Szybka likwidacja smogu w Polsce – plan akcji ratunkowej

Minęły cztery lata odkąd smog zaistniał w głównym nurcie mediów i polityki. Mimo to większość kominów jak dymiła, tak dymi – a zmiany nic nie zapowiada. Dlaczego? Bo walka ze smogiem idzie najdroższą (więc najwolniejszą) ścieżką – a w ogóle nie korzysta z rozwiązań doraźnych, które szybko i tanio poprawiają jakość powietrza (wiemy to, bo sprawdziły się w innych krajach).

Poprawa jakości powietrza w Polsce mogłaby trwać nie dziesięć lat ani nie pięć, lecz znacznie krócej – gdyby zdjęto z niej dwa garby: ideologiczną walkę z węglem oraz biznesowe łupiestwo, i potraktowano jak akcję ratowania zdrowia i życia Polaków wszelkimi efektywnymi metodami. Niestety na to się nie zanosi. W ciągu kilku lat propagowania doraźnych metod ograniczania smogu sam doświadczyłem, że ideolodzy i biznesmeni skutecznie torpedują wszelkie działania przez nich nieautoryzowane – utrwalając korzystne dla siebie przekonanie publiczności, że walka ze smogiem musi trwać latami i musi słono kosztować.

Od tego trzeba zacząć rzecz

Szybką poprawę jakości powietrza mogą dać wyłącznie rozwiązania, które zostaną wdrożone masowo – czyli szybko i w dużej liczbie. Nie można masowo wdrożyć czegoś, co jest drogie – zbyt mało osób będzie mogło sobie na to pozwolić, będą musiały długo odkładać albo w ogóle się nie załapią.

Gdzie zaczyna się „drogie”? Najpierw trzeba sobie uświadomić rzeczywisty poziom dochodów przeciętnego Polaka. Instytut Badań Strukturalnych (ten sam, który kilka lat temu prowadził pionierskie badania problemu ubóstwa energetycznego w Polsce) opublikował mapę dochodów w rozbiciu na miasta powiatowe. Jakże daleka ona jest od narracji medialnej, która trąbiąc o zarobkach, posługuje się średnią – w dodatku brutto, co daje kwotę już prawie 6000zł.

Tymczasem znacznie bliższa rzeczywistej pensji na rękę jest mediana: to jest wartość środkowa, w której mieszczą się zarobki połowy Polaków. Wynosi ona 3000zł netto dla całego kraju – a w Polsce powiatowej nawet te 3000zł netto pozostają nieosiągalne dla większości pracujących!

Przeciętne dochody Polaków z podziałem na miasta powiatowe. Mediana netto dla całego kraju wynosi 3000zł netto. To jest kwota w jakiej mieszczą się zarobki połowy z nas. W miejscach oznaczonych na (ciemno)niebiesko zakup węgla na zimę w wielu domach jest luksusem. Jak widać większość terytorium Polski poza dużymi miastami jest tutaj na niebiesko…

Choć nie da się problemu smogu sprowadzić prosto do samej biedy – to jednak jest to istotny czynnik, który od lat trzyma i będzie trzymał miliony Polaków przy prostych i tanich kotłach na jak najtańsze paliwa (co nie jest złe samo w sobie – złe jest to, że takie kotły są prymitywne konstrukcyjnie i źle obsługiwane, przez co kopcą jak wściekłe). Jakakolwiek modernizacja kotłowni jest w takich warunkach marzeniem ściętej głowy. A mimo to większość samorządów województw nakazało już wszystkim mieszkańcom wymienić stare piece w perspektywie kilku lat. Pierwsi pomału i nieśmiało przyznają, że to się może nie udać. Wcześniej przez kilka lat mówili tak wyłącznie defetyści opłacani przez kopalnie 😉

Jakże urwana z choinki wydaje się na tym tle oficjalna polityka „antysmogowa” forsowana w programie „Czyste powietrze”: musisz całkowicie wyremontować budynek, wstawić gaz lub pompę ciepła z fotowoltaiką – inwestycja na 50-100 tys. zł, dla większości Polaków kwoty kosmiczne. Czy można leczyć próchnicę wstawianiem złotych zębów? Można, jeśli kogoś stać, ale dlaczego miałoby za to płacić państwo? A płaci, bo lobbyści potrafili sobie załatwić…

Trójpak dla czystego powietrza

Oto trzy kroki, jakie trzeba podjąć, aby szybko i trwale uzdrowić jakość powietrza w całej Polsce. Kluczem są niskie koszty wdrożenia i utrzymania – dzięki temu możliwy jest masowy zasięg i brak potrzeby powrotu do kopcenia.

O tym samym pisze właśnie dr inż. Krystyna Kubica – bodaj największy krajowy ekspert od domowych kotłów na węgiel/drewno (tytuł mylący i dalece uproszczony względem treści):

Kubica: W walce ze smogiem nie chodzi tylko o kotły. Paliwa bezdymne mogą ocalić paliwa stałe

1. Nauka prawidłowego palenia

Mnóstwo ludzi wciąż kopci jak wulkan przy codziennym rozpalaniu, bo nie wiedzą, że można rozpalać inaczej, bez ścielenia zasłony dymnej po okolicy.

Nieprawidłowego rozpalanie

Zmiana sposobu rozpalania pieców, kotłów i kominków pozwala obniżyć szkodliwe emisje o 50-80% natychmiast, bezkosztowo a nawet z zyskiem do ok. 30% na oszczędzonym opale.

Moment największego dymienia przy poprawnym rozpalaniu.

Potrzebna jest powszechna kampania edukacyjna na temat poprawnego palenia – tak, jak to zrobili Szwajcarzy. W Polsce przez ostatnich kilka lat różni ludzie i instytucje prowadziły lokalnie pokazy poprawnego palenia na terenie całego kraju – najczęściej z inicjatywy oddolnej pojedynczych obywateli. Nie ma to charakteru zorganizowanego, skala jest zbyt mała wobec potrzeb a dodatkowo chaos wprowadzają kłamstwa Polskiego Alarmu Smogowego, które odstraszyły wiele podmiotów chętnych do takich działań.

2. Paliwa bezdymne

Paliwo bezdymne nie może dymić, ponieważ zostało pozbawione składników lotnych, naturalnie znajdujących się w każdym węglu kamiennym / drewnie, które przy niepoprawnym sposobie spalania są przerabiane na dym. Paliwo bezdymne nawet z najpodlejszego kotłowego kaszalota robi kocioł 4./5. klasy pod względem emisji pyłów i smół. Zmiana paliwa jest dalece szybsza i tańsza niż wymiana kotła.

Niestety jak dotąd wrodzoną wadą kolejnych polskich podejść do paliwa bezdymnego była mocno niekonkurencyjna cena.

Błękitny Węgiel – najnowsze polskie paliwo bezdymne – bez dopłat i promocji kosztuje 1500zł/tona. Cena totalnie niekonkurencyjna, dlatego nie zyskuje popularności. Próba wprowadzenia dopłat do zakupu BW podjęta w Nowym Sączu rozbiła się o przepisy .

Czy na wysoką cenę paliwa bezdymnego można cokolwiek poradzić? Przecież przetworzenie węgla musi swoje kosztować. A może niekoniecznie… Dr Kubica sugeruje, aby powiązać produkcję bezdymnego paliwa z produkcją ciepła np. w ciepłowniach. Dzięki wykorzystaniu części lotnych węgla usuwanych przy produkcji paliwa bezdymnego jako paliwa do wytwarzania ciepła na inne cele, jego cena mogłaby zostać znacznie zredukowana.

Gdyby na składach opału pojawiło się jakieś paliwo bezdymne w cenie porównywalnej lub niższej od zwykłego węgla – rozpowszechniłoby się samorzutnie nie ze względu na jakieś ekologie, ale po prostu ze zwykłej wygody używania (na którą bezdymność też się składa).

Paliwa bezdymne zastosowano m.in. w Wielkiej Brytanii. Często powtarzany w medialnym głuchym telefonie przykład Wielkiego Smogu Londyńskiego kończy się stwierdzeniem, że oto po tym incydencie zakazano w Londynie spalania węgla i dzięki temu do dziś ludzie tam żyją w zdrowiu i szczęściu. Nic bardziej mylnego – zabroniono jedynie kopcenia, pozostawiając użytkownikowi wybór: czy stosuje paliwo bezdymne, czy instaluje niekopcący piec/kominek.

3. Tanie nowoczesne kotły na węgiel i drewno

Dwa pierwsze punkty to doraźne rozwiązania problemu starych kotłów. Jednak prędzej czy później starocie trzeba będzie czymś zastąpić – i nie wszystkich będzie stać na gaz/pompę ciepła. Dlatego potrzebne są nowoczesne i tanie kotły spalające lokalnie dostępne najtańsze paliwa. Obecnie takie istnieją, ale:

  • jest ich stosunkowo niewiele
  • gdzieniegdzie uchwały antysmogowe bezpodstawnie ich zakazują, bo pisali je ignoranci bez udziału ekspertów dziedzinowych, za to przy zaangażowaniu zielonych lobbystów
  • większość jest przeznaczona do węgla, podczas gdy lokalnie tańsze jest drewno – a kotłów na drewno ze świecą szukać
  • aby uzyskać emisję na poziomie 5. klasy / Ecodesign, wymagają współpracy ze sporej wielkości buforem ciepła, co podnosi koszt wymiany a niekiedy jest bardzo trudno wykonalne z uwagi na brak dogodnego miejsca dla zainstalowania bufora. Dlatego albo ludzie instalują te kotły bez buforów (pół biedy, 5. klasy nie będzie, ale śmierdzącego wulkanu też nie – niestety po wejściu w życie uchwał antysmogowych może z tego wyniknąć mandat, bo kocioł bez bufora nie spełnia 5. klasy), albo co gorsza kupują prymitywne ale tanie pudła wciąż nielegalnie klepane po garażach – i dalej będą nimi kopcić.

Konieczny jest wsparty przez państwo rozwój tanich ale nowoczesnych kotłów, które osiągałyby doskonałe parametry emisyjne a jednocześnie były jak najmniej skomplikowane i kosztowne w instalacji w istniejących budynkach, których właściciele nie mają środków na kompleksowy remont.

Niestety państwo takiego projektu nie uruchomi, bo odpowiedzialni za to urzędnicy mają mózgi wyprane przez zielonych lobbystów: dla nich najczystszy kocioł na drewno jest dalej kopciuchem – a pompa ciepła, zasilana przecież energią kosmiczną a nie węglowym prądem z elektrowni, ma emisję zerową i w dodatku jest źródłem odnawialnej energii… Ręce odpadają.

Nawiasem mówiąc, kocioł zasypowy z buforem ciepła to jedno z niewielu urządzeń, które nie kłóci się z termomodernizacją domu sposobem gospodarczym, czyli na raty. Kocioł z buforem można dobrać do nieocieplonego budynku, potem za jakiś czas budynek docieplić – i nie pogorszy to parametrów pracy kotła, gdyż grzeje on bufor ciepła i do bufora ciepła jest dobrany (nie do potrzeb budynku). Jedyne, co się zmieni po dociepleniu: raz nagrzany bufor zacznie wystarczać na dłużej.

Kotłownia z buforem ciepła 1000l

Ładnie pan piszesz, ale weź pan zrób

Nie pierwszy raz o tym gardłuję, ale nic z tego nie wynika. Dlaczego? W skrócie: rzecz rozbija się o największy biznes i największą politykę.

Kto ma kupić pompę ciepła lub kocioł gazowy – ten je kupi. Kogo na nie nie stać – i tak ich nie kupi. Logiczne? Nie dla wszystkich.

Kiedy chcemy dotrzeć z doraźnymi rozwiązaniami przede wszystkim do tej drugiej grupy, której nie stać – jesteśmy wściekle butowani za „promocję węgla” (przez ideologów) i za psucie biznesu (przez biznesmenów od gazu/pomp ciepła, którzy sobie uroili, że prędzej czy później sprzedadzą swoje wyroby absolutnie każdemu).

Słowem: silnych wrogów jest aż nadto a sojuszników albo nie ma, albo my nie potrafimy pozyskać (też możliwe – jesteśmy amatorami). Jak to wygląda w szczegółach:

  • Topowe kotlarstwo niegdyś węglowe sprzedaje teraz automatyczne kotły na pellet po 10-15 tys. albo pompy ciepła za 30 tys. – po co im tematy ze słabszymi marżami? Odpowiedzialność za to, co sami wcześniej wypuścili na rynek? Hue hue hue…
  • Górnictwu to generalnie wisi, jak ten węgiel w domach jest spalany. Myślę tu ogólnie, i o kopalniach, i o związkach – które w walce o swoje ustawiają kolejne rządy jak chcą. Niestety nigdy z tamtych kierunków nie zaobserwowałem cienia zainteresowania cywilizowaniem spalania węgla w polskich domach.
  • Zakulisowy kryptolobbing Polskiego Alarmu Smogowego i różnych lokalnych pociotków potrafi skutecznie ukręcić łeb każdej naszej inicjatywie, od poziomu gminy po centralę. I niejednej już ukręcił.
  • W obecnym rządzie przeważa opcja zielono-gazowa, zarówno gdy chodzi o energetykę dużą jak i małą. Co gorsza: urzędnicy różnych szczebli są tresowani szkoleni przez PAS. Idziesz z takim rozmawiać i słyszysz jak recytuje broszury PAS-owskie – nie przegadasz go. A nawet jak ktoś fakty rozumie, to może się bać wychylić, bo „co PAS na to powie…”
  • Nawiązując do mapki dochodów, ludzie „bordowi” nie rozumieją ludzi „niebieskich” – albo nigdy „niebiescy” nie byli, albo już wyparli niemiłe wspomnienia dawnej biedy. Dlatego tak łatwo zrekrutować hejterów z dostatnich, ciepłych mieszkanek do napędzanej pogardą walki z węglem i „trucicielami” – a tak trudno znaleźć sojuszników do pracy u podstaw przy poprawie kultury spalania węgla i drewna.

Takich to czasów dożyliśmy:

  • Krzyknij „oj oj, tam marznie pies!” – za 5 minut w furtce będą się przepychać działacze organizacji prozwierzęcych.
  • Krzyknij „oj oj, tam marznie człowiek, bo nie ma na opał!” – echo odpowie „i dobrze tak, trucicielowi!”.

Jedyne, co mogę jako-tako robić w tym układzie, to opisywać te patologie i pokazywać rozsądne wyjścia. Może jednak gdzieś znajdzie się ktoś władny, kto przeczyta, przemyśli, przestawi wajchę…

28 thoughts on “Szybka likwidacja smogu w Polsce – plan akcji ratunkowej

  1. Bartek

    Zgadzam się ze wszystkim.
    Jeszcze tylko dodać dramatyczną jakość pomp ciepła i kotłów gazowych… Serio to, co teraz odwala większość producentów woła o pomstę, a firmy serwisowe traktują jak najniższych w hierarchii wyrobników, co powinni poprawiać fabrykę 🙁

    Odpowiedz
  2. Pafnucy

    Skoro media to ignorują – nie myślałeś (wiem wymaga czasu pieniędzy zaangażowania itd.) o założeniu np. kanału na youtube i próbie wypromowania tych treści szerzej. Strona (tekst) jest świetna – ale w dzisiejszym „obrazkowym” świecie mało popularna. Motłoch potrzebuje obrazków – w sensie filmów. Dzięki „klikaniom” i subskrypcjom życzliwych ludzi i może zaangażowaniu paru topowych youtuberów (może by się ktoś zgodził pomóc promować te treści -pro publico bono- wszak to zacny cel) dało by się wypłynąć na szerokie wody. Kanał youtubowy przy odrobinie szczęścia i poparcia życzliwych ludzi ma potencjał do mechanizmu „kuli śnieżnej”, blog i strona raczej nie.

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      Gdybym czuł jakieś predyspozycje w tym kierunku to lata temu bym działał. Teraz już mi się nie chce. Za dużo krwi w piach poszło, zbyt dobrze wiem, jak twardy jest mur, w który walę głową.

      Odpowiedz
      1. Czesuaw

        Jednak jest Pan na Twitterze, a to idealne medium dla tych najlepszych adresatów, czyli polityków, samorządowców, itd.

      2. Wojciech Treter Autor wpisu

        Klepanie na Twitterze wiele nie kosztuje. Również niewiele daje.
        Najgorsze jest to, że cokolwiek bym nie wskórał – wystarczy że życzliwi się skontaktują z zainteresowanymi: „bo wiecie, tu instytut zbadał że to nic nie daje a nawet piec może wybuchnąć… tak, piec może wybuchnąć, więc sami widzicie, lepiej z tym panem się nie zadawać” – i wszystko rozwalone w drobny mak.

    2. Pioter

      Nie do konca… Ja szukalem w internecie takiego typu strony, i wyswietlila mi sie dopiero po roku. Zdziwilem sie najpierw, ze tak pozno znalazłem, ale pozniej uswiadomilem sobie ze internet poprostu blokuje nam dostep do takich stron. Np Google,
      Trumpowi zablokowali strony wiec jak widac jest to mozliwe

      Odpowiedz
  3. Czesuaw

    Wspomniany został mój ulubiony tandem, czyli zasypowiec z buforem. Kiedy rząd ogłosił program „Moja woda”, pierwsza myśl: może by tak program „Mój bufor”? Po czym kolejna myśl: nie dość, że już i tak są drogie (mowa o gotowcach), to taki program zamiast upowszechnić bufor, mógłby ceny wywindować. A bufor piękna rzecz. I do zasypowca, i nawet pompy ciepła. Za Odrą jest nawet model do złożenia na miejscu u klienta. Fachowców coraz trudniej nam znaleźć, żeby zrobili to samo wg „norm”.

    Odpowiedz
    1. Kukuniek

      Tutaj już nie chodzi o edukację. Wszelkie paliwo stałe ma zniknąć. Węgiel, drewno, pellet. Ciężko jest zauroczyć ludzi starymi, ale czystymi metodami ogrzewania, kiedy obok szaleją „Elony Muski” od najnowocześniejszych technologi ogrzewania i to „bezobsługowych”. A że ceny z kosmosu jak u Muska? To nawet lepiej, to tylko utwierdza ludzi w przekonaniu, że to jest to i warto iść z postępem.

      Niech mi ktoś ten pomysł z tego wywiadu sprzeda w formie dla mojego domu, to biorę niemal w ciemno. Pewnie Musk by to zrobił, gdyby chciał:
      https://youtu.be/5gM8L70qP8o

      Odpowiedz
      1. Nowak

        No i dobrze niech znikają jak najszybciej skończy, się smog , trucie i zadyma.

  4. Jack

    Wybory samorządowe i parlamentarne w 2023 oznaczają, że nikt nie będzie nawet próbować zabrać wyborcom 10-15 tys. zł. Widać to zresztą po wypowiedzi poniżej. Utrzymanie terminów uchwał antysmogowych oznaczałoby likwidację programu 500+, a tego nie wybaczyłoby władzy kilkanaście milionów wyborców w Polsce – użytkowników bezklasowych kotłów.

    „Marszałek województwa śląskiego zapowiedział, że jeszcze w tym roku lub najpóźniej w styczniu przyszłego sejmik zajmie się nowelizacją tzw. uchwały antysmogowej. Z naszych informacji wynika, że może ona zostać nieco zliberalizowana. Wszystko dlatego, że mieszkańcy i gminy nie zdążą wymienić wszystkich źródeł ciepła, które już niedługo będą nielegalne.”

    „Będziemy pewnie zmierzać do tego, żeby w jakiś sposób, dla jakiejś części, może procentowej, ta linia (daty graniczne wymiany pieców – przyp. red.) została przesunięta. Nie chcemy się cofać w sensie takim, że to musi być wykonane. Bardzo dużo osób mówi, że trzeba to zrobić, ale nie ma na to funduszy. Może będzie konieczność, żeby leciutko przesunąć termin wykonania uchwały antysmogowej”

    Odpowiedz
  5. Darek

    Niestety tak właśnie jest. Cała masa niedouczonych polityków i samorządowców idzie na pasku alarmów smogowych. Wbrew faktom które PAS i jego odłamy albo przemilczą albo zmanipulują. Od kilku miesiecy jest dostępny raport GIOS za 2019 ale nie widziałem ani jednego wpisu na ten temat. Po prostu dane są „nieprawomyślne”, zanieczyszczenie pyłami znacznie zmalało. Za to wzrosło innymi z O3 na czele co jest groźne nie tylko dla ludzi ale także roślin (ostatnie strony w/w raportu). 2020 wygląda jeszcze ciekawiej bo ok. 2/3 Polski spełniło normy dobowe, a średnioroczna została przekroczona jedynie w Małopolsce. Gdyby zrobiono to co opisano w powyższym tekście takie rezultaty mielibyśmy z 10 lat temu…

    A alarmy smogowe skupiły sie na wmawianiu jakoby na 50 najbardziej zanieczyszczonych europejskich miast ponad 30 leżało w Polsce. To było dawno i nieprawda, w 2019 w tym samym zestawieniu najwięcej zanieczyszczonych miast leżało we Włoszech. Dosłownie na dniach powinno pojawić sie za 2020 i pewnie będzie jeszcze bardziej przemilczane bo znowu zobaczymy poprawę. Za to od niemal dekady jak katarynka „na 50 najbardziej….”

    A co z popychanym przez antysmogowców gazem i pompami ciepła? To co było do przewidzenia. Wystarczyły przecietne mrozy by pobić rekord zapotrzebowania na moc, 18-go stycznia niemal 27.5 GW. W/g PSE przy 1 GW imporcie mieliśmy wtedy 4 GW rezerw co oznacza, że gdyby dopadły nas naprawdę solidne 20 stopniowe mrozy zabrakłoby prądu! Ale nadchodzi kolejna fala mrozów i już jutro w całej Europie będzie krucho z prądem co widac po zakontraktowanych cenach. Na rynku dnia następnego ustalającym z wyprzedzeniem koszt MWh u nas prąd będzie kosztował ok. 90 euro, w Europie kontynentalnej ok. 100 euro, a w UK w szczycie aż 250 funtów! Niedawno na fachowych portalach pojawiły sie teksty o małej zawartości gazu w euroipejskich magazynach. Najgorzej jest we Francji gdzie została zaledwie 1/3. Nasze są w miarę zapełnione ale tylko dlatego, że PGNiG zaczął kupować duze ilosci LNG na rynku spot – z powodu dużego zapotrzebowania jest on obecnie bardzo drogi. Do tego zwiększył do max zamówienia z Rosji ale to krótkowzroczna polityka bo będzie musiał odpowiednio zredukować zakupy latem, a magazyny trzeba zczymś zapełnić. Obecna zima nawet nie jest specjalnie mroźna, co będzie gdy przyjdzie coś a’la 2005/2006? Bez węgla i drewna nie da rady ogrzać Polski ale wytłumacz to niedouczonemu działaczowi…

    Odpowiedz
  6. Jack

    Dodać również należy, że tak promowane przez antysmogowców ogrzewanie sieciowe ma niewielkie szanse na rozwój. To zestawienie poniżej to wyrok śmierci na ciepłownictwie sieciowym w Polsce:

    https://pbs.twimg.com/media/EtTMRdpWgAAD2Aj?format=jpg&name=900×900

    Dalsze wzrosty cen oznaczać będą spadającą rentowność zakładów ciepłowniczych, które ratując się przed krachem rosnące koszty przerzucać będą na odbiorców ciepła czyli swoich klientów. Gospodarstwa domowe na rosnące rachunki zareagują odejściem od ogrzewania sieciowego i powrotem do indywidualnego i taniego ogrzewania węglem i drewnem. Odchodzeniu od ciepłownictwa sieciowego sprzyjać będzie szybkie starzenie się polskiego społeczeństwa i rosnąca grupa wyborców 60+ z niewielkimi dochodami. Już obecnie emeryci i renciści stanowią najliczniejszy i najsilniejszy elektorat (31%) i z każdym kolejnym rokiem ich znaczenie polityczne będzie rosnąć. Dzisiaj mediana świadczenia emerytalnego wynosi około 1700 zł netto, a w przyszłości wysokość tego świadczenia stanowić ma jedynie 25% ostatniego wynagrodzenia.

    Odpowiedz
    1. Darek

      Niestety, to prawda. EU ETS zostało skonstruowane w wadliwy sposób bo obciąża wysokimi opłatami elektrownie i ciepłownie ale małe kotły są z nich zwolnione. Z tego powodu trudno oczekiwać rozwoju nie tylko ciepłownictwa sieciowego które mogłoby ograniczyć problem smogu. To także wyrok śmierci na najefektywniejszą formę produkcji energii elektrycznej jaką jest kogeneracja. Jednoczesne wytwarzanie prądu i ciepła ze sprawnoscią ogólną 80-90% zastąpi sie oddzielną produkcją w/w ze sprawnościami odpowiednio 40-50% i 80-90%. Oznacza to wzrost popytu na paliwa, a że węgiel ma być zwalczany skoczy zapotrzebowanie na gaz. Do poziomu którego nie bedziemy w stanie zaspokoić.

      Niedawno PGNiG podała informację, że padł rekord – zużywaliśmy 90 mln m2 gazu na dobę. Tego samego dnia popyt na moc elektryczną sięgał 27 GW i w 80% była zaspokajany ze źródeł węglowych. Ale nikt nie zastanawia się nad tym co będzie gdy na rekordowy popyt na gaz ze strony odbiorców indywidualnych nałoży się rekordowy popyt ze strony energetyki? W końcu za 20 lat mamy zrezygnować z węgla, a jedyną alternatywą jest… 3 GW elektrownia jądrowa której w tym czasie i tak nie wybudujemy! Nie zostanie nam nic innego jak wdrożenie w życie starego rosyjskiego przysłowia: „Umiesz liczyć? Licz na siebie”. Z tego powopdu wielkie dzieki dla autora bloga za wpisy które uczą jak zadbać o siebie w czasach gdy decydenci gremialnie „soszli s uma” jakby powiedzieli nasi wschodni sąsiedzi.

      Odpowiedz
  7. ozdrowieniec

    Od lat piszę o tym na różnych forach ale z mediami nie wygram, rzesze trolli, którzy zainwestowali w pompy, klimatyzatory, gaz czy inne wynalazki od razu rzucają się do gardła stadami żeby nie wyszło, że są łatwowierni bo kupili zabawkę za 30 tysięcy , która niekoniecznie jest ekologiczna a na pewno droga i prąd do tych zabawek także jest drogi i będzie drożał, możliwości sieci energetycznych w Polsce też nie rosną, w połączeniu z fotowoltaiką już widać katastrofę energetyczną na horyzoncie.

    Ale za to są nowocześni bo jest wiek 21 to główny argument, mają czysto i wygodnie, każdy powinien tak mieć inaczej powinni go ukarać. Nie wiem czy to głupota czy lekkomyślność tych ludzi ale im więcej pomp ciepła i fotowoltaiki tym większa szansa na dużą awarię sieci oraz wzrost cen energii.

    Wniosek taki, że oddolna inicjatywa jest bardzo trudna bo jest duża propaganda medialna ideologii eko produkująca stada idiotów podcinających gałąź, na której siedzą (sieć energetyczna) i hejt na inne źródła ciepła drewno, węgiel czy pellet.

    W tej sytuacji niestety jesteśmy skazani na dryfowanie bez żadnego państwowego planu transformacji energetycznej w kierunku prądów tworzonych przez opłacane lobby ekologów przez duży biznes. Czyli jak zwykle w Polsce ch**, d**pa i kamieni k**a.

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      Dla zwykłych ludzi węgiel i drewno to syf, smród, brud – innej wersji nie znają. Nikt normalny czegoś takiego nie zaakceptuje. To mówisz, że przychodzisz do takich ludzi i mówisz im, że ich piękny, czysty, opłacalny klimatyzator jest be a twój generator syfu do wędzenia sąsiadów (tak oni to widzą) jest OK? I jeszcze dziwisz się reakcjom?

      Odpowiedz
      1. elektryk

        Raczej jest na odwrót, jak piszę, że węgiel czy drewno niekoniecznie oznacza brud i smród a w dodatku jest 2/3 taniej niż PC, poza tym każdy powinien mieć wybór no to się zaczyna wciskanie nowoczesności i ekologii tak jakby internet, samochód czy market nie truł.
        Na YT też można takie komenty wyczytać, że czepiają się samochodów a przecież to piece robią smog tylko te biedne ameby nie maja pojęcia, że zaraz za węglem jest gaz, samochody a na końcu oni sami bo też sporo emitują CO2 oddychając czy jedząc hamburgery w maku.

      2. Wojciech Treter Autor wpisu

        oni sami bo też sporo emitują CO2 oddychając czy jedząc hamburgery w maku.

        To akurat nie ma znaczenia dopóki hamburgery nie są z węgla polanego ropą naftową. Problemem jest wyłącznie CO2 z paliw kopalnych a nie ten który w atmosferze krąży.

  8. Bodzio

    Szkoda, że tej ciekawej dyskusji nie prowadzi się na mediach społecznościowych o większym zasięgu. Nawet na Twitterze. Oj działoby się.

    Odpowiedz
  9. dasdas

    Witam Panie Wojciechu.
    Witam wszystkich Forumowiczów.
    Na wstępie chciałbym podziękować Panu Wojciechowi za prowadzenie tej strony. Śledzę ją od dobrych ponad 5 lat, i uważam że właśnie Pan ma największy wkład w walce ze smogiem w Polsce. O ile na początku wydawało mi się że palenie od góry, i możliwość palenia węglem bez dymu to jakieś głupoty teoretyków, tak z czasem postanowiłem skonfrontować informacje uzyskane tutaj z praktyce w swojej kotłowni. Od tamtego czasu wiem, że wszystkie informacje opisane na tej stronie, to wyłącznie informacje praktyczne, i da się palić bez dymu i bez szkody dla środowiska i ludzi.

    Od jakiegoś czasu widzę pewnego rodzaju spór ideologiczny między Panem, a Alarmami Smogowymi. Już nawet nie wiem ile ich jest. Obserwując ten spór, mam wrażenie jakbym odbył podróż w czasie o jakieś 40 lat wstecz, do lat 80-tych, na tzw. Zachodzie.
    Wypisz wymaluj, sytuacja jest identyczna, a że w Polsce wszystko idzie z opóźnieniem, więc taką samą dyskusję mamy tu i teraz „walcząc” ze smogiem.

    Sytuacja na Zachodzie w latach 70-80 odnośnie jakości powietrza w miastach była wręcz dramatyczna. Smog wisiał nad wszystkimi dużymi miastami typu Nowy Jork, Los Angeles, Paryż, Londyn, Berlin, a dla zdrowia ludzi i koszty ich leczenia były ogromne. Zwłaszcza w Europie gdzie to Państwo finansuje leczenie. Tyle że tamten smog był spowodowany przez dużą ilość samochodów. W tamtych czasach samochodów było tak samo dużo jak teraz, ale były inaczej zbudowane. Przede wszystkim były zasilane gaźnikami, gdzie precyzyjne dopalenie tego paliwa do nieszkodliwych produktów końcowych było niemożliwe. Powietrze aż dusiło mieszkańców. Wtedy też były dyskusje i propozycje podnoszone przez nawiedzonych marzycieli, że należy odejść od benzyny i od paliw kopalnych, bo to przeżytek. Że należy przejść na pojazdy elektryczne. Tak, to nie pomyłka. Już wtedy były takie postulaty. Minęło 40 lat, a samochody elektryczne dopiero wchodzą ale bardziej jako gadżet, a nie codzienny popularny sposób transportu.
    Na szczęście, rządzący doszli do (właściwych) wniosków, że nie można czekać jeszcze 5-10 lat aż wejdą samochody elektryczne (przypominam że dyskusja dotyczy początku lat 80-tych), bo po prostu koszty społeczne są zbyt duże, i muszą podjąć kroki w miarę tanie i skuteczne na tyle na ile sytuacja pozwala, i na ile środki finansowe pozwalają. I rozwiązanie musi być na masową skalę.
    Ktoś walnął pięścią w stół, i powiedział: Ekologiczne oszołomy zamknąć się, problem rozwiązujemy natychmiast, i wprowadzamy następujące rozwiązania:
    1. Nowy samochód ma być wyposażony we wtrysk paliwa a nie gaźnik. (dzięki temu uzyskano dokładniejsze spalenie benzyny).
    2. Nowy pojazd ma być wyposażony w katalizator spalin.
    Tylko te 2 powyższe rozwiązania (czyt, dokładniejsze/czystsze spalanie benzyny) pozwoliło rozwiązać ogromnych zanieczyszczeń powietrza w miastach oraz emisję węglowodorów i tlenku węgla.
    Nieznacznie później, wprowadzono limity na emisję tlenków azotu wprowadzając układy EGR.
    Wtedy kiedy wysuwane były propozycje wprowadzenia obowiązkowego wtrysku paliwa i katalizatorów, ekolodzy jak opętani zwalczali ten pomysł i twierdzili że to nic nie da i że to jest zwykłe zacofanie.
    Jak wyglądałby świat, gdyby wtedy posłuchano ekologów, rządzący się ugięli, i zamiast natychmiast wprowadzać rozwiązania dostępne pod względem technicznym i finansowym, czekanoby na rozwój elektromobilności?
    Ile osób by zmarło na choroby układu oddechowego przez te 40 lat?
    Oni też byli przeciwnikami CZYSTEGO spalania benzyny.
    Po wprowadzeniu takich rozwiązań, ludzi nie trzeba było przekonywać do zmiany samochodu, bo sami widzieli że samochody z wtryskiem są po prostu wygodniejsze i przede wszystkim oszczędniejsze, niż stare trupy gaźnikowe. Poszło samo.
    Wypisz wymaluj, to jest właśnie spór między Panem (zwolennikiem czystego spalania i natychmiastową poprawą powietrza – teoretycznie z dnia na dzień, w praktyce w rok dałoby się osiągnąć bardzo dużo), a Alarmami Smogowymi które żyją mrzonkami.
    Ja tu widzę inny problem, i przestaje mnie dziwić dlaczego Pan ten spór medialnie przegrywa.
    Pan jest jeden, strona finansowana ze środków własnych, a czytana przez zapaleńców, ludzi dociekliwych którzy dążą do prawdy, sprawdzają itd. Strona się rozpowszechniła pocztą pantoflową. Niemniej jednak, Panu zarzucają (Alarmy Smogowe), że Pan na tym propagowaniu palenia od góry czerpie profity finansowe. (Zastanawiam się tylko na czym i w którym momencie :-))
    Większość ludzi jest leniwa intelektualnie, i chce mieć rozwiązania gotowe. Tak, żeby nie musieć myśleć. Są leniwi intelektualnie. I jeśli nie muszą, niky ich nie zmusi do myślenia. Takich jest większość i jest to podatny grunt pod walkę ze (niby) smogiem.
    Teraz widzę, że cały ten spór, i cała ta walka absolutnie nie toczy się o czyste powietrze dla zwykłych ludzi. Zwykli ludzie i czyste powietrze są tylko narzędziem do wykorzystania a nie celem do osiągnięcia. Walka (i to naprawdę zaciekła) idzie o kilka miliardów dolarów ROCZNIE!! Nie przesadziłem. Gra idzie o wysoką stawkę.
    Pierwszą zastanawiającą rzeczą jest to, że wszystkie Alarmy Smogowe, Poznański, Krakowski, nie dopuszczają do żadnej merytorycznej dyskusji jak poprawić sytuację natychmiast choćby o 20 procent, tylko każdy pomysł z góry torpedują.
    Żadna z tych organizacji nie pochyliła się nad wynikami badań na temat emisji pyłów przy porównywaniu dwóch metod palenia.
    Każda z tych organizacji pomija fakt, że na zachodzie takie metody palenia są zalecane przez organizacje rządowe.
    Wszystkie te organizacje stosują te same argumety, tą samą retorykę. Zachowują się tak, jakby te argumenty miały podane na tacy, i mają je tylko stosować. Nie różnią się absolutnie niczym. Różne organizacje, różni ludzie, a jeden mózg??? Ciekawe.
    Mają bardzo dużą siłę przebicia w mediach. Ktoś się nieźle stara żeby taką siłę przebicia miały.
    Z czego są finansowane? Z pensji ich działaczy?
    To jest za duża, zbyt dobrze/precyzyjnie zorganizowana i prowadzona akcja, żeby traktować to jako oddolny ruch społeczny. Ma być tylko takie wrażenie że to zwykli ludzie walczą o czyste powietrze. To wszystko jest prowadzone wręcz z chirurgiczą precyzją.
    Alarmy smogowe nigdy nie dopuszczą do merytorycznej dyskusji. Nigdy nie podejmą dyskusji jakie są emisje (bardzo szkodliwych dla ludzi) tlenków azotu z kotłów gazowych. To nie jest w ich interesie. Z węgla jest dym, a z gazu tylko para wodna. A jak kocioł kondensacyjny, to nawet pary nie ma. Takie bzdury.
    Ich celem jest wyłącznie wyeliminowanie węgla z rynku ogrzewania, bo są to ogromne miliardowe kwoty. Pozostanie tylko przejść na gaz. Innej opcji nie ma. Te miliardowe kwoty popłyną w innym kierunku.
    Oni nie walczą o czyste powietrze. Mają kogoś, kto zanich myśli, a oni mają tylko posłusznie wykonywać polecenia i stosować tą strategię.
    Nasi sąsiedzi przez granicę, będący głównym dostawcą gazu do Europy, zawsze kiedy próbowali coś ugrać (tak pokazuje historia), zawsze zaczynali od poróżnienia nas Polaków. Zawsze zaczynali od ruchów „ośrodkowych”, społecznych. I rozbili to z bardzo dobrym skutkiem. I dokładnie robią to samo teraz.
    Podsumowując, to nie Alarmy Smogowe są Pana prawdziwym przeciwnikiem. To tylko pionki w grze. Ma Pan bardzo silnego gracza jako przeciwnika, który bardzo się przyłożył żeby tą sytuację doprowadzić konsekwentnie do końca i to wygrać. Nie sądzę żeby był Pan w stanie wygrać z tak potężnym przeciwnikiem.

    Pozdrawiam serdecznie

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      Nie sądzę żeby był Pan w stanie wygrać z tak potężnym przeciwnikiem.

      To elementarne. Nawet nie próbuję.

      Odpowiedz
  10. cholera

    Nadejdzie dzień, w którym UE zatrzaskuje drzwi i zażąda zwrotu miliardów euro w pieniądzach skradzionych przez czarodziejów ochrony środowiska i specjalistów od kotłów widmowych. Dobry kopniak w tyłek jest tuż za rogiem, który zabierze Cię z Europy. Kraj, który produkuje więcej brudu i trucizny dzięki finansowaniu, jest krajem niecywilizowanym i niepoprawnym! Ta strona jest przykładem: więcej niż 2 elementy do ogrzania przez spalenie. Kiedy trzeba było nakarmić głupotę przeciętnego Polaka. W tym skandalicznym kraju Holokaust trwa wiecznie. Ludzie zabijają się nawzajem świadomie i bezkarnie. Przynajmniej naziści mieli złamane sumienie i popełnili samobójstwo. Głupi Polak śmieje się ze swoich zbrodni i nie ustaje.

    Odpowiedz
  11. Kasia

    Nie mogę udostępnić na fejsie. Ani tego ani innych artykułów. Szkoda bo warto. Jestem z Opolskiego gdzie nie ma granicy stosowania kopciuchow. Mieszkamy w wynajmowanym domu więc dla nas zmiana na piec z podajnikiem nie ma sensu, gazu nie ma możliwości założyć bo nie ma go w okolicy. Jedynym ratunkiem jest nauka palenia od góry w czym pokladam olbrzymie nadzieję. Dość palenia po 4 godziny dziennie. Dziękuję. Będę propagować tę wiedzę 🙂

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *