Testy konsumenckie nie stanowią wprawdzie sedna mojej działalności, ale wpis o paliwie Varmo z 2014 roku cieszy się stale popularnością a niestety zdążył się prawie całkiem zdezaktualizować. Stąd wypadało ponownie rzucić okiem na to paliwo. Przez 5 lat sporo się zmieniło.
Tutaj jest stary wpis na temat Varmo z 2014 roku.
Ten artykuł będzie dotyczył paliwa Varmo kupionego w styczniu 2019. Zaznaczę ponownie: nie jest to artykuł nijak sponsorowany. Tym razem nawet paliwo do testów nabyłem za swoje.
Varmo pięć lat później – niby to samo, ale co innego
Od 2014 roku Varmo przeszło trochę perturbacji (zamknięto kopalnię Krupiński, gdzie pierwotnie je produkowano) jak i uzasadnionych, pozytywnych zmian. Sam fakt, że już ponad 5 lat utrzymuje się na rynku, można postrzegać jako sukces. Zazwyczaj wszelkie krajowe podejścia do tego typu przetworzonych paliw węglowych kończyły się zanim się na dobre zaczęły. W tym przypadku paliwo trafiło w niszę, w której jego cena nie razi a możliwość uzyskania stabilnych powtarzalnych parametrów to zaleta.
W miejsce uprzednich dwóch wariantów paliwa – innego do kotłów zasypowych, innego (drobniejszego) do podajnikowych – obecnie dostępny jest jeden: do kotłów podajnikowych, który wymiarowo jest pośredni pomiędzy tamtymi dwoma. Średnica bryłek Varmo to obecnie 16mm a długości dochodzą do ~2,5-3cm.
Podstawowa zmiana in plus to wyraźnie polepszona twardość. Nie potrafię zgnieść go w palcach a nawet złamanie dłuższych kawałków sprawia trudność. Również ściera się niechętnie. To dobrze, bo kruchość była kiedyś sporym problemem Varmo.
Gęstość nasypowa pozostała wyraźnie niższa niż węgla. Oznacza to, że paliwo zajmuje więcej miejsca niż ekogroszek. Da się to odczuć:
- zasobnik mieści mniej kilogramów opału, więc trzeba go częściej uzupełniać,
- potrzebna jest solidna korekta parametrów podawania paliwa (przyspieszenie podawania).
Filozofia produkcji Varmo gwarantuje stabilne parametry, co jest dużym plusem na rynku ekogroszku, mającym wszelkie cechy gry losowej. Przede wszystkim Varmo jest niemożliwie suche – do tego stopnia, że przy zasypywaniu pyli jak żaden inny ekogroszek. Ale coś za coś.
Również nie ma co się obawiać jakichkolwiek kamieni w tym paliwie a ilość popiołu ogółem, deklarowana na 6-8%, wydaje się nawet mniejsza, gdyż popiół ten nie jest puszysty a raczej sypki jak piasek.
Jak pali się Varmo w palniku retortowym
Spaliłem dwa worki Varmo w palniku retortowym własnej roboty zbudowanym na wzór palnika Batory 10kW.
W tym miejscu trzeba by zacząć od początku. Varmo produkuje Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW). Jakie węgle ma do dyspozycji JSW? Głównie koksowe – typy 34, 35. Dlatego Varmo niesie z sobą sporo cech tych węgli:
- ładnie koksuje
- lubi brudzić kocioł na czarno na niższych obrotach
- minimalnie, ale jednak się spieka
- popiół przypomina raczej piasek: jest drobny i sypki a nie puszysty, jak z normalnych węgli bardziej płomiennych.
Na powyższym zdjęciu widać pewien problem: rozżarzoną przednią prawą stronę palnika i jakby zimną stronę lewą/tył. To praca na minimum mocy. Częściowo też ułomność aparatu – lewa strona też się pali, ale faktycznie jest to spalanie bardzo nierównomierne. Bierze się to stąd, że ślimak wypycha na lewą stronę frakcję drobniejszą, powstałą z kruszenia paliwa w podajniku, tymczasem napowietrzenie po obu stronach (otwory, ich średnice i liczba) jest prawie identyczne. Niemniej przy spalaniu zwykłych ekogroszków taki problem nie był zauważalny. Być może dlatego, że cięższy popiół z ekogroszku odkładał się na palniku i maskował problem, przytykając luźniejszą prawą stronę natomiast pylisty popiół z Varmo jest z łatwością wydmuchiwany.
Jakie ogólne wrażenia? Przy spalaniu Varmo kocioł był bardziej usiany pyłem niż w przypadku słabszego zwykłego groszku. W cieplejszą pogodę, na niskich obrotach, łatwo pojawiają się zauważalne ilości sadzy. Varmo można pod tym względem przyrównać do mocniejszych, nieco koksujących ekogroszków typu Wesoła. Trzeba rozumieć filozofię ich spalania i odpowiednio do niej ustawić kocioł, bo inaczej w popielniku wyląduje niedopalony koks. A ta filozofia to podawanie możliwie częste, ale w malutkich dawkach. Wtedy ogranicza się problem spiekania, bo zawartość palnika jest wzruszana zanim ziarna zdążą się posklejać. Na palniku jest więcej żaru niż płomienia, ale to właśnie pozwala dopalić takie paliwa bez wypluwania koksu jak i w miarę czysto.
Czy Varmo jest legalne?
Skoro paliwo Varmo jest produkowane z użyciem flotokoncentratu i mułu węglowego, to czy aby można tym legalnie palić kiedy uchwały antysmogowe zabraniają tych paliw?
Tak. Uchwały antysmogowe zabraniają stosowania flotu i mułu luzem, ponieważ właśnie w takiej formie te paliwa spalane są zazwyczaj na tyle kiepsko, że powodują ogromne emisje zanieczyszczeń. Flot/muł po granulacji, odpowiednio przetworzony, spalony w poprawny sposób – emisyjnie nie ustępuje w niczym ekogroszkowi. A w każdym razie nie podpada pod zapisy uchwał antysmogowych.
Według wprowadzonych niedawno norm jakości dla węgla, paliwo takie jak Varmo kwalifikuje się do szufladki z etykietą „ekogorszek”.
Inna sprawa jak na to paliwo mogą patrzeć producenci kotłów. W instrukcjach obsługi kotłów właściwie zawsze jest mowa o węglu kamiennym sortymentu groszek o określonych parametrach. Niemniej nkt nie powinien mieć podstaw do pretensji – czy to producent kotła przy ew. reklamacji, czy jakaś kontrola z tytułu dotacji – o stosowanie Varmo zamiast ekogroszku, gdyż kluczowe parametry Varmo są takie same lub lepsze jak ekogroszków.
Spalanie Varmo w piecu kirgiskim (dolnego spalania)
Spróbowałem spalić Varmo w prototypie pieca kirgiskiego. Może to dawać jakieś pojęcie o tym, jak zachowałoby się to paliwo w klasycznym kotle dolnego spalania.
Dało się zaobserwować znacznie szybsze rozprzestrzenianie ognia i gwałtowniejsze rozpalenie paliwa na ruszcie niż to ma miejsce w przypadku węgla groszku. W efekcie piec dość mocno dymił i trzeba było ratować sytuację podawaniem dodatkowego powietrza przez wizjer na końcu kanału dopalającego. Miejsce do tego nieprzeznaczone, ale nie było innej opcji, aby mocne dymienie zmniejszyć do jako-takiego. Na filmiku widać, że płomień pojawia się w okolicy tego dzikiego wlotu powietrza – znaczy, że tam poniżej, gdzie normalnie gazy powinny się spalać, brakuje tlenu, albo inaczej: odgazowanie jest zbyt gwałtowne.
Jest to problem specyficzny dla tego pieca, który nie wystąpi w normalnych kotłach dolnego spalania. Tam można zawsze podać więcej powietrza wtórnego. Tutaj jego dawka jest regulowana grubością warstwy paliwa, która najwidoczniej jest dla Varmo zbyt duża. Być może zatem po korekcie grubości warstwy piec pracowałby lepiej.
Jest jeszcze problem numer dwa: zawieszanie paliwa w zasobniku. Tutaj dała o sobie znać spiekalność. Niewielka, ale wystarczająca, aby paliwo nie zsuwało się z zasobnika tak jak powinno.
Znów trzeba wziąć pod uwagę specyfikę tego pieca: komora załadunkowa ma wymiary zaledwie 18x18cm, co sprzyja zawieszaniu nawet przy minimalnej spiekalności.