Wszystko już było

Mogło by się wydawać, że kotły podajnikowe powstały jakieś dwadzieścia lat temu i że są one owocem polskiej myśli technicznej. Bynajmniej!

Okresem największego rozwoju techniki spalania węgla to wiek XIX i początek wieku XX, kiedy to węgiel był podstawowym paliwem ludzkości w przemyśle, transporcie i nierzadko też ogrzewaniu. Paradoksem jest, że aby znaleźć konstrukcje kotłów dziś uchodzące za nowoczesne, wystarczy cofnąć się o ok. 100 lat.

Kto i kiedy wynalazł palnik retortowy? Publikacja English Heritage (brytyjska rządowa agencja od ochrony zabytków budownictwa) stwierdza, że zasadę jego działania opatentowano w 1816 roku. Jednak na urządzenia podobne to znanych nam dzisiaj trzeba było poczekać do ery elektryczności i dostępnych tanich i niezawodnych silników elektrycznych.

Jedne z pierwszych amerykańskich patentów na palniki do złudzenia przypominające te produkowane dzisiaj datowane są na lata 30. XX wieku (poniżej podane daty przyznania poszczególnych patentów).

Palnik retortowy (1935)

retorta-prosta-1935

Palnik retortowy z obrotową głowicą (1938)

retorta-obrotowa-1938

Palnik retortowy – ślimak przeciwzwojem na końcówce (1942)

retorta-przeciwzwoj-1942

Podajnik tłokowy (1935)

podajnik-tlokowy-1935

A tutaj retorta z lat 40. XX wieku w trakcie pracy:

Do Polski kotły podajnikowe przywędrowały w połowie lat 90. w ramach programu THERMIE WE 1993 – Clean Coal Technology, który miał za zadanie zmodernizować technologię spalania węgla w najmniejszych instalacjach. Po prostu przywieziono do kraju kilka egzemplarzy produkcji zachodniej (Wielka Brytania, Niemcy), przebadano na rodzimym paliwie a następnie rozpoczęto produkcję urządzeń na ich wzór w kilku firmach, m.in. HEF oraz Urzoń. Ponieważ ci producenci nie mieli wyłączności na technologię, dlatego niebawem coraz więcej firm zaczęło oferować własne kotły podajnikowe i w ciągu tych 20 lat ich udział w rynku sięgnął kilkunastu procent.

6 thoughts on “Wszystko już było

  1. Wojtek-mazury

    Doskonałe zestawienie. Pokazujące, że tak zwana „myśl kotłowa” nic nie wymyśliła w zakresie palników, choćby miała tytuły profesorskie, czy „lata doswiadczeń”.
    Retorta jest jednak czego by nie napisać najlepszym rozwiazaniem do spalania wegla w kotłach małej mocy ale nie pozbawionym wad, które powodują, że sprawnośc spalania często nie przekracza 60%. W konsekwencji produkowana jest sadza i duże ilości CO.
    Czy coś co znane jest od około 80 lat można jeszcze udoskonalić?

    Odpowiedz
  2. Wojtek-mazury

    Ale czy w przypadku retort mamy jakikolwiek rozwój? Ogladąjąc rysunki (gdyby nie informacja o dacie ich powstania) prawdopodobnie nikt nie był by w stanie stwierdzić, że nie są współczesne. Problem małej sprawnosci i generacji sadzy próbowano nadrobić komplikując sterowanie ale jak powiedział klasyk : „z próżnego i SALAMON nie naleje”. Ja zakładam, że producenci retort znają te rysunki od minimum 10 lat. I co, można zapytać? Nadal produkują to co produkują – ogłaszając kolejne przełomy, których nie ma. Jestem sceptyczny wobec myśłi, że coś dadzą radę usprawnić…

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      Póki retorta w obecnym kształcie jest wystarczająca, aby spełnić normy i się sprzedawać, to nie ma wielkiego parcia, by cokolwiek ulepszać.
      Jak już jesteśmy przy normach, to arcyciekawe jest to, że jeszcze parę lat temu fachowcy wieszczyli jakoby żaden kocioł węglowy nie był w stanie osiągnąć 5. klasy bez dodatkowego filtra. Podczas gdy dziś 5. klasę mają już nawet tłokowce 🙂 Po co więc cokolwiek zmieniać, skoro dla producenta jest dobrze?

      Odpowiedz
  3. Wojtek_mazury

    No tak. Ale choć nie mam dowodów, to dopuszczam taką myśl, że 6 godzin testu można pracować kotłem w 5 klasie. Tak na prawdę, to nawet dużo węgla się przez ten czas nie spali i nie wytworzy dużo żużla. Ja rozumiem, że taki test jest lepszy niż żaden – akceptuję to, ale mam świadomość, żew czasie testu i obciążenie jest stałe i węgiel doskonałej jakości. Dlatego biorę poprawkę na marketing i ustawianie (w czasie testu).

    Odpowiedz
  4. kami-kujpom

    Niebywałe jest, że mimo tak wczesnych prób rozwoju tej dziedziny producenci nadal pozostają bierni wobec znacznego udoskonalania swoich konstrukcji. Identycznie jak w temacie posta – to wszystko już było, nadal jest. Mimo tego nie zauważa się konkretnych zmian technologicznych, bo przecież to co obecnie mamy niejako spełnia normy i pozwala na wolną sprzedaż i zarobek. Dlaczego więc pakować pieniądze w unowocześnianie tego, co nadal da się łatwo sprzedać? Cóż…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *