotła, zwłaszcza zasypowego, który by pracował z sensowną sprawnością na 10-20% mocy nominalnej. Pod tym „nie da się” w domyśle było zawarte „przy obecnej ofercie rynkowej, nie wykluczając, że skonstruowanie takiego kotła jest teoretycznie możliwe” – ale dla czytelnika pewnie bardziej liczy się to, co może kupić teraz.
Dorzuciłem wykres zależności sprawności kotła węglowego od obciążenia , bo wprawdzie przewijał się w powiązanym tematycznie artykule, ale tu też jest jak najbardziej na miejscu. Wartości sprawności na tym wykresie są raczej na wyczucie dobrane, może nawet ciut zbyt optymistycznie, ale tendencja jest zobrazowana właściwie.
Kolego wolski50
Wtrącę jednynie słówko odnośnie Twojego ostatniego pytania (na resztę mam nadzieje, że Juzef odpowie).
Nikt nie chce, żeby tysiące naszych kotlarzy poszło na bruk, ale oni sami w tym kierunku zmierzają. Od lat nie robią nic nowego, żadnych innowacji nie wprowadzają do swoich konstrukcji, wręcz przeciwnie, dalej próbują iść na przekór naturze, np. wychładzając spaliny w wymiennikach unoszące się ku górze, itp. Moim zdaniem wystarczyłoby konstruować i produkować kotły, które nie będą dymić (jak parowozy) niezależnie od tego co zrobi użyszkodnik, a kilkanaście kolejnych lat przetrwają na rynku. Postęp technologiczny jest nieunikniony, każda branża wprowadza jakieś nowinki techniczne do swoich produktów, a kotlarstwo z uporem maniaka dalej od lat klepie to samo praktycznie w niezmienionej formie (no może bardziej kolorowe niż kiedyś), a szczytem jej osiągnięć są sterowniki i wentylatory. Na szczęście dla klientów, a na nieszczeście dla kotlarzy, świadomość potencjalnych użytkowników kotłów centralnego ogrzewania jest coraz większa. Może jak wyprodukowane kotły zaczną zalegać na magazynach, pomimo bardzo atrakcyjnej ceny, kotlarze wpadną na to, że coś jest nie tak z tymi kotłami. Oby jak najszybciej.
Czy „statystyczny Polak” kupuje w dzisiejszych trudnych czasach auto na codzienne dojazdy do pracy (powiedzmy 50km) ze spalaniem na poziomie 30litórw/100km?
Pozdrawiam
szponi
cytat: „Dane statystyczne wskazują, że w okresie sezonu grzewczego kocioł przez około
95% czasu pracuje z mocą efektywną do 60% mocy nominalnej, a tylko przez około
5% czasu z mocą efektywną powyżej 60% mocy nominalnej.”
źródło: zawijan.wordpress.com
kotlarze produkują w niezmienionej formie kotły bo są dobre więc po co zmieniać. Postęp technologiczny i nowinki technologiczne już odbijają się czkawką nabywcom np samochodów które są bardziej awaryjne i mniej trwałe niż dawniej jak ktoś chce szkłem dupę wytrzeć to liczy z kalkulatorkiem tak jak wy te procenty możecie dbać i chronić środowisko ale sami nic nie zdziałacie bo np tacy Chińczycy mają to gdzieś i kopcą ile chcą a Europa się zarzyna dbając o środowisko
My tu dbamy o własną kieszeń i wygodę, a ochrona środowiska wychodzi jako skutek uboczny.
Nie bardzo rozumiem, co autor chciał wyrazić pisząc: „Ogrzewający węglem jakoś by sobie wtedy poradzili, ale co z tymi, którzy grzeją gazem? Pozamarzaliby zaraz po tym, jak termometr pokaże –25st.C przez dwie doby z rzędu albo zeszliby na zawał po otrzymaniu rachunku za gaz …”?
Czy gaz przestanie dopływać przy temperaturze poniżej -25 oC? Oni z reguły też mają przewymiarowane kotły, tylko kotły gazowe lepiej sobie z tym radzą bo bez trudu można je „rozpalać” nawet kilka razy na godzinę. Domy są podobne – też utrzymują ciepło stabilizując temperaturę, więc skąd ta czarna wizja z zamarzaniem?
Owszem, moment płacenia rachunku może być trudny, ale czy szok będzie większy niż zwykle? Jeżeli fala chłodów będzie krótka, to nie zmieni aż tak rachunku za cały sezon. Skąd więc ta troska?
pisac
Artykuł jest bardzo interesujący i z pewnością jest w nim sporo racji, tylko ja się zastanawiam na jakiej podstawie autor zrobił te wyliczenia.
Są dwie teorie i np. od strony producenta wynika ona z powierzchni grzewczej danego budynku czyli 1KW na 10m/2 a ze strony fizyka od ilości wody w obiegu. Jeżeli autor opierał się na ilości wody w instalacji to mi wychodziły by te same obliczenia. Żeby podnieść temperaturę wody z 10 do 60 stopni potrzeba włożyć ok 5.2KW energii. W typowej instalacji w domowej 250 m/2 może się znajdować ok 200litrów wody więc trzeba włożyć ok 10.4KW energii by podgrzać Wodę do 60stopni i dużo mniej na utrzymanie tej temperatury gdyż woda na powrocie ma więcej stopni niż 10 stopni więc moc kotła jeszcze bardziej spada. Na logikę można przyjąć fakt, że kaloryfer nie odda więcej ciepła niż jest w nim gorącej wody. Ci co zamontowali kaloryfer z mniejszą ilością żeberek w pomieszczeniu o większym metrażu z pewnością wiedzą co mam na myśli.
Ja natomiast zastanawiam się nad mocą kotła w domu gdzie jest tylko ogrzewanie podłogowe, a kaloryfery poza oczywiście ogrzewaniem podłogowym są w łazience i służą jedynie jako wieszaki na ręczniki. Wiadomo, że temperatura wody w obiegu podłogowym nie może wynosić 60 stopni ale jakieś 30 max 40 stopni, więc zapotrzebowanie na ciepło jest dużo mniejsze zwłaszcza, że na powrocie przy prawidłowo zrobionym ogrzewaniu po nagrzaniu podłogi woda powinna mieć 10 stopni mniej niż na wejściu. I tu naprawdę jestem zielony. Jeszcze pieca nie kupiłem, ale mam ok 285m/2 domu do podgrzania i wszędzie jest ogrzewanie podłogowe. Ze względów braku gazu mogę sobie pozwolić tylko na piec z podajnikiem.
Zalewając glikol do podłogówki łatwo było mi wyliczyć, że wyszło mi 4 banjaki po 25l czyli ogółem weszło 100 litrów na jedno piętro a ogółem będzie góra 250 litrów na cały dom. By podnieść temperaturę wody o zaledwie 20stopni potrzeba mi jest jakieś 4.3KW-7.8KW energii + oczywiście podgrzanie wody w bojlerze i kaloryferów w trzech łazienkach. Żaden kocioł nie może pracować na temperaturze 30 stopni więc przewymiarowanie kotła chyba było by prawdziwą tragedio. Może są jeszcze jakieś współczynniki których nie wziąłem pod uwagę a powinienem. Nawet jeżeli temperatura na zewnątrz będzie na bardzo dużym minusie to i tak nie będą w stanie mieć więcej ciepła niż odda mi podłoga.
mój dom był budowany z ytonga 36.5 klasy 400 + 8cm styropianu + wełna na poddaszu 45cm grubości i na skosach 35cm grubości i ocieplona podłoga nad częścią podpiwniczoną 6cm styropian i w części gruntowej 12cm styropian kładziony na przekładkę. każdy styropian miał 3cm grubości. Okna 6 komorowe, drzwi ocieplone w przyszłości możliwe rolety antywłamaniowe również docieplone.
Myślę o kupieniu pieca 15KW choć producent zalecał mi 35KW. 15KW będzie sporym zapasem jeżeli teoria moja czy teoria autora jest prawdziwa ale nie wiem czy to nie będzie błąd i czy piec nie będzie za mały a pieniądz wywalony w błoto choć ten sam pieniądz z pewnością spalił bym w większym piecu gdyby był przewymiarowany ale dylemat jest ogromy. Niewiele jest stron w necie takich jak ta by utwierdzić nas i wyrobić sobię własną opinie, a szkoda.
Zacznijmy od początku. To, jaka moc kotła jest potrzebna do danego budynku, zależy od tego jak szybko traci on ciepło. A traci je tym szybciej, im słabiej jest zaizolowany = potrzebna większa moc. Zapotrzebowanie na moc grzewczą oblicza się obecnie według normy PN-EN 12831. Zbiera się informacje o konstrukcji budynku, wymiarach, użytych materiałach i izolacji. Z tego wynika, jaka moc grzewcza jest potrzebna – nie z wielkości kotła ani z pojemności instalacji, ani z jej rodzaju (grzejniki/podłogówka/cokolwiek).
To jest metoda dokładna, ale i ciut pracochłonna. Przeważnie producenci i sprzedawcy kotłów jej nie stosują albo nawet o niej nie słyszeli. Lecą albo na przybliżeniach z innych starszych norm, albo na własnej mądrości, od 30 lat tej samej (tylko że przez większość tych 30 lat ludzie nie przychodzili do nich z żalem o przewymiarowanie, więc boją się tylko dobrać kocioł za słaby). Ten 1kW na 10m2 o którym wspominasz, to jest właśnie przykład takiego przybliżenia. Inaczej to jest 100W/m2. Takie zapotrzebowanie miały nowe budynki 30 lat temu. Dziś budowane domy schodzą już poniżej 45W/m2 – i to na materiałach z marketu budowlanego, a nie jakichś superdrogich i wyjątkowych. Ale producenci nie chcą sobie robić problemów i mierzą wszystkich miarą co najmniej 100W/m2. Dobór mocy kotła to problem taki jak wybór rozmiaru butów. Gdyby przymiarka butów była trudna, tak jak to jest z kotłem, sprzedawcy butów pewnie dobieraliby je na podstawie wyglądu klienta, płci i wzrostu. Nieuniknione byłyby pomyłki. Z czasem więc wszyscy zaczęliby chodzić w zbyt dużych butach, bo sprzedawcy takim sposobem ograniczaliby swoje ryzyko pomyłki. Tak właśnie jest z kotłami.
Nie podajesz metrażu budynku, ale sądząc z docieplenia, możesz bez problemu liczyć 40W/m2 x metraż i masz potrzebną moc kotła (+3kW dla CWU jeśli trzeba). Ale całkiem możliwe, że nawet nie znajdziesz tak małego kotła jeśli dom ma mniej niż 200m2.
Podłogówka nie jest wielkim problemem, tylko trzeba zamontować zawór czterodrożny. Kocioł węglowy nie może pracować na 30-40st.C, dlatego zawór ma za zadanie utrzymywać w obiegu kotłowym >60st. a na podłogę puszczać wodę o temperaturze odpowiednio niższej. Na moc kotła nie ma to wpływu, po prostu „spiętrza” się ciepło w części układu, by tam było goręcej, a odbiór mocy jest nadal taki, jak dyktuje to budynek przy danej pogodzie.
Ok. Mój dom to 285m/2 powierzchni grzewczej + 80m/2 powierzchni nie ogrzewanej tak jak piwnica która jest w połowie zabudowy.
Inna sprawa to.
Dziwne są te polskie normy i chyba nie do końca wiem kto je pisze bo różnią się diametralnie od norm na zachodzie. Przykład kabla elektrycznego gdzie w Polsce mówi się, że na światło 1.5mm średnicy na na gniazdka 2.5 mm. Na zachodzie tak jak w UK czy IRL 1.5 na gniazdka a na światło 0.8-1 mm średnicy i tam starcza.
Gdy powiedziałem to elektrykowi to mi powiedział. „Jak chcesz dom spalić to zrób jak na zachodzie!” Straszne. co nie?
Podobnie ma się z obliczaniem wielkości kotła i to jest temat który mnie szczególnie teraz interesuje.
Czytałem że w USA na Alasce (Celowo wybrałem fora i strony na Alasce) kotły liczy się w BTU (British thermal unit) lub CFM (Cubic feet per minute). BTU jest odpowiednikiem naszego KW/h po przeliczeniu oczywiście natomiast CFM objętości powietrza grzanego ze względu na powszechność tam ogrzewania nadmuchowego gdy chodzi o typowe domy nieszczelne lub ogrzewanie podłogowe gdy chodzi o domy szczelne i dobrze zaizolowane. Radiatory na ścianach to naprawdę rzadkość.
Ciekawe jest też to, że na Alasce dobiera się piec do domów tak samo jak w Polsce, ale umówmy się. Dość słabo ocieplonych bo bale+15cm wełny w ścianach +pełno mostków termicznych +wenty w ścianach to dość słaba klasa energo. budynku a mrozy na zewnątrz nawet -45 stopni +wiatry sięgające nawet 100km/h i sama zima co trwa 9mc-y.
Czytałem, że dom 180m/2 plus piec 20KW spala kolesiom średnio 5ton rice coal czyli naszego ekogroszku rocznie. Inny gość 280m/2 i piec ok 24KW ok 5.5 tony choć byli tacy co pisali nawet i o dwóch tonach natomiast niewielu pisało coś o przepałach tak jak wielu pisze w Polsce. To dość dobry wynik jak na ich warunki. Prawda?
Jeżeli tak jest to znaczy, że albo USmani produkują lepsze piece (choć na zięciach wyglądają blado w porównaniu z naszymi) albo Polacy budują złom skoro nasze piece choć tyle samo mają KW a według producenta czy fachowców są nominalne by ogrzać dom o danym metrażu w zime.
Albo poprostu jest tak jak piszesz i wartości są przeszacowane.
Ja chyba jednak zaryzykuje i kupie piec 15KW z podajnikiem bo bojler docelowo ma być 160litrów + cyrkulacja co samo w sobie stanie się wrazie co buforem. Mam nadzieje, że nie będę żałować tej decyzji choć temat wciąż gorący. Wiadomo. Nie cena pieca jest problemem, ale jego żarłoczność.
Na prądzie się nie znam. Mogą być spore różnice między elektryką u nas i tam. Natomiast wspomniana przeze mnie norma akurat jest ogólnoeuropejska. Wcześniejsze polskie różniły się niewiele, bo fizyka wszędzie działa tak samo. Różne są jedynie max. spadki temperatur i średnia w ciągu sezonu grzewczego.
W USA ilekroć mowa o węglu, jest to raczej antracyt, który ma wartość opałową i kulturę spalania niczym koks, a więc nawet w krzywo zespawanym pudle odda dużo ciepła, nie jest potrzebny rozbudowany wymiennik. To co u nas znane jest jako węgiel kamienny, w anglosaskim świecie nazywa się bituminous coal i jest taką egzotyką jak u nas antracyt. Nie wiem tylko czy na Alasce nie jest inaczej, bo bardziej ogólnokrajowe ichnie fora badałem.
Ok. Ponawiam temat. Chodzi o firme DEFRO i chyba właśnie od nich kupie chuba piec.
Powód?
Czytałem katalogi wielu firm, ale też i firmy DEFRO i choć w ofercie mają wiele pieców niestety większość dużej mocy to jak narazie jako jedyni pod każdym piecem w swojej ofercie w czerwonej ramce pod tytułem „Paliwa” poza rodzajem paliwa umieścili napis.
* Maksymalna powierzchnia ogrzewania pomieszczeń oszacowana dla jednostkowego zapotrzebowania na ciepło q=100W/m2
Nie trzeba być fizykiem czy matematykiem by to policzyć. wystarczy wejść na jakoś strone (np. twoją) zaliczyć dom do jakiejś klasy energetycznej np C sprawdzić jaki jest zakres W na m/2 i sobie porostu policzyć wielkość pieca. Można to zrobić nawet dokładniej i zatrudnić fachowca z termokamero króry zakwalifikuje nasz dom do klasy energo jak kto woli. Koszt nie zbyt wielki.
Teraz dzięki autorowi tej strony i firmie DEFRO jestem już pewien, że popełnił bym błąd życia kupująć piec jaki mi radzo w sklepie czy radził mi hydraulik.
Dzięki i pozdrawiam
@Virtualny z 17 lutego 2016 godz. 1:06
Zasady co do doboru przewodów elektrycznych będą takie same niezależnie od kraju, bo fizyka jest taka sama. Przekrój przewodu w dużej mierze zależy od urządzeń jakie mają być podłączane. Np. przekrój 1,5mm2 zamontowany pod tynkiem możesz długotrwale obciążyć prądem ok. 13A. Oznacza to, że jako zabezpieczenie odpada bezpiecznik 16A i zostaje 10A. Jeśli w tak zbudowanym obwodzie chciałbyś mieć możliwość podłączenia do gniazdka grzejnika olejowego to widać, że musisz mieć przekrój 2,5mm2. Jeśli do gniazdek w salonie będziesz podłączał wyłącznie sprzęt RTV to do tego celu wystarczy 1,5mm. Ale nigdy nie wiadomo co życie pokaże, a że polskie realia są inne to przyjęto generalnie 2,5mm2 na gniazda i 1,5mm2 na światło, aby było uniwersalnie i idiotoodpornie.
Zbyt mały przekrój w pewnych sytuacjach może zaszkodzić natomiast zbyt duży sam w sobie nie ma skutków ubocznych poza większymi kosztami inwestycyjnymi.
Cześć Virtualny. Tą stronę znalazłem przypadkowo i jestem bardzo zadowolony, że mi się to udało. Czytam Twój komentarz i wiem jakie masz dylematy. Może w skrócie moja sytuacja: dom jednorodzinny oparty na prostokącie, dach dwuspadowy, beton komórkowy 600 plus 20 styropianu, podłoga 10 styropianu (2×5), dach 30 wełny. Okna normalne 2 szybowe, sporo przeszkleń. Podłogówka 1/3 domu z łazienkami reszta małe grzejniki. Pow. domu 185 m. Mieszkam od 5 lat, piec Moderator 15 KW na „wszystko”. Palę głównie drzewem minimum 2 lata sezonowane, olszyna/brzoza. W tym roku będę zmieniał na pelleciaka. Też się zastanawiałem czy zostać przy 15 KW, ale już wiem, że biorę 11 KW Lazara. W chwili obecnej wiem, że ten co mam to za duży piec na moje potrzeby. Wydaje mi się, że w Twoim przypadku 15 KW to maks. Miałem zakładać pompę ciepła, gość wyliczył potrzebną moc na 7-8 KW, wydawało mi się to mało, ale po 5 latach obcowania z 15 KW wiem, że to byłoby akurat. Pompy nie wziąłem bo finansowo za dużo pieniędzy. Zapotrzebowanie na energię w moim domu z audytu wynosi 48 kWh na metr na rok. Temperatura wewnątrz około 20-22 stopnie. Pomyślności życzę 😉
Witam,
mój dylemat, kupić sas eco 17 czy 23 kw?
dom 9 x 12,5m2. Obliczyłem powierzchnie 260m2 ogrzewania(piwnica, parter, poddasze), wysokość pomieszczeń około 2,7m. Okna 2 komory, sciany porotherm 25cm i styropian grafit 15cm, dach 15 +10 cm skalnej wełny Rockwool. Bojler 200 litrów.
Chciałem kupić piec 23kw jednak po przeczytaniu stronki myślę o 17kw. Proszę o radę.
Najlepiej jest policzyć: cieplowlasciwie.pl
Adam jaki kupiłeś piec też mam tak jak Ty , te same wymiary, budynek i dyLEMAT
Adam jaki kupiłeś piec też mam podobnie jak Ty
Wirtualny, do sprawy należy podejść najprościej jak się da czyli tak: do utrzymania w pomieszczeniu (domu) zadanej temperatury potrzeba dostarczyć ściśle określoną ilość energii cieplnej, czy dostarczysz jej poprzez 100 czy też 200 litrów ma już mniejsze znaczenie, 200l ma większą pojemność cieplną niż 100l, możesz dostarczyć to elektrycznie, nadmuchem powietrza bądź kominkiem. Fizyka jest nieubłagana, czajnik mający 2500W nie zużyje więcej prądu niż taki który ma 250W (podgrzanie litra wody z 20 do 100 deg potrzebuje zawsze tyle samo energii) Przewrotnie czajnik mniejszej mocy zużyje jej więcej bo grzeje dłużej więc dłużej traci ciepło do otoczenia.
Dawno dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami spadała temperatura w nocy poniżej -40st.
Było to w okolicy 90-lat. Osowiec-Twierdza obok Moniek i Goniądza, Stałem na warcie, przeżyłem wtedy 3 dni z rzędu po nocach mniej niż -43st. Ciekawe odczucia, zimno przenika do kości po kilku minutach, pompki, kufajka, be-chatka, futro, walonki nie pomagają. Powietrze zamarza wydychane z ust na rzęsach, brwiach, ustach, wąsach jak kto miał. Normalnie biegun północny, nie życzę takiego zimna nikomu, choć wiem że nieliczni zimują w jeszcze większym chłodzie. Nienawidzę zimy, niech na zawsze nastanie Wiosna !
Witam!
Chciałbym zapytać Was co myślicie o mojej decyzji w sprawie wyboru pieca.
Dom parterowy 151m2 powierzchni użytkowej a z garażem i kotłownią 183m2.
Dom dopiero powstaje. Zamieszkamy przed najbliższą zimą – mam nadzieję.
Fundament docieplony 10cm styroduru,
w posadzki zamierzam dać 15cm styropianu, tyle samo na ściany zewnętrzne.
Sciany z suporexu 25cm gęstość 600
Okna dobrej jakości 3-szybowe.
Strop docieplony 30cm wełny.
W całym domu podłogówka, w łazience i pralni dodatkowo po jednym grzejniku drabince
i jeden grzejnik w garażu.
Piec w zimie będzie też ogrzewał zbiornik wody cwu 270l (pompa ciepła woda-powietrze w dwoma wężownicami, jedna podłączona pod piec co)
Kocioł który dzisiaj zamówiłem to Sas Multi 14 kw, kocioł z podajnikiem na eko-groszek i dodatkowo ma ruszt wodny. Po przeczytaniu wielu artykułów i komentarzy mam wrażenie, że wystarczy taki piec spokojnie ale gdzieś tam tli się myśl czy 17kw nie wziąć bo mam jeszcze możliwość zmiany zamówienia.
Co o tym sądzicie?
Zapotrzebowanie budynku to ~8kW max. Z baniakiem 11-12kW. Dla weryfikacji polecam http://cieplowlasciwie.pl. Co niektórzy by Cię wybatożyli za samą chęć wnoszenia wungla do tak świetnie izolowanego budynku, ale tutaj się tacy rzadko zapuszczają.
14-tka wychodzi w sam raz. Jak weźmiesz 17-tkę to krew się nie poleje, trochę więcej opału zużyjesz i będziesz mieć więcej do czyszczenia, tak że dość szybko stwierdzisz, że jednak trzeba było mniejszy brać, bo jest poniżej zera, a tam się ledwo ćmi na palniku.
Dom nie będzie aby w woj. Śląskim albo Małopolskim? Tam trzeba by brać pod uwagę uchwały antysmogowe: http://czysteogrzewanie.pl/2017/02/jak-zyc-w-czasach-uchwal-antysmogowych/
Mam do ogrzania bydynek w którym jest 5 mieszkań po 90m2 i jedno 30 czyli razem 480m2.
Wysokość mieszkań 3m.
# z tych mieszkań 3 czyli 300m2 są pod stropadachami- nieocieplonymi
Cały bydynekz cegły ( gr. murów 80cm) jest nieocieplony i pochodzi z z XIX, przebudowany za gierka na kwadrat.
Wymieniłem w nim okna na plastiki ale ze wzgledu na panujacy w nim zapach dodałem nawiewy fi50 koło kaloryferów i na górze każdego pokoju też otwór fi50.
W tej chwili ogrzewa to piec na 2 retorty 40kw czyli razem 80kw+bojler 2x300litrów.
Przy temperaturach na zewnątrz -4 w miezkaniach utrzymuje temperaturę 20-21st ale dobowo zużywam ok 150-200kg miału..
Piec jest ustawiony na 63st i długo dochodzi to tej temperatury np: po podgrzaniu bojlerów gdy spada do ok. 50st. lub gdy schodzi ze stanu podtrzymania przy histerezie ustawionej na 2st.
Czy mój piec nie jest za mały w stosunku do opisanej sytuacji.
Bardzo proszę o pomoc.
Czy to nie jest za duże zuzycie miału – deklarowana kaloryczność 25mj.
Tak stary i nieocieplony budynek – wszystko jest możliwe.
Nawet jeden palnik 40kW powinien sobie z ręką w kieszeni radzić z odgrzaniem bojlera czy dwóch. Najwidoczniej to budynek tyle ciepła zjada. Zużycie pod 200kg miału oznacza że kocioł średnio całą dobę leciał z mocą 30kW. Czyli tam powinno się dość ostro hajcować cały czas. Jeśli kocioł nie przerabia paliwa na dym, sadzę w dużych ilościach czy niedopał w popiele, to najwidoczniej zużywa tyle, ile wynika z potrzeb budynku.
w roku na wiosne będę częściowa ocieplał ten budynek
i muszę zakupić piec bo ten juz był reanimowany w tamtym romu.
Czy 75kw bedzie ok taki budynek?
i czy możesz mi powiedzieć czy te pionowymi płytami wymiennikowymi będą lepsze?
a moze przeglądasz ogłoszenia pieców na allgo i poleciłbyś piec co jakiejś konkretnej firmy?
Wykres jest błędny.
Z kotła zasypowego 12kw szczególnie dolnego spalania wyciśnie 18-20kw mocy.
Ogrzewałem dom 175 m kwadratowych (raczej dobrze ocieplony) piecem Wiadrus u26 o mocy 30 KW (pięć członów). Nie byłem w stanie zapanować nad piecem bo mi się przegrzewał. Gdy podnosiłem temperaturę do 70 stopni to piec dosłownie w kilka minut potrafił osiągnąć ponad 90. Piec pracował w układzie zamkniętym, więc zagotowanie wody było by dużym problemem. Zakupiłem nowy piec również Wiadrus u32 (również 5 członów) ale o mocy 15 kw. Wyliczenia wskazują, że nie powinienem potrzebować większej mocy niż 15 kw. Jak będzie napiszę w październiku jak będę palił. Wg mego odczucia autor tekstu słusznie wskazuje tu problem wciskania nam klientom kotłów przewymiarowanych jak w moim przypadku dwukrotnie, coś w tym jest, czasy się zmieniły ale ludzie nie stoją tam gdzie się zatrzymali.
Szczerze? Skoro i tak przez 90% roku typowy piec weglowy jedzie ponizej 30% mocy to kupilbym mozliwie najmniejszy kociol, nawet np 4kw do duzego domu. Zgodnie z tabela dot efektywnosci, zuzycie wegla drastycznie spadnie, przez te 10% roku mozna dogrzewac alternatywa, np elektryczne grzejniki / klima / gazowe mini piece / piec gazowy, w zasadzie to mogliby sprzedawac cos co mozna nazwac hybryda, piec gazowo weglowy, w lato tylko gaz, sezon przejsciowy sam wegiel, na najzimniejsze dni gaz + wegiel