W samym środku lata, przez miesiąc – tak Mazowiecki Urząd Marszałkowski prowadzi konsultacje projektu uchwały antysmogowej. Co w nim ciekawego? Znów geniusze kopiują zakaz używania kotłów zasypowych. Ciekawe kiedy stwierdzą, że nóż kuchenny umożliwia zabicie człowieka, więc wszystkim każą kupić krajalnice? Będzie to miało podobny sens i cel jak ten przepis.
Główne założenia mazowieckiej uchwały antysmogowej
Projekt uchwały antysmogowej jest dostępny na stronach Urzędu Marszałkowskiego. Jego główne założenia (w większości kopiuj-wklej z Małopolski) to:
- zakaz spalania mułu, flotu, węgla brunatnego w ogóle, węgla kamiennego o udziale ziarna do 3mm powyżej 15%, biomasy o wilgotności ponad 20% – od 1. listopada 2017
- docelowo możliwość eksploatacji wyłącznie kotłów automatycznych spełniających wymogi ekoprojektu i tylko tam, gdzie brak technicznych lub ekonomicznych możliwości podłączenia obiektu budowlanego do sieci ciepłowniczej centralnej lub sieci gazowej
- konieczność wymiany kotłów pozaklasowych do końca 2022 roku
- konieczność wymiany kotłów 3. i 4. klasy do końca 2027 roku.
Uwagi do projektu
Głównym błędem w projekcie mazowieckiej uchwały jest przymus używania wyłącznie kotłów automatycznych. Jeszcze rok temu nie przypuszczałbym, że można wpaść na taki idiotyzm a dziś mamy to w Małopolsce przyklepane i rzecz szerzy się na kolejne województwa jakby nigdy nic! XXI wiek a wciąż można eksperymentować na ludziach!
Zarówno norma PN-EN 303-5:2012 (ta od klas) jak i ekoprojekt nie dyskryminują kotłów zasypowych. Wyszli z tym to dopiero pomysłodawcy uchwał antysmogowych, chcąc ukarać użytkowników tych kotłów za myślozbrodnię spalania w nich odpadów – bo przecież każdy palił, pali lub będzie palić kalosza – a jednocześnie przykryć własną nieudolność w ściganiu tego wykroczenia (nie tyle nieskuteczność działań, co brak tych działań a miejscami nawet chęci).
Konsekwencją braku kotłów zasypowych jest pozbawienie ludzi możliwości spalania dobrego grubego węgla, który kopalnie będą musiały pokruszyć i przerobić na paliwo do kotłów automatycznych (co odbije się na cenie tego węgla). Jednocześnie z niejasnych przyczyn dopuszcza się kotły zgazowujące drewno. Dlaczego nie kotły zgazowujące węgiel? Czy za tak fikuśnym rozwiązaniem stoi li tylko naganna niekompetencja?
Drugim błędem w projekcie mazowieckiej uchwały jest przymus podłączania się do sieci gazowej lub ciepłowniczej jeśli „są możliwości techniczne i ekonomiczne. Widać, że autorzy projektu nie odrobili lekcji ze Śląska – tam taki zapis wykreślono w konsultacjach jako naruszający konstytucyjną zasadę równości wobec prawa.
Poniżej szkic uwag, które możesz wysłać jako swoje w konsultacjach:
Sprzeciwiam się wykluczaniu z użytku kotłów z ręcznym załadunkiem paliwa ponieważ wprowadza się tym samym nieuzasadnioną dyskryminację użytkowników różnych rodzajów urządzeń grzewczych, mimo że wszystkie one spełniają tę samą normę emisyjną:
- Norma PN-EN 303–5:2012 jak i „ekoprojekt” wymuszają eksploatację kotłów zasypowych z mocą nominalną, we współpracy ze zbiornikiem akumulującym ciepło – są to warunki, które zapewniają osiąganie zakładanych poziomów emisji i sprawności.
- Spalanie niebezpiecznych odpadów “dla chcącego” jest możliwe tak samo w kotłach zgazowujących drewno (które projekt dopuszcza) jak i w kotłach zasypowych dolnego spalania na węgiel lub drewno (których projekt nie dopuszcza).
Zbiorowa odpowiedzialność wszystkich użytkowników kotłów zasypowych za praktykę spalania niebezpiecznych odpadów przez część z nich pachnie “myślozbrodnią” i jest niedopuszczalna. Jednocześnie trzeba zauważyć, że – wbrew chłopskiemu rozumowi – uciążliwy dym z komina nie równa się procederowi spalania niebezpiecznych odpadów. Kocioł zgazowujący drewno, kocioł zasypowy na węgiel, kocioł zasypowy na drewno i kominek spełniające takie same wymogi emisyjne powinny być traktowane tak samo. Eliminacja kotłów zasypowych byłaby nieuzasadnionym ciosem w osoby najmniej zamożne ponieważ taki kocioł, nawet przy konieczności eksploatacji ze zbiornikiem akumulacyjnym, pozostaje znacznie tańszy od kotła automatycznego i pozwala spalać szerszy zakres tańszych paliw niż kocioł zgazowujący drewno, który wymaga wyłącznie drewna w postaci najlepiej zdrowych, grubych polan.
Sprzeciwiam się także przymusowi podłączania budynków do sieci gazowej lub ciepłowniczej, gdyż wprowadza on nierówność obywateli wobec prawa, ograniczając wybór sposobu ogrzewania tylko części z nich. Ponadto sformułowanie o „możliwościach technicznych i ekonomicznych” jest nieprecyzyjne i otwiera pole do uznaniowej interpretacji. Propozycja identycznego zapisu została odrzucona w konsultacjach projektu śląskiej uchwały antysmogowej jako niekonstytucyjna.
Uwagi można wnosić do 18 sierpnia następującymi metodami:
- w formie pisemnej na adres: Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego w Warszawie, Departament Gospodarki Odpadami oraz Pozwoleń Zintegrowanych i Wodnoprawnych, ul. ks. I. Kłopotowskiego 5, 03-718 Warszawa,
- ustnie do protokołu,
- mailowo na adres: gospodarka.odpadami@mazovia.pl
Pytanie. Co z kotłami (śmieciuchami) przerobionymi na spalanie pelletu (czyt. zamonotwano palnik pelletowy), jak określić ich klasę? W ogóle do kogo się zwrócić aby dokonał takiej oceny i potwierdził na piśmie, że kocioł spełnia lub nie 3 albo 4 klasę? W ogóle ciężko uwierzyć, że to przejdzie w takiej formie, a jeśli nawet to Ci, którzy zatwierdzą ten dokument nie wyobrażają sobie jaki będzie „krzyk” za 5 lat, bo społeczeństwo dowie się o tej uchwale „za pięć dwunasta”, a więc skala potencjalnych kar za nie dostosowanie się będzie ogromna. Pozdrawiam.
Zwrócić się trzeba do pierwszego lepszego akredytowanego laboratorium. Za jakieś 15 tys. netto wystawią stosowny kwitek 🙂
Za 5 lat nikt o tych uchwałach nie będzie pamiętać ze względu na problemy gospodarcze, społeczne i polityczne, z którymi kolejne rządy w Polsce będą się zmagać. Po 2020 Polskę czeka trwały spadek tempa wzrostu gospodarczego, środki unijne skończą się i nastąpi spadek inwestycji również tych tzw. ekologicznych, z powodu starzenia się społeczeństwa wzrosną podatki i koszty pracy (np. składka zdrowotna), gospodarkę niemiecką, naszego głównego partnera gospodarczego czeka trwałe wyhamowanie wynikające ze zmian demograficznych (analizy Bundesbanku), liczba emerytów w kraju wzrośnie, co z każdym kolejnym rokiem wymagać będzie zebrania ogromnych środków na świadczenia emerytalne, polskie koszty członkostwa w UE znacznie wzrosną i coraz częściej będzie się dyskutować o ewentualnym Polexicie. W tym kontekście kwestia przyjmowanych obecnie uchwał nie ma więc większego znaczenia, ich realizacja bowiem nie ma większych szans powodzenia.
Większość z tych ludzi, którzy tworzą te uchwały, nie ma bladego pojęcia o fizyce i chemii. Powinno się im odebrać świadectwo ukończenia ośmioletniej szkoły podstawowej, w której programie wszystko było!
Suchą destylację (pirolizę) przeprowadzamy poprzez podgrzewanie związków do wysokiej temperatury bez udziału tlenu. W wyniku jej skomplikowane związki rozkładają się na prostsze, w różnych sanach skupienia.
Destylując węgiel uzyskujemy: koks, sadzę, gaz (pirolityczny) i wodę pogazową. Gaz można spalić po wymieszaniu z tlenem. Koks można spalić czysto razem z tym gazem. Uzyskaną z wody parę wystarczy dostarczyć do rozżarzonego koksu, gdzie oddzieli się wodór, a tlen połączy się z węglem. Wodór i czad przy w wysokiej temperaturze i przy udziale tlenu spalą się wydzielając wielką ilość energii.
Urządzenie można połączyć z absorpcyjną pompą ciepłą (wynalazek Einsteina) i odbierać niskotemperaturową energię z ziemi. Zimą do ogrzewania, w upały do chłodzenia. Możemy też zbudować turbinę tesli zasilaną parą i będziemy mieć dodatkowo energię mechaniczną/elektryczną.
Wszystko jest proste, wymaga tylko trochę chęci, czasu, przeczytania ogólnie dostępnych od dziesiątek lat patentów.
Destylować można wiele rzeczy. Nie tylko czysty węgiel, ale też wszelkie jego pochodne. Prawidłowo przeprowadzona destylacja w układzie zamkniętym nie wydziela na zewnątrz tylu organicznych związków węgla i pyłów, co zabawa w kocioł, który często nie nadaje się do czystego spalania czegokolwiek. Kotły rozpalane od dołu wywalają paliwo do komina, bo nie ma możliwości na jego uprzednie spalenie. Nie ma ani odpowiedniej ilości tlenu, ani wysokiej temperatury, ani iskry. Odkręcony w kuchence kurek gazu bez iskry też nie da płomienia…
Na mojej ulicy w zasadzie każdy ma przyłącze gazowe, ale tylko kilka domów jest ogrzewanych gazem, jakieś 80% węglem lub drewnem. Czy dobrze rozumiem, że w myśl tej uchwały wszyscy będziemy zmuszeni do zmiany ogrzewania na gazowe?
Taka jest intencja pomysłodawców projektu. Jednak najpewniej zapis ten nie przejdzie przez konsultacje, tak jak to było na Śląsku.
Do przewidzenia jest to, że urzędy będą kopiowały jeden od drugiego bo tak jest łatwiej. Nie da się nie zauważyć, że takie kopiowanie jest bezmyślne. Nie dość, że nie usuwa się błędów, które już ktoś kiedyś zrobił i musiał poprawiać to dodatkowo wyklucza się lub zmienia na elementy niejasne i nieprecyzyjne np. dość istotny punkt w którym poprzednie uchwały miały wiele niedociągnięć uogólniono jeszcze bardziej
„Podmiot eksploatujący instalację jest zobowiązany do wykazania spełniania wymagań określonych w niniejszej uchwale poprzez przedstawienie dokumentów potwierdzających spełnienie tych wymagań, w szczególności:
1) dokumentacji z badań; (JAKICH BADAŃ, PRZEZ KOGO WYKONANYCH Z CZYM ZGODNYCH????)
2) dokumentacji technicznej urządzenia; itd…
Niedługo dokumentacja z badań będzie do kupienia na allegro albo u lekarza rodzinnego 😀
Z tym lekarzem to oczywiście żart ale… pisząc o wymaganiu badań powinno się pewne kwestię uściślić. Badanie może wykonać każdy ???
Ostatnio doznałem niemałego szoku. Googlując internety znalazłem pewną interesująco zaskakującą rzecz…
Ostatnio zrobiłem pewną analizę. Szukalem małego kotła dla rodziców do ich kotłowni. Zauważyłem, że forma Defro podrabia kotły Kostrzewy. A podrobione wiadomo, nie znaczy takie same. Weźmy na przykład kocioł Bio Slim od Defro. Niby wykonali badania, lecz zrobili to na palinku, którego już teraz nie produkują! Czyli kupując ten kocioł kupujesz maszynę z zupełnie innym palnikiem, który jak wiadomo jest całym sercem kotła! Nie jest to w porządku w stosunku do klienta, bo nie każdy tak jak ja analizuje każdy zakup, tylko ślepo wierzy producentom.
Czy ja dobrze rozumie?…zapłacisz i masz kwit na kocioł 5 klasy nawet gdy kocioł jest 3 lub 4 klasy? Paranoja! Płacić za kwit tyle kasy jak można kupić kocioł piątej klasy, dobrać dotację i mieć spokojną głowę w trakcie kontroli. A co do kotłów firmy Defro słyszałam o dobrej reklamie, ale nijako ma się to do jakości kotłów. Jest kilku liderów kotłów na pelet na polskim rynku. Trzeba dokładnie przeanalizować schemat kotła i dopiero dokonać zakupu.