Pierwsze rozpalenie bez dymu

Zaktualizowano: 23 lutego 2014

Jakie to uczucie, gdy pierwszy raz udanie rozpalisz od góry? Gdy zdasz sobie sprawę, że załatwiłeś jeden z - może nie najważniejszych, lecz uciążliwych, bo codziennych - problemów życiowych?

Siedzą sobie ludzie w niedzielę na Wykopie, oglądają filmiki z kotami, a tu jakiś gość mówi im, że jak rozpalą w piecu od drugiej strony, to będzie im się lepiej żyło.
Kto by się na to nabrał? A jednak niektórzy spróbowali. Przynajmniej jedna osoba jest zadowolona 😉

Bodajże trzy dni temu na Wykopie trafiłem na artykuł o paleniu od góry. Wciągająca lektura, bardzo. Już podczas czytania gęba mi się śmiała jak sobie wyobrażałem że może i u mnie ta metoda zadziała. Następnego dnia nieśmiało spróbowałem, bo nie wiedziałem jak mój piec na to zareaguje. I wiesz co? Zareagował wyśmienicie. Pierwsza próba paliła się 11 godzin. W domu świetnie, ciepło. Wcześniej marznąłem i - jak zauważyłeś - musiałem chodzić czasami w kalesonach. Zima bywała nieznośna z powodu wielu godzin spędzonych w kotłowni.

Więc dziękuję Ci, bo ta informacja jest dla mnie rewolucyjna. Zima w Polsce nie musi być walką, może być przyjemnością w ciepłym domu. Jak powiedziałem wczoraj o tym bratu, to skomentował to w ten sposób: K***a, niemożliwe! To jest cud! Cud!"

Doprawdy, jest to niesamowite. I będę musiał przeprosić mój piec centralny uroczyście i stare żeliwne grzejniki, bo okazuje się że te k***y które w stronę grzewczej instalacji ciskałem, powinienem był ciskać w swój głupi łeb.

Mam 26 lat. Pół życia palę w centralnym. Myślałem że robię to całkiem sprawnie. A trzy dni temu dowiedziałem się że nie miałem o tym zielonego pojęcia.

Tak więc dzięki raz jeszcze, bo dzięki Tobie Juzef i temu człowiekowi pod pseudonimem Last Rico [faktycznie to kolejność zasług odwrotna - dop. Juzef], zaoszczędzę masę życia, zdrowia, pieniędzy i nerwów.

A informację będę rozpowszechniał gdzie tylko się da. Bo jak mógłbym to zachować dla siebie?

Pozdrawiam!
Adam z Czechowic-Dziedzic
Wielki entuzjasta metody od góry. Od trzech dni. : )

P.S. Nie podejrzewałem siebie o to, że patrzenie na niebieskie płomienie i ledwo dostrzegalny dym z komina,będzie mnie wprawiało w tak dobry nastrój.

Jedna myśl nt. „Pierwsze rozpalenie bez dymu

  1. Andrej

    Też spróbowałem po 8 latach palenia w SASIE UWG normalnie czyli od dołu i z niesamowitą ilością dymu przeczytałem artykuł, spróbowałem i EUREKA dymu tyle co z podajników a u sąsiada, rozpala się wolniej ale piec łagodnie dochodzi do temp. i nie trzeba tam latać co chwilę. Rewelacja

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.