Latem opisywałem swoje pierwsze podejście do niekonwencjonalnej instalacji fotowoltaicznej. Niekonwencjonalnej, bo opartej o magazyn energii, bez oddawania prądu do sieci. W międzyczasie rzecz ewoluowała do rozmiarów znacznie poważniejszych: powstała pełnowymiarowa instalacja z większym magazynem energii.
Instalacja ta przepracowała już ponad pół roku, więc można pokusić się o przedwczesne podsumowanie. Przedwczesne, bo to tylko pół roku, w dodatku dla fotowoltaiki jest to gorsze pół. Ale pewne wnioski już się kształtują.
Jeżeli ktoś ma zamiar zainstalować sobie fotowoltaikę żeby działała i zarabiała – to scenariusz, jaki tu przedstawiam, nie jest optymalny. Ale może być ciekawy i pouczający. Takie instalacje zaczną u nas powstawać gdy energetyka przesyci się już instalacjami on-grid, a na to poczekamy pewnie jeszcze kilka lat.
Nowa instalacja na dachu
Latem 2019 powstała (nie sama – było z tym trochę tyrania) tym razem pełnowymiarowa instalacja PV:
- 9 szt. paneli Maysun 315W mono – w układzie wschód-południe-zachód
- 2 szt. paneli Sharp 360W mono – skierowane na południe
Ile paneli i w jaki sposób rozlokować je na dachu – to była dłuższa rozkmina. Metodą brute force rozważyłem chyba wszystkie możliwe kombinacje, uwzględniając:
- chęć pomieszczenia paneli na minimalnej powierzchni dachu, na wypadek ew. potrzeby rozbudowy instalacji,
- potrzebę minimalizacji wysokości konstrukcji,
- unikanie zacieniania jednych paneli przez drugie oraz cienia jednego z kominów,
- możliwość jak najlepszego zabezpieczenia konstrukcji przed wiatrem
Efektem tego móżdżenia jest układ taki jak widać na zdjęciach. Składają się nań cztery sekcje paneli:
- wschodnia – 3x315W, kąt 50 st.
- południowa – 3x315W, kąt 0 st.
- zachodnia – 3x315W, kąt 50 st.
- druga południowa – 2x360W, kąt 55st.
Zasadniczo celowałem w instalację w układzie wschód-zachód. Jednak ułożenie wszystkich tych paneli po prostu w taki sposób nie pozwoliłoby pomieścić się na jednej stronie dachu a ponadto instalacja zaczęłaby być zacieniana przez jeden z kominów już we wrześniu. Stąd pomysł, aby część poszła na płasko, pomiędzy sekcję wschodnią i zachodnią. Na pewno nie jest to optymalne z punktu widzenia uzysku – ale jednocześnie wszystkiego zrobić idealnie się nie dało.
Jest jeszcze dodatkowa sekcja południowa złożona z dwóch paneli z poprzedniej instalacji. Odsprzedaż dwóch sztuk byłaby trudnym i kiepskim interesem, dlatego postanowiłem je wykorzystać, szczególnie że była ku temu okazja. Doświadczyłem już, że układ wschód-zachód ma słabe uzyski zimą – dlatego dodatkowa sekcja południowa jest ustawiona pod znacznie korzystniejszym dla miesięcy zimowych kątem, aby kompensować ułomność układu wschód-zachód.
Konsekwencją tej dodatkowej południowej sekcji była konieczność znalezienia inwertera z dwoma niezależnymi obwodami (dwoma MPPT). W zasadzie od początku myślałem o takowym, ale z myślą o wpięciu osobno strony wschodniej i zachodniej.
Konstrukcja nośna nie jest przymocowana do stropodachu. Jest to zgodne ze sztuką pod warunkiem odpowiedniego zabalastowania.
- Polskie źródła mówią o min. 75kg balastu na pojedynczy panel. Przy czym dotyczy to paneli montowanych „tradycyjnie” czyli „na sztorc” na południe. Taki panel przy północnych kierunkach wiatru stawia bardzo duży opór, a więc jest szczególnie podatny na przeminięcie z wiatrem.
- Zupełnie inaczej ma się sprawa z panelami w układzie wschód-zachód. Tutaj źródła zagramaniczne mówią o balaście raptem 25kg na panel, ponieważ jest to konstrukcja bardzo opływowa.
Tylko że moja konstrukcja jest czymś pośrednim. Zadałem jej 450kg balastu i na wszelki wypadek została zacumowana do dwóch kominów.
Efekty? Całość pozytywnie przeszła testy wszystkich jesienno-zimowych wichur, z wiatrem około 100km/h. Przy pierwszej wichurze trochę się cykałem, potem już jakby mniej…
Dlaczego po prostu nie zamocowałem wszystkiego do stropodachu? Z lenistwa rozsądku.
- Żeby w ogóle dokopać się do elementów mogących uchodzić za nośne, trzeba by pokonać ponad pół metra izolacji, w dodatku prując dwuletnie pokrycie wierzchnie. Co gorsza, nie jest do końca pewne, gdzie należałoby tych właściwych elementów szukać. A z pewnością dramatycznie wydłużyłoby to czas prac.
- Gdyby nawet to zrobić, mocowania wpuszczone przez papę trzeba fest zabezpieczyć, aby nie stały się źródłem przecieku.
- Konstrukcja zamocowana do stropu też pewnie byłaby w jakimś stopniu mostkiem termicznym, ale to już pomińmy.
Takie a nie inne rozwiązanie wybrałem głównie ze względu na pierwszy z tych problemów.
Nowy magazyn energii
W pierwszej mikroinstalacji użyłem zestawu akumulatorów AGM 12V 2 x 230Ah.
- Użyteczna pojemność takiego zestawu to zaledwie coś około 1,25kWh.
- Żywotność: zdaje się ok. 600 cykli, a na pewno nie więcej jak 1000.
- Kosztowały te akumulatory 2200zł (nowe).
- Zatem koszt przechowania 1 kWh – 2,5-3zł
Pod kątem magazynowania energii to jest dramat – z uwagi na koszt przechowania energii, nie ma to najmniejszego sensu. Można takie akumulatory potraktować co najwyżej jako bufor (na chwilowe wahania dostaw prądu ze słońca) i zasilanie awaryjne, gdzie nie są stale głęboko rozładowywane, więc przeżyją trochę lat. Można się pokusić o magazynowanie energii w tej technologii jeśli ktoś ma opcję pozyskać używane akumulatory bardzo tanio – wtedy nawet najprostszy kwasiak będzie dobrą opcją.
W poprzednim wpisie wspominałem, że dokopałem się do obiecujących akumulatorów LiFePO4 – renomowanej szwajcarskiej firmy Pylontech, czasowo przebywającej na Tajwanie (#pdk).
Ostatecznie nabyłem jeden moduł nowszej ich wersji: US3000. Od starszego modelu US2000 (na filmie) różnią się głównie większą pojemnością modułu (użyteczne 3 kWh vs 2 kWh).
Nie wiem czy nie za bardzo się podniecam, ale naprawdę na tle większości innych znanych u nas akumulatorów, te okazy to jak Kopciuszek kontra zła macocha.
- Użyteczna pojemność: 3 kWh
- Cena: 5200zł (obecnie widzę bliżej 6000zł niestety)
- Żywotność: min. 6000 cykli
- Koszt przechowania 1 kWh: 0,29zł (a nawet 0,24zł jeśli skorzystać z ulgi termomodernizacyjnej). Nie znalazłem niczego, co wypadałoby korzystniej.
Na świecie jest trochę więcej podobnych baterii – ale pod względem ceny Pylontech plasuje się w czołówce, a niska cena nie dzieje się kosztem jakości, bo w testach wypada bardzo dobrze.
Deklarowana żywotność baterii Pylontech to 10 lat (gwarancja – 7 lat, po zarejestrowaniu na stronie producenta – 10 lat), choć bardziej niż wiekiem mierzy się ona liczbą wykorzystanych cykli ładowania. Technologia nie jest kosmiczna, baterie LiFePO4 są znane od jakiegoś czasu i jeśli tylko wykonanie jest uczciwe, to takie osiągi nie są wyssane z palca.
Jako rzekłem: póki co nabyłem jeden moduł z myślą o pokryciu zapotrzebowania na prąd w drogich godzinach taryfy G12w. Na te potrzeby okazał się on niemal wystarczający – może zimą momentami kołdra jest ciut przykrótka, ale zima to scenariusz pesymistyczny. W letnim półroczu, gdy dni będą dłuższe niż noce, akumulator pewnie nie zdąży się wyczerpać nawet do połowy.
Posiadanie tylko jednego akumulatora niesie nieoczywistą niedogodność: ogranicza moc, jaką można z instalacji wydobyć. Każda bateria ma to do siebie, że nie można z niej pobrać dowolnie dużej mocy, ale tylko taką, jaką przewidziała fabryka. Dla baterii Pylontech US3000 zalecany limit pobieranej mocy to 1800W – jak to pogodzić z faktem, że inwerter ma moc 5000W?
- jeśli jest po zmroku i inwerter pracuje tylko na akumulatorze, a ja załączę jednocześnie pralkę i czajnik (w sumie moc ponad 2000W) – inwerter przełączy się na drogi prąd sieciowy.
- jeśli włączyłbym pralkę i czajnik w południe w słoneczny dzień – inwerter najpierw pogoniłby do roboty fotowoltaikę, brakującą moc dobrałby sobie z akumulatora i nie musiałby dotykać prądu sieciowego; chyba, że moc dostępna z fotowoltaiki byłaby akurat zbyt niska – wtedy musiałoby nastąpić przełączenie na sieć.
Absolutne maksimum mocy ciągłej, jaką jest w stanie dostarczyć ta bateria, to 3600W. Jeśli trzeba, można zatem podkręcić moc z zalecanych 1800W aż o drugie tyle. Jednak jeśli inwerter ma większą moc niż 3600W, i tak czasem zdarzą się sytuacje, że bateria nie nastarczy i nastąpi przełączenie na sieć.
Wygląda zatem, że minimalny komfortowy magazyn energii z użyciem tych baterii powinien się składać z dwóch modułów. Jedna sztuka też zrobi większość roboty, ale nie załatwia wszystkiego.
Nowy inwerter off-grid
W roli nowego inwertera wystąpił chiński sprzęt sprzedawany pod przeróżnymi markami, np. PIP, Axpert, Voltacon itd. Parametry jego:
- Moc: 5kW
- Dwa osobne obwody PV – potrzebne mi były w celu podpięcia osobno dodatkowej południowej sekcji paneli.
- Cena: 3600zł
Na pewno nie jest to sprzęt wysokich lotów – ale jest tani, i za to lubiany. Póki co – działa. Jedyne co mi w nim od początku przeszkadzało to fakt, że w środku siedzi pokaźne stadko dość głośnych chińskich wiatraków. Ale ponieważ jest tani, to szybko mu to wybaczyłem. Zresztą trzymam go w piwnicy a nie w sypialni, więc idzie przeżyć.
Wybór inwerterów off-grid (czy nawet hybrydowych) jest w Polsce mizerny. W Europie, zwłaszcza w Niemczech – znacznie szerszy. Praktycznie wszystko jest klepane w Chinach, ale poważniejsze marki kosztują min. dwa razy więcej niż taki chiński no-name.
Oczywiście coś za coś: nie ma tu bajerów typu dostęp i sterowanie przez internet. Da się znaleźć takie marki chińskie, gdzie za niewiele wyższą cenę takie rzeczy są dostępne. Póki co to, czego potrzebowałem, udało mi się osiągnąć. Chodziło głównie o możliwość sterowania priorytetami zasilania w taki sposób, aby zużywać prąd z akumulatora tylko w godzinach drogiego prądu sieciowego. To się udało z wykorzystaniem narzędzia przez kogoś napisanego, zainstalowanego na Raspberry Pi podpiętej do inwertera via USB.
Podsumowanie kosztów
Dla jasności, wszystkie główne koszty upgrade’u instalacji:
- nowe panele PV – 4700zł
- bateria – 5200zł
- inwerter – 3600zł
Razem: 13 500zł – po uwzględnieniu ulgi termomodernizacyjnej: niecałe 11 tysięcy. Plus 2000zł w dwóch panelach z poprzedniej instalacji.
Zimowe osiągi fotowoltaiki
Od listopada do stycznia osiągi fotowoltaiki są dramatycznie beznadziejne.
Jeden problem w tym, że w ogóle bardzo mało jest chwil słonecznych. Gdy już słońce wyjdzie, to nie jest tak źle. Nawet ten krótki dzień z nisko przemykającym słońcem potrafi wykręcić pod 800W mocy z tych 3,5kWp (23% – szału nie ma, ale akumulator podładuje).
Gorszy problem w tym, że w ogóle jest bardzo mało światła. Fotowoltaika nie potrzebuje bezpośredniego słońca do działania – to prawda. Wystarczy jej to, co przedostaje się przez chmury. Oczywiście jest to mniej energii niż w bezpośrednim słońcu, ale nawet to potrafi godziwie podładować akumulator, jeśli przez cały dzień mimo zachmurzenia idzie dobre 500-600W.
Tylko że w grudniu-styczniu tego światła przez chmury też jest tyle, co kot napłakał. W zasadzie dominuje półmrok. Przez większość dnia instalacja nie rozwija mocy większej niż 50-100W (2-5% mocy zainstalowanej).
Strzałem w dziesiątkę okazał się pomysł ustawienia dwóch „adoptowanych” paneli na południe pod kątem „zimowym”. Te śmieszne 720W, dzięki optymalnemu na zimę ustawieniu, dostarcza połowę zimowego uzysku całej instalacji! Np. moc 829W (fot. powyżej) była osiągana około południa 1. stycznia 2020. W tym:
- 400W przypadało na dodatkową sekcję południową (tj. 55% mocy zainstalowanej)
- 429W przypadało na całą resztę instalacji (tj. 15% mocy zainstalowanej)
W miarę jak dzień się wydłuża, pod względem rozkładu produkcji prądu układ wschód-zachód spełnia swoje zadanie: użyteczne ilości energii zaczynają być dostarczane przez wschodnią sekcję paneli jakieś pół godziny po wschodzie, czyli gdy tylko słońce wychyli się zza budynków na horyzoncie.
Układ wschód-zachód równiej rozkłada produkcję prądu w ciągu dnia – ale cudów nie dokona. Tak czy inaczej największe zużycie prądu przypada na godziny popołudniowo-wieczorne, gdzie słońca jest niewiele albo wcale. Bez choćby symbolicznego magazynu energii nie zajedzie się daleko.
Ile teraz kosztuje prąd
Taryfa G12w to były dwa rodzaje prądu. Teraz mam do wyboru aż pięć.
Przyjmuję, że prąd z PV zużyty natychmiast jest „darmowy” a urządzenia do produkcji tegoż „darmowego” prądu spłacają się z oszczędności przez pierwsze kilka lat. To kwestia umowna, ale ten wariant wydaje się korzystniejszy psychologicznie: zachęca do zużywania prądu z PV bezpośrednio.
Alternatywnie można by podzielić koszt instalacji przez spodziewaną ilość energii, jaką dostarczy w ciągu oczekiwanych 25 lat działania – wyszłaby kwota 12-15 gr/kWh.
Cena prądu z akumulatora ładowanego fotowoltaiką to koszt cyklu ładowania: ~30gr, choć, jak zaznaczyłem powyżej, po uwzględnieniu ulgi podatkowej wychodzi ~24gr a więc akumulator ładowany z PV okazuje się tańszy w użyciu nawet od taniego prądu sieciowego.
Najmniej opłacalną opcją (ale nadal na plusie) jest doładowywanie akumulatora tanim prądem sieciowym w celu korzystania z niego w godzinach z drogim prądem. Warto to stosować tylko kiedy brakuje prądu z fotowoltaiki. Głównie dzięki tej praktyce udało mi się obniżyć rachunki za miesiące zimowe.
Jak wyglądają rachunki za zimowe półrocze
Tak się złożyło, że nowa instalacja wystartowała niemal idealnie na przełomie okresów rozliczeniowych z zakładem energetycznym – tuż za połową września 2019.
W porównaniu do roku ubiegłego, ilość energii pobranej z sieci jest niemal identyczna. Lekkie spadki rzędu 10-15% wystąpiły tylko we wrześniu i październiku. Spadki są lekkie, bo w tym samym czasie nastąpił wzrost zużycia, głównie z tytułu regularnego podgrzewania wody, czego nie było w takiej skali rok wcześniej. Wczesna jesień i późna zima to okresy gdy słońca jest za mało, ale ogrzewanie domu jeszcze nie ma możliwości dogrzewać wody na poważnie – wtedy w obroty idzie grzałka. W tym roku, z uwagi na ciepłą zimę, zauważalnie wyższe zużycie prądu z tego tytułu wystąpiło już w lutym.
Diametralnie zmienił się rozkład zużycia: bardzo zmalało zużycie drogiego prądu – do max. 15% wobec 36-38% rok wcześniej. To efekt doładowywania akumulatora tanim prądem sieciowym w sytuacji nieomal braku prądu ze słońca. Oszczędność z tego niewielka, max. kilkanaście groszy na 1 kWh, ale zawsze na plus.
Jesienią i zimą nie spodziewałem się cudów w rachunkach. Okazuje się jednak, że mocne ograniczenie zużycia drogiego prądu przyniosło spadek półrocznych rachunków za prąd o 20% – i to pomimo podwyżki cen prądu od 1.01.2020 o 12% (godziny drogie) do 16% (godziny tanie). Naturalnie nie cała ta oszczędność jest zyskiem, bo należałoby odliczyć koszt używania akumulatora (nie mam możliwości, by teraz dokładnie go ustalić).
To jest sytuacja z „gorszego” półrocza. Na dane za półrocze „lepsze” – trzeba poczekać do września.
Czego się spodziewam w półroczu letnim
Spróbujmy przeanalizować, jakie jest jeszcze pole manewru w kwestii redukcji zużycia prądu sieciowego (czyli obniżenia rachunków).
Za punkt odniesienia biorę styczniowe zużycie prądu, w którym fotowoltaika prawie nie ma udziału. W styczniu 2020 z sieci zostało pobrane 228 kWh, przy czym patrząc na lata poprzednie, łączne zużycie prądu (uwzględniając produkcję z PV, której na razie nie mierzę, więc nie znam dokładnych liczb) było na pewno nie mniejsze niż 250 kWh.
- 159zł – tyle zapłaciłbym za 250 kWh w zwykłej taryfie G11, bez PV
- 132zł – to rachunek za 250 kWh w taryfie G12w, nadal bez PV.
- 93zł – nadal G12w, ale po spadku udziału drogiego prądu do 15% za sprawą głównie żonglerki akumulatorem i w mniejszym stopniu PV (na tym etapie jestem obecnie).
- 72zł – nadal G12w, nadal takie samo zużycie z sieci, ale udział drogiego prądu prawie zupełnie znika. To jest ciągle do zrobienia, relatywnie prosto.
- 50zł – gdzieś w tych okolicach powinien wypaść średnioroczny rachunek miesięczny po uwzględnieniu półrocza letniego. Zweryfikujemy pod koniec września 2020.
- 35zł – takiego najniższego rachunku oczekiwałbym w miesiącach letnich, patrząc na zużycie z września ub.r.
- 12zł – tyle trzeba by zapłacić co miesiąc w opłatach stałych (opłaty handlowej udało mi się na szczęście pozbyć) nawet gdyby zużycie prądu było zerowe (lub wyzerowane w rozliczeniu, prądem oddawanym do sieci).
Wygląda na to, że posiadanie nawet takiego niewielkiego magazyn(k)u energii jaki zastosowałem, pozwoli osiągnąć ~2/3 efektu, jaki dałoby oddawanie prądu do sieci w pospolitej instalacji on-grid.
Co można zrobić lepiej
Choć na konkretne wnioski trzeba jeszcze poczekać, już teraz widzę parę rzeczy, które warto by zmienić.
Podpiąć całą domową instalację elektryczną pod inwerter
Sprawa jest dość oczywista, ale wymaga trochę dłubania, dlatego utknęła na liście zadań priorytetowych gdzieś w połowie jej długości i nie może się stamtąd wydostać od pół roku. Nie jest to aż tak palące, bowiem przy obecnym układzie poprzez osobną sieć zasilane są urządzenia generujące ponad 80% zużycia drogiego prądu. Ale pozostała część wciąż istotnie podbija rachunek, stąd wypadałoby się tym zająć.
Rozbudować magazyn energii
Dla pełnej funkcjonalności instalacji na pewno powinienem dołożyć drugą baterię. A może więcej? Do pewnego momentu miałoby to sens: można by zmagazynować energię z dni przesadnie słonecznych na dni pochmurne. Bo z lata na zimę przy obecnej technologii to se ne da. Albo raczej: se da, ale magazyn energii kosztowałby więcej niż cały budynek, który ma zasilać. Jak mawiał Jasiu Śmietana: bes sęsu.
Gdzie jest granica rozsądku jeśli chodzi o pojemność magazynu energii? Żeby to ustalić, trzeba by dysponować danymi odnośnie nasłonecznienia w danej lokalizacji – na tej podstawie można by dobrać optymalną wielkość magazynu energii, analizując jak długie typowo bywają dni z niedostatkiem słońca.
Niestety takie dane to nie są tanie rzeczy. Nie znajdzie się tego w oferowanych za darmo zasobach IMGW. W specjalistycznym australijskim serwisie dostarczającym dane pogodowe na potrzeby farm PV udało mi się znaleźć ofertę na potrzebny do tego celu zakres danych za… 400$.
Zastąpić kolektory słoneczne fotowoltaiką?
Od 2013 roku wodę kranową grzeję za pomocą kolektorów słonecznych. Obecnie są to dwa kolektory zainstalowane pionowo na południowej ścianie budynku.
Ta lokalizacja ma dwie wady:
- Zimą (połowa listopada do połowy lutego) sąsiedni budynek zacienia kolektory w dużej części, przez co prawie nie działają.
- Latem pionowy montaż zmniejsza uzysk energii na tyle, że nawet w największy skwar trudno jest osiągnąć więcej jak 55 stopni w zbiorniku – podobne są osiągi w kwietniu lub wrześniu. Wygląda na to, że zastosowana w kolektorze szyba nie dopuszcza do absorbera większości światła padającego pod niewielkim kątem (lato, słońce wysoko).
Generalnie kolektory spełniają swoją rolę, ale z uwagi na powyższe jest pewien niedosyt. Już czas jakiś zastanawiam się, co z tym zrobić. Opcji jest kilka:
- Zostawić kolektory tam gdzie są. Może nie jest najlepiej, ale jako tako.
- Przenieść kolektory na dach i zamontować je do konstrukcji nośnej fotowoltaiki. Z taką też myślą ta konstrukcja była planowana. Jednakże obawiam się, że kolektory będą zacieniać część fotowoltaiki w zimowym półroczu.
- Zrezygnować z kolektorów na rzecz dogrzewania wody nadmiarami prądu z fotowoltaiki.
Ta ostatnia opcja zaczyna mi się wydawać coraz bardziej kusząca:
- W słoneczny dzień już w połowie marca instalacja PV ładuje akumulator do pełna jeszcze przed południem. Przez resztę dnia dostarcza już tylko 300-400W mocy na bieżące zużycie prądu za dnia. Są rezerwy, które można by wykorzystać.
- Gdyby nawet nadwyżek energii nie było dość, łatwiej będzie dołożyć 2-3 panele PV na kierunkach wschód-zachód niż przenieść na dach kolektory, które muszą być skierowane na południe, przez co jest zagrożenie zacienieniem reszty instalacji.
Rzecz wymaga jeszcze zastanowienia i obserwacji w ciągu lata. O ile użycie fotowoltaiki li tylko dla grzania wody wciąż jeszcze kosztowo przegrywa z kolektorami – to wykorzystanie wolnych przebiegów instalacji PV off-grid może mieć większy sens ekonomiczny i techniczny (uproszczenie domowych instalacji).
Przyłączyć instalację do sieci?
Na ten moment nie wiem jeszcze, czy będzie sens i cel przyłączania tej instalacji do sieci dla oddawania nadwyżek prądu. Najbardziej ciekawi mnie właśnie to, ile można wskórać bez cyrografu z energetyką. To chciałbym sprawdzić.
Wielki szacunek za upór i dodatkowy plusik za styl literacki 🙂
woow że ci sie chce bawić w takie rzeczy 🙂
dziś lepiej zadbać o sprzęty agd/rtv by miały klase a+++ a rachuneczki za zwykły prąd z sieci będą niskie…. u mnie w okresie zimowym za cały dom płace 67zł miesięcznie, a korzystamy ze wszystkiego codziennie jak zmywarka, płyta indukcyjna, piekarnik, pralka, laptopy, tv, konsole, piec do CO i jego 3 pompy …. dom ma 4 mieszkańcòw 2 + 2
67zł? To co Ty obiad na tej indukcji robisz raz w tygodniu? Masz miesięczne zużycie 100kw/h ? No chyba że podpiąłeś się do jakiegoś słupa? Pewnie stołujesz się na stacjach paliw, i na przetwożone paskudztwo wydajesz krocię. Ściema jest dobra do momentu aż przestane być wiarygodna. Moja babka płaci po 100zł miesięcznie, a nawet nie gotuje sama nic. Najwyżej wodę w czajniku.
Himeroza mój dom to dom jednorodzinny,osoby 2+3, pralka, zmywarka, dwie lodówki, zamrazarka 500litrów, sprzęty agd duże i małe jak u Pana/i (bez płyty indukcyjnej, piekarnika elektrycznego), piec CO z jego pompami a rachunki obecnie tj 2022rok 350-380zl za miesiąc. W 2020roku to było jakieś 250zł/m-c. Żarówki energooszczędne led i swietlówkowe w całym domu. Czy jesteś pracownikiem zakładu energetycznego, masz jakieś specjalne ulgi? Pilnowałem zużycia energii i o więcej niż 10zł/m-c nie udało się zmniejszyć. Proszę podaj roczne zużycie energii elektrycznej ,u mnie wynosi około 6600kWh na rok. Może żyję rozrzutnie energetycznie. Moim zamiarem nie jest napadanie na Ciebie. Pozdrawiam Piotr
Bardzo mnie interesuje, jak wypadłyby solary po przeniesieniu na dach, bo wydają się jednak bardziej wydajne do grzania wody w okresie całorocznym, niż kilka PV+grzałka. Pochorują się biedaki w elektrowniach, trzeba będzie zapewnić prąd szpitalom w pierwszej kolejności, itd, więc energię z PV lepiej oszczędzać na własne potrzeby. Szczególnie poza latem.
Ale napisałem, że wodę grzałbym nadmiarami prądu, z którymi i tak nie mam co zrobić jeśli nie oddaję go do sieci.
Owszem, kolektory przerzucone na dach powinny rozwijać większą moc niż ta dostępna w nadwyżkach z fotowoltaiki. Ale PV teoretycznie ma możliwość pracować nawet przy kiepskim nasłonecznieniu (tylko znowuż wtedy nie ma nadwyżek prądu). Sam na razie nie wiem, co lepsze. Potrzebne próby.
Póki co dostrzegam coraz to nowe ograniczenia jak np. to że grzałka jest w stanie zagrzać tylko pół zbiornika, bo znajduje się w połowie jego wysokości. Grzanie całości jest w stanie zrobić tylko dolna wężownica. Ale z kolei gdyby z kolektorów przejść na PV, to do dolnej wężownicy mógłbym przepiąć kocioł. Też niegłupie rozwiązanie na jesień i wiosnę.
Mam pytanko odnosnie jednego z tych „5-ciu smaków” 🙂
Samo ładowanie aku z sieci nie wymaga rozumiem żadnych dodatkowych sprzętów poza akumulatorami ? (inwerter robi tylko prąd zmienny ze stałego czy jeszcze cos ?).
Chciałem w taki sposób zejsc z zużyciem tylko do II taryfy – muszę tylko zmierzyć ile zużywam w I i tak duże baterie kupić.
Nie do końca wiem dlaczego masz taką drogą szczytową taryfę – skąd aż 76 groszy….. ?
Inwerter i akumulatory tylko. Raczej jak już inwerter obsługuje akumulatory, to i umie je ładować także z sieci.
A skąd ja mam wiedzieć? Taki mi rachunek przysłali 😛 Tauron, Wrocław, G12w, taryfa sprzedawcy.
Nie ma jakichs tańszych inwerterów – tzn ładowarek jakichs ? Twój głownie przerabia stały z fotovoltaiki na zmienny, a do ładowania wystarczą chyba jakes prostsze wersje……
Nie znam się zupełnie – tylko próbuje zrozumieć i potanić instalcję (ładowania w przypadku braku fotovoltaiki).
Same ładowarki – są. Ale żeby potem z aku mieć 230V, potrzebny jest falownik. Nie sądzę żeby zakup osobno ładowarki i falownika przyniósł istotne oszczędności.
Wedlug mnie brakuje jednej istotnejj kwestii. Ile kwh wyprodukowano i zuzyto od poczatku powstania instalacji . Wtedy bylby pelny obraz sytuacji, a po zebraniu takich informacji z calego roku wiedzielibysmy,w jakim stopniu instalacja typu off grid jest wykorzystywana. Czy twoj inwerter posiada uklad pomiarowy i masz takie dane(lub masz zamontowany licznik po stronie ac instalacji ) czy moze nie zostalo to zmierzone?
Nie podaję, bo nie mam na razie. Jak wezmę się za montaż porządnych zabezpieczeń to przy okazji dołożę liczniki.
Inwerter co nieco danych udostępnia po USB, ale dopiero od połowy marca zacząłem te dane zbierać.
Nie instalowałem opomiarowania od początku, bo doszedłem do wniosku, że interesujące mnie efekty ocenię po spadku zużycia prądu sieciowego i wysokości rachunków.
Moja instalacja off grid 1.1 kwp od 1 kwietnia 2019 do 1 kwietnia 2020 wyprodukowala 610 kwh. Uwzgledniajac sprawnosc przetwornicy 80% z paneli wyciagnelo ok 750 kwh . Natomiast u mnie jest slaba lokalizacja. W godzinach porannych slonce jest za drzewami(mieszkam kolo lasu,a od zachodu sa domy sasiadow. W kazdym razie zamierzam powiekszyc instalacje do 2.2 kwp i wykorzystywac ja rowniez do grzania wody uzytkowej. i gotowania na kuchni elektrycznej od wiosny do jesieni.Wiadomo, ze jesli chodzi o zwrot inwestycji,nic nie dorowna on gridowi,ale u mnie w ciagu roku bylo ok 30 przerw w dostawie energii elektrycznej po kilka godzin ,a takich krotszych wylaczen to niezliczona ilosc. Dlatego wybieram niezaleznosc energetyczna. Jesli w przyszlosci beda dostepne lepsze i tansze mozliwosci magazynowania energii np. akumulatory typu LTO rowniez zainwestuje w inwerter 5 kw, kolejne panele i podlacze pod to caly dom . Koledze gratuluje rozmachu,,ze w tak krotkim czasie rozbudowal swoja instalacje.zainwestwowal w inwerter i panele o duzej mocy oraz porzadny magazyn energii. Pozdrawiam z Dolnego Slaska.
Jeśli chodzi o solary do podgrzewania ciepłej wody, w zimie to zapomnij. Ja mam dwa panele rurowe z firmy WATT (już w upadłości he he) i mogę powiedzieć, że od pazdziernika/listopada do końca kwietnia nie dają w ogóle nic. Solary sa na dachu 30 stopni pochylenia od strony południowej i brak zacienienia przez cały rok. Uważam że te solary to była pomyłka. Lokalizacja domu to okolice Pszczyny czyli południe Polski. Obserwacje mi pokazują, że praktycznie w okresie zimowym jest szaro-buro i chmury prawie cały czas na niebie tylko brak śniegu z opadów. Dziś bym nie polecił solarów nikomu.
Gdzie pan kupował te akumulatory? Nie mogę znaleźć dostawcy, nasz AliExpress now widzę, a producent na swojej stronie cen nie podaje
– eBay
– https://www.itstechnologies.shop/collections/pylontech-us2000-us3000-phantom – najtańsze źródło jakie znam obecnie.
Na AliExpress nie widzę.
Ech… Ta autokorekta…
Witam!
Włożył Pan wiele pracy w ten system off-grid. Mogę Panu napisać, że jeżeli system utrzyma się przez listopad,grudzień,styczeń i luty to utrzyma się przez cały rok.
Off-gridem bawię się od 2015r. Po roku podobnej analizy jaką Pan prowadził plus przeszukanie prawie wszystkiego w necie co się z tym tematem wiąże, zdecydowałem się wyposażenie nowego domu w system samowystarczalny off-grid. Od VIII 2018r mieszkam w domku 94m2, który nie jest podpięty do energetyki, ze względu na duże koszty przyłącza.
Inwerter starszego typu Orvaldi 5kVA/10kVA, akumulator trakcyjny HAWEKER 48V 360Ah ( C5 ) 17kWh C5, 23kWh C20. Instalacja PV 6kWp. 3kW na dachu 27st kierunek 15st zachód, oraz naziemna 30st pochylenie idealnie na południe.Ze względu na halne w jesieni nie stawiałem pod kątem 45st jak powinno być w off-gridzie całorocznym.
Od stycznia dokładam turbinę wiatrową 1000W/1500W 120V, która ma skompensować braki nasłonecznienia w niektóre dni zimowe i jesienne. W domu typowe sprzęty,lodówka,płyta indukcji, zmywarka,mikrofala,pralka,tv,komputery Wifi itp. Dodatkowo mam pompę ciepła CWU 300L o mocy 850W.W okresie zimowym praca indukcji i pompy ciepła jest ograniczona- pracuję nad tym, aby dzięki turbinie można było w pełni z tego korzystać. Aktualnie licznik energii pobranej z systemu OFF-GRID to 3500kWh. Po 5 dnia bez słońca w okresie grudnia akumulator rozładowuje się do niskiego poziomu 15%.
Witam. Czy dołożył pan już turbinę wiatrową? Jak przedstawia się teraz pana zestaw OFF-GRID? Chciałbym znaleźć jakieś gotowe rozwiązanie hybrydowe, bazujące na połączeniu dwóch źródeł energii PV i wiatru. Moim celem nie jest jednak pełna niezależność od sieci. Ta jest sama w sobie stabilna i nie ma przerw w dostawie prądu. Chciałbym jednak ograniczyć pobór prądu sieciowego do niezbędnego minimum zwłaszcza w drogiej(nie weekendowej) taryfie. Dopiero uczę się tematu. Pozdrawiam.
HAHAHA jaka łopatologia Janusze PV
Zamiast ustawić odpowiednio panele w stronę południa stworzono jakąś bezsensowną konstrukcję.
I co to może na jednym stringu?!
Jak się takie rzeczy ogląda to już wiadomo skąd te patologie na instalacjach.
Wszystko zostało wyjaśnione w tekście, ale Pan wydał wyrok bez doczytania.
Witam, co do baterii Pylontecha 48V 74Ah
Tu jest chyba najtaniej, US3000 kosztuje 974,-EUR netto (dostawa z Czech ).
Sprawdziłem , że cena jest na tyle atrakcyjna iż kupienie tych samych baterii w Chinach jest niewiele tańsze czyli w sumie nieopłacalne (uwzględniając: cena baterii + transport+cło + vat+ koszt odprawy). Bardzo ważne, mamy gwarancje w ramach EU.
https://www.solidpower.pl/baterie-pylontech-us3000c-3-6kwh-p1988/.
W temacie baterii Pylontecha , szukam sposobu by połączyć baterie US3000 (48V, 74Ah) w szereg ale tak by została zachowana komunikacja w zakresie Battery Management System pomiędzy bateriami a falownikiem. Potrzebuję tego do swojego falownika hybrydowego Solisa który wymaga napięcia baterii co najmniej 160V.
Nie przypominam sobie, by instrukcja baterii dopuszczała łączenie szeregowe.
Istnieją baterie Pylontech w wersji HV na znacznie wyższe napięcia.
W rzeczy samej instrukcja podaje , że baterie US3000 są do łączenia równoległego. Przy czym bateria HV np Pylontech H48074 jak i bateria LV np Pylontech US3000 mają ten sam wsad o tej samym napięciu i pojemności : 48V i 74Ah. Baterie wysokonapięciowe potrzebują dodatkowego modułu sterującego.
Zastanawiam się czy baterie niskonapięciowe z dołożonym modułem sterującym zadziałają w układzie wysokonapięciowym.
Tu jest filmik jak się baterie LIfepo4 sprawują po 3 latach ciągłego używania. I to baterie składane z ogniw z Chin. https://www.youtube.com/watch?v=1tnAZlmAE-s
Udało mi się dogadać z BMS-em Pylontecha – raportowany SOH to 98% i przez pół roku nie uległ zmianie. Oczywiście nie wiem na ile ta wartość odpowiada rzeczywistości. Czas pokaże. Póki co jedna bateria ma rok, druga dwa lata. W marcu ustawiłem granicę max. ładowania na 80%, bo i tak pełnej pojemności nie potrzebuję w letnim półroczu a podobno powinno to przedłużyć co nieco żywotność baterii.
Panie Wojtku mam pytania odnośnie tych baterii Pylontecha. Jakie ma Pan średnie dzienne zużycie energii? U mnie wychodzi około 12kWh na dobę i zastanawiam się jak duży magazyn powinienem zainstalować. Rozważam to w kwestii dobowego użycia – bez magazynowania na kolejne dni. I jeszcze jedno – czy przy połączeniu równoległym napięcie oraz maksymalny prąd jaki można z nich pobrać sumują się? Mam sprzeczne informacje w tej kwestii. Pozdrawiam
Nie wiem. Jest instalacja off-grid i on-grid, i różne przepływy między nimi. Nie mam jednego licznika, który by to wszystko ogarniał.
Teraz już na tyle są w Polsce popularne magazyny energii, że na pewno gdzieś da się znaleźć wytyczne doboru pojemności do dobowego zużycia.
Z jednego modułu można pobrać 40A przy napięciu 48V. Z dwóch modułów spiętych równolegle można pobrać 80A przy napięciu 48V. Tyle mi moja wiedza z liceum mówi.
Myślę o instalacji, która ma działać głównie latem. Chcę podłączyć pralkę automatyczną i piekarnik. Czy to się opłaca i jest wykonalne? Nikt o tych urządzeniach nie pisał. Chętnie poznam wasze zdanie.
Jeśli masz przyłącze do elektrowni – absolutnie się nie opłaca. W gniazdku jeszcze długo będzie o wiele taniej.
Do takich dużych mocy wszystko musi być duże i mocne: panele, inwerter, akumulatory też – a to są odpowiednie koszty.
Chyba że nie masz co robić z pieniędzmi / potraktujesz to sobie jako zabawę / hobby / projekt badawczy / zasilanie awaryjne – wtedy jakoś można to sobie uzasadnić. Ale żeby było opłacalne? Nic z tych rzeczy.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam
Ogólnie artykuł ok ale na 1 foto autor pokazuje jak NIE ustawiać paneli (jeden panel daje cień na drugi)
Było napisane jak nie w tym to w poprzednich artykułach na ten temat, że zacienienie jest zaplanowane i poparte stosownym układem połączeń, któremu zacienienie tak bardzo nie szkodzi.
Może wam się to przydać https://re.jrc.ec.europa.eu/pvg_tools/en/ To kalkulator pokazujący ilość energi do uzyskanie w poszczególnych miesiacach roku w zależnosci od położenia geograficznego.
Obsługa prosta , aby zacząc nalezy kliknąc na mapie swoje położenie geograficzne i wypełnic tabele po prawej, najważniejsza jest moc zaisntalowanych panel