Nawet kogoś, kto niespecjalnie studiuje rachunki za prąd, może zacząć kłuć w oczy tzw. opłata handlowa – bo to najwyższa z tych tajemniczych pozycji na rachunku – ok. 15-45zł miesięcznie. Kiedy opłaca się ją ponosić a kiedy lepiej się wymiksować? I jak to zrobić?
Opłata handlowa – ale za co opłata?
Formalnie opłata handlowa jest opłatą za szeroko rozumianą obsługę klienta: żeby rachunki docierały na czas, serwis internetowy z podglądem zużycia prądu działał sprawnie a konsultant nie dawał spokoju z ofertami nowych promocji.
Natomiast praktyka pokazuje, że opłata handlowa towarzyszy ofertom na czas określony, w których wiążemy się z danym sprzedawcą na rok do kilku lat, ale w zamian otrzymujemy tańszy prąd i niekiedy jakieś dodatkowe usługi. Taka praktyka trwa już ładnych kilka-może-naście lat i człowiek niespecjalnie zwracał na to uwagę dopóki opłata handlowa wynosiła kilka złotych (tak, były czasy, że wynosiła 5-10zł).
Jednak obecnie, w 2023 roku, jeśli ktoś dostaje od sprzedawcy prądu nową ofertę, może zauważyć, że opłata handlowa zaczyna być coraz istotniejszą pozycją na rachunku – są to kwoty rzędu 15-45zł – co miesiąc! Skąd to się bierze?
- z dodatkowych usług – w ofertach z opłatą handlową zawarte są jakieś usługi, zwykle na wypadki nagłe typu: bezpłatna pomoc elektryka w razie awarii w domu.
- z ryzyka wzrostu cen prądu – rokrocznie ceny prądu rosną a ostatnie lata serwują nam wzrosty horrendalne. Ponieważ sprzedawca prądu w ramach oferty na czas określony gwarantuje jakąś formę rabatu na cenę prądu – tedy rekompensuje sobie ryzyko w opłacie handlowej. Był czas, że w zamian za gwarancję stałej ceny prądu na rok naprzód sprzedawca naliczał opłatę handlową ponad 100zł/m-c, ale obecnie zrezygnowali z tego na rzecz kilkuprocentowego rabatu względem ceny w taryfie sprzedawcy.
Czy warto tę opłatę ponosić? Przeważnie nie, ale niektórym to się może opłacić. Czy można tej opłaty uniknąć? Możliwości są ograniczone, ale jednak są.
Jak się wymiksować z opłaty handlowej w Tauronie
Opiszę sprawę na przykładzie Taurona, bo z tą firmą miałem do czynienia.
Proces jakiejkolwiek zmiany oferty bądź – co gorsza – rozwiązania umowy w Tauronie jest straszliwie zagmatwany gdy się do sprawy podchodzi z ulicy. Tak jest zapewne nie tylko w Tauronie, bo każda sroczka swoją kaszkę warzy. Oczywiście wszystko jest opisane w umowie. Nie jest to tajemnica. Trzeba tylko czytać umowy i pamiętać o terminach. Jakie proste. Jakie trudne.
Podstawową ofertą w Tauronie jest Taryfa Sprzedawcy:
- bez kilkuletniej lojalki i kar za zmianę/wypowiedzenie,
- bez dodatkowych usług „gratis”
- bez żadnych rabatów – to ceny ustalone przez URE
- bez opłaty handlowej
Taryfa Sprzedawcy to podstawa. To nie jest to, czym Tauron najbardziej chciałby cię uszczęśliwić, bo na tej ofercie najsłabiej zarabia. Widzisz zresztą, że gdy wejdziesz na strony Tauronu, to najpierw rzucają się w oczy natrętne oferty promocyjne, a do taryfy sprzedawcy trudno się dokopać. Czasami pojawia się ona w zestawieniu z ofertami promocyjnymi, byś widział, ile zyskujesz wybierając oferty na czas określony.
Oferta na czas określony w nomenklaturze Tauronu nazywa się Cennikiem. Cennik to oferta:
- z 2/3-letnią lojalką i karami za wypowiedzenie/zmianę poza określonymi ramami/rozwiązanie umowy,
- z dodatkowymi usługami w pakiecie, typu: pomoc elektryka albo innego serwisanta w razie „w”, tudzież gwarancja pochodzenia prądu z OZE
- z jakąś formą obniżki cen prądu – obecnie ostała się gwarancja stałego rabatu (gdzie cena prądu może rosnąć, ale zawsze będzie o określony procent niższa od ceny w taryfie sprzedawcy)
- z opłatą handlową, różną w różnych Cennikach (obecnie okolice 15-35zł brutto)
Teraz uwaga: na około dwa miesiące przed końcem obowiązywania aktualnego Cennika, dostajesz od Tauronu maila pod tytułem Informacja dotycząca Państwa umowy. Nawet jeśli faktury przychodzą papierem – ta informacja idzie mailem. Być może do osób, które nie podały jeszcze Tauronowi swojego maila, rzecz przyjdzie tylko na papierze. Tak czy inaczej przyjść musi, bo tak stanowi umowa.
Dwa tygodnie od kiedy otrzymujesz tę wiadomość to jest jedyna pewna okazja, by ewakuować się na Taryfę Sprzedawcy (tę bez opłaty handlowej) lub rozwiązać umowę (zmienić sprzedawcę prądu).
Zasadnicza część tej wiadomości na początku 2019 roku wyglądała tak (wygląd wiadomości mógł się zmienić, ale zasady pozostają takie same):
Do maila załączonych jest parę dokumentów:
O co tu chodzi: opcją podstawową, która wejdzie w życie sama z siebie jeśli tego maila zignorujesz, jest przedłużenie obecnej oferty, ale na zaktualizowanych cenach (załączony do maila nowy cennik). To jest nazwane Opcją nr 1. Ponadto możesz także:
- wybrać nową lepszą promocję (Opcja nr 2) – to też będzie 2-3-letnia lojalka, ale na innych cenach i warunkach, do wyboru,
- zgłosić chęć przejścia na Taryfę Sprzedawcy albo rozwiązania umowy (zmiany sprzedawcy prądu) – i to jest jedyny moment, gdy możesz to zrobić bez problemów.
Jeśli przegapisz te dwa tygodnie (np. mail wpadł do spamu), jesteś dalej uwiązany na 1-3 lata, masz w tym czasie możliwość manewru tylko pomiędzy niektórymi cennikami promocyjnymi (jest to w materiale informacyjnym dokładnie opisane). Każda inna zmiana (w tym powrót na taryfę sprzedawcy) wiązałaby się z zapłatą kar umownych.
Tedy aby pozbyć się opłaty handlowej przechodząc na Taryfę Sprzedawcy, trzeba w terminie tych dwóch tygodni skontaktować się z Tauronem i wyrazić wolę rezygnacji z nowego Cennika. Wystarczy np. rozmowa na infolinii. To wszystko. Sztuką jest, aby właściwego momentu nie przespać gdy w życiu jest tyle spraw ważniejszych i ciekawszych niż rachunki za prąd.
Jest o tym mowa w załączonych do wiadomości materiałach informacyjnych.
Ja ten termin… przegapiłem. Mail dotarł na początku lutego, ale po zapoznaniu się z nim byłem przekonany, że nie muszę reagować teraz, bo w materiale informacyjnym była mowa o możliwości odstąpienia od umowy przez 14 dni już po wejściu w życie nowego Cennika (1-14. kwietnia). A mój pierwotny zamiar to była zmiana sprzedawcy prądu.
Po licznych przygodach okazało się, że z tym odstąpieniem od umowy nie jest tak jak mi się zdawało i trzeba było reagować już w pierwszym terminie (o tym za chwilę, bo to trochę osobny temat). Ostatecznie w ramach tych dwóch tygodni już po wejściu w życie nowego Cennika udało mi się z niego zrezygnować i przejść na Taryfę Sprzedawcy. Nie wiem jednak, czy taka możliwość jest regułą, bo infolinia Tauronu była pierwszym miejscem, gdzie usłyszałem o takiej opcji. Być może zaoferowano mi to w drodze wyjątku, byle mnie zatrzymać, ponieważ zgłaszałem chęć zmiany sprzedawcy.
Dobra, jeszcze raz w najmocniejszym w skrócie, jak się z opłaty handlowej wywinąć:
- trzeba przypilnować terminu kiedy możliwa jest zmiana cennika/taryfy/oferty bez konsekwencji – to jedyny pewny sposób,
- ewentualnie można próbować zrezygnować z nowego cennika do 14 dni od jego wejścia w życie (mnie się udało, choć nie wiem, czy jest to regułą),
- jeśli jesteś w trakcie trwania promocyjnej oferty z lojalką, to niestety nic nie da się zrobić.
Opłata handlowa po zainstalowaniu fotowoltaiki
Do katalogu perfidnych manewrów Taurona trzeba dopisać automatyczne przełączanie klienta z taryfy sprzedawcy na cennik z opłatą handlową po uruchomieniu fotowoltaiki. Trzeba być czujnym, śledzić eBOK i/lub korespondencję, aby w porę wymiksować się z cennika i wrócić na taryfę sprzedawcy gdyby taka sytuacja się zdarzyła.
Osobiście podczas przyłączenia fotowoltaiki do sieci nie miałem takiego problemu – ale sporo osób go sygnalizowało, więc warto zwrócić na to uwagę.
Wyjścia awaryjne: przepisanie licznika, zmiana cen
Nie ma zbyt wielu możliwości bezkarnego wypowiedzenia cennika w trakcie jego trwania – ale jakieś jednak są:
- Można przepisać licznik na inną osobę. Nie testowałem tego na sobie, ale w komentarzach pod tym artykułem kilka osób na przestrzeni lat twierdziło, że to działa. Inna osoba powinna mieć tytuł prawny do nieruchomości ([współ]własność, umowa najmu). Za jakiś czas zawsze można manewr powtórzyć i przepisać z powrotem…
- Można zrezygnować z cennika-lojalki (z opłatą handlową) na rzecz Taryfy Sprzedawcy (bez opłaty handlowej) przy okazji zmiany cen prądu. Przeważnie zmiana cen wchodzi w życie od nowego roku. Sprzedawca prądu wysyła wtedy informację o zmianie cen prądu, w której musi też wspomnieć, że mamy w tym momencie możliwość bezkarnej zmiany cennika lub nawet rozwiązania umowy i pójścia do innego sprzedawcy (co niestety ostatnio niespecjalnie się opłaca).
Kiedy opłata handlowa może się opłacić
Generalnie ponoszenie opłaty handlowej jest nieopłacalne przy niskim zużyciu prądu i niskich rachunkach a staje się opłacalne przy rachunkach wysokich (głównie ogrzewanie zasilane prądem). Gdzie dokładnie jest granica opłacalności – zależy od aktualnych warunków: wysokości rabatu i kwoty opłaty handlowej.
Gwarancja stałego rabatu
Najczęściej cennik-lojalka w Tauronie nie gwarantuje niezmiennych cen prądu – gwarantuje jakiś procent rabatu od cen w taryfie sprzedawcy. Ceny w taryfie sprzedawcy mogą w każdej chwili wzrosnąć, ale wtedy nadal masz X% rabatu od tych cen.
W poprzednich latach rabat 5-10% był standardem. Obecnie jest on obwarowany dodatkowymi warunkami. W Cennikach oferowanych przez Tauron na początku 2023 roku rabat wynosi 0,2% lub 5%/10% od cen w Taryfie Sprzedawcy. Warunkiem otrzymania rabatu 5/10% są zgody marketingowe i przejście na faktury elektroniczne.
Przykład: oferta z prądem tańszym o 5% względem Taryfy sprzedawcy i opłatą handlową 35zł/m-c. Opłaca się? Liczymy:
- Pamiętajmy, że zniżka 5% dotyczy tylko opłaty za sprzedaż prądu, która stanowi około połowę ceny prądu na rachunku (reszta to koszty dystrybucji). Zatem 5% zniżki na prąd to rachunek za prąd niższy o około 2,5%.
- Płacisz za prąd 300zł/m-c. 2,5% z 300zł to 7,5zł – tyle oszczędzasz. Ale dodatkowo płacisz 35zł opłaty handlowej. Czyli jesteś 28zł/m-c na minusie. W zamian za to zwykle coś otrzymujesz – ale to „coś” to możliwość skorzystania z jakichś ekstra usług typu serwis elektryczny czy komputerowy lub gwarancja pochodzenia prądu z OZE. Czy warto? Każdy decyduje sam.
- Zniżka 5% na cenie prądu zaczyna się opłacać (tzn. przekracza kwotę opłaty handlowej 35zł) dopiero przy rachunku za prąd rzędu ok. 1400zł.
Prosta matematyka dowodzi, że przy typowych rachunkach w gospodarstwie domowym, które nie używa prądu do ogrzewania – taryfa sprzedawcy jest bardziej opłacalna. Związanie się ze sprzedawcą cennikiem-lojalką z gwarancją rabatu na cenie prądu zaczyna się opłacać dopiero gdy zużywasz dużo prądu albo zamierzasz intensywnie korzystać z usług dodatkowych.
Gwarancja stałej ceny prądu
W roku 2022 Tauron wskrzesił w części cenników dawno nieobserwowaną prawdziwą gwarancję stałej ceny prądu. Odbyło się to kosztem horrendalnej opłaty handlowej (ponad 100zł/m-c).
Na jesieni 2022 Tauron wycofał się z tych cenników, ponieważ kolidowały one z rządową Tarczą Solidarnościową a wysokość opłaty handlowej bulwersowała ludzi.
Fotowoltaika – co wtedy?
Na 120% od opłaty handlowej powinni uciekać posiadacze instalacji fotowoltaicznej w starym systemie. Opłata handlowa w ich przypadku to stracone pieniądze – chyba, że świadomie wybiorą ofertę z opłatą handlową w celu skorzystania z oferowanych w jej ramach usług dodatkowych. Zniżka na cenie prądu jest dla nich totalnie bezużyteczna, bo przecież i tak rozliczają się z energetyką w jednostkach prądu pobranego i oddanego, a nie w pieniądzach.
Fotowoltaika w nowym systemie rozliczana jest w pieniądzach, więc nawet niewielki rabat na cenie zakupu prądu byłby korzystny. Ale tak samo jak w przypadku normalnego rachunku za prąd bez fotowoltaiki, zużycie musi być na tyle wysokie, aby oszczędność przekraczała kwotę opłaty handlowej (patrz: wyliczenia powyżej). W przeciwnym wypadku opłata handlowa nie przyniesie oszczędności.
Miała być zmiana sprzedawcy prądu, ale nie wyszło
W kwietniu 2019 udało mi się z opłaty handlowej zrezygnować i przejść na Taryfę Sprzedawcy w Tauronie. Ale nie taki miałem pierwotnie cel. Był to poniekąd skutek uboczny nieudanej próby zmiany sprzedawcy prądu. A ta zmiana była motywowana właśnie chęcią ucieczki od opłaty handlowej. Czyli cel osiągnąłem, choć drogą maksymalnie zakręconą. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że jest coś takiego jak Taryfa Sprzedawcy w Tauronie, gdzie opłaty handlowej nie ma. Naprawdę trzeba w tym temacie chwilę podrążyć, aby się zorientować, co jest co.
Jako rzekłem, pierwszy dwutygodniowy termin na wypowiedzenie nowego cennika – przegapiłem sądząc, że to dla mnie nieistotne. To był błąd. Procedurę zmiany sprzedawcy prądu powinno się zacząć właśnie w momencie otrzymania w/w maila z nową ofertą – od wypowiedzenia cennika i zgłoszenia się do nowego sprzedawcy. Wtedy uruchomiony zostanie proces zmiany sprzedawcy, który może potrwać właśnie około dwa miesiące, czyli tyle, ile pozostało do końca obowiązywania starego Cennika.
W materiałach informacyjnych jest jasno napisane o możliwości odstąpienia od umowy przez 14 dni, już po wejściu w życie nowego cennika. Zaraz, zaraz: czy na pewno jasno? Właśnie nie, bo nie jest określone, czy to odstąpienie będzie się wiązało z karami umownymi. Odstąpić wszak można w każdej chwili – problem właśnie w tym, aby odbyło się to bez ekstra opłat.
Na wyjaśnianiu tego spędziłem ładnych kilka dni – i niczego się nie dowiedziałem. Pytałem:
- w Tauronie,
- u innych sprzedawców,
- w jakichś fundacjach pomagających konsumentom,
- na infoliniach Urzędu Regulacji Energetyki.
Co inny dział i inny konsultant, to inną interpretację słyszałem. Inni sprzedawcy też plątali się w zeznaniach, choć podobno mieli oferować pomoc przy przechodzeniu do nich. Często sprawa była mylona z 14 dniami na odstąpienie od umowy zawieranej na odległość. Tutaj nie chodzi o umowę, ale o nowy cennik – umowa zostaje ta sama. W umowie zaś opisany jest tylko scenariusz owego „pierwszego terminu”.
Ostatecznie na infolinii Tauronu powiedziano mi, że to właśnie pierwszy termin lutowy był tym właściwym na uruchomienie procedury zmiany sprzedawcy a teraz odstąpienie od umowy wiązałoby się z karami. Natomiast zaproponowano mi Taryfę Sprzedawcy. I tak się sprawa skończyła.
Temat zmiany sprzedawcy prądu nie jest teraz tak pociągający jak jeszcze kilka lat temu. Różnice między ofertami różnych sprzedawców (przynajmniej dla Wrocławia) nie są na tyle istotne, by opłacało się przedzierać przez zasieki, którymi każdy sprzedawca zabezpiecza swoje pastwisko przed ucieczką klientów. Nawet dawniej świetne narzędzie porównujące oferty sprzedawców prądu na stronie Urzędu Regulacji Energetyki nie działa co najmniej od początku 2019 roku. Wygląda więc, że temat nie żyje lub słabo dycha. To niedobrze dla nas, konsumentów – brak różnic w cenach oznacza, że konkurencja jest kiepska.
Foto: CaptSpaudling