Etyka w polskiej nauce? Błąd: podana strona nie istnieje

Zaktualizowano: 21 października 2020

Wyobraź sobie, że robisz coś społecznie i uważasz to za słuszne i cholernie istotne. Aż tu nagle państwowy instytut wypuszcza badanie, które podkopuje twoją działalność, kłamliwie przedstawiając daną sprawę – ale to wiesz tylko ty i wąska grupka kumatych. Publika ufa autorytetowi instytutu. Jednocześnie instytut rozwija swój własny biznes w tej samej dziedzinie, czyli to jego kłamliwe badanie jest mu na rękę a tobie podcina skrzydła.

Co możesz z tym zrobić? Jeśli nie masz wolnej walizki pieniędzy na walkę w sądach – szukaj najbliższej suchej gałęzi. Gdybym od razu tak zrobił, zaoszczędziłbym sobie mnóstwo nerwów. Ale się człowiek łudził...

Ale o co chodzi?

Jak być może najstarsi górale pamiętają, pałujemy się tu jakiś czas (od wiosny 2017) z kłamliwymi badaniami efektów rozpalania od góry, które mający dużo publicznych pieniążków Krakowski Alarm Smogowy (KAS) zlecił w cieszącym się renomą Instytucie Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu (IChPW). I fajnie, my badań wyglądaliśmy jak kania dżdżu – ale te badania urągają standardom naukowym a wnioski są zafałszowane. Dziwnym trafem to jest na rękę i zleceniodawcy, i IChPW – a dla nas jest torpedą w przedział maszynowy.

Potrzeba było dwuletniej epopei, aby na własnej skórze się przekonać, że teoretycznie istniejący w polskiej nauce mechanizm zgłaszania nierzetelnych badań – nie działa. Bo co to za działanie jeśli zarzut nie jest weryfikowany przez nikogo niezależnego – po prostu pyta się oskarżonego [sic!], czy coś przeskrobał, a on mówi, że nie i jak w ogóle śmiemy pytać, takie podejrzenie go przecież obraża [SIC!!] – i cyk, zarzut bezzasadny [@#^$#%#!].

Ciąg dalszy

W grudniu ub. roku opisałem dotychczasowe przygody. Po tym wszystkim zgłosiłem się jeszcze do Rzecznika Praw Obywatelskich, opisując dotychczasową drogę i podnosząc powyższy argument – że nikt niezależny nie zweryfikował moich zarzutów. Oto co poszczególne umoczone w temat instytucje odpisały RPO:

Zarówno Komisja jak i Ministerstwo powtarzają RPO to samo, co wcześniej rzucili mi w twarz: według nich jest wszystko OK. Nikt nie odnosi się do meritum: braku niezależnej oceny jakości przedmiotowych badań. A nie, czekaj, Komisja mówi, że to nie ich sprawa i żebym sobie do sądu szedł.

Dobranoc

Państwowy instytut jest nietykalny: może poprzez wykorzystanie własnego autorytetu naukowego gnoić konkurencję, jednocześnie rozwijając własne biznesy na tym samym polu. Ministerstwu, które teoretycznie go nadzoruje, nie zależy na ujawnianiu jakichkolwiek brudów, bo przecież fakt że coś niedobrego się tam dzieje, źle by świadczył o ministerstwie.

Nie ma wyjścia: pozostaje przywyknąć, że już zawsze w oczach wielu będziemy nosić garba antynaukowych oszołomów, bo upieramy się, że to działa, a przecież Wielki Instytut zbadał i wyszło że nie działa! Więc w najlepszym razie "sprawa jest kontrowersyjna", "wyniki nie są jednoznaczne". Został zrobiony smród. Nikt poważny nie będzie się w to angażował. O to chodziło KAS.

Mnie skręca jak to piszę, bo sam wiem, jak bym patrzył na takich ludzi forsujących rzeczy niezgodne z głosem instytucji naukowych w dowolnej innej dziedzinie, której kuchennych brudów nie znam. W najmniejszym stopniu nie ciągnie mnie do żadnych teorii spiskowych – a zostałem na tę półkę wepchnięty, bo nie mam pieniędzy, wiedzy i umiejętności, by udowodnić, że nie jestem koniem.

Z drugiej strony: czego można było się spodziewać w sprawie, która nie ma poważnych sojuszników, za to ma silnych wrogów – a ja ani nie potrafię pozyskać sojuszników, ani znaleźć sposobów na pokonanie wrogów. Jestem szaraczkiem-amatorem, który potrafi założyć i utrzymać portal internetowy – i niewiele więcej. Bokser-amator, choćby był pełen zapału i dobrych chęci, na ringu zostanie rozsmarowany przez zawodowca w mniej niż 30 sekund. Zatem wszystko kończy się tak, jak obiektywnie patrząc można się było spodziewać już na starcie.

35 myśli nt. „Etyka w polskiej nauce? Błąd: podana strona nie istnieje

  1. Sj

    Myślę że nie jest tak źle jak się wydaje. Np. wszystkie nowe kominki spełniające wymogi eko projektu mają w swoich instrukcjach że prawidłowe palenie to tylko od góry, więc widać że nie którzy jednak słuchają. Natomiast jeśli chodzi o alarm smogowy to chyba ma Pan sprzymierzeńca w kominki.org ponieważ walczą tam z zakłamaniem tzw alarmów
    Tak że pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. Czesuaf

      W instrukcjach nowych kominków może być, że od góry. Tutaj chodzi o to, żeby nie przyznać racji autorom i propagatorom palenia od góry w każdym urządzeniu do spalania. Kolorki na mapach i odczyty na czujnikach zmieniłyby wartości, a co za tym idzie konta lobbujących za eko kosmicznymi wynalazkami.

      Odpowiedz
    2. Wojciech Treter Autor wpisu

      Nie jest tak źle – jest gorzej 😉
      Samo istnienie tych zakłamanych badań powoduje "smród" wokół sprawy. Ktoś mniej zorientowany jak się naczyta że "palenie od góry jest niebezpieczne" to nawet mając je w instrukcji może czuć jakiś niepokój, bo nie wychwyci, że dotyczyło to innej sytuacji.

      Odpowiedz
      1. Sj

        Muszę powiedzieć że mnie też Pan nauczył palić od góry w kominku za co dziękuję. Natomiast członków tej instytucji która sama produkuje paliwo trudno nazwać naukowcami, raczej oszustami na garnuszku państwa

  2. SJ

    Na cóż., myślę że tak się stało ponieważ autor chciał udowodnić że w kopciuchach można palić bez dymu, a to raczej nie zgadzało się z polityka państwa, która postanowiła wyciać ten element rynku. jak chcesz udowodnić że węgiel truje (bo wiesz że musisz od niego odejść) to lepiej żeby co drugi komin dymił jak stara lokomotywa to wszyscy wierzą że węgiel to samo zło. Swoją drogą do dziś nierozumiem dlaczego producenci pieców na węgiel nic w tej sprawie nie robili, chyba że wiedzieli że to walka bez sensu i bedą produkować piece np. na pellet

    Odpowiedz
    1. mt

      Jak to dlaczego bo to wszystko było ustawione od samego początku.
      Po za tym branża kotlarska nadal nie potrafi zrobić kotłów czysto spalających

      Odpowiedz
  3. MATEUSZ

    Sam staram się propagować "palenie od gory" i widzę jaki jest "opór" z strony która staram się przekonać. Ale kilka osób przekonałem i stwierdzili że już inaczej nie będą palić. Więc portal jaki stworzyłeś przyniósł efekt szkoda tylko że ludzie są oporni . Pozdrawiam i zycze powodzenia.

    Odpowiedz
  4. Anonim

    Ja również dziękuję za pokazanie jak palić w piecu i nie dymić. Niestety ostatni rok mogę palić w piecu węglem później niestety muszę go wymienić i zamierzam pójść bardziej w kierunku bezobsługowego grzania domu. Pozdrawiam i dziękuję raz jeszcze.

    Odpowiedz
  5. eryk

    Z alarmami smogowymi i naukowcami przekupnymi należy walczyć ich bronią czyli piętnować, ośmieszać, ich dzieci także, nie podawać ręki, rozpuszczać plotki na ekologów i naukowców, oznaczać domy czyli to wszystko co robi alarm smogowy. Na internecie pokazywać ich gęby razem z ich kłamstwami.
    Ostatnio skorumpowani lekarze mówili w TV, że smog przenosi koronawirusa, lekarzy także należy dyscyplinować na razie po dobroci potem bardziej stanowczo żeby poczuli demokracje, rządy ludu muszą się bać kary, zwłaszcza teraz kiedy są bezkarni wobec ustawy, walczymy o prawdę i wszystkie środki są dozwolone szczególnie te, których używają kłamcy smogowi!

    Odpowiedz
  6. Tom

    Może warto zwrócić się do Watchdog Polska? To non profit organizacja walcząca z patologia w państwie. Szósty rok palenia od góry i żadnych problemów. Kominarz zadowolony tylko narzeka na nie stosujących się do moich rad sąsiadów, którzy zalepiają kominy od wewnątrz w kamienicy. Czas wykupić ubezpieczenie XD

    Odpowiedz
  7. Sławek

    Przykra sprawa, mimo wszystko gratuluję wytrwałości oraz dziękuję za naukę. Dopóki miałem zwykły piec paliłem wg wytycznych autora i było bardzo dobrze, teraz mam ekogrocha i palenie od góry niezmiernie chętnie praktykuję w kominku na jesień i wiosną, palenie super czyste i wydajne. Cóż chciało by się powiedzieć, że może będzie dobrze ale patrząc na "Lud" wokoło to "Władza" i jej ramiona lepsze nie będą ale musimy walczyć. Ile mogę to indoktrynuję metodą palenia od góry. Pozdrawiam serdecznie Pana Wojtka oraz wszystkich sympatyków.

    Odpowiedz
  8. mini

    Tak nie wygracie z korpo, które mają nieograniczone środki sponsorują lewaków a ci wychodzą na ulicę i robią zadymy bo węgiel zły, lekarze wygadują głupoty o smogu a radni głosują kolejne ustawy dla firm sprzedających pompy ciepła. My też musimy się odezwać i wyjść na ulicę dlaczego mniejszości mają rządzić to wbrew demokracji. Niby wolność jest ale opresyjna czyli taka wolność jak pasuje czerwonym "ekologom" Alarmy smogowe jaką kasę zarabiają na kłamstwach. Sprzedają te swoje czujniki, maseczki, reklamy itd.

    Odpowiedz
    1. stefan

      Prawaczku niedomyty, kurwizją zaczadzony, ty na ulicę to sobie wyjdziesz 11 listopada albo żeby pobić strajkujące kobiety bo tylko do tego się nadają tacy jak ty. Tylko nie zapomnij założyć koszulki z orzełkiem i pohajlować do duce Jarosława jak na kaczystę przystało.

      Odpowiedz
  9. Obserwator

    Jeśli Masz Pan pewność, że badanie Pańskie wyjdzie na korzyść i że instytucja kłamie, to warto iść do sądu. Na samym początku zgłaszając wniosek o zabezpieczenie - aby zakazać im głosić nieprawdę do czasu rozstrzygnięcia procesu (taki wniosek złożyli adwokaci gościa, który według pewnej gazety współpracował i sąd zakazał im publikacji - musieli wszystko pousuwać).
    Potem będzie musiał zlecić badanie biegłym.
    Jeśli pozew złoży bardzo biedna osoba - która ma zarobki na poziomie minimum egzystencji i nic lub niewiele posiada - wtedy referendarz lub sędzia zwolni od wszystkich kosztów - a przede wszystkim opłaty sądowej i zaliczki na biegłych - po wygranym procesie zapłaci za wszystko tak ten nierzetelny instytut.
    Ale wszystko musi być jasno w pozwie sprecyzowane - że przy określonym paliwie - w określonym piecu rozpalanie od góry daje takie a takie rezultaty, a rozpalanie od dołu tym samym paliwem w tym samym piecu wyniki gorsze. Tu potrzeba rozpisać wszystko, jak jest na tej stronie: definicje rozpalania od góry, dołu, pieców z wylotem spalin na górze i na dole, pieców automatycznych, deflektorów, wymienników. Warto przywołać przykłady patentów na piece - tam jest mnóstwo opisów technicznych.
    Trzeba rozprawić się ze wszystkimi kłamstwami, co oni wypisują - o modyfikacji pieców, gdzie wy nawoływaliście tylko do modyfikacji techniki palenia, o kwestii mocy i możliwości przegrzania - gdzie hajcując od dołu łatwiej zagotować wodę.
    Ja takiego pozwu nie złożę, bo mnie nie zwolnią od kosztów, a nie stać mnie na biegłych. Trzeba po prostu poszukać takiej osoby wśród tych, którzy nauczyli się dzięki tej stronie rozpalać od góry. Najlepiej biedna wdowa z emeryturą 400 zł i rozpadającą się chałupą.
    Paradoksalnie w sądach najłatwiej mają ludzie z więzienia /aresztu, którzy nie mają mieszkania, pracy, oszczędności. Oni za darmo się sądzą na potęgę, choć rzadko udaje im się coś wygrać.

    Odpowiedz
  10. Stachu

    Może jeszcze warto wspomnieć o przekrętach z kopiuchami z certyfikatem ekologicznym? Certyfikat ekologiczny a kopci na całą okolicę.

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      Nikt tego nie chce słuchać. Zresztą to nie jest przekręt jako taki. Wszystko odbyło się zgodnie z normami. To ówczesne normy były tak napisane, że kopcący kocioł przechodził. NIKT wtedy nie zgłaszał zastrzeżeń.

      Odpowiedz
  11. Stachu

    Jak to, w którym w każdym miejscu.
    Badane w laboratorium w ustalonych warunkach na diamentowym opale.

    Tymczasem w domu, żaden kocioł nie spełnia 5 klasy szczególnie zasypowy, który ledwie spełnia normy w labolatorium, palone bez bufora, palacz dołożył sobie kilka cegieł, lub wywali, wywalił zawirowywacze, zmienne warunki, opał byle jaki do którego nie został zaprojektowany ten kocioł, ale to samo tyczy się podajnikowych.
    To jest tak samo jak z aferą VW na badaniach Euro 6 w rzeczywistości Euro 4.

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      Nie to samo. Tak się składa, że w aferze VW to producent oszukiwał na badaniach a nie użytkownik sobie coś wycinał na własną rękę.
      Jeśli nie widzisz różnicy między faktycznym "kopciuchem" z dawnych lat a współczesnym kotłem 5. klasy – która jest ogromna, nawet gdy kocioł 5.kl. nie jest eksploatowany idealnie – to może być objaw szeregu schorzeń zaburzających postrzeganie, nadmierny pedantyzm albo zła wola. Chcesz ideału – zajmij się kotłami gazowymi. Posiedzisz tam chwilę i też odkryjesz różne brudy, których z daleka nie widać.

      Odpowiedz
      1. Stachu

        Przy kopciuchach 5 klasy też producent oszukuje na badaniach robi wszystko by spełnić 5 klasę a w domu to może kopcić i na całą okolicę , sprowadza węgiel z Kolumbii, Australii, miesza z koksem lub antracytem, modyfikuje sterownik, sprowadza specjalne drewno.

        Kopciuch 5 klasy nadal jest kopciuchem i nie spala czysto paliwa.

      2. Wojciech Treter Autor wpisu

        To zrób Pan lepiej albo zamilknij, bo nic pożytecznego z takiego gadania nie wynika.

    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      No chyba że do kopciucha wsypiemy Błękitny Węgiel z tegoż Instytutu – wtedy jest i czysto, i bezpiecznie, i wszystko git.

      Odpowiedz
  12. Darek

    Alarmy smogowe mają za dużo sprzymierzeńców więc walka nie jest łatwa. Największym są łagodne zimy, kilka sezonów jest wyjątkowo ciepło. Dzięki nim moc naszych elektrowni wystarcza do napędzania zabawek jakimi w naszym klimacie są powietrzne pompy ciepła. Nie chcę obrażać ich użytkowników ale żadna nie da rady przy 20-to stopniowym mrozie. Wtedy działają jak zwykłe ogrzewanie oporowe co jest równoznacznie z olbrzymim obciążeniem sieci energetycznej. Podobne zarzuty dotyczą gazu. Gazociągi też ma swoją przepustowość, do tego dochodzą problemy z pojemnością magazynów. To one stanowią "wąskie gardło" które przy pierwszej surowej zimie da o sobie znać. Na razie naukowcy mogą bezkarnie wciskać kit o rezygnacji z węgla pod pretekstem smogu czy CO2. Pierwsze kilkunastostopniowe mrozy brutalnie to zweryfikują.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.