Wojna z ekogroszkiem: zieloni atakują wadliwymi badaniami

W ramach walki z węglem w domach zieloni najpierw wykłócali się na niwie semantyki, jakoby ekogroszek nie był „eko” – a teraz postanowili to udowodnić badaniami. Problem w tym, że owe badania fałszują obraz ogrzewania ekogroszkiem. Popełniono w nich elementarne błędy a następnie na podstawie uzyskanego patologicznego obrazu wydano generalny wyrok: węgiel nie jest ekologiczny. To tak, jakby wziąć nowy samochód EURO 6, jeździć po mieście cały czas na drugim biegu – i osiągnąwszy emisje zbliżone do Wartburga podsumować, że benzyna „nie jest ekologiczna”.

Wiadomo, że i w motoryzacji, i w kotłowni, parametry eksploatacyjne osiągane przez zwykłego człowieka rzadko będą zgodne z laboratoryjnymi. Jednak w tym przypadku dalece przeholowano: przez mocno nieprawidłową regulację osiągnięto emisje i sprawności niczym z najgorszego starego smolucha.

Mam w tym momencie deja vu z czasów, gdy w identyczny sposób zaatakowano temat poprawnego palenia w starych kotłach. Przekonałem się wtedy, że wypaczone badania naukowe to prawdziwa wunderwaffe:

  • Autorytet nauki jest ogromny a wiara w niego siłą rzeczy ślepa – bo nie damy rady mieć choćby podstawowej wiedzy w więcej niż kilku dziedzinach, aby weryfikować ustalenia specjalistów.
  • Gdyby nawet się znalazł ktoś, kto się zna i wytknie błędy – jeśli sam jest naukowcem, może się narazić środowisku; jeśli jest laikiem, przez sam fakt dyskutowania z naukowcami wyjdzie na oszołoma i foliarza niezależnie od merytorycznej jakości jego wywodu, zresztą będzie gadał głównie sam do siebie.
  • Sukces jest murowany gdy atakuje się branże słabe i niezorganizowane – a tak było w przypadku najtańszych starych kotłów. Nikomu na tej dziurawej, wpół zatopionej już łajbie nie zależało, prócz samych użytkowników, ludzi niezamożnych i niewpływowych.
  • Nikogo nie da się pociągnąć do odpowiedzialności za nierzetelne badania naukowe, chyba że ktoś dysponuje grubym portfelem na odpalenie spraw sądowych.

Zieloni nie mają problemu z pozyskaniem pieniędzy na wszelkie działania uderzające w węgiel. Ja przez ponad 5 lat nie byłem w stanie znaleźć chętnych na badania „w obronie” węgla/drewna. Moja amatorszczyzna i nieudolność ma w tym duży udział, ale też jestem pewien, że gdybym tylko wybrał bardziej zielony temat, to o pieniądze i chętnych do współpracy potykałbym się kilka razy dziennie na drodze do sklepu po bułki.

Kocioł na ekogroszek kopci jak parowóz

Na zlecenie Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi wykonano na Politechnice Warszawskiej pod kierownictwem prof. Artura Badydy badanie parametrów pracy kotła Ecodesign na ekogroszek. Dla koneserów jest dostępny pełny raport.

Na pierwszy rzut oka nie jest źle: godziwy sprzęt pomiarowy, wielokrotne próby na różnych rodzajach węgla, autorzy wydają się mieć pojęcie o temacie.

Ale w wynikach coś jest mocno nie tak: kocioł, który w laboratorium akredytowanym spełnił najostrzejsze wymogi emisyjne Ecodesign – w badaniu przekracza je nie o połowę czy kilkukrotnie, ale nawet paręset razy. To się nie mieści w żadnej klasie emisyjnej i bardziej przypomina starego smolucha niż nawet najkiepściejszy kocioł podajnikowy. Przynajmniej w części prób ten kocioł po prostu kopcił.

Jak to możliwe? Czyżby właśnie zdemaskowano oszustwo węglarzy na miarę afery VW?

Dlaczego to badanie jest wadliwe

Horrendalne emisje osiągnięte w badaniu są wynikiem niewyregulowania parametrów spalania zgodnie z wymogami DTR. Wygląda to tak, jakby w testach samochodu zapomniano o zmienianiu biegów, jeżdżąc ciągle na dwójce.

W raporcie z badania czytamy:

Inne parametry pracy kotła takie jak: • Czas podawania paliwa; • Czas przerwy w podawaniu paliwa; • Obroty wentylatora spalin; dobierane były przez sterownik kotła w sposób automatyczny.

Wydaje się, jakoby badacze byli święcie przekonani, że kocioł sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. Absolutnie tak nie jest. Poszczególne kotły na ekogroszek znacznie różnią się stopniem automatyzacji doboru parametrów spalania – zawsze jednak wymagany jest nadzór operatora i korekta parametrów w przypadku gdyby coś szło nie tak. Opis regulacji zawsze znajduje się w instrukcji (DTR) kotła/sterownika.

Tutaj jest DTR kotła (w sprawozdaniu nie podano marki, ale ze zdjęcia i typu łatwo można zgadnąć, że to Galmet Galaxia KWE). W punkcie 5.2: Dobór powietrza czytamy [wytłuszczenie – jak w oryginale; kolor – mój]:

Proces spalania kontrolowany jest przez regulator kotła, który na podstawie temperatury zadanej oraz ciągłego pomiaru temperatury kotła oraz spalin steruje pracą podajnika oraz wentylatora. Aby paliwo podawane na talerz paleniska uległo całkowitemu spaleniu należy dobrać odpowiednią ilość powietrza. Jest to parametr, który należy dobrać indywidualnie do każdego rodzaju paliwa oraz ciągu w kominie. Po prawidłowym ustaleniu tego parametru, kocioł pracuje automatycznie, a jego obsługa polega na uzupełnianiu paliwa, usuwaniu popiołu oraz okresowym czyszczeniu. Paliwo powinno spalać się na wzgórku powyżej krawędzi wianka palnika. Płomień z palącego się paliwa powinien być jasny, w miarę spokojny i niestrzępiący się na końcach.

Autorzy badania nie wykonali tej regulacji lub nie zrobili tego należycie. Kocioł zrzucał do popielnika straszliwe ilości niedopalonego węgla – udział części palnych w popiele sięgał nawet 67% (!) co jest odnotowane w raporcie i nawet stwierdzono, że wynika to z fatalnego spalania – ale nic z tym nie zrobiono.

W podsumowaniu czytamy:

Wziąwszy pod uwagę powyższe [emisje WWA – dop. red], jak również dodatkowo fakt, iż w pozostałościach stałych po procesie spalania znajdowały się znaczne ilości niedopalonego paliwa (od niemal 40% w przypadku ekogroszku marki [YYY]i od ponad 40% do niemal 70% w przypadku ekogroszku marki [XXX]), co wskazuje na występowanie zjawiska niecałkowitego spalania (o czym świadczy również obliczona w wyniku badania sprawność), można jednoznacznie ocenić, że przedmiotowe paliwo nie jest paliwem przyjaznym dla środowiska. Zdecydowanie nie jest ono również przyjazne dla społeczeństwa, ze względu na znaczące emisje do powietrza zanieczyszczeń stanowiących poważne zagrożenie dla zdrowia ludności. Reasumując zatem przedmiotowe paliwo – ekogroszek marki [XXX] – nie może być uznany za paliwo ekologiczne.

Widzimy wyraźnie, jak autorzy zrzucają winę za w/w problemy na paliwo – podczas gdy to nie paliwo jest odpowiedzialne za w/w problemy.

Normalny użytkownik kotła na ekogroszek w takiej sytuacji (nawet gdyby również nie doczytał DTR) szukałby pomocy jeśli nie u producenta, to w internecie, gdzie instrukcji regulacji kotła na ekogroszek jest na pęczki (przykład poniżej). Szczególnie sytuacja, gdy kocioł wyrzuca do popielnika niespalony węgiel motywuje do błyskawicznej nauki – bo oznacza dramatycznie duże zużycie opału. W tym badaniu też to widać – w jednej z serii pomiarowych osiągnięto sprawność 32%.

Czy ta branża się w końcu obudzi?

Ta publikacja (a bardziej przekaz, jaki na jej podstawie poszedł w media) uderza w całą branżę:

  • producentów i sprzedawców ekogroszku,
  • producentów kotłów (nie tylko węglowych, bo pośrednio podają w wątpliwość uczciwość badań na Ecodesign w ogóle – stawiam tezę, że po pokonaniu węglarzy przyjdzie pora na podobne badania kotłów na pellet)
  • laboratoria akredytowane.

Każda normalna branża takich rozmiarów już by podjęła odpowiednie kroki w swojej obronie. Czy ta branża cokolwiek zrobi? Patrząc na to jak latami dawała sobie w kaszę pluć – nie jestem taki pewien. I póki co żadnej reakcji nie widzę.

Stan dziwnej niemocy branży węglowej trwa od lat. Obraca milionami i miliardami – ale o wizerunek dba gorzej niż wiejski skup złomu.

  • Niby wszyscy wiedzą, że kiedyś z tego węgla trzeba będzie wyjść – zwyczajnie ludzie zaczną wybierać coś innego. Trend zabezpieczania się na te czasy najwyraźniej widać wśród kotlarzy: wielu poszło w pellet, pompy ciepła (choćby tylko oklejone polskim logo chińczyki). Nawet będący przedmiotem badania Galmet KWE zniknął z oferty producenta na rok 2021 – Galmet w ogóle nie oferuje już kotłów na ekogroszek.
  • A jednak cały czas się to wszystko kręci – wciąż węgiel się sprzedaje (i nie jest to bynajmniej segment deficytowy), wciąż są chętni na węgiel i kotły węglowe, i prędko nie będzie tu dużej rewolucji, bo większość Polaków ogranicza skromny domowy budżet. Pamiętajmy, że ekogroszek w ciągu ćwierć wieku zdobył zaledwie ok. 1/3 rynku – 2/3 wciąż smaży grubsze bryły węgla w stalowych pudłach. Owszem, widać silny jak nigdy dotąd trend migracji do gazu i pomp ciepła, napędzany niskimi cenami gazu oraz bliskimi terminami wymiany kotłów – ale to migrują zazwyczaj ludzie bardziej zasobni, którym obsługa kotła podajnikowego już zbrzydła.
  • Nawet jeśli przyjmiemy, że kres ogrzewania węglowego majaczy gdzieś na horyzoncie i w związku z tym nie warto inwestować w istotny rozwój tej gałęzi – to nadal nie tłumaczy niemal całkowitej bierności tej branży wobec kolejnych ataków i braku jakichkolwiek prób poprawy wizerunku węgla.
  • Wyjaśnienia mogą być dwa: albo wszystkie działania antywęglowe jeszcze nie dały istotnego spadku sprzedaży węgla do ogrzewania domów – albo wyniki ekonomiczne nie są w tej branży najistotniejsze.

https://wysokienapiecie.pl/35471-pompy-ciepla-trafiaja-pod-polskie-strzechy/


Fot. tytułowe: JAL71

88 thoughts on “Wojna z ekogroszkiem: zieloni atakują wadliwymi badaniami

  1. Michał Gdańsk

    Może warto spróbować wystąpić do Politechniki Warszawskiej w sprawie tych badań – z wytknięciem błędów? Nie wierzę, że się przejmą, ale niech choć to przeczytają. Wysłać do autora, rektora jego działu i rektora Politechniki i może do Komisji ds. Etyki Zawodowej
    A co do kierującego badaniami – warto zobaczyć, jakie tematy poruszał w swoich doktoratach – np. „Ocena personalnego narażenia na zanieczyszczenie powietrza pyłem PM2,5 w środowisku miejskim, z uwzględnieniem dziennych aktywności mieszkańców”. Jego inne publikacje też wyraźnie wskazują, że tematu smogu on po prostu żyje, natomiast nie jest żadnym specjalistą w zakresie technik grzewczych.
    Swoją drogą wątpię, żeby w badaniu wziął udział choć jeden człowiek, który kiedykolwiek obsługiwał kocioł.

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      O nie – nie mój cyrk, nie moje małpy. Niech się branża produkuje. Nie zamierzam się tym przejmować bardziej niż oni.

      To że naukowcy są z innej bajki to nie przekreśla z automatu wartości ich pracy.

      Odpowiedz
    2. Władek

      Badanie z góry skierowane na określony wynik.
      Propozycja przekazania do Rektora jest bardzo słuszna. Niech czym prędzej pozbędzie się tego pseudonaukowca i nie psuje dobrego imienia uczelni. Jestem użytkownikiem takiego pieca od 15 lat – to co pokazano w badaniach woła o pomstę do nieba

      Odpowiedz
  2. Nowak

    Oczywiście, że prawda, na osiedlu mam kilka takich parowozów 5 klasy na ekogroszek, i z ekologią to nie ma nic wspólnego, ciągle kopcą, śmierdzi smrodem palonego węgla.

    Odpowiedz
    1. kuku

      Ty (inwektywy wymoderowano) Przyjedź do mnie to zobaczysz jak się pali groszkiem w kotle nawet nie 5tej klasy. Co niby śmierdzi? (inwektywy wymoderowano)

      Odpowiedz
  3. Nowak

    Ja tu nie widzę w tych badaniach żadnych błędów, sterownik kotła ma sam wszystko ustawić a myślicie, że co Kowalski sobie kupi kocioł 5 klasy na ekogroszek i co będzie go obchodziło ustawinia sterownika XD, sypie węgiel klika włącz i ma na wszystko wywalone, a że się kopci z komina tak ma być.

    Odpowiedz
  4. Nowak

    Ciekawe jestem jak by wypadły badania na Ecodesing 5 klasa w warunkach domowych, 99.99% tych kopciuchów w warunkach domowych by ich nie spełniała.
    Muszę podrzucić ten pomysł Alarmom antysmogowym.

    Odpowiedz
    1. Grzegorz Brzeczyszczykiewicz

      Taki jestes pewny siebie, to moze bys sie ujawnił, Herr Schultze. Smierdzisz niemieckimi markami na kilometr jak twoi sponsorzy. Oszczedzaj sie, bo predzej watroba ci siadzie niz cie smog zabije. A o badaniach smogowych biznesmenow nawet nie wspominaj. Wiemy ze ich stac na kazda falszerke na zawolanie kanclerza.

      Odpowiedz
      1. stefan

        Grzesiu ty tu nie brzęcz jak cymbał brzmiący tylko idź z wiaderkiem do komórki bo żonie znowu węgla zabrakło, pyrów z cebulą ci nie zrobi

  5. Dzix

    Ogólnie to akurat skończyłem z tytułem mgr inż. wydział na którym przeprowadzono na Politechnice Warszawskiej. Jednak dobrego słowa o uczelni nie powiem, dobrze wspominam może z trzech profesorów. Reszta to oderwane od rzeczywistości osobniki z rozbuchanym ego w kółeczku wzajemnej adoracji. Bawią się w sympozja, badania byle tylko wyglądało, że coś robią. Nawet doktorat, miałem robić, ale się okazało, że problem który mieliśmy poruszyć, to 30 lat wcześniej rozwiązali Japończycy i 25 Węgrzy. Oczywiście na uczelni nikt nie wiedział, że taka technika już jest od kilku dekad 😀
    Serio nie ma czego więcej oczekiwać. Zresztą cała branża grzewcza to obecnie samowolka i morze bezsensu.
    Dla mnie dobre źródło ciepła to takie, w którym zachodzą procesy bez udziału człowieka. Kocioł gazowy, olejowy też potrafią syfić, jak je się źle wyreguluje lub robi to ktoś na „czuja”.
    Problemem jest marnotrawstwo energii. Źle docieplone domy, nawet nowe robione na odwal, przecież jak deleloperzy potrafią bloki docieplać?
    Ludzie samotni siedzący w.starych klockach ogrzewający jeden pokój itd.
    Firmom zależy tylko na wciskaniu swoich produktów i kasie, a nie na walce z globalnym ociepleniem i ekologią. Tylko piniądz i piniądz.
    Rozwiązaniem są tylko głęboko idące zmiany społeczne, ale tu już powoli się o wizje oderwane od rzeczywistości ocieramy…
    Można by rzec: „Ludzie to idioci i czeka ich zagłada” 🙂
    Najlepiej wziąć popkorn i piwko, usiąść wygodnie i podziwiać rzeczywistość. Innych pomysłów nie mam.

    Odpowiedz
    1. A. Kosiba

      Ja nie słyszałem o ani jednym polskim „naukowcu”, który by zasłynął w świecie od czasu Marii S. C. (podwójnej noblistki). Mają dobry pijar i marketing personalny, ale 0 osiągnięć.

      Odpowiedz
      1. gnago

        Łągiewka, Czochralski przykładem. Pierwszy podważył zasady fizyki drugi podwaliny pod elektronikę

  6. sołtys

    Prawo wyboru. Każda komuna i zamordyzm zmierza do monopolu, tak samo jest z ekologami. Jak tylko wykończą paliwa kopalne gaz, węgiel, drewno i zostanie sam prąd na pompy ciepła to wtedy zobaczycie ile będzie kosztował prąd, serwis i co to jest ubóstwo energetyczne. Tylko nieliczni będą mieli ogrzewanie w domach czy mieszkaniach.
    Unia Europejska to kołchoz oparty na socjaliźmie to jest zło, ile jeszcze trzeba żeby to zrozumieć? Na prawdę coraz poważniej myślę o sprzedaży domu i wyjeździe poza unię, po prostu psycha mi siada od tych głupot. Przekupni naukowce straszą motłoch a ten na oślep skacze w przepaść nauka dzisiaj przypomina średniowieczny dyktat kościoła. Oczywiście wolność jest zagwarantowana…

    Odpowiedz
    1. stefan

      Widzę że PiSoludki z kołchozu kaczystowskiego z ich wypranymi kurwizyjnie móżdżkami dobrze się czują kręcąc się jak te gówienka w przeręblu i dusząc we własnym sosie. Na szczęście są jeszcze normalni Polacy, którzy rozumieją konieczność przynależności do UE i profity jakie z tego tytułu ma Polska.

      Odpowiedz
  7. Boniek

    Zanim całkiem padniemy, Niemcy zmuszą nas do kupowania putinowskiego gazu ze swojej kajzerowskiej rury. Po to są te wszystkei nagonki na węgiel, żebyśmy pozbyli się samodzielności.
    https://next.gazeta.pl/next/7,151003,26835457,wiech-chodzi-o-gaz-nie-o-klimat-niemcy-nas-pchaja-w-zielony.html#do_w=48&do_v=60&do_a=417&e=PSzPopImg2

    Państwa dzielą się na poważne i pozostałe. Niemcy są państwem poważnym i prowadzą akcję na szeroką skalę rękami tubylców. Bo co ciekawe, agenda niemiecka bardzo szybko kroczy „oddolnie”, czyli w temacie ogrzewania domów, dzięki samorządom współpracującym z lobbystami na poziomie uchwał. A takie lewe badania temu sprzyjają, muszą być bardzo mocno nagłaśniane w mediach i mieć swoich mocodawców.

    Efekt tego będzie taki, że powietrze będzie czystsze, ale że w domach zagości bieda, to część uda się podmywać zachodnim sąsiadom zadki, żeby dorobić. Jak to się pięknie składa w całość. A zaczęło się od lewych badań i obstrukcji branży, która nawet swoją trybunę górniczą wydaje w „internetach”, tyle że jej lektura od razu przywodzi myśl, że czytają sami siebie.

    Odpowiedz
    1. Darek

      Jest jeszcze gorzej. Nauka od dekad sie stacza, obecnie jest kilka metrów pod mułem. Coraz więcej w niej ideologii co cynicznie wykorzystują politycy i „zaangażowani ekologicznie społecznicy”. Jedyne co jeszcze pozwala zachować zdrowy rozsądek to dostęp do danych. Takich zwykłych „nieobrobionych” jak pomiary GIOS, informacje PSE o mocy czy GazSystemu o gazie. Ale zauważyłem coś dziwnego. W tym roku zniknęły informacje o przepływach w niemieckich gazociągach oraz info o cenia gazu na ich granicy. Pozostały jedynie o napełnieniu magazynów, pewnie dlatego, że publikuje je unijna agenda, a nie sami Niemcy. A bez kompletu danych nawet posiadajacy największą wiedzę jest niczym badacze ustalajacy jak wygląda słoń: macajacy trąbę twierdzi, że to coś na kształt węża, trzymajacy nogę mówi, że to raczej zwierz-kolumna…

      Moim zdaniem będzie coraz trudniej uzyskać jakiekolwiek informacje bo wiele jest politycznie niepoprawnych. Nie może tak być, że w/g pomiarów powietrze jest coraz czystsze skoro alarmy smogowe twierdzą, że od lat nic sie nie zmienia. Kilka dni temu w radio usłyszałem nieśmiertelną formułkę „Od lat na 50 europejskich miast 30 najbardziej zanieczyszczonych leży w Polsce”. Tak, od ok. 2017r gdy w/w zwrot trafił do obiegu. Ale tylko dlatego, że od tego czasu ŻADEN pismak, politruk czy inny cytujący w/w nie zdobył się na mały wysiłek aby to zweryfikowac. A wystarczy sięgnąć do źródła z którego pochodzi ten wyświechtany zwrot:

      https://www.iqair.com/world-most-polluted-cities

      Odpowiedz
      1. Wojciech Treter Autor wpisu

        Kilka dni temu w radio usłyszałem nieśmiertelną formułkę „Od lat na 50 europejskich miast 30 najbardziej zanieczyszczonych leży w Polsce”. Tak, od ok. 2017r gdy w/w zwrot trafił do obiegu. Ale tylko dlatego, że od tego czasu ŻADEN pismak, politruk czy inny cytujący w/w nie zdobył się na mały wysiłek aby to zweryfikowac.

        To wcale nie jest takie proste.
        PAS rozdaje karty w temacie i ustala dominującą narrację. Kto gada tak jak oni – jest klepany po pleckach, przyjmowany na salony. Kto mówi inaczej – jest wyciszany, odstawiany na bok.
        W tej sytuacji absolutnie nie liczą się fakty, lecz narracja, układy i interesy. Olśnienie pojedynczego polityka czy dziennikarza niczego nie zmienia. Nie będzie działał po myśli PAS – wypada poza układ, zostaje zneutralizowany.

      2. gnago

        widzę Darku że grzeszysz podobną rzetelnością naukową jak ci ekolodzy. Na górze twojej stronki gdzie przedstawiłeś 50 naj….. miast świata
        https://www.iqair.com/world-most-polluted-cities?
        Wystarczy zmienić parametr kontynentu regionu
        continent=59af92ac3e70001c1bd78e52&country=&state=&page=1&perPage=50&cities=
        i mamy Europę i osiem miasteczek położonych w Polsce w pierwszej 50-tce

      3. Darek

        @gnago – A co ja napisałem? Że wyświechtany tekst „na 50 europejskich miast 30 najbardziej zanieczyszczonych leży w Polsce” jest nieaktualny. Zgadza się czy nie? Dlaczego zatem zarzucasz mi brak rzetelności w prezentacji danych?

    2. stefan

      Zibi, chyba ci te kaczystowskie gadzinówki do główki uderzyły że takie brednie wypisujesz. Oczywiście Niemcy spiskują jak od wieków przeciwko Polsce. Ciekawe że o Rosji nic nie wspominasz? Brak danych w „systemie”?

      Odpowiedz
  8. Jack

    „Salony” i PAS ze swoją narracją nie mają znaczenia. Liczą się tylko interesy milionów wyborców, którzy nie dadzą odebrać sobie programu 500+, a taki jest skutek wprowadzania i realizacji np. uchwał antysmogowych zabierających ludziom po 10-15 tys. zł. Kiedy ta informacja dotrze do świadomości wyborców to narracja o Nowym Zielonym Ładzie, tranformacjach enrgetycznych oraz ludzie, którzy za tym stoją szybko wylądują na śmietniku historii. Wahadło wychyli się w drugą stronę.

    Odpowiedz
    1. QVX

      Powrotu do kopciuchów nie będzie, bo od lat wszyscy mieli dość dymu i smrodu (poza durniami typu „instalator z wieloletnim doświadczeniem”, który codzienne palenie w kopciuchu uważał za oznakę męskości). PAS bazuje na tym, że ludzie zapłacą, bo nie znają altrrnatywy.

      Odpowiedz
      1. Darek

        Ta, ludzie zapłacą o ile będzie co kupić. Zacznijmy od energii elektrycznej bo już ten rok pokazał, że dotarliśmy do ściany. Przy kilkunastostopniowych mrozach popyt na moc sięgnął 28 GW, a rezerwa skurczyła się do ok. 2 GW. Nie ma żadnych złudzeń, że system nie wytrzyma -20 stopni i będą konieczne stopnie zasilania.
        Z gazem jest trochę łatwiej bo na razie mamy duże możliwości dywersyfikacji dostaw. Na razie gdyż w przyszłym roku wygasa kontrakt jamalski który w czasie najsilniejszych mrozów ratował cały system. Wstawienie w jego miejsce połaczenia z Norwegią nie da aż takich możliwości. Nawet zacumowanie pływajacego gazoportu w Gdańsku może nie wystarczyć. Jedynym ratunkiem będą podziemne magazyny gazu. A tych mamy bardzo mało, zaledwie 3 mld m3. W dodatku są ograniczenia w dobowym poborze: na max 600 GWh jakie możemy ciagnąć w tym roku max sięgało 400 GWh. Jesteśmy o krok od osiagnięcia wydolności systemu i pewnie dlatego rząd wprowadził dla gazu odpowiedniki stopni zasilania znanych z prądu.

        O takich drobiazgach jak gwałtowny wzrost ceny prądu i gazu nie wspomnę. O tym, że PAS bazuje na tym co dla nich wygodne też nie napiszę. Bo łatwo to sprawdzić szukając na ich stronach choćby wzmianki o raporcie GIOS za 2020r chociaż lada dzień będą wojewódzkie za 2021. O tym, że PAS nagminnie łamie europejskie standardy które zakazują wszelkiego uśredniania pomiarów z różnych punktów pomiarowych też sie nie zająknę. Nic dziwnego, że tak robi bo gdyby podać informacje zgodnie z wytycznymi UE jednym z najbardziej zanieczyszczonych miejsc w Polsce będzie… al. Krasińskiego w Krakowie. Przekroczono tam nie tylko limit dobowych PM10 ale także jako jedyne miejsce w Polsce średnioroczne NO2.

    2. Nowak

      Tak bo rząd obchodzą wyborcy XD. Po za tym to są odgórne zalecenia z UE.
      Większość nie chce już smrodu i dymi i nie obchodzi ich kopcąca zatruwająca atmosferę biedota.

      Odpowiedz
  9. QVX

    Czy ten długi elaborat to próba poparcia tezy, że trzeba instalować przewymiarowane kopciuchy, bo kiedyś będzie mroźna zima?
    Akrat prądowi bardziej zaczną szkodzić upalne lata niż mroźne zimy. Wymogi energetyczne w budowlance prowadzą do tego, że coraz większym problemem będzie nie ogrzewanie w zimie, ale chłodzenie w lecie, czyli prąd do klimatyzacji

    Odpowiedz
    1. Darek

      To próba pokazania jak bardzo oderwaną od rzeczywistosci wizję świata sprzedaje PAS. Sam to zresztą robisz. Letni rekord popytu na moc elektryczną wyniósł 24.2 GW podczas gdy niedawno pobity zimowy 27.6 GW. Latem coraz większy udział ma fotowoltaika, w tej chwili mamy ok. 4 GW, a do lata będzie ponad 5 GW. Grozi nam nadmiar mocy więc rząd już pracuje nad przepisami pozwalającymi operatorom zdalnie wyłączać prosumentów. A zimą nie posiadamy żadnych rezerw mocy poza starymi elektrowniami węglowymi. Gdyby nie „przewymiarowane kopciuchy” w domach elektroenergetyka miałaby nieustanne braki mocy co oznacza stopnie zasilania (czyt. wyłączenia w fabrykach) lub blackout.

      Niedawno na portalu energetyka24.pl był ciekawy tekst nt. inwestycji w gazownictwie. Tylko dla zaspokojenia rosnącego popytu u klientów indywidualnych należy wydać 12 mld zł. Na same przyłącza, a gdzie rozbudowa sieci, magazynów, interkonektorów? W dodatku gaz ziemny spalany w indywidualnych kotłach jest drugą po samochodach przyczyną zanieczyszczeń ozonem. Na stronach antysmogowców ze świecą szukać wzmianek o O3 lub NOx chociaż problem staje się coraz większy. Tylko lockdown sprawił, że w 2020r poziom NO2 przekroczono jedynie w Krakowie. W ubiegłych latach notorycznie przekraczano go także w Warszawie, Katowicach i Wrocławiu, a w 2019 bardzo blisko była Częstochowa. Lecz zdaniem PAS smog typu LA nie istnieje chociaż rakotwórcze właściwości O3 zostały dawno udowodnione… Latem gdy ludzie całymi dniami są na zewnątrz nikt poza GIOS nie informuje o przekroczeniach poziomu informowania dla tego gazu. Za to zimą każdy wyskok PM powyżej 50 ug komentują szeroko. Nawet gdy pogoda jest taka, że psa żal wypuszczać na zewnątrz.

      Odpowiedz
      1. Nowak

        Tylko NO2 ze spalin z gazu bardzo łatwo usunąć za pomocą katalizatora w przeciwieństwie do syfu i zadymienia z kopcącego trującego węgla.

      2. QVX

        Tyle tylko, że trzeba myśleć o o tym, co będzie. Normy budowlane i lansowana termomodernicja wymuszają budowę domów o coraz mniejszej energochłonności. A skutkiem ubocznym jest to, że w lecie takie domy się przegrzewają. Żeby je ochłodzić potrzeba klimatyzacji, która jest prądożerna.

  10. vladi

    Mam kocioł na ekogroszek bezklasowy, ze zwykłym sterownikiem bez funkcji automatycznej optymalizacji spalania. NIGDY jeszcze nie widziałem u siebie dymu z komina. Muszę jednak z dumą przyznać, że ten stan nie wziął się znikąd, bo:
    – kupuję dobry, nie spiekający się węgiel
    – zaglądam do kotła min. 2x dziennie i koryguję ilość powietrza,
    – utrzymuję wszystko w dobrym stanie technicznym
    Sąsiad po dwóch sezonach palenia myślał, że używam gazu. Sam pali olejem i niestety czasem widać dymek, a i smrodek też zalatuje.
    Czego nie da się wyeliminować przy paleniu węgla? Ano dwutlenku siarki. Dlatego warto palić niskosiarkowym węglem. Zresztą normy imisji SO2 rzadko są przekraczane.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. Nowak

      A komu się tak chce???
      Widać na tych badaniach co robi kopciuch podajnikowy obsługiwany przez zwykłego kowalskiego.

      Odpowiedz
  11. vladi

    Jeszcze drobna rada dla palaczy ekogroszkiem:
    Moc kotła, czyli (dla najprostszych sterowników) stosunek czasu podawanie do czasu przerwy podajnika, powinna być ustawiona zgodnie z bieżącym zapotrzebowaniem budynku, zwłaszcza gdy mamy przewymiarowany kocioł (u mnie 2,5 raza!). Palenie z mniejszą mocą zwykle skutkuje też niższą emisją zanieczyszczeń. Instalatorzy się zwykle nie przejmują takimi drobiazgami…
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  12. Darek

    @Nowak – skoro NO2 tak łatwo usunąć dlaczego zanieczyszczenie ciągle rośnie? Nie tylko w Pilsce ale także NIemczech. Pamiętasz „aferę” jaka była ponad rok temu gdy w necie pojawiła sie informacja o dużym zanieczyszczeniu powietrza w tym kraju. Portal który opublikował mapę został odsądzony od czci i wiary bo ośmielił się pokazać czerwone Niemcy i zieloną Polskę.

    https://dobrapogoda24.pl/artykul/zanieczyszczenie-powietrza-europa-polska-pyly-zawieszone-smog-no2

    Aż do lockdownu nic się u naszych sąsiadów nie zmieniło. Dlaczego skoro tak łatwo usuwa się tlenki azotu ze spalin? Za to u nas zmiany bardzo widoczne: w 2020r na terenie Polski nie będzie czerwonych kropek dla PM2.5 i tylko jedna dla PM10, można to sprawdzić na stronie GIOS. Dlaczego jest lepiej skoro jak piszesz zadymiania z węgla nie da się zlikwidować? Programy antysmogowe doprowadziły do likwidacji minimalnej ilości kotłów na paliwa stałe. I to tam gdzie powietrze ciągle należy do najgorszych. A tam gdzie postęp jest największy nikt nie płaci za wyrzucenie „kopciucha” i przejście na gaz. Poprawa to kwestia rosnącej świadomości – ukłon w stronę autora bloga ktory mocno się przyczynił do zmiany techniki palenia. W dodatku coraz mocniej wpływa zakaz sprzedaży innych kotłów niż ecodesign – od czasu gdy zrobiono mapy pokazane w powyższym linku mniej wiecej 20% „kopciuchów” zostało wymienione na lepsze. Poczekaj do końca dekady gdy wszystkie kotły będą wymienione na ecodesign. Porównamy mapy NO2, O3, BaP oraz PM i wtedy pogadamy o tym co łatwiej zrobić…

    Odpowiedz
    1. Nowak

      Ale ta wymiana kopciuchów na ecodesing gówno daje bo te ecodesing nie spełniają norm w warunkach domowych co widać na tych badaniach to tak jak afera DieselGate, marnowanie publicznych pieniędzy na wymianę kopciucha na mniejszego kopciucha.

      A NOx można usunąć za pomocą katalizatora tak jak w samochodzie ewentualnie dodatek mocznika.

      Odpowiedz
      1. gnago

        Pieprzysz głodne kawałki TO CZEMU ISTNIEJE SKORO TO TAKIE ŁATWE. Katalizator faktycznie rozkłada benzynę ten w dieslach zajmuje się sadzą. Ale tego w propagandzie którą ustawicznie trawisz nie znajdziesz.
        Co ma afera dieselgate ze spalaniem w kopciuchach. Poza tymże obie to ludzka sprawa.
        W pierwszej faktycznie sterownik załatwia wszystko, w drugiej dużo zależy od edukacji palącego

  13. vladi

    Nie zgadzam się z p.Nowakiem.
    Kocioł na ekogroszek nie jest kotłem bezobsługowym, jak np. gazowy.
    Jak się komuś nie chce, nie powinien go kupować.
    Wyniki badań jednoznacznie wskazują na dyletanctwo panów pseudonaukowców w obsłudze badanego kotła.
    Pozdrawiam wszystkich „bohaterów kotłowni”

    Odpowiedz
    1. Nowak

      Przecież widać na badaniach jak taki kocioł kopci i truje emisja CO, BaP i Pyłu jest kosmiczna. Po prostu taka same afera jak DIeselgate.

      Odpowiedz
      1. Wojciech Treter Autor wpisu

        Nie, nie jest to taka sama afera. W dieselgate oszukał producent. Tutaj oszukane jest badanie.

  14. Nowak

    To samo. Te wyroby nie są badane w rzeczywistych warunkach bo nie spełniają norm tylko w labolatorium.
    Zresztą ostatnia kontrola UOKIK ujawniła ,że cała masa tych wyrobów ma lewe certyfikaty.
    A te badania nie jest oszukane tylko badany kopciuch jest takim ulepem, że nie powinien być wypuszczony na rynek.
    To po co ten cały sterownik za milion pieńcet skoro nie umie ustawić spalania w kotle i nadaje się tylko na złom???
    Bo co niby kowalski będzie umiał sobie ustawić sterownik.
    Nie bo nie ma obowiązku posiadania wiedzy o procesie kopcenia paliw stałych.
    To tak jak by kierowca samochodu musiał znać proces spalania benzyny.
    Badania zostały przeprowadzone prawidłowo tak jak większość tych kopciuchów funkcjonuje w naturalnym środowisku.
    Mam na osiedlu kilka takich kopciuchów 5 klasa na ekogroszek, jeden dymi, drugi smrodzi, trzeci sadzi, że aż śnieg czarny i gdzie tu producent nie oszukuje????
    Te cała norma 5klasa i ecodesing to zwykła bajeczka.

    Odpowiedz
    1. Darek

      Przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli. Jak działają te genialne sterowniki w kotłach gazowych, zwłaszcza przewymiarowanych? Taktują czyli rozruch – praca – wyłączenie. Im wieksza moc w stosunku do zapotrzebowania tym częstsze taktowanie. Co się dzieje podczas rozruchu kotła? Czy przypadkiem do atmosfery nie wylatuje metan który jest znacznie silniejszym gazem cieplarnianym niż CO2? Czy nie zachodzi wtedy niepełne spalanie z większą ilością zanieczyszczeń niż „laboratoryjne”?

      Jeżeli uważasz, że to żaden problem i nikt nie musi niczego ustawiać proponuję zajrzeć na fora dyskusyjne typu murator lub elektroda. Pełno w nich tematów o zjawisku taktowania, próśb o pomoc w ustawieniu sterownika, zmian w instalacji itp. Ale oczywiście gaz w indywidualnych kotłach jest bezobsługowy i czysty jak łza… Szkoda, że dane z państw gdzie sie go powszechnie stosuje (Holandia, Niemcy, UK) tego nie potwierdzają. Przy zbliżonym ruchu samochodowym jak we Francji czy w Skandynawii mają znacznie większe zanieczyszczenie NO2. Moim zdaniem swoje trzy grosze do tego zanieczyszczenia dołożył gaz ziemny, Skandynawowie i Francuzi w domach używają głównie energii elektrycznej. Twierdzisz, że tlenki azotu łatwo można wyeliminować ze spalin ale nawet w bogatych NIemczech kotły gazowe nie posiadają takich instalacji. I nic z tym nie robią chociaż KE ma ich „na tapecie” w związku ze zbyt dużym zanieczyszczeniem NO2 i O3. Z kolei Holandia idzie w innym kierunku, w nowych domach nie wolno instalować kotłów gazowych. A już istniejące w starych będą sukcesywnie usuwane, podobne przepisy wprowadza Austria.

      Odpowiedz
      1. Grzesiek

        I co?
        Nawet te mikroskopijne ilości CO czy CH4, które wyemitują przewymiarowany kocioł gazowy ni jak ma się do olbrzymiego syfu porównywalnego z erupcjá wulkanu wyemitowanego przez przewymiarowanego kopciuch 5 klasy, który kopci wtedy jak z parowozu.
        Po za tym ja gadam o smogu a nie o CO2 w mieście nie jest problem CO2 tylko zadyma spowodowane przez wszelkie kopciuchy węglowe i nie tylko węglowe w tym kopciuchy 5klasy kopcenia.
        Należy jak najszybciej zakazać ekogroszku i sprzedaży kopciuchów oraz najwaźniejsze wywalić lobby węglowe i kotrlaskie na zbity łeb bo nie umie zrobić dobrego kotła tylko jakieś kopcące ulepy.

      2. Darek

        Emisję metanu nalezy pomnożyć przez 100 bo w pierwszym roku jest o tyle silniejszym gazem niż CO2. Oznacza to, ze taktujący kocioł gazowy wpływa na efekt cieplarniany podobnie jak węgiel. Kotły gazowe są używane do produkcji ciepłej wody. Latem oznacza to emisję dodatkowych tlenków azotu które są bardzo niebezpieczne dla zdrowia. W większosci miast (a ściślej przedmieść bo tam powstaje wiekszosć O3) połowa letnich dni ponad zalecenia WHO. Normy unijne są o 20% łagodniejsze więc tylko kilka stref oficjalnie jest zanieczyszczona ozonem.

        W 2018 i 2019 było bardzo dużo przekroczeń poziomu informowania dla O3. Wskaż mi komunikaty w necie które informowały społeczeństwo o tym, że mamy smog typu LA? Poza stroną GIOS cisza. Dlaczego antysmogowcy nie informują przekroczeniu norm O3? W przypadku PM co chwila powołują sie na zalecenie WHO i normy UE, a tu mamy mnóstwo przekroczeń i nic. Podwójne standardy?

  15. Jack

    Dyskusja o kotłach na ekogroszek jest zabawna w kontekście tego, że kilkanaście milionów Polaków stać jedynie na użytkowanie kotła bezklasowego. Kocioł podajnikowy za 10-15 tys. zł znajduje się poza zasięgiem finansowym milionów wyborców i tak pozostanie przez wiele lat. Jakby ktoś nie wiedział, to w Polsce koszt wytworzenia jednej megawatogodziny z węgla kamiennego wynosi 120-140 zł, a w przypadku planowanych inwestycji wiatrowych offshore koszt wytworzenia jednej megawatogodziny ma wynieść 300-350 zł. Podwyżka rachunków za energię elektryczną i ogrzewanie o 300% w ciągu 10 lat nie ma szans na społeczną akceptację. Jeśli chodzi o ogrzewanie to wyborcy wybiorą tani węgiel i drewno spalane w tanim kotle. Nie będą mieli innej alternatywy.

    Odpowiedz
    1. Jack

      Korekta – podwyżka rachunków za energię elektryczną i ogrzewanie sieciowe nie o 300% w ciągu 10 lat, ale o 200%. A ponieważ 70% Polaków, którzy mieszkają poza dużymi miastami (40% mieszka na wsi, 32% w miastach do 100 tys. mieszkańców) ma dużo niższe wynagrodzenia niż ta mniejszość zamieszkująca duże miasta to można spodziewać się raczej wyjścia Polski z systemu ETS niż akceptacji dla tak wysokich podwyżek. Międzynarodowe badania (European Social Survey) od lat pokazują wyraźnie, że Polacy są największymi w Europie przeciwnikami ponoszenia wyższych kosztów życia i płacenia wyższych podatków 60% przeciwna, 15% za) w związku z odchodzeniem od paliw kopalnych takich jak np. węgiel.

      Odpowiedz
      1. Nowak

        I kogo to obchodzi ? Co mnie to obchodzi, że biedotę mieszkającą w willi z passatem TDI na podjeździe palącej śmieciami w kopciuchu nie stać na ogrzewanie i podwyżki????

        Jakim prawem mają mi truć powietrze i kopcić na moje podwórko ??? Jak sobie tak chcą kopcić to niech sobie tam kopcą i dym zatrzymają na swoim podwórku, wtedy nie widzę problemu.
        Ale dlaczego ich dym ma mi zadymiać moje podwórko???????

      2. gnago

        I kogo to obchodzi ? Co mnie to obchodzi, że biedotę mieszkającą w willi z passatem TDI na podjeździe palącej śmieciami w kopciuchu nie stać na ogrzewanie i podwyżki????
        Tak samo pieprzyła maryśka antonina swoją gadaniną o bułkach. I podobny czeka cię los jak eurokomisarze będą trwali przy „swoim” przyjrzyj się latarni przy swojej posiadłości czy gabinecie

    2. QVX

      Podobnie mówiono, że większość nie zastąpi pieców kaflowych i kóz czymś lepszym. I jakoś zastąpili.

      Odpowiedz
      1. Jack

        W Polsce jest nadal sporo użytkowników pieców kaflowych. To raz. Dwa, wymiana pieców kaflowych na kotły węglowa zajęła większości mieszkańców kilkadziesiąt lat. Zmiana systemu ogrzewania jest ściśle powiązana z wielkością dochodów gospodarstw domowych. Np. w ciągu ostatnich 18 lat (jedno pokolenie) około 7% gospodarstw domowych wzbogaciło się na tyle, że zamieniło ogrzewanie węglowe na inne, niewęglowe. Zakładając dalsze przyszłe bogacenie się społeczeństwa można oszacować, że w ciągu około 20 lat (jedno pokolenie) liczba gospodarstw domowych korzystających z węgla jako źródła ciepła spadnie do 30-35%. W 2040 to nadal będą miliony wyborców.

  16. QVX

    Kilka uwag.
    1. Czy nie można zbudować sterownika kotła na ekogroszek, który wyeliminowałby konieczność regulacji przez użytkownika. W opisywanym tu czeskim kotle na drewno dało się.

    2. Śmieciami biedni nie palą, bo nie produkują ich za wiele. Palą nimi „sprytn”, którzy chcą oszczędzić na śmieciach.

    Odpowiedz
  17. QVX

    1. Piece kaflowe trzymały się w centrach miast, bo nie było alternatywy (ciepłownictwo zdalne to nowe osiedla, prąd drogi i sieć się nie wyrabiała). Gaz w mieszkaniu średnio nadaje się do ogrzewania. Poza miastami od PRL-u wszyscy przechodzili na kpciuchy z kaloryferami. Teraz kafle polecą, bo do starych centrów miast wkracza ciepłownictwo zdalne.
    2. Węgiel węglowi nie równy. Jak ktoś przeszedł z kopciucha na ekogroszek, to w statystyce zostawał przy węglu. Podobnie wymiana kotła.
    3. Ludzie od dawna chcieli braku smogu i komfortu. I to PAS wykorzystał, bo lobby węglowe przespało całkowicie.
    A teraz drogi Jacku, nie wiem, czy się rozumiemy. Dla mnie kopciuch to nie każdy kocioł na węgiel i jego odmiany, a tylko bezklasowy ulep na dodstek bez bufora ciepła.
    I do takich syfów nie ma i nie będzie powrotu, a niestety branża węglowa łudzi się, że będzie. Dlatego nie rozwija kot)ów, paliw etc.

    Odpowiedz
  18. Grzesiek

    Branże węglową to się powinno zakopać 200 metry pod ziemią i zażądać giga odszkodowań za smog spowodowany ich kopciuchami.
    Może PAS zrobi jakiś pozew???

    Odpowiedz
  19. Jack

    „starych centrów miast wkracza ciepłownictwo zdalne.”

    To ciepłownictwo ma niewielkie szanse na rozwój i czym była mowa już wcześniej. Wielu ekspertów zajmujących się ciepłownictwem ostrzega coraz głośniej, że wzrost rachunków za ogrzewanie sieciowe o 100%-200% zmuszać będzie mieszkańców do rezygnacji z ogrzewania sieciowego i powrotu do taniego ogrzewania węglowego. Jeśli do tego uwzględnić, że Polska jest jednym z najszybciej starzejących się państw na świecie i że przyszła emerytura wynosić ma tylko 25% ostatniego wynagrodzenia to powrót do taniego węgla spalanego w tanim kotle zasypowym jest niemal pewny. Emeryci i renciści stanowią w Polsce największy elektorat, dzisiaj to 31% całego elektoratu i z każdymi wyborami ten elektorat będzie rósł w siłę i znaczenie polityczne.

    Odpowiedz
    1. QVX

      Tyle tylko, że ten węgiel to na pewno nie będzie kopciuch ani piec kaflowy. I właśnie z powodu starzenia się. Po prostiu emeryci nie wydolą z noszeniem węgla, rąbaniem drewns etc. I nawet niezamożni emeryci wolą zapłacić więcej niż nosić węgiel do pieca kaflowego po schodach. Po prostu minęły czasy mieszkań wielopokoleniowych, gdzie nosili węgiel młodsi członkowie rodziny.
      I takie wypowiedzi to to, co szkodzi lobby węglowemu. Zamiast pokazać siłę w nowych warunkach żyje ono iluzjami o powrocie do tego, co było i nie wróci.

      Odpowiedz
      1. Jack

        „Tyle tylko, że ten węgiel to na pewno nie będzie kopciuch ani piec kaflowy.”

        Biorąc pod uwagę sytuację finansową polskich emerytów prędzej będzie to zwykły bezklasowy zasypowiec niż kocioł podajnikowy za 10-15 tys. zł. Dla przypomnienia – dzisiaj połowa emerytów w Polsce otrzymuje świadczenia emerytalne niższe niż 1700 zł netto (mediana) i nie stać ich już teraz na instalację drogiego kotła podajnikowego (widać to po nieudanych programach wymiany kotłów bezklasowych). Przyszła stopa zastąpienia będzie niższa niż nawet te medianowe 1700 zł, a taki miesięczny dochód nie wystarczy ani na korzystanie z ogrzewania sieciowego, ani na zakup kotła podajnikowego i drożejącego ekogroszku. Dyskusje na temat ogrzewania czy ciepłownictwa, które nie uwzględniają obecnej i przyszłej sytuacji milionów emerytów czyli najważniejszej grupy wyborców w Polsce są z góry skazane na klęskę.

  20. QVX

    I kolejna iluzja.:-)
    Emeryci masowo zaczną domagać się np. demontażu podłączenia do sieci ciepłowniczej, montażu kopciuchów i pracy jako palacze w piwnicznych kotłowniach, czyli wrócą do czegoś, od czego uciekli.
    A nie zagłosują na partię, która obieca np. dopłaty do ogrzewania.
    Jak mi nie wierzysz, to wypożycz na tydzień kombinezon symulujący ograniczenia ruchowe etc. seniora i popal sobie w kopciuchu w kotłowni, ponoś węgiel do pieca kaflowego (z piwnicy na pierwsze piętro) etc. A potem odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego powrotu do kopciuchów nie będzie.

    Odpowiedz
  21. QVX

    Aha i pojawi się nowy rodzaj ubóstwa energetycznego. Osoby, które stać będzie na zakup opału do kopciucha, ale nie będzie stać na opłacenie palacza, a sami z racji stanu zdrowia kopciucha nie obsłużą. I co mamy zrobić?
    Pewnie umycie rąk – mają tani kopciuch, a palenie w nim to nie nasz problem, byle zapłacili za kopciuch i węgiel.

    Odpowiedz
  22. Jack

    Wygoda jest kosztowna i to bardzo. Dzisiaj ta wygoda kosztuje 10-15 tys. zł i wiemy, że milionów Polaków na nią nie stać, ponieważ nie ma masowej wymiany kotłów. Takie są po prostu fakty i niewiele można tu zrobić. Jeśli chodzi o przyszłych milionów emerytów z miesięcznym dochodem 1200-1500 zł to po opłaceniu dużo wyższych rachunków za energię elektryczną, wodę, odbiór odpadów, po zakupie żywności i leków itp. będą oni mieli niewielkie szanse na skorzystanie z wygodnego czyli drogiego ogrzewania. U osób starszych zjawisko hipotermii zachodzi już w temperaturze +10 stopni Celsjusza. Dla nich dylemat kocioł bezklasowy czy drogi i wygodny podajnikowiec nie istnieje. Liczy się przede wszystkim fizyczne przeżycie sezonu zimowego. Pamiętać należy również, że większość gmin w Polsce jest biedna i nie stać ich nawet dzisiaj na dopłacanie mieszkańcom do wymiany kotłów. W przyszłości zmiany demograficzne, starzenie się populacji i wynikające z tego pogorszenie się sytuacji finansowej gmin znacznie ograniczy możliwości w zakresie udzielania pomocy tym milionom emerytów z niskimi dochodami. Nawet jeśli przyszli rządzący pod naciskiem wyborców wprowadzą masowe dopłaty do ogrzewania to będą one ograniczone do najtańszych rozwiązań czyli tańszy węgiel wygra z droższym ekogroszkiem.

    Odpowiedz
  23. QVX

    Niemożność obsłużenia kopciucha z powodu stanu zdrowia i szukanie rozwiązania to nie wygoda, a konieczność. Ostatnio był opisywany problem pary emerytów, którzy prawie zamarzli, bo nie dali rady palić w kopciuchu. I takich będzie coraz więcej, bo nie ma już masowych domów kilkupokoleniowych.
    I pytam konkretnie – co takim ludziom zaproponujesz?
    1. Zostawisz ich samym sobie. Pewnie tak, bo kombinezonu nie założyłeś.
    2. Zatrudnisz palaczy dojeżdżających.
    3. Poupychasz ich do DPS-ów.
    4. Dopłacisz do wymiany ogrzewania.
    Obawiam się, że 2 i 3 kosztują więcej niż 4.

    Odpowiedz
    1. Darek

      @Jack ma więcej racji niż Ci się wydaje bo ubóstwo energetyczne jakiego młodsi nie pamietają stoi za drzwiami. Należy zacząć od podstaw czyli dochodów Polaków które jakie są każdy widzi. Kolejną sprawą o której za mało sie mówi są przepisy UE. A tu najbardzioej bija po kieszeni prawa do emisji CO2. W tej chwili kosztują ponad 40 euro za tonę podczas gdy dokładnie rok temu kosztowały 15 euro! Warto wyjaśnić co to oznacza dla przeciętnego mieszkańca. Koszt wyprodukowania kWh ciepła z gazu wynosi ok. 15 gr i tyle płacą właściciele indywidualnych kotłów bo nie obejmują ich opłaty za emisję CO2. Ale gdy ciepło jest dostarczane z ciepłowni lub elektrociepłowni należy doliczyć ok. 200 zł za każdą wyemitowaną tonę CO2. Podłączeni do gazowej (czyli emitującej najmniej CO2!) ciepłowni z tego powodu zapłacą dodatkowe 10 gr czyli koszt ogrzewania rośnie o ok. 65%! Koszt emisji CO2 jeszzce mocniej uderza w prąd, ostatnio jest to główny powód podwyżek. Ale jak węgiel spali się w domowym kotle ZERO opłat za CO2.

      Ale to nie koniec. KE sprawiła, że prawa do emisji CO2 sa instrumentem finansowym którym można spekulować. Nie jest wykluczone, że na początku przyszłego sezonu grzewczego będą kosztowały 60 euro co oznacza ok. 15 gr/kWh. Ale gaz też drożeje, rok do roku cena importowanego może skoczyć nawet o 100%. Nie oznacza to wzrostu rachunków bo duży udział ma w nich przesył itp lecz tanio już było. Z dużym prawdopodobieństwem w kolejny sezon grzewczy wkroczymy z ceną 20 gr za kWh ciepła z gazu, 35 gr za kWh z GAZOWEJ ciepłowni, 40 gr za prąd w II-giej taryfie i 80 gr za prąd całodobowy. Nawet gdyby drewno podrożało proporcjonalnie do gazu to kWh będzie kosztowała 15 groszy.

      Dodaj do tego koronawirusowy spadek dochodów znacznej częsci społeczeństwa (np. zamknięte lokale, wstrzymanie 13-ek w budżetówce) i rozpędzajacą się inflację. A wy tu dyskutujecie o tym, że węgiel kopci? Z roku na rok coraz słabiej co dobitnie wykazują dane GIOS do których nikt nie chce się odnosić. Nawet PAS, tacy z nich jednokierunkowi antysmogowcy. Gdy jest gorzej to wrzeszczą, jak sie poprawia woda w usta…

      Odpowiedz
  24. QVX

    Tyle tylko, że problemu nie rozwiążemy iluzjami o masowym powrocie do palenia w prymitywnych kopciuchach węglem nieprzetworzonym najgorszego sortu. I to nie z powodu ekologii, ale choćby stanu zdrowia takich emerytów, którzy w coraz większym stopniu nie dadzą rady palić w kopciuchach i piecach kaflowych. To nie rok 1971, gdzie palenie przejmowało młodsze pokolenie zamieszkujące dom.

    Odpowiedz
  25. Darek

    To odwrócę pytania: jakie masz alternatywy dla staruszków? Bo przypomnę, że oprócz tego co napisałem wyżej są jeszcze inne pomysły utrudniania nam życia. Zdaniem unii do 2050r mamy być „zeroemisyjni” czego nie da się osiagnąć gdy domy są ogrzewane konwencjonalnymi paliwami. Już są zapowiedzi zakazu ogrzewania gazem w polskich domach i 2050r jest brany pod uwagę jako data graniczna.

    Czy tylko ja widzę chichot historii? Antysmogowcy mówili, że węgiel jest zły bo truje i trzeba go zlikwidować. Tak też zrobiły niektóre samorządy, na szczęscie nie wszystkie. Greta Thunberg mówi, że paliwa kopalne z gazem ziemnym włącznie są złe bo odbierają jej przyszłość. By ratować planetę do 2050r unia zamierza wyłaczyć Wam gaz. A niedawno taki ekologiczny był…

    Odpowiedz
  26. QVX

    Napisałem Jackowi, jakie są REALNE możliwości pomocy staruszkom, którzy nie mają zdrowia, by palić w kopciuchu lub piecu kaflowym a nie stać ich na wymianę ogrzewania na mniej obsługowe (w ogóle nie piszę o ekologii). I powtórzę je.
    1. Olanie problemu – i to IMHO proponuje Jack. Nie wiem, czy uważa, że takie palenie to coś lekkie i przyjemne (proponowałem eksperyment z kombinezonem seniora) ostatecznie pomoże rodzina mieszkająca kilkaset km dalej lub sąsiedzi (tacy sami emeryci).
    2. Przymusowe umieszczenie tych osób w DPS-ach – abstrahując od praw człowieka etc. to też kosztuje (budowa i personel).
    3. Zatrudnienie palaczy dojeżdżających lub przerobienie opiekunek GOPS-ów na palacxki. Tyle, że trzeba znaleźć (i zweryfikować – kradzieże etc.) takie osoby i im odpowiednio zapłacić (codzienne opalanie kilkudziesięciu domów to praca ciężka wbrew pozorom).
    4. Dopłacenie im do wymiany ogrzewania na mniej obsługowe.
    Jack po prostu ufiksował się, że wariant 1 rozwiąże problem marznięcia ubogich staruszków, a ja nie mogę mu wytłumaczyć, że nie.

    Odpowiedz
    1. Darek

      Tak się składa, że nie jestem młody i mam coraz większe problemy z artretyzmem. Ale to nie znaczy, że powinienem leżeć do góry brzuchem, to najgorsze rozwiązanie. Na razie przygotowanie 3 m3 drewna opałowego traktuję jak zabieg rehabilitacyjny. W dodatku oszczędzam ok. 1000 zł/rok. A jak mnie całkiem unieruchomi przejdę na prąd, o ile będzie mnie na to stać bo unijna „walka o klimat” wydaje się nie mieć umiaru. Jak nie starczy pieniędzy zostanie wyłacznie DPS gdyż pozostałe opcje coraz szybciej się zamykają:

      http://topten.info.pl/private/article/stopniowe-wycofywanie-do-2025-r-ze-sprzedazy-nowych-kotlow-na-paliwa-kopalne-potrzebne-do-osiagniecia-neutralnosci-klimatycznej-nowy-raport-coolproducts

      Można sobie pisać o zafiksowaniu na opcji męczącej staruszków ale co nam pozostało? Z bezobsługowych wyłącznie pompy ciepła gdyż elektryczne oporowe ma za duże EP. Oznacza to, ze nie wolno go stosować w nowych domach więc jak ktoś planował zbudowac sobie bezobsługowy domek na starość to wybór formy ogrzewania żaden. Poszukałem informacji o Coolproducts i wygląda na to, że to znacznie silniejsi lobbyści niż nasz PAS. A to oznacza, że w każdej chwili można spodziewać się zakazu sprzedaży kotłów gazowych w UE. Z żarówkami sobie poradzili to i z tym dadzą radę.

      Piszesz o dopłatach ale gdy jedyną opcją zostają pompy ciepła to państwa nie bedzie na nie stać. Przy 30 tys zł 1 mln instalacji oznacza 30 mld zł. W dodatku taka pompa zużyje się po kilkunastu latach i kto wtedy zrefinansuje zakup nowej? Przy medianie 1.7 tys zł oznacza to emerytury z półtora roku! O kosztach stałych nie wspominając. Przy SCOP 3 koszt kWh ciepła obecnie wynosi 20 gr czyli ok. 2x wiecej niż palenie drewnem i ok. 25% drożej niż węgiel. Jak prąd z powodu cen CO2 podrożeje koszt użytkowania pompy ciepła będzie nawet 3x większy niż palenie drewnem. Nie wiem ilu staruszków udźwignie wydanie 2-3 emerytur tylko po to by w domu mieć ciepło?

      Odpowiedz
  27. QVX

    Akurat ta cała ekologia to klasyczny „zły policjant”, żeby zmusić Europę do przejścia na energetykę gazową (a gazu najwięcej sprzedają Niemcy). Zobacz, że oni atakują wybiórczo. Gdy załatwią ogrzewanie poza pompami ciepła oraz energetykę węglową i jądrową, a okaże się, że akurat OZE zimą za bardzo nie działają, to pojawi się „dobry policjant” i okaże się, że gaz spalany w elektrowni nie zanieczyszcza tak, jak w domu (w sumie można zbudować instalacje usuwania NOx, a elektrownia pracuje w cyklu ciągłym, więc metanu przy rozruchu nie będzie tyle). Równocześnie pompy ciepła potanieją (są obecnie celowo przeszacowane, bo elita stereotypowo lubi drogie rzeczy). Ponadto okaże się, że pompa ciepła może też chłodzić w upał. I wszędzie będzie ogrzewanie pompami ciepła zasilanymi prądem z elektrowni gazowych, do których najwięcej gazu będą sprzedawali Niemcy.
    Aha – drewno i pellet zostaną załatwione obliczeniami, że drzewa szybko można ściąć i spalić, a posadzone rosną latami.
    A wracając do staruszków – ja nie piszę o osobach, które mogą jeszcze rąbać i palić, ale o tych, które nie mogą. I akurat nie ma jednego rozwiązania, ale najgorsza jest fiksacja w stylu Jacka – niech mają prymitywne, ale tanie kopciuchy, a jakoś to będzie, bo nie będzie. Tylko nie piszmy z ironią o męczeniu, wygodzie etc., bo to nie kaprys a konieczność.

    Odpowiedz
  28. Darek

    Nic z tego. Aby gaz znowu stał sie „ekologiczny” należałoby dokonać duzej manipulacji w EU ETS. Zbyt dużej aby było to możliwe chociaż ten system jest jednym wielkim przekrętem. Europa po rozprawieniu sie z węglem w ramach „zeroemisyjności” zaczęła walczyć z gazem. Na razie punktowo, zakazy w nowych domach w Austrii, Francji czy Holandii oraz nowe podatki na to paliwo w ostatnim wymienionym oraz Niemczech. Jednak praktyka pokazuje, że to co wprowadza „stara” unia szybko staje sie obowiązującym prawem we wszystkich państwach. Pompy ciepła są drogie w produkcji, także „chałupnicze” nie spadają poniżej kilkanastu tys zł. Ale nawet jak uznamy, że mogą kosztować 15 tys jakiego emeryta będzie stać na wymianę skoro połowa dostaje mniej niż 1.7 tys na miesiąc? Można sobie naprawiać świat „na papierze” ale realne zycie najczęsciej weryfikuje to negatywnie. Emerytów nie stać na drogie ogrzewanie więc jak nie bedą mieli siły palić w dot. piecach albo ktoś im pomoże nosić drewno czy węgiel albo trafią do DPS.

    Na stronie IQAir (link kilka postów wyżej) ukazał się raport za 2020r. Chociaż najbardziej zanieczyszczonym miastem w Europie jest ślaskie Orzesze to Polska jako całość wypadła z pierwszej dziesiatki. Obecnie jest na 12 pozycji pod wzgledem PM2.5 z wynikiem 16.9. Wyżej jest Grecja z 18.4 oraz Włochy 18.5. Z państw UE gorsze niż u nas powietrze mają też Chorwacja 21.2 i Bułgaria 27.5. Ale jak znam zycie słynna fraza „z najbardziej zanieczyszczonych miast w UE najwięcej leży w Polsce” jeszcze wiele lat nie zniknie z obiegu.

    Odpowiedz
  29. QVX

    Co do gazu wszystko jest możliwe jako wybór mniejszego zła. Ale nie w domach, tylko w elektrowniach – stąd tak zwalczany jest atom.
    A emeryci – tak czy siak trzeba albo zatrudnić palaczy (rodzina mieszka daleko, a sąsiedzi tacy sami emeryci) albo wybudować DPS-y i zatrudnić personel. Po prostu wbrew mrzonkom Jacka od wydatków nie uciekniemy umasawiając kopciuchy. I potrzebna jest realna analiza, co najmniej kosztuje.
    Tylko nie pisz, że doniesienie węgla lub drewna to nic takiego. Opalanie kilkudziesięciu domów (z dojazdem) to ciężka praca i palacz weźmie odpowiednio, albo zatrudni się gdzie indziej.

    Odpowiedz
  30. palacz

    Mój dziadek 80 lat i pali w kopciuchu, nosi węgiel, wybiera popiół to nie problem, problemem jest wyhodowana leniwa Ameba w rurkach dla której męskość to LGBT, wygodne leniwe ćwierć inteligenty po licencjacie z kredytem na 30 lat walczące o pieski kotki i czyste powietrze z maturami od Giertycha i podstawówką po COVIDZIE. Elyta lewacka bezpaństwowa, marzenie Lenina z bajkami Marksa pod pachą.
    Niee nikogo nie obrażam chyba, że kogoś boli prawda.
    Pozbywanie się własnych zasobów i kupowanie od historycznego i geograficznego wroga z uśmiechem na twarzy. Ten kraj jest jak prostytutka

    Odpowiedz
  31. QVX

    Fajnie. A mój dziadek w wieku 90 lat jeździł po całej Polsce pociągami, więc. A poważnie – jesteś Palaczu zatem zwolennikiem darwinizmu społecznego i np. uważasz podjazdy dla wózków inwalidzkich za fanaberię pewnie.
    Coś mi to zalatuje panem instalatorem, który za szczyt męskości uważał codzienne palenie w kopciuchu.
    Drogi palaczu – rozumiem, że cywilizowane palenie węglem to pozbywanie się zasobów też.

    Odpowiedz
  32. jogibu

    Mam prawo wyboru węgla, ekogroszku, drewna, gazu, oleju opałowego, prądu itd. Mam pierwotne prawo do rozpalania ognia. Nie obchodzi mnie, że komuś kopci czy śmierdzi to niech się wyniesie. To jest moje prawo do palenia ognia zanim jeszcze utworzono państwa i prawo. To jak prawo do życia, rozmnażania, jedzenia, wydalania itd. Taka jest cywilizacja a jak ograniczą wolność wyboru to ceny drastycznie wzrosną o utracie wolności nie wspomnę. Internet elektryki czy telewizja i smartfony też kopcą tylko tam za górką i nie widać. A więc dobrze radzę świętoszki zajmijcie się swoim ogródkiem a nie moim bo ktos straci cierpliwość i maczetą odetnie wam główkę. Mnie na przykład działają na nerwa ci co im dym przeszkadza i jeszcze nie znalazł sie odważny co by mi w twarz powiedział żebym przestał kopcić a ja tylko na to czekam 🙂

    Odpowiedz
    1. Nowak

      Właśnie wynieś się najlepiej na belzudną wyspę i tam sobie kopcić. ??? Dlaczego ograniczasz moje prawo, kopcąc na całą okolice, zamuruj sobie ten komin wpuszczaj całą zadymę do swojego domu , tylko na swoje podwórko i możesz sobie palić czym tam chcesz, ale jeśli zadyma dotrze na moje podwórko to naruszasz już moje prawo i należy ci się wpi….. i zakaz spalania paliw stałych.

      Odpowiedz
      1. Darek

        Tak bardzo walczysz o zakaz spalania paliw stałych, że nie zauważysz jak Ci gazu zabronią. Bo dla UE (jako całości) paliwa stałe jak pellet czy drewno nie są złe. Wrogiem nr. 2 (zaraz po węglu) jest gaz ziemny. Na 99% po 2050 będziesz musiał wyrzucić swój ekologiczny kociołek gazowy i wiesz co? Wcale nie będę żałował gdy zaczniesz wtedy lamentować. Kto mieczem wojuje od miecza zginie.

      2. Nowak

        Tylko, że ja nie mam kotła na gaz. Tylko pompę ciepła. Łyso ci teraz???

      3. gnago

        „Tylko, że ja nie mam kotła na gaz. Tylko pompę ciepła. Łyso ci teraz???”

        Oj tonsurka ci wychodzi. Znaczy żerujesz na elektrowni węglowej za widnokręgiem. Nawet jak w panele zainwestowałeś to oddają ci zimą z tej obrzydliwej węglowej

  33. QVX

    Wolność jednego człowieka kończy się, gdy narusza wolność innego.
    A drogi maczetniku – nie strasz, nie strasz, bo się zesr.sz, kiedy natrafisz na silniejszego. 🙂
    Wiesz SS-mani w Dachau też tak kozaczyli jak tY przez 12 lat wobec więźniów, aż przyszli Amerykanie, których dowódca (nb. rodowity Czirokez) osobiście przy pomocy Browninga M1919 wytłumaczył im, że źle robili.

    Odpowiedz
    1. jogibu

      Korzystanie ze środowiska to moja wolność i nic ci do tego. Jeśli ją naruszysz to ryzykujesz bo mnie na przykład przeszkadza twoje oddychanie i wydalanie CO2. Przeszkadzają mi twoje śmieci z marketu a w Polsce jest tyle przepisów, że na pewno pod któryś podpadasz i pewnie niejeden. Więc dwa razy się zastanów zanim naruszysz moja wolność. Nie pasuje otoczenie to się przeprowadź nikt cie tu nie trzyma. Osobiście posiadam do celów sportowych CZ Shadow 2 i z rozkoszą przedstawię ją w obronie koniecznej moich podstawowych praw.

      Odpowiedz
  34. Darek

    @Łyso mi od kilkudziesięciu lat bo jakoś włosy nie chcą się trzymac mojej głowy. Jeżeli masz wyłącznie pompę ciepła to poczekaj do zimy z ponad 20 stopniami mrozu i wtedy pogadamy. Nawet miniona gdy tylko lokalnie notowano takie temperatury przyniosła rekordowy popyt na moc. Przekraczał 27 GW i gdyby nie import z Niemiec łyso miałby nasz przemysł gdyż 20-ty stopień zasilania i związane z nim wyłączenia byłyby niezbędne. Wszystko po to aby Nowak miał ciepło i „nie smrodził”. Gdy doprowadzicie do likwidacji paliw stałych, a UE zlikwiduje kotły gazowe nawet wyłączenia przemysłu nie pomogą. Wtedy wrócimy do sytuacji znanej z PRL czyli trzy ostrzegawcze błyśnięcia i ciemno w całej dzielnicy lub mieście. Pamiętasz te czasy? Jak tak dalej pójdzie z pewnością wrócą.
    Nawiasem mówiąc w niedzielę oficjalnie przeszliśmy ze „smrodzenia” zimowego na letnie. W Warszawie przekroczono dopuszczalny poziom ozonu który jest głównym składnikiem smogu typu LA. W/g norm unijnych bo zalecenia WHO już od tygodnia są przekraczane. W większości kraju ale o tym cicho sza bo jak powszechnie wiadomo smog jest jedynie zimą!

    Odpowiedz
  35. jogibu

    Lewacka Unia upaństwowiła środowisko i terroryzuje ludzi, pobiera bezprawne opłaty za wymyślony CO2 a ludzie zamiast nowego samochodu czy wakacji muszą kupować pompy czy panele po 100 tysięcy bo kilku terrorystów chce zarobić a pożyteczni idioci chcą czyste powietrze co jest oczywistą utopią. Nie ma na to zgody, nie ma zgody na zmianę stylu życia i dyktaturę, prawo do obrony koniecznej nadal obowiązuje.

    Odpowiedz
  36. QVX

    Dobrze dobrze, kozaczku z neta.
    Widzisz, jest taka zasada, że takie kozaczki, gdy trafią do prawdziwej celi, to pierwsze zostają panienkami. Kopciuszek to ładne imię i w sam raz pasuje do audiencji na tronie w celi. 🙂

    A poważnie – Kopciuszku, korzystaj ze środowiska, ale tak, żeby nie być uciążliwym dla innych.
    Jeśli umiesz palić w sposób cywilizowany węglem, to nikt się nie będzie czepiał, bo nawet tego nie zauważy. A jeśli dymisz na całą okolicę, bo jesteś za głupi, żeby się nauczyć, że można węglem palić inaczej, to koledzy z celi cię nauczą.

    I nie strasz CZ Shadow 2, bo panienkom spod celi pozwoleń nie dają.

    Odpowiedz
  37. QVX

    Aha i jeszcze 3 rzeczy, drogi Kopciuszku.
    Ze śmieciami problemu nie masz, bo je palisz albo wywozisz do lasu.
    Podobnie z fekaliami – pewnie zrobiłeś sobie rurę na działkę sąsiadki staruszki.
    Prąd też cię nie kosztuje wiele, bo się podłączyłeś do niej za licznikiem, a gdy się pyta, dlaczego tyle płaci, to zrzucasz winę na lewacką UE.

    Odpowiedz
  38. Konrad

    Chciałbym się podzielić filmem pokazującym już na „wylocie” proces spalania w kotle Galmet Galaxia KWE 18, czyli troszkę większym bracie tego badanego przez specjalistów…
    https://youtu.be/PyVOTrZlGJ4
    Kocioł od 3 lat pracuje na paliwie z jednego składu, który deklaruje, że pochodzi z kopalni „Chwałowice”… niestety w tym roku na wiosnę zakupiłem 4 worki innego węgla opisanego jako „Bobrek” (bo mi brakło), który mimo wielu prób nie był w stanie poprawnie się spalić… węgiel odgazowywał się do poziomu smolnego dymu, żadne regulacje powietrza nie pomagały (nawet full max turbo ilość powietrza nie dała rady), przesypywał się do popielnika niewypalony i zasmolił cały kocioł… a palił się tylko przy otwartych drzwiczkach komory spalania… chętnie oddam 2 worki tego syfu jak ktoś ma ochotę się pobawić i bywa w okolicach Chrzanowa xD
    Kupiłem 4 worki tego, którym palę stale i problemy zniknęły same…

    Odpowiedz
  39. antyNWOvaccines

    słuchajcie ludzie, węgiel to nic innego jak skamieniałe rośliny,wiec jak może szkodzić dla powietrza? ten dym nie szkodzi dla drzew itd bo jak naukowcy wielcy uczeni mawiają i straszą globalnym ociepleniem bo wydalany jest CO2 ,a przecież wiemy ,ze CO2 jest potrzebne dla gleby ,dla drzew aby wymieniały to dla nas na O2 czyli tlen , oni po to atakują i wymyślają te bzdury aby nas wybić , aby kazdy przeszedł na jakieś ekogroszki które nie są eko albo pellety ,które także są złe ,oni chcą zlikwidować w każdym domu piece by węgiel z każdej kopalni był oddawany dla USA , po to przy każdej już prawie kopalni stacjonują wojska USA ,przypadek ? nie sądze,USA wszędzie się wpartoliło i przejmowały ropę i złoto np w Iraku , nie dajcie się ogłupiać tym medialnym profesorkom i naukowcom oraz ekspertom ,w tv potrafią gadać tylko o zaletach , ale wad już nie ma , to samo tyczy się szczypanek (napisałem ze względu na cenzurę neta) wiemy o co chodzi , są zalety jak osoba się zaszczypa , że niby uchroni ją to przez wirusami itd , co za bzdura , a gdzie jest prawda o tym,ile osób zmarło po tym eksperymencie medycznym ? ile doznało ciężkich skutków ubocznych ? nie ma,bo przecież mamy medialny show ekspertów ,którzy się nie znają na tym

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *