Wiele piszą dużo fachowsze portale na temat pelletu, jak rozpoznać, który dobry. Ja dziś nie o tym. Chcę podkreślić rzecz dość świeżą, o której mało kto jeszcze wspomina: nieuczciwych producentów pelletu należy zgłaszać do Generalnej Inspekcji Ochrony Środowiska (GIOŚ). Oni wyślą walec, który naprostuje pelleciarza-kombinatora – jeśli im w tym pomożesz.
Czasem ludzie myślą, że oszustwa to tylko w węglu – a pellet to sielanka. Gdzież by tam. Produkcja pelletu to dopiero jest pole do popisu! Rośnie popyt, rosną ceny, rynek wszystko wciągnie – przy tym nieodpowiedniego na pellet ale darmowego surowca (odpady meblowe, MDF, sklejki itd.) jest aż nadto. W procesie produkcyjnym można do pelletu wrzucić dosłownie psa z budą i w momencie zakupu nawet dość świadoma osoba się nie połapie, co tam zostało zmielone. Zatem co lepsi cwaniacy próbują szczęścia. Po forach czy innych jutubach wisi aż nadto dowodów, jakie kombinacje mają tutaj miejsce.
Panele podłogowe? Płyta wiórowa? Meblościanka z lakierem i okleinami? Plastik? Mniam.
Co począć? Zapobiegać – owszem. Jak już się wdepnie – reklamować. Ale jest coś jeszcze, co każdy, kto wdepnął w oszukany pellet powinien zrobić: zaprosić do producenta takiego pelletu kontrolę GIOŚ.
Od 2019 roku GIOŚ zyskała stosowne zęby i masę mięśniową, by skutecznie ścigać nieuczciwych przedsiębiorców – pod jej kompetencje podpada produkcja pelletu. Stała się właściwie policją ekologiczną (spokojnie – tylko na przedsiębiorców!). Inspektorzy mają możliwość zapukać bez zapowiedzi i pytania o zgodę o dowolnej porze dnia i nocy a repertuar kar już nie budzi politowania.
Jedyne, czego jeszcze potrzeba, by wyeliminować z rynku oszustów – to twoje zgłoszenie. Kupiłeś lipny pellet? Pisz/dzwoń do GIOŚ. Szef Inspekcji Paweł Ciećko publicznie zachęcał do zgłaszania podejrzanych producentów pelletu. W GIOŚ są świadomi problemu i leży im on na sercu – tylko muszą wiedzieć, komu złożyć wizytę.
Fot. tytułowa: Aaron Morton
Drewno jest najlepszym paliwem do ogrzewania. Dostępne w naszym Kraju bez udziału pośredników, bez importu a przede wszystkim jest to odnawialne źródło energii. Trudno oszukać na jakości – pod warunkiem, że kupujący ma pojęcie o gatunkach czy wilgotności drewna – „oszukany pellet od stolarza” na dłoni wygląda na doby, dopiero kocioł „poznał” marną jakość tego „paliwa”.
Ciężko uwierzyć, że to nasz klient spotyka się z takim krętactwem, co na szczęście nie poskutkowało uszkodzeniem palnika – trzeźwo myślący właściciel za wczasu wyłączył piec, którego komora spalania była „zasyfiona” niebieskim osadem, a w komorze palnika znajdowały się duże spieki z widocznymi niebieskimi fragmentami. Temat był początkowo udostępniony na portalu wykop, gdzie domyślaliśmy się, że prawdopodobnie dodano do pelletu lakierów – wyższa temp. spalania. Niezmiennie od lat w tej branży napotykamy tego typu kombinatorów. Dla ciekawskich, palnik na pellet z filmu to model z obrotową komorą spalania od kipi, gdyby była to konstrukcja rynnowa, zapewne o wiele szybciej komora zalepiłaby się. Budujmy świadomość użytkowników w walce z tak złej jakości pelletem.
Więcej tak dobrych postów, pozdrawiam.