A gdyby tak zrezygnować z ogrzewania domu rosyjskim węglem?

Zaktualizowano: 17 lutego 2022

Być może nie zwracasz szczególnej uwagi, jakiego pochodzenia jest węgiel, którym ogrzewasz dom – byle był dobry i tani. I tak się składa, że węgiel rosyjski często jest dobry i tani. Niestety każdy kupiony worek rosyjskiego węgla to twoje drobne acz wymierne wsparcie dla Kremla i jego polityki.

Dlaczego zakup rosyjskiego węgla jest złym pomysłem

Pieniądze, które wydajesz na zakup rosyjskiego węgla, w znakomitej większości są transferowane do Rosji – w różnym stosunku do kieszeni oligarchów i wprost do budżetu rosyjskiego państwa, które jest właścicielem kopalń.

Dlaczego kupujemy rosyjski węgiel?

  • Bo zdolności wydobycia polskich kopalni nie pokrywają naszego zapotrzebowania.
  • Bo pokłady węgli najlepszych do domowych kotłów zostały już w Polsce (nieomal) wyczerpane, więc na tle obecnych polskich węgli ten rosyjski bywa po prostu lepszy.

Węgle ekogroszki pochodzenia rosyjskiego

Wybrane (jakie udało mi się znaleźć) marki/firmy co do których bez większego wysiłku da się ustalić, że sprzedają wyłącznie rosyjski węgiel:

  • Stabek, Husky, Czarna Perła – i wszystko od KTK Polska
  • Popularny – i wszystko od Energo sp. z o. o.
  • Red, Yellow – i wszystko spod marki Pan Groszek
  • Ogień – i wszystko od Sibugolpl Sp. z o. o.

To są najbardziej ewidentne przypadki – w zarządach firm są wschodniobrzmiące nazwiska i/lub jest jawna informacja, że węgiel pochodzi z Rosji.

KTK Polska to delegatura KTK – rosyjskiej Kuzbaskiej Kompanii Paliwowej.

Węgle podejrzane o rosyjskie pochodzenie

Jest znacznie większa grupa węgli o nieznanym pochodzeniu, co najprawdopodobniej oznacza, że są importowane, ale nie chce mi się ich weryfikować, bo to trudne i mozolne.

Co może wskazywać, że węgiel nie jest polski

  • brak jasnej deklaracji że to polski węgiel – sprzedawcy polskiego węgla zwykle wyraźnie chwalą się jego pochodzeniem
  • brak jakiejkolwiek informacji o pochodzeniu węgla i trudność w jej uzyskaniu
  • poszlaka: spiekalność 0-5 RI – polskich węgli o zerowej spiekalności już nie ma, więc polskie ekogroszki najczęściej mają spiekalność podaną jako "do 10/15 RI".

Polskie węgle ekogroszki

Wybrane (jakie udało mi się znaleźć) marki/firmy co do których bez większego wysiłku da się ustalić, że oferują polski węgiel:

  • Wujek, Wesoła, Pieklorz
  • Szarlej, Skarbek – i wszystko pod marką Węglokoks
  • Retopal, Karlik – i wszystko pod marką PGG
  • Bartex
  • Adamex
  • Anmag
  • Tauron
  • Węglobud
  • Sambudrol

Jaki jest udział rosyjskiego węgla w ogrzewaniu polskich domów?

Często pisze się i mówi o imporcie rosyjskiego węgla w ogólności, ale już mało kto interesuje się, gdzie on dokładnie trafia. W szczególności nie sposób doszukać się informacji, jaki jest udział rosyjskiego węgla w ogrzewaniu polskich domów.

  • ok. 54 mln ton rocznie wyniosło całkowite wydobycie wszelakiego węgla kamiennego w Polsce w roku 2020
  • ok. 8-19 mln ton węgla rocznie importujemy, w tym przeważa węgiel rosyjski
  • tutaj jeden wykres mówi że połowa importowanego węgla jest konsumowana przez "pozostałych odbiorców krajowych" do których zaliczają się też gospodarstwa domowe – ale nie tylko.

W powyższych liczbach jest wszystko: i węgiel dla hut, i węgiel energetyczny – a w tym węgiel dla elektrowni, ciepłowni i gospodarstw domowych, nie wiadomo w jakim stosunku. Jakoś nikogo to nie interesuje. Jak już ktoś pisze o węglu, to tylko w wielkiej energetyce, a ja nie mam nawet pojęcia, gdzie się dobijać, aby próbować wydobyć dane dotyczące gospodarstw domowych.

Szerszy problem: import paliw kopalnych

Polska, z uwagi na niedobór własnych złóż, jest uzależniona od importu paliw kopalnych:

  • ropy naftowej importujemy ok. 2/3 zapotrzebowania, większość z Rosji,
  • gazu również importujemy ok. 2/3 zapotrzebowania, większość z Rosji, choć o zmniejszaniu tej zależności jest stosunkowo najgłośniej i najwięcej się tu dzieje
  • węgla kamiennego importujemy bardzo zmienne ilości każdego roku: 10-15-20% zapotrzebowania – większość z Rosji.

Jedynie własnego węgla mieliśmy pod dostatkiem. Czas przeszły – bo obecnie złoża węgla kamiennego zdatnego do spalania w domowych kotłach są na wykończeniu.

Jeżeli już mówi się o surowcach w kontekście bezpieczeństwa energetycznego to najczęściej chodzi o zmianę importera – z tego nielubianego/szkodliwego na jakiegoś innego, pewniejszego. Jednakże nawet kupując ropę, gaz i węgiel od najmilszego, najpewniejszego dostawcy nadal będziemy uzależnieni od importu i nadal będziemy wysyłać ogromne pieniądze za granicę.

Konieczność odchodzenia od paliw kopalnych jest u nas najczęściej przedstawiana jako zagrożenie. Że niby teraz jest fajnie, mamy własnego węgla zapas na 200 lat a zła macocha Łunia chce nam to zabrać. Niestety tak dobrze nie jest – przynajmniej co do zasobów węgla nadającego się do spalania w domowych kotłach, wydrapujemy resztki z dna garnka.

Bardzo rzadko ktokolwiek u nas widzie migrację ku odnawialnym źródłom energii jako szansę:

  • na uniezależnienie się od importu surowców
  • na pozostawienie ogromnych pieniędzy w polskich kieszeniach.

Co więcej: energia odnawialna może być w dużym stopniu produkowana blisko:

  • na własnym podwórku,
  • na polach,
  • w najbliższym lesie.

To znaczy, że pieniądze wydawane na tę energię zostawałyby nie tylko w naszym kraju, ale wręcz w najbliższym sąsiedztwie – na poziomie gminy i powiatu. Rzecz tylko/aż w tym, aby technologie i fabryki urządzeń do pozyskiwania odnawialnej energii mieć w jak największym stopniu własne. Technologie można rozwinąć, fabryki zbudować i pozyskiwać energię, której jest nadmiar dokoła – a nowych złóż kopalin się nie stworzy.

Migracja w kierunku OZE nie jest wymysłem bez żadnego sensu, wymuszanym wyłącznie ideologią – ma uzasadnienie ekonomiczne i polityczne, choć oczywiście sam moment przesiadki jest najbardziej kosztowny, obojętnie czy mówimy o skali pojedynczego budynku, czy całego państwa.

Taka Holandia do niedawna miała nadmiar własnego gazu ziemnego. Ale ogromne złoża po pół wieku eksploatacji zaczęły się wyczerpywać i dawać przykre skutki uboczne (wstrząsy sejsmiczne). Gdyby Holendrzy nic nie zrobili to zaraz byliby po uszy uzależnieni od importu (ponad 90% holenderskich domów ogrzewanych jest gazem). W związku z tym już w 2018 roku zakazali podłączania do gazu nowych budynków (gdzie tylko da się zastosować inne ogrzewanie) a do 2050 roku planują całkowicie uniezależnić ogrzewanie domów od gazu – tak, nawet zwijając istniejące gaz-rury. Obecnie testują różne alternatywy na próbie 50 tys. budynków.

Podobnie robi w tej chwili – tj. odchodzi od importowanych paliw kopalnych w ogrzewaniu domów – wiele krajów europejskich. Polska jest na tym tle dziwnym wyjątkiem: program "Czyste powietrze" narzuca ogrzewanie gazowe, czym zwiększa uzależnienie polskich domów od importowanego paliwa kopalnego.

12 myśli nt. „A gdyby tak zrezygnować z ogrzewania domu rosyjskim węglem?

  1. miklo

    PIerwszy sezon palę groszkiem (kupiłem dom i był już kocioł - 3 klasy, ale działa) i palę Bartexem. Troszkę mnie kusiło, żeby popróbować innego, ale zostanę przy nim zatem 🙂

    Odpowiedz
  2. tyle w temacie

    A ja mam to w dupie. Skoro "polskie państwo" - jest mi wrogiem, bydlaki typu morawiecki i banda podpisała jakieś kwity, żeby bogaciły się niemcy na ruskim gazie, zabronili mi palić polskim węglem w tanich piecach - to ja ich serdecznie pierdolę. Będę kupował ruski węgiel, aż przyjdą ruscy wypierdolą tą bandę od żłoba i zamiast tych bydlaków teraz frukta z różnych kghemów będą czerpać ruscy oligarchowie. Skoro te bydlaki nie potrafią zadbać o Polaków - to niech spier..ją. Bardzo dobrze niech ich putin puści z torbami za moje pieniądze. Będą sobie żarli eko-trawkę.

    Odpowiedz
  3. Darek

    Jak zwykle dobry wpis na temat uzależnienia od importu. Wiele osób nie jest w stanie zrozumieć jak bardzo bije to nas po kieszeni. Te dolary na grafikach działają na wyobraźnię lecz to tylko wierzchołek góry lodowej. Skoro oddajemy szejkom i oligarchom dolary, a w kraju używamy złotych to oznacza, że musimy dokonać wymiany. Nie w kantorze bo to ostatni widoczny fragment tej góry lodowej. U podstaw wymiany walut jest wymiana handlowa: produkujemy w kraju produkty, sprzedajemy je za walutę i tę walutę przeznaczamy na zakup paliw. Jeżeli wartość wyeksportowanych towarów jest niższa od importowanych mamy deficyt handlowy który musi osłabyć złotego. Z drugiej strony im więcej lokalnych paliw tym lepiej. Pieniądz w naturalny sposób idzie ku metropolii więc nawet najdrobnieszy wyłom jest OK - kasa zostaje w miejscu gdzie mieszkamy. Dla eurozony metropolią jest Berlin, proszę zobaczyć jak szybko się zaczęli bogacić po wprowadzeniu euro.

    Problem w tym, ze gros ludzi nie dostrzega w/w zależnosći. Jak drożeje gaz czy tanieje złoty zawsze winny rząd. I pojawiają się wpisy jak wyżej które trudno skomentować. Przy czym nie odróżniają uchwał lokalnych samorządów bo to one zakazują węgla od polityki rządu która (na razie) pozwala tego węgla używać. Sami sobie robią kuku ale winni są inni. I czekają na zbawcę ze wschodu niczym nastolatki na swojego księcia z bajki...

    Odpowiedz
  4. himeroza

    to co proponujesz? sadzenie drzew? a może wiatraczki w ogrodzie? albo paneliki na chałpie hehe nie ma żadnej alternatywy dla paliw kopalnych popatrz na Japonie na co stawia a potrzeby ma ogromne

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      0. Izolacja.
      1. Biomasa, nie tylko drewno.
      2. Kolektory słoneczne
      3. Fotowoltaika – ale takie dorosłe panele, bo paneliki to może być za mało.
      – i to, w różnych kombinacjach i proporcjach, pozwala zaspokoić większość domowych potrzeb energetycznych.
      Przydomowy wiatrak na większości terenu Polski nijak się nie kalkuluje.

      popatrz na Japonie

      Z jakiegoś konkretnego powodu, np. jest do nas podobna: warunkami, położeniem, możliwościami itp – czy tylko pasuje Tobie pod tezę? Bo wiesz, można znaleźć szereg innych krajów, które potrzeby mają nawet większe a na co innego stawiają.

      Odpowiedz
    2. Darek

      Nie ma jedynej prawidłowej technologii bo każdy kraj ma inne uwarunkowania. Japonia ma inne niż Polska więc nie ma co się do niej porównywać. Bliżej nam do Danii, nie tylko geograficznie. Tam też niziny, trochę własnych paliw i co ważne bardzo rozbudowane ciepłownictwo sieciowe. A z OZE głównie wiatr, mnóstwo wiatru. I nie majac żadnych wyraźnych atutów stali się jedynym niemal w 100% niezależnym energetycznie państwem UE. Po prostu poskładali to co mają w jedną doskonale funkcjonującą machinę:

      - Jak nie wieje to spalają gaz i biomasę w elektrociepłowniach co daje wyższą sprawnosć niż oddzielne pozyskiwanie ciepła i prądu. Piewrwsza oszcządność kopalin. Dzięki akumulatorom ciepła wytwarzanie prądu może być przesuniete w czasie względem popytu na ciepło.
      - Jak zaczyna wiać odstawiają część elektrociepłowni gazowych co szczędza to paliwo. Mają też połaczenia z Norwegią które pozwala na rekompensatę braków i zagospodarowanie nadwyżek energii elektrycznej.
      - A jak wieje tak, że mają ponad 100% zapotrzebowania i akurat Norwegia nie chce ich pradu to niczego nie wyłączają. Za to włączaja grzałki w w/w akumulatorach ciepła przy elektrociepłowniach. W ten sposób gromadzą zapasy energii nawet na prę dni. Jest to szczególnie ważne poza sezonem grzewczym gdy wiatr akurat dostarcza dosyć mocy. Wtedy elektrociepłownie nie musza produkować ciepła co daje kolejna oszcządnośc paliwa.

      Podobnie jest u wielu osób posiadajacych PV off grid. Tu rolę akumulatora ciepła pełni bojler przechwytując nadmiar energii. Dodajmy do tego porządną termoizolacje domów i można łatwo oszczędzać paliwa kopalne. Bo nie chodzi o to aby je w 100% zastąpić, to kosztowna utopia. Wystarczy ograniczyć zużycie do niezbędnego minimum.

      Putin właśnie dopisuje kolejny rozdział do tej dyskusji. Aż dziw bierze jak bardzo podobny do Monachium lecz zachód nie chce tego dostrzec. Tylko udają, że sie martwią lecz szybciej spodziewam sie kolejnego Chamberlaina machajacego kartką gwarantujacą pokój niż twardej odpowiedzi. Za dużo interesów zagrożonych, co gorsza niemieckich. Polecam lekturę Feliksa Konecznego który doskonale opisał mentalność naszych sąsiadów ze wschodu i z zachodu. Gdyby nie archaiczny język to ksiażki sprzed 100 lat byłyby zdumiewajaco aktualne, niestety.

      Odpowiedz
  5. Las To Zdrowie

    No to ja powoli i do przodu:
    1.kolektory słoneczne są - 80% dotacji z funduszy,nie wiadomo jakich.
    2.Fotowoltaika jest,bez nadmiaru,tyle ile potrzeba,bez dotacji
    3.Kupuję polski węgiel do polskiego DSa -Wesoła orzech II
    4.Wspomagam się drewnem z własnego lasu 2 km od domu,przywożę,przerabiam sam,palę też w piecu akumulacyjnym.
    Wynika z tego,że z pomocą chińskiej technologii i ruskiej ropy (paliwo) jakoś sie kręci. Nie zamierzam zmieniać na razie Dsa,może pracować do 2026r,potem rozważę instalacje nowego DSa z buforem. Z uwagi na własny surowiec nie mogę tego lekceważyć, mimo pewnej "niewygody". Gazu nie planuję,chociaż jest w kotłowni zaślepiony. Ekonomicznie gaz mi sie nie kalkuluje, dom docieplony,ale swoje lata ma.

    Odpowiedz
  6. Darek

    Gdy lecą bomby nie ma co się zastanawiać i włączyć się do zatrzymania tego szaleństwa. Proszę każdego o powialanie tego apelu gdzie sie da. Każdy z nas może łatwo pozbawić Putina kilku dolarów na amunicję, a każdy nabój do kałacha się liczy!

    "Każdy kto używa gazu do ogrzewania może nałożyć własne sankcje, wystarczy zwykły kominek. Nie trzeba ogrzewać całego domu 24h na dobę bo każde rozpalenie oszczędza gaz. 3 kg drewna oznacza zużycie gazu mniejsze o 1 m3. Po przemnożeniu przez miliony domów posiadajacych gaz i kominki oraz kilkadziesiąt dni do końca sezonu grzewczego mamy miliardy dolarów sankcji. I każdy może bez większego wysiłku ją nałożyć.

    Bez sprzedaży gazu i ropy Putin nie będzie miał pieniędzy na wojnę. Tylko 3 kg drewna spalonego w kominku = 1 m3 gazu. Drogiego gazu więc każdy kto nałoży tego typu sankcje zaoszczędzi pieniądze. Na tym można wyłącznie zyskać więc nakładaj prywatne sankcje i powielaj ten tekst w internecie!"

    Odpowiedz
  7. KOCIOŁ STARY

    "Bez sprzedaży gazu i ropy Putin nie będzie miał pieniędzy na wojnę" Darek naprawdę? Jak ty nie kupisz to kupią inni, byle było tanio i interes się będzie kręcił. Świat dalej kupuje, nawet my, tylko przez POŚREDNIKÓW.

    Odpowiedz
    1. Darek

      Tak się składa, że znam rosyjski i wiem co się dzieje w pobliskim obw. kaliningradzkim. Sankcje coraz mocniej dają sie im we znaki. I o to chodzi aby napaść na sąsiada po prostu sie nie opłacała. Indie lub Chiny skoro płacą za ruską ropę poniżej 80$ co jest na skraju opłacalności i właśnie o to chodzi by na nowe bomby nie mieli!

      Jak można zauważyć nie proponowałem zamiany ruskiego zau i węgla na pochodzący z innych kierunków. Zamiast nich warto zainwestować w polskie surowce. Do tego watro zainwestować w oszczędzanie jak termomodernizacja, nowoczesnmiejsze kotły czy zmiana sposobu obsługi dająca wyższą sprawność. To metoda win-win gdyż Polacy zawsze wygrają: niższe koszty utrzymania domu, większy udział krajowych surowców czyli wzmocnienie polskiej gospodarki oraz mniejszy import co oznacza wyższe notowania złotego.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.