Archiwa kategorii: Były sobie konsultacje

Konsultacje uchwały antysmogowej dla Województwa Śląskiego

Zaktualizowano: 12 lutego 2019

Województwo Śląskie wystawiło do konsultacji społecznych projekt uchwały antysmogowej wedle którego całe województwo ma się ogrzewać wyłącznie kotłami automatycznymi – więc nikt nie spali drewna, chyba że w kominku, który nie tylko będzie dozwolony, ale żadne regulacje go nie obejmą. To jeden z absurdów projektu uchwały opisanych w dalszej części tekstu. Poza tym wszyscy, którzy będą mieli "techniczną i ekonomiczną możliwość" podłączenia się do gazu lub ciepłowni – będą do tego zobowiązani!

Każdy mieszkaniec województwa może i powinien zapoznać się z projektem i przesłać Urzędowi Marszałkowskiemu swoje uwagi, aby regulacje nie weszły w życie w tak niedopracowanej formie, która wygląda jak sabotaż albo nieskażona wiedzą o dziedzinie głupota.

Z tego miejsca pragnę pozdrowić autorów projektu, którzy w uzasadnieniu bezprawnie użyli wykresu z artykułu o normie PN-EN 303-5:2012, gdyż wycięli z niego logo i nie podali źródła (warunkiem swobodnego korzystania z tutejszych materiałów jest właśnie podanie źródła, ale to jak widać bywa zbyt wiele).

Cel: węgiel drogi i reglamentowany

Główne założenia uchwały to:

  • będzie dotyczyć pieców i kotłów – nie obejmie kominków
  • będzie można ogrzewać dom kotłem na węgiel lub drewno wyłącznie w przypadku braku technicznej lub ekonomicznej możliwości podłączenia się do sieci ciepłowniczej lub gazowej
  • wymiana kotłów zacznie się od wycięcia w 2021 roku najstarszych kotłów pozaklasowych a od 2028 roku całe województwo ma się ogrzewać wyłącznie kotłami automatycznymi min. 5 klasy bez rusztu awaryjnego
  • zabronione będzie spalanie węgla brunatnego, mułu, flotu oraz drewna o wilgotności ponad 20%

Projekt wygląda jakby napisały go zza biurka osoby, które o ogrzewaniu nie mają zielonego pojęcia, poza tym że zimą kręcą termostatem na grzejniku zasilanym z miejskiej ciepłowni. Głupich technicznie działań jest tu tyle, że nie wiadomo od czego zacząć. Numerem jeden jest próba całkowitej eliminacji kotłów zasypowych – co oznacza, że całe województwo nie będzie mogło ogrzewać się drewnem, bo nie istnieją kotły automatyczne na drewno kawałkowe!

Możesz mieć las za płotem i tanie drewno za grosze a nie będziesz mógł go spalić w kotle zgazowującym 5. klasy. Zamiast tego każą ci kupować pellet po 1000zł/t do kotła automatycznego. Tymczasem twój sąsiad będzie mógł kopcić kominkiem do woli, o ile tylko drewno wysezonował.

Dobre strony projektu śląskiej uchwały

Autorom projektu nie można odmówić jedynie dobrych chęci, bo założenia są przecież słuszne, ale wykonanie przeważnie tragiczne. Wygląda to po prostu jakby autorzy nie mieli zielonego pojęcia za co się biorą i bardzo chcieli wyżyć się na sąsiedzie, który dorzuca pampersy na rozpałkę (więc zakazali kotłów zasypowych w ogóle), ale swoich kominków przecież nie będą wymieniać, więc wyłączyli je z regulacji.

Niedoróbki projektu śląskiej uchwały

Kominki ponad prawem

Wobec planu likwidacji kotłów zasypowych tym bardziej bulwersujący jest fakt, że uchwała nie obejmie kominków, które niczym się od kotłów zasypowych nie różnią gdy chodzi o możliwą emisję w przypadku złej obsługi! Nadal będzie można dowolnie kopcić kominkiem, o ile tylko nie będą spalane odpady ani zbyt wilgotne drewno.

Muł dla celów kolekcjonerskich

Wadą nie tylko tej uchwały, ale całej jej podstawy prawnej jest fakt, że możliwy jest li tylko zakaz spalania mułu czy flotu – one nadal będą w sprzedaży póki nie wycofa ich z obrotu Skarb Państwa – właściciel kopalni, które tym handlują. Póki co na to się nie zanosi. Muł to jakieś 8% całego sprzedawanego w Polsce węgla co daje kopalniom ok. 700 mln zł przychodu rocznie. Gdyby muł trzeba było utylizować, musiano by do tego dopłacić, więc jego sprzedaż ludziom jest złotym interesem a gra toczy się o ładne kilka miliardów złotych rocznie.

Tak więc zanosi się, że muł i flot będą w sprzedaży. Będzie można je kupić i trzymać w piwnicy – w celach rzecz jasna kolekcjonerskich. Karę poniesie się dopiero w sytuacji gdyby kontrola stwierdziła spalanie niedozwolonego paliwa.

Kto i jak zmierzy wilgotność drewna?

Prawdziwą atrakcją jest norma wilgotności drewna opałowego na poziomie 20% podczas gdy nawet w marketach drewno rozpałkowe potrafi być świeżo ścięte – bo kupujesz drobne patyki, nikt nie gwarantuje że sezonowane. I weź tu nie podpadnij. Nic tylko zaopatrzyć się w wilgotnościomierz i sprawdzać drewno przed zakupem (pro tip: wilgotność mierzy się od środka świeżo przerąbanego kawałka drewna, nie na zewnątrz). Ale to nie gwarantuje sukcesu – nie wiadomo czym i jak pomiary prowadzić będzie organ kontrolujący. Być może z lepszym sprzętem lub inną metodą wymierzą 22% na drewnie, które według twojego amatorskiego sprzętu miało 18%.

Brak ograniczeń w spalaniu węgli przemysłowych

Na Śląsku powszechnie spala się węgle typu 34, bo takie kopalnie ludzie mają najbliżej a wielu dostaje ten węgiel z deputatu. Są to węgle koksujące, niezdatne do spalania w domowych kotłach, ponieważ przy spalaniu sklejają się, pęcznieją ale przede wszystkim produkują wielkie ilości trudnopalnych smolistych gazów.

Wszyscy recytują wierszyki o złym mule węglowym, a o problemie węgli koksujących nie mówi nikt, bo z wypowiadających się w temacie powietrza mało kto ma jakiekolwiek pojęcie o węglu. Sprawy nie poruszono w uchwale, a powinno się tam znaleźć ograniczenie w stosowaniu węgli typu wyższego niż 33. Choć to w zasadzie – podobnie jak problem mułu – skutecznie da się rozwiązać jedynie u źródła.

Po co nam analiza? Ściągnijmy od Małopolski!

Województwo Małopolskie postarało się przynajmniej o przeanalizowanie skutków różnych wariantów wymiany kotłów, na podstawie czego stwierdzono, że potrzebna jest wymiana wszystkich kotłów na 5. klasę.

Śląsk niczego takiego nie przeprowadził – po prostu powołano się na analizę małopolską, tam wyszła 5. klasa, więc my też musimy, bo:

bardzo zła jakość powietrza w województwie śląskim wymusza ograniczenie emisji do poziomu możliwie najniższego.

Nie wiadomo jaki dokładnie jest wpływ śląskiego przemysłu na stan powietrza. Nie wiadomo ile wnoszą kiepskie paliwa i dziadowskie kotły. Po co to wiedzieć? Róbmy na bogato!

Po co nam znać koszty? Ludzie zapłacą

Skoro nie ma dedykowanej dla Śląska analizy (a przynajmniej nic takiego nie udostępniono wraz z projektem uchwały), to nie wiadomo też ile kotłów i pieców będzie wymagało wymiany i jaki będzie tego koszt. W uzasadnieniu jest tylko krótka wzmianka, że będą jakieś tam dopłaty do wymiany kotłów – tyle. Za podatnika hajs baluj!

Po co nam źródła? Piszmy to co wszyscy mówią

Do uzasadnienia dołączono cały stos literatury o szkodliwości zanieczyszczenia powietrza. Ale już dane o emisji z rodzajów kotłów czy paliw są oparte na szacunkach (paradoksalnie mój wykres jest tam informacją najmocniej popartą źródłami):

Szacuje się, że podczas spalania mułów węglowych i flotokoncentratów, ilość uwalnianego do atmosfery pyłu jest 10-50-krotnie większa, niż podczas spalania węgla kawałkowego.

Wszyscy tak mówią, ale wyników badań nikt nie pokazał. Wiadomo, że jest źle, bo paliwo jest podłe, ale wypadałoby w tak ważnych sprawach oprzeć się na źródłach. Ale po co to komu?

Złe skutki wprowadzenia uchwały

Przymusowe zagazowanie

Właściciele budynków nie będą mogli samodzielnie wybrać paliwa odpowiednio do swoich możliwości ekonomicznych – zostaną skazani na gaz lub ciepłownię jeśli podłączenie będzie ekonomicznie i technicznie możliwe. Nikt nie zapyta, czy dana osoba ma ekonomiczną możliwość opłacania późniejszych rachunków!

Rzeź kotłów zasypowych

Uchwała nie dopuści stosowania kotłów zasypowych 5. klasy tylko dlatego, że są kotłami zasypowymi i istnieje fizyczna możliwość wrzucenia do nich kalosza w całości. To prawda, że "domowe spalanie odpadów" jest w Polsce plagą i nikt nie ma dobrego pomysłu na zwalczanie tego, ale rozwiązanie w postaci zabrania ludziom wszelkich kotłów zasypowych jest lekarstwem gorszym niż choroba.

Bez kotłów zasypowych całe województwo zostanie pozbawione możliwości spalania np. drewna kawałkowego – bowiem nie istnieją kotły automatyczne na to paliwo. Ekstremalnie czysty i efektywny kocioł zgazowujący drewno jest przecież kotłem zasypowym – ktoś może chcieć spalić tam pampersy. Dlatego zamiast porządnego systemu kontroli spalania odpadów (ile gmin nie ma nawet powołanych służb lub urzędników dla kontroli domowych kotłowni?!) postanowiono zabrać ludziom narzędzia potencjalnej zbrodni – nie bacząc jakie to ma skutki uboczne.

W uzasadnieniu wysmażono taki pamflet:

Rozwój techniki sprawia, że w każdej dziedzinie, prymitywne, działające periodyczne urządzenia są zastępowane takimi, w których procesy są realizowane w sposób ciągły. Umożliwia to rzeczywiste, a nie intuicyjne sterowanie procesem oraz optymalizację i kontrolę procesu, co w przypadku urządzeń grzewczych (kotły z automatycznym podawaniem paliwa) przekłada się na wyższą sprawność i niższe wskaźniki emisji zanieczyszczeń.

Kotły zasypowe ze względu jednorazową ilość paliwa wprowadzanego do urządzenia oraz sposób podawania powietrza do spalania, są konstrukcjami o ograniczonej możliwości regulacji ich parametrów procesowych. Z tego względu, w urządzeniach tego typu, możliwa jest właściwie tylko zgrubna regulacja temperatury wody zasilającej układ c.o., co m.in. wpływa niekorzystnie na komfort cieplny użytkownika. 

Brak możliwości właściwej regulacji skutkuje jednak przede wszystkim znaczną emisją zanieczyszczeń z procesu spalania oraz niską sprawnością, potęgowaną przez możliwość spalania nieodpowiednich paliw (flotokoncentraty), paliw niskiej jakości (muły i węgle brunatne) czy wręcz odpadów.

Widać, że piszą to ludzie, którzy nie mają pojęcia o istnieniu kotłów dolnego spalania i zgazowujących. Chcąc zakazać kotłów zasypowych 5. klasy, opisują złe cechy kotłów znanych im chyba z dzieciństwa, które w większości nie mają zastosowania do piątoklasowych zasypowców – przecież spełniły normę emisji i sprawności niemal identyczną z tą dla kotłów automatycznych!

Podkopanie bezpieczeństwa energetycznego ludności

W szale walki ze spalaniem odpadów zapomniano, że ruszt awaryjny w kotle podajnikowym ma jeszcze jakieś zadania poza spalaniem kaloszy, a mianowicie ma umożliwić użytkownikowi niezamarznięcie jeśli mechanika lub elektronika kotła lub zasilanie z elektrowni odmówią posłuszeństwa w środku styczniowej nocy. W przypadku takiej awarii użytkownik kotła bez zapasowego rusztu może jedynie rąbać meble i rozpalić ognisko na środku salonu, bo nie posiada zapasowego źródła ciepła.

Skok cen węgla

Proponowane regulacje nie tyle podniosą cenę węgla komuś, kto będzie zmuszony przejść z mułu choćby na groszek. Nie – podrożeje każdy rodzaj węgla. Popyt na paliwa do kotłów automatycznych skoczy gwałtownie, więc kopalnie będą musiały kruszyć grubszy węgiel, któremu ubędzie klienteli. Dodatkowa obróbka = wyższa cena. Użytkownicy mułu (dobre 8% obecnego rynku) będą musieli kupować coś innego.

Rosnący popyt, dodatkowa przeróbka, do tego być może normy dla paliw (jeśli wejdą) i być może za kilka lat z rozrzewnieniem będziemy wspominać cenę 1000zł za tonę ekogroszku jako niebywale niską.

Wymiana kotła wraz z kominem

Analogicznie jak w przypadku Małopolski trzeba zauważyć, że wymiana kotła na 5. klasę będzie się wiązała nie tylko z wydatkiem na sam kocioł (ok. 10 tys. zł), ale drugie tyle trzeba będzie wyłożyć na modernizację komina, który – jeśli ma wytrzymać dłużej niż parę lat w towarzystwie kondensatu spalin węglowych – musi być wyposażony we wkład ceramiczny, nie stalowy.

Sabotaż czy ignorancja?

Uchwała małopolska przy śląskim projekcie jawi się jako pełna profesjonalizmu i pomyślunku. To, co wysmażyło województwo śląskie, jest tragiczne, bo oni to robią na poważnie: chcą wszystkich wyposażyć w kotły na najdroższe paliwa, bez awaryjnego źródła ciepła, jednocześnie pobłażliwie traktując kominki. Pewnie pojawią się głosy, że to sabotaż lobby gazowego, ale to chyba jest rzecz nawet gorsza: czysta żywa ignorancja.

Jakiekolwiek masz zdanie o uchwale – prześlij je śląskiemu Urzędowi Marszałkowskiemu! Najprościej mailowo na adres: srodowisko@slaskie.pl (inne opcje opisane na stronie UMWŚ).