Niedobór węgla na rynku oraz kosmiczne ceny wszystkich innych rodzajów opału sprawiły, że wzmożonym zainteresowaniem domowych palaczy, którym sezon grzewczy zagląda do pustej komórki na opał, zaczynają cieszyć się wszelkie paliwa alternatywne – wszystko, co jest dostępne, palne i tańsze niż węgiel lub pellet. Na liście potencjalnych zastępczych wsadów do kotła z podajnikiem dość wysoko plasują się zboża.
Czy da się wykorzystać zboże w charakterze opału? Czy nie ma jakichś ukrytych problemów, o których sprzedawca owsa albo kukurydzy energetycznej ci nie powie? I czy w ogóle wypada zbożem palić w kraju, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów Nieba?
Zboże czyli biomasa nieleśna / niedrzewna
Zboża – zarówno ziarno jak i słoma – są jednym z rodzajów biomasy, wykorzystywanym w energetyce wprost jako opał lub jako surowiec do produkcji biopaliw (patrz: rzepak).
Pomysł wykorzystania zbóż w charakterze opału w domowym kotle nie jest niczym nowym. Wertując fora internetowe pod tym kątem bez trudu znajdziemy ślady aktywności pionierów tego tematu sprzed kilkunastu lat. Była to jednak malutka nisza, bo przy ówczesnych cenach węgla i pelletu w okolicach 1000zł/t (dziś z tęsknotą możemy nazwać takie ceny niskimi) spalać opłacało się tylko owies, a i to własnej produkcji.
Obecnie katalog zbóż, które z uwagi na cenę mogą być opłacalne do zastosowania w charakterze opału jest bardzo szeroki. Prawie wszystkie kosztują znacznie mniej niż węgiel.
Zboża różnią się parametrami: wartością opałową oraz zawartością popiołu. Wartość opałowa rzędu 15MJ/kg to niemal tyle co drewno / pellet. Rośliny oleiste potrafią mieć wartość opałową wyższą od drewna. Dodatkowo zboża są naturalnym granulatem, w sam raz do kotłów podajnikowych.
Parametry opałowe zbóż wydają się nie najgorsze. Ceny również są atrakcyjne w porównaniu do węgla i pelletu. Jeśli ktoś ma możliwość wyprodukować je samemu to już w ogóle można się zastanawiać, po co nam jeszcze te kopalnie, skoro opał na zimę może nam wyrosnąć na hektarze za stodołą (w 2021 średni plon kukurydzy to ~7 ton z hektara)?
Spalanie zboża w praktyce
Niestety nie mam warunków, by sobie potestować spalanie różnych zbóż dłużej niż parę godzin. Ograniczyłem się więc do przejrzenia doświadczeń innych.
Tutaj można zobaczyć, jak pali się owies, jak wygląda popiół z owsa i jakie są doświadczenia autora z palenia owsem pod koniec zimy (marzec '22). Autor mocno narzeka na ostro pracujący podajnik, co przy niskokalorycznym paliwie jest normalne. Popiół wygląda całkiem przyzwoicie, chyba widać tam minimalne żużlowanie, ale w retorcie to nie jest problem.
Tutaj jedyny filmik jaki znajduję ze spalaniem kukurydzy energetycznej. Pochodzi od firmy, która tym opałem handluje. Aktualna cena to ok. 2000zł/t. Ktoś w opinii na aledrogo narzeka, że w ogóle nie mógł kukurydzy rozpalić (to nie problem z kukurydzą, ona na pewno się pali – to palacz potrzebuje nauki a kocioł stosownej regulacji). Z kolei w filmiku jest dość wyraźnie napisane, że spalanie powinno być ciągłe, czyli można przypuszczać, że w podtrzymaniu kukurydza może mieć tendencję do wygasania. Nawet taki moment widać na filmie.
Stosując zboże w kotle węglowym trzeba się liczyć z potencjalnym problemem cofania żaru do zasobnika.
Gdyby samo zboże sprawiało zbyt wiele problemów (czego można oczekiwać zwłaszcza w zimniejsze dni) – zawsze można je zmieszać z pelletem lub węglem i tym samym osiągnąć kompromis między oszczędnością a jakością spalania.
Chlor, żużel i głodne dzieci w Afryce
Największym problemem czyhającym na domowe kotły, które zapuszczą się do krainy zbóż jest chlor.
Zawartość chloru w drewnie jest niewielka, nie przejmujemy się tym. Niestety biomasa nieleśna / niedrzewna zawiera go znacznie więcej. Różnie to wygląda między gatunkami zbóż a nawet ten sam gatunek może mieć różną zawartość chloru zależnie od miejsca uprawy – ale chloru będzie od kilku do kilkunastu razy więcej w zbożach niż w drewnie.
Chlor bardzo nie lubi się ze stalą – powoduje korozję elementów kotła i komina narażonych na kontakt ze spalinami. Korozja będzie tym szybsza, im chloru w paliwie będzie więcej a warunki pracy kotła sprzyjające kondensacji żrących substancji (niska temperatura spalin, chłodne miejsca w kotle/kominie). Ponieważ jest to zjawisko wysoce nieprzewidywalne, znajdą się tacy, którym kocioł przeżre na wylot po paru latach przygód ze zbożem, jak i tacy, u których wszystko będzie wyglądało dobrze nawet po kilku latach. I jedni, i drudzy będą mieli rację.
- Palenie zbożem we względnie nowym kotle na pewno spowoduje utratę gwarancji na kocioł jeśli tylko będą tego jakieś widoczne oznaki i skutki – jak każde stosowanie paliwa o parametrach niezgodnych z tym, co zaleca producent.
- Jeżeli kocioł nie ma certyfikatu emisyjnego na okoliczność spalania zboża to stosowanie takiego paliwa będzie nielegalne w świetle uchwał antysmogowych. Nie wiem, czy ktoś to gdzieś tak skrupulatnie sprawdza lub będzie sprawdzał, ale wykluczyć nie mogę, więc na wszelki wypadek ostrzegam.
Popiołu w zbożach jest niewiele, ale ma on inny skład chemiczny niż popioły z węgla czy drewna, przez co topnieje w niższych temperaturach, czyli grozi żużlowaniem. Na ile to będzie problem, zależy od rodzaju palnika i tego, jak radzi on sobie z odżużlaniem. Problem może narastać wraz ze spadkiem temperatur za oknem, ponieważ w miarę rozwijania wyższych mocy wzrasta temperatura spalania osiągana na palniku, a więc rosną szanse na topnienie popiołu i formowanie żużla.
Jest jeszcze jedno istotne pytanie: czy w ogóle powinno się spalać zboże? Mamy w polskiej kulturze i tradycji niemal nabożny szacunek do jedzenia i pracy rolnika – i bardzo dobrze. Użycie jedzenia jako opału w pierwszym odruchu kojarzy się z niszczeniem, marnotrawstwem czegoś szlachetnego w celach nawet jeśli ważnych, to mniej godnych. Coś jakby dla ogrzania domu palić książki.
Na pewno gdyby zboże szło do pieców kosztem wyżywienia ludzi lub zwierząt, i przybrałoby to zjawisko większą skalę – byłoby źle. Co prawda nie od razu skończyłoby się głodem, ale odbiłoby się negatywnie na cenach zbóż i zależnych od niego produktów. Dlatego ideałem byłaby uprawa zboża ściśle na cele energetyczne.
- Spalanie zboża specjalnie wyprodukowanego / nienadającego się do konsumpcji nie jest marnotrawstwem – przecież to też służy człowiekowi: dostarczając ciepło, które jest tak samo konieczne do przeżycia zimy jak jedzenie.
- W sytuacji nadwyżek zboża nawet dobrej jakości, ale przy braku możliwości magazynowania lub innego sensownego zagospodarowania, wykorzystanie go jako opału również nie jawi się jako nic złego. Często wpadający przy tym do głowy argument o głodujących dzieciach w Afryce jest błędny – odwołuje się do wymyślonej sytuacji, tzn. owszem są w Afryce głodujące dzieci, ale to nasze zboże nijak nie może im pomóc (logistyka, koszty), prędzej zepsuje się leżąc (przypomnę: rozpatrujemy sytuację nadwyżek). Ta obawa o dzieci w Afryce wydaje się dalekim echem rodzicielskiego szantażu z dzieciństwa, mającego wymusić na nas zjadanie obiadu do końca.
Najkrócej
Zboże może być atrakcyjnym alternatywnym opałem do kotłów na ekogroszek / pellet. Można je spalić w klasycznym kotle przy minimalnym wysiłku i niewielkich problemach (porównując do różnych innych alternatywnych paliw), choć trzeba się liczyć z trudnym do sprecyzowania ryzykiem przyspieszonej korozji kotła. Rekompensatą za to ryzyko są niskie koszty ogrzewania a nawet (dla posiadających stosowne zaplecze rolnicze) możliwość wyprodukowania sobie opału samemu.
Ten szacunek do zboża pewnie dawno nie istnieje, ponieważ zmuszono producentów do dolewania etanolu produkowanego ze zbóż do benzyny. Etanol ma mniejszą energię w objętości, jest przyczyną zwiększenia korozji układu paliwowego i silników, niszczy elementy elastyczne występujące w małych silnikach z gaźnikiem.
Po drugiej stronie sadzawki i nie tylko nie brakuje firm oferujących piece przystosowane do spalania "odnawialnego" paliwa jakim są zboża.
http://www.grainstovesinc.com/
https://pinnaclecornstoves.com/Corn%20Heating.html
Ciekawe, czy podczas spalania zboża w zwykłych kotłach na ekogroszek, występuje zjawisko cofania płomienia do zasobnika z paliwem?
Oczywiście, że może. Miałem to na myśli po drodze, po czym zapomniałem dopisać.
Nie cofa się ją palę pół na pół z ekogroszkiem i jest ok
To, że Tobie się nie cofa, nie znaczy, że nie jest to możliwe i nie trzeba uważać.
Witam. Palę zbożami (owies, żyto, przenżyto) już szósty sezon. Czysta ekologia i coś wspaniałego że sam sobie produkuję opał na zimę. Obecnie po godzinach spędzonych w kotłowni spalanie owsa przy średniej temperaturze dobowej -5 wynosi około 28-29 kg na dobę. Ogrzewam 160 m2 + CWU, w domu 22 stopnie. Nigdy nie było zjawiska cofania się płomieniaa do zasobnika. Polecam.
A jaki piec posiadasz
Jak będzie wyglądało spalanie owsa w DS , jako dodatek, mieszany z węglem i drewnem? Ktoś próbował? Ja ćwiczyłem pelet słonecznikowy jako dodatek. Dużo kosztowało, efekt- nie byłem zachwycony. Ale wtedy za orzech z Wesołej płaciłem 860, teraz wyparował ,chyba amba go zjadła. Ćwiczyłem brykiet z torfu- efekt- jakoś tam się tlił, nie dymił, raczej przyjemnie pachniał, nie smalił komory.I mnóstwo brązowego popiołu zostawiał, wiadro codziennie. Popiół jako nawóz . Jeśli jest pod co sypać.
Węgla z Białorusi i Rosji sprowadzać nie możemy, natomiast brykiet torfowy już tak. Jadą do nas tego już wagony. Z tym że rok temu tonę można było kupić za 300-500 zł teraz 2000 zł. Składy w podlaskiem zaczynają handlować praktycznie tylko tym. Bo węgiel "kazachski" z Energo Bielsk Podlaski jest po 5000zl. Jest i tańszy po 4000 zł ale to węgiel wymieszany z mułem i błotem.
Witam. Odpowiadam "Dymkowi". Mój kociołek to PEREKO KSP-DUO 15kw (za duży o 5 kw na mój dom).
Palił ktoś owsem nieoplewionym? Jest tłustszy od owsa uprawnego i nie ma plewy, więc chloru mniej. Plewa to to 15-20% masy ziarna. Hodowcy nie doceniają zalet tego owsa - tłusty, można nim zastąpić chimeryczny w uprawie jęczmień, ma dużo magnezu w porównaniu do owsa uprawnego. Formalnie jego cena to 1400-1600 zł netto. Bez trudu osiąga gęstość zasypową 45 kg/hl lub nawet 50 kg/hl, co w przypadku zaniedbanych upraw ekstensywnych jest niemożliwe. W takich warunkach owies uprawny uzyskuje 30 kg/hl, czyli jest to plewa i poślad:) I za taki badziew rolnicy są gotowi płacić pełną stawkę czyli 1300 zł brutto. A powinien mieć co najmniej 45 kg/hl. Farmer.pl podawał, że owies ma energię 17-19MJ/kg, co daje równoważnik 700kg węgla jeśli spalimy 1000 kg owsa.
Tak naprawdę biorąc pod uwagę aktualny stan zbóż to praktycznie wszystko co jest uprawiane na polach nadaje się tylko do palenia a nie jedzenia choć jest ono do spożycia dozwolone. Wole zniszczyć kocioł po 5 latach niż wątrobę i jelita po 20.
Palenie Zbożem czyli Tym Co jest Przeznaczone na Mąkę do Przetworzenia we Młynach jest Kompletną GŁUPOTĄ bowiem to Wygląda tak jakby Ktoś Wrzucił do Pieca pod Blachę i Spalił na Popiół CHLEB POWSZEDNI, który Kupujemy Bogu Dzięki Codziennie w Sklepach, a Jeżeli Ktoś ma Mąkę może w Swoim Domu Sam Upiec Własny Domowy Chleb to Co się Teraz na Tym Durnym Świecie Wyrabia to jest MARNOTRAWSTWO I NISZCZENIE Pracy Polskiego Ciężko Pracującego Rolnika, który Orze w Ziemi Cały Rok tylko po to, aby Zapewnić Pożywienie nie tylko Swojej Rodzinie, ale Również Innym Ludziom. BRAK SŁÓW
Kiedy ostatni jadłeś anonimie chleb z samego owsa?
To że coś jest inaczej niż było zawsze i inaczej niż uważasz że być powinno, to jeszcze wcale nie oznacza, że to jest z definicji złe.
To lepiej jak rolnik odda za śmieszna kwotę zboże i kupi za tonę kilkaset kilogramów węgla? To nie jest marnotrawstwo? Dlaczego rolnik swoim kosztem ma napędzać pieniądze innym, skoro wychodowal na swoim polu zamiennik węgla z którego nikt w uczciwych pieniądzach nie chce zrobić mąki na chleb? Widocznie nikomu go nie brakuje. Lepiej spalić zboże, niż robić z niego chleb którego nikt nie szanuje i nie chce.
Ten sezon pokazuje że jeszcze bardziej opłaca się palić zbożem. Nawet pszenicą która jest po 700 zł a żyto 550zł - to 4 x taniej od dobrego ekogroszku, a kaloryczność jest co najwyżej 2 x mniejsza. Trochę to przykre ze wartość opałowa zboża jest znacznie większa niż spożywcza.