Trudne rozstanie z szuflą

Zaktualizowano: 9 września 2013

Mogłoby się wydawać, że Czyste Ogrzewanie to strona o węglu. Nic podobnego. To strona o ekonomicznym, racjonalnym i czystym (to idzie w parze z w/w) ogrzewaniu. Fakt, że piszemy tu przeważnie o węglu, nie oznacza bynajmniej, że wpychamy ten rodzaj ogrzewania każdemu na siłę. Wręcz przeciwnie - zachęcamy do myślenia, liczenia i wyboru źródła ciepła nie według wierzeń ludowych, a zgodnie z chłodną kalkulacją. A dziś w wielu przypadkach zupełnie nie opłaca się ogrzewać węglem, i to wcale nie z powodu ceny za tonę na składzie opału.

W zbiorowej świadomości pokutuje mit taniego węgla. Przecież każdy wie, że wunglem zawsze najtaniej! Gazem grzeją bogacze. Prądem też można grzać? Łolaboga, kogo na to stać?

Powiedz jeszcze raz, że chcesz ogrzewać te 30m2 węglem

Są takie przypadki, gdzie wybór ogrzewania węglowego to wręcz masochizm, a mimo to ludzie czynią to bezrefleksyjnie. Dlatego zanim zdecydujesz się na węgiel, usiądź i przelicz koszty - nie tylko te związane z ceną opału.

Dom pasywny z węglem w komórce

Politowania godne jest bezmyślne wstawianie kotłów węglowych do nowo budowanych domów. Styropian w podłodze, styropian na ścianie, wełna pod dachem, okna z trzema szybami, wentylacja z odzyskiem ciepła. A w kotłowni... najpodlejszy kocioł węglowy z marketu, najczęściej o min. dwukrotnie zbyt dużej mocy.

Jaki jest sens stawiania domu energooszczędnego, by potem gimnastykować się z węglem? Czy ktoś zadał sobie trud obliczenia kosztów ogrzewania węglem i innym dostępnym paliwem, np. gazem ziemnym? Najczęściej nie. Sąsiad mówi, że ogrzewa gazem i ledwo wiąże koniec z końcem - więc i ja się trzymam od tego z daleka. Sąsiad zapomina dodać, że ma nieocieplony hangar do ogrzania...

Kocioł węglowy w kawalerce

Masz skłonności masochistyczne? Możesz przytrzasnąć sobie rękę drzwiami, możesz jeść tłuczone szkło, albo - ogrzewać węglem mieszkanie o powierzchni ~50m2.

Ileż to ludzie są w stanie zrobić, by móc nieskrępowanie oddawać się szuflowaniu węgla w swoim mieszkanku! Gotowi są poświęcić parę cennych metrów kuchni czy łazienki, wstawić tam kocioł węglowy albo piecokuchnię, zaimprowizować wentylację, obejść przepisy i zdrowy rozsądek, natargać do mieszkania węgla i dyżurować przy palenisku. A to wszystko po to, by móc cieszyć się kurzem z popiołu nawet w lodówce i na szczoteczce do zębów i żyć na krawędzi - pod groźbą zaczadzenia, gdy poprowadzona pod sufitem, uwiązana drucikiem plastikowa rurka doprowadzająca powietrze do spalania urwie się lub zatka. Ale co poradzić, skoro widocznie to lubią?

Pęd do taniości bywa niepohamowany i nieważne, że akurat wcale nie jest tanio. Pół biedy, gdy ktoś wybiera taki styl życia z zamiłowania do palenia węglem jako takiego. Zawsze to świadomy wybór. Ale kto poprzedza wybór ogrzewania węglowego porównaniem kosztów energii z innych paliw? Sąsiad z parteru grzeje węglem i mówi, że ma ciepło, więc my nie będziemy gorsi. Sąsiad zapomina dodać, że miejsce pod kocioł wygospodarował kosztem połowy kuchni i to dlatego od 10 lat mieszka samotnie.

Pensja palacza

Im mniej energii zużywamy do ogrzewania, tym węgiel staje się mniej opłacalny. Roboty jest z nim prawie tyle samo zarówno wtedy, gdy potrzebujemy 5kW jak i 25kW mocy. Ale przy mniejszej mocy dużo mniejsze są oszczędności. Przybywa też trudności technicznych - coraz trudniej o dobry kocioł. Producenci dopiero pomału zauważają, że istnieją ocieplone domy w tym kraju i wprowadzają do oferty kotły o mocy 5-10kW.

Współczesne budynki, nawet niespecjalnie docieplone, rzadko potrzebują więcej jak 10kW mocy grzewczej. Weźmy przykładowy budynek ze 140m2 do ogrzania. Ściany z betonu komórkowego docieplone styropianem. Zapotrzebowanie na ciepło to niespełna 17 tys. kWh rocznie. Uzyskanie tej energii z węgla, paląc od góry w prostym kotle zasypowym, kosztuje ok. 2500zł. Ogrzanie tego domu gazem ziemnym to wydatek ok. 3300zł.

Węgiel jest w tym przypadku tańszy o 800zł. Pytanie, czy za te 800zł warto poświęcać choćby tylko pół godziny dziennie przez całą zimę na obsługę kotła węglowego? To ok. 4zł dziennie. Ok. 8zł za godzinę twojej pracy. Czy za taką stawkę jesteś skłonny podjąć się służby palacza?

W przypadku mieszkań zapotrzebowanie na ciepło jest jeszcze mniejsze niż we współczesnym budownictwie jednorodzinnym. Tym bardziej centralne ogrzewanie węglowe jest tu zwykle nie na miejscu. Oto przykład mieszkania ogrzewanego węglem. 56m2 powierzchni ogrzewanej, koszt węgla to ok. 1200zł, podczas gdy za ogrzanie tego mieszkania gazem ziemnym trzeba by dać 1500zł.

Sport, hobby, tradycja rodzinna?

W wyżej opisanych przypadkach ogrzewanie węglem nie ma właściwie sensu ekonomicznego. Jeśli w takiej sytuacji ludzie mimo to szuflują, to ich decyzji nie da się wytłumaczyć inaczej jak przyzwyczajeniem lub brakiem przemyślenia sprawy.

Zobaczmy na porównanie kosztów ogrzewania węglowego i gazowego dwóch bardzo podobnych metrażem budynków - jeden 30-letni bez ociepleń, drugi współczesny, zbudowany z przeciętną dbałością o energooszczędność.

W przypadku domu energooszczędnego, zyski z tytułu ogrzewania węglem to 400zł rocznie, zaś ogrzewanie węglem domu wysoko energochłonnego daje oszczędność 2400zł rocznie.

Nakład pracy na obsługę kotłowni węglowej w obu przypadkach jest zbliżony - różni się jedynie ilością węgla, który trzeba przeszuflować. W przypadku domu energochłonnego średnioroczna sprawność jest wyższa, ponieważ kocioł częściej rozwija wyższą moc. W domu energooszczędnym z kotłem drastycznie przewymiarowanym sprawność spalania może nie przekraczać 30%, a wtedy ogrzewanie węglowe to droga impreza.
Tutaj jednak przyjmujemy, że sprawność wynosi 50% nawet w przypadku dobrania kotła o właściwej mocy, ponieważ przeciętna oferta rynkowa takich kotłów pod względem konstrukcji nie prezentuje się imponująco, co przekłada się na ich realną sprawność. Oczywiście da się to obejść, np. podpinając do instalacji bufor w postaci dużego (kilkaset litrów) zbiornika z wodą, dzięki czemu kocioł mógłby pracować cyklicznie, z wyższą średnią mocą.

Czy odstawienie szufli to luksus?

W 200-dniowym sezonie grzewczym, poświęcając pół godziny dziennie na obsługę kotła węglowego, w domu energooszczędnym będziesz pracował za 4zł/godzinę. W przypadku domu energochłonnego będzie to 24zł/godzinę twojej pracy.

Jeśli potrafisz liczyć, to widzisz już, że za dodatkowe 4zł dziennie możesz zapewnić sobie życie wolne od noszenia węgla i pilnowania paleniska. I to w przypadku 150-metrowego domu, nie mówiąc o 50-metrowym mieszkaniu, gdzie grzejąc węglem dokładasz do interesu!

Natomiast jeżeli ogrzewasz węglem stary, nieocieplony dom, to twoja praca jest wynagradzana dość uczciwym zyskiem. Gdy nawet mimo to nie masz ochoty nosić węgla, to prócz przeprowadzki na blokowisko możesz zainwestować w gruntowne ocieplenie domu i zmianę ogrzewania na gazowe - inwestycja sfinansuje się bez problemu z oszczędności na opale w ciągu kilku lat.

 

3 myśli nt. „Trudne rozstanie z szuflą

  1. Pafcio

    Witam

    Nic dodać nic ująć.

    Termoinwestycje zwracają się poźniejszymi niskimi rachunkami za nośniki energii. W moim przypadku (korzystając z portalu cieplowlasciwe.pl) otrzymalem dane, które mowią, iż w wyniku tychże klasa energetyczna budynku z została podniesiona do B.

    http://cieplowlasciwie.pl/wynik/cfl

    Mam wprawdzie jeszcze piec węglowy, ale zostawię go sobie na wypadek nieprzewidywanych sytuacji na rynku gazu ziemnego. Jest on jednak przewymiarowany (ma 15kW). Piec Optima Komfort Plus 15kW na miał węglowy, który zamierzam usprawnić w taki sposób, aby węglem ogrzewać ekologicznie. I to zamierzam przetestować (byc może biorąc pod uwagę przewymiarowanie mocy pieca niezbędne będzie założenie bufora ciepła)

    Juzef powinien otrzymać nagrodę za ideę propagowania ekologicznego spalania. Chętnie nawiążę kontakt, bo myślę, że wielu ludzi nie mając dostępu do internetu nadal nieświadomie narażać będzie swoje zdrowie oraz budżet domowy paląc nieekologicznie

    Pozdrawiam
    Pafcio

    Odpowiedz
    1. Juzef Autor wpisu

      15kW opalane miałem to jest tak w okolicach dwukrotnego przewymiarowania "zaledwie". Jeśli to ma być zapas, to inwestycja w bufor może się nie opłacić, chyba że po taniości wykonany. W sumie przy takim zapotrzebowaniu to coś w okolicach 500l już powinno dużo dać. Ale nie wiem dokładnie. Tematyka buforów wymaga jeszcze rozpracowania.

      Kontakt jest tu: http://czysteogrzewanie.pl/misja/kontakt/

      Odpowiedz
  2. pesiu

    Witam
    Strona świetna. Jestem swieżo po budowie, 112 m2 dobrze ocieplone , dobre okna wentylacja mechaniczna z odzyskiem.100% podłogówka. Brak gazu przy działce. Brak pieniedzy na pompe ciepla, czyli zostało paliwo stałe zeliwny piec 23KW ale z buforem 1700 litrów na grawitacji. ( pomysl od adam MK z wpisać w google bufor ciepla murator). Spalam 25 kg wegla 30MJ jednorazowo od góry przez 5-6 godzin .Bufor ogrzewa sie od temperatry sredniej 25st C do 75-80stC To wystarcza na co i cwu na 2-3 dni. Sprawność procesu okolo 65% i raczej sie nie da lepiej. Zakładam ze 2 tony wegla wystarczy od paździrnika do końca zimy.
    Widać że przy tempraturze zewnetrznej -15stC trzeba będzie palić codziennie. WAZNE bufor powinien być jak najwiekszy zaopatrzony w wezownice na CWU powerzchnia wymiany 6m2 oraz druga na solary ( można je sobie zrobić jezeli za drogie ze sklepu okolo 5-7 m2). Wielkość bufora ma znaczenie bo mogę w moim przypadku wyładowywać praktycznie do 25 st C. Brak dymu od temperatury 55stC na piecu , co osiąga w kilkanasie minut poprzez górną warstwę drewna. Moze w przyszłości kupie za 4kpln mała pompę ciepla powietrze - woda i będe palić w piecu tylko przy temperaturze zewnetyrznej poniżej 2 stC.
    muszę już iść pozdrawiam i przepraszam za literówki pesiu

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.