Objawił się niedawno na rynku nowy kocioł zasypowy. Konstrukcja nietypowa, która uważnemu czytelnikowi coś powinna przypominać. Co? "Piec kirgiski": opracowany na zlecenie Banku Światowego prosty a przy tym niebywale czysty piec węglowy, o którym trochę pisałem jak i zbudowałem egzemplarz. To świetnie, że ktoś temat podchwycił. Ale... czy efekty są godziwe?
Zębiec Szafir bez cienia wątpliwości powstał w oparciu o jeden z projektów kotłów autorstwa tego samego konstruktora, spod którego ręki wyszedł wspomniany piec kirgiski. Prawdopodobnie ten tutaj kocioł dla Kirgistanu.
Jednak im bliżej i dłużej się przyglądać, można zauważyć różnice w budowie i działaniu tego kotła względem pierwowzoru. I to raczej nie na plus.
Zębiec Szafir według DTR jest przystosowany do spalania węgla o uziarnieniu 30-50mm. Problem w tym, że taki węgiel w Polsce nie istnieje. Najbliżej tego zakresu jest orzech II. Zmiana niby nie aż tak wielka w stosunku do pierwotnie przewidzianego uziarnienia węgla (jakieś 20-40mm), jednak może mieć wpływ na osiągi (zwłaszcza emisje – nie bez powodu oryginał akceptuje właśnie taki sortyment: jest on optymalny do tej mocy kotłów). A już na pewno miałbym obawy, jak sprawa będzie wyglądała gdyby zasypać tam klasycznego orzecha, w którym potrafi być wszystko – od grubego groszku po drobną kostkę, okraszone miałem.
Bardzo istotną cechą oryginalnego pieca kirgiskiego jest brak osobno podawanego powietrza wtórnego. Ono dawkuje się "samo", spod rusztu przechodząc przez warstwę paliwa do kanału dopalania. To duża zaleta: uproszczenie obsługi i uniezależnienie jakości spalania od stopnia ogarnięcia operatora. Całe sterowanie takim piecem ogranicza się do wajchowania tylko jednym wlotem powietrza.
Natomiast Zębiec dodał konwencjonalne wloty powietrza wtórnego z zewnątrz kotła. Jest to wywałaszenie pierwotnego projektu.
Końcowy efekt w postaci wyników badań emisyjnych nie jest nijak podobny do osiągów oryginalnej wersji. Więcej: w pyłach kocioł szoruje o granicę 5. klasy. Jest kiepsko. Na rynku da się znaleźć normalne kotły dolnego spalania z lepszymi wynikami.
Zapytałem konstruktora pieca kirgiskiego, co na ten temat sądzi. Ucieszył się, że ktoś wykorzystał jego projekt, bo to forma uznania. Jednocześnie wyraził żal, że producent się do niego nie odezwał. Gdyby to zrobił, dostałby wskazówkę, że jest już kilka nowszych i lepszych projektów od tego, który został wykorzystany. Np. MN 5.3.
Oryginalny model kotła dla Kirgistanu badany na popularnym chińskim węglu z Shenmu osiągał emisję pyłów ponad 10 razy niższą. Podobnie w przypadku wielu innych modeli badanych przy różnych okazjach.
Zębiec Szafir jak najbardziej spełnia wymogi 5. klasy i Ecodesignu – są na to odpowiednie papiery. Nic mu zarzucić nie można. Ale już wymogów emisyjnych programu ochrony powietrza w chińskiej prowincji Hebei by nie spełnił 😉
Generalnie Zębiec wypuścił kocioł z grubsza podobny do pieca/kotła kirgiskiego – ale niepodobny do niego w zasadach działania i emisjach.
- Może być tak, że to inżynierowie nie ogarnęli istotny działania oryginalnego projektu i przycięli go do znanych sobie ram konwencjonalnego dolniaka.
- Może być tak, że o kształcie wyrobu zdecydowali księgowi. Badania i rozwój – cytując klasyka – to nie są tanie rzeczy. Być może dojście do odpowiednich efektów na oryginalnym projekcie wymagałoby większego nakładu czasu, stąd zdecydowano się pójść na skróty i znanymi sposobami skonstruować coś na tyle przyzwoitego, że poradzi sobie w laboratorium.
W międzyczasie lista kotłów zasypowych 5. klasy dostępnych na rynku stale wydłuża się. Jest już ładne kilkanaście sztuk, choć wszystkie bardzo do siebie podobne. Konstrukcji naprawdę przełomowych póki co nie widać. Krokiem milowym byłby kocioł zasypowy z emisją w 5. klasie w zakresie 30-100% mocy, czyli tak jak w kotłach podajnikowych – bez wymogu stosowania bufora ciepła.