Ministerstwo załatało normy emisji dla nowych kotłów węglowych

Zaktualizowano: 19 kwietnia 2019

Dokładnie 12 marca 2019 weszły w życie poprawione normy emisji dla nowych kotłów na węgiel i drewno. Choć od wprowadzenia pierwszej wersji minęło półtora roku, to tak naprawdę dopiero tej jesieni skutki kopną nas po kieszeniach z pełną mocą. Tanie ale syfiaste kotły zniknęły z legalnego obrotu. Polska kombinatoryka jeszcze walczy z okupantem rodzimym prawodawcą, ale walka ta ma krótkie nogi.

Czy uszczelnienie przepisów jakkolwiek rozwiązuje problem? Nie. To tylko zamiecenie go większą miotłą pod grubszy dywan. Mamy teraz w oficjalnym obrocie kotły cywilizowane – ale koszt wyposażenia domu w urządzenie do jego ogrzania znacznie wzrasta. Na pewno część ludzi finansowo nie doskoczy do tej poprzeczki – pozostanie im zakup w szarej strefie.

Normowa epopeja

Tego, że prędzej czy później w końcu będą obowiązkowe normy emisji dla domowych kotłów na węgiel i drewno można było się domyślać od przynajmniej dekady. I co? I oczywiście jak już je wprowadzono, to wszyscy byli zaskoczeni. A najbardziej branża.

  • Rozporządzenie w pierwotnym kształcie weszło w życie w październiku 2017.
  • Jednak zostało napisane tak skrajnie nieudolnie, że liczne luki o wymiarach wrót od stodoły umożliwiały dalszą sprzedaż tych samych syfiastych kotłów co do tej pory jedynie po drobnym liftingu w papierach.
  • Zaroiło się od kotłów na "biomasę niedrzewną" i "podgrzewaczy ciepłej wody użytkowej". Tą drogą nie poszły marginalne prowincjonalne garaże, ale też najgrubsze ryby w tym akwenie – największe firmy bez krępacji od frontu stroiły się w eko-piórka a od zaplecza dalej sprzedawały syfiące pudła. Rzecz była tyleż 100% legalna – co i 100% naganna moralnie, ale jaka jest wartość rozterek moralnych w konfrontacji z żywą gotówką.
  • Od 12 marca 2019 zniknęły luki prawne w rozporządzeniu. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii wzięło się za temat na poważnie i w końcu napisało godziwej jakości przepisy. Teraz nie można już pod żadnym pozorem sprzedawać kotłów niespełniających norm emisji na poziomie klasy 5. jak również kotły automatyczne nie mogą mieć dodatkowych palenisk niespełniających tejże normy.
    Nie można również sprzedać/kupić używanego kotła pozaklasowego – rozporządzenie zostało tak sformułowane, że dotyczy także rynku wtórnego i sprzedaży między osobami fizycznymi.
  • Próby omijania przepisów bynajmniej się nie kończą. Już pojawiają się np. pomysły sprzedaży nowego wymiennika kotła jako części zamiennej dla tych, co taki sam model dawniej kupiony posiadają. To tak jakby kupić nowe auto, przełożyć do niego ze starego koła i lusterka – i mówić że to był remont starego auta a nie wymiana na nowe.

Tutaj mowa tylko o oficjalnym obrocie. Jest takie miasto w południowej Wielkopolsce, gdzie chyba większość kotłów od zawsze sprzedaje się przez mniej lub bardziej anonimowe ogłoszenie na Oliksie albo z paki Żuka na lokalnej giełdzie. Część firemek niemogących doskoczyć do wymogów i kosztów nowych norm, zostanie zepchnięta do szarej strefy, gdzie spotkają się z klientami, którym stan portfela nie pozwoli na zakup kotła z legalnego obrotu.

Święte prawo popytu-podaży

Skąd te cyrki? Prosta rzecz: wprowadzenie norm wycięło w pień dolny i częściowo średni segment rynku kotłów. Akurat ten najpopularniejszy. Gdyby coś takiego dotknęło dowolny inny rynek – samochodów, ziemniaków, cukierków – efekty byłyby podobne. Ludzie nie przerzucą się w magiczny sposób na dozwolony acz znacznie droższy towar. Zarówno producentowi jak i nabywcy będzie zależało, aby obejść regulacje – zwłaszcza gdy obaj są przyparci do muru.

Poniższy rysunek trochę się zdezaktualizował, ale tylko trochę. Choć nowoczesne kotły stale tanieją i pojawia się coraz więcej kotłów zasypowych w 5. klasie, to jednak koszt nabycia podstawowego urządzenia do ogrzania chałupy wzrósł kilkukrotnie w porównaniu do sytuacji "od zawsze". A cena kotła to jeszcze nie wszystko – trzeba by w zasadzie doliczyć koszt wkładu kominowego, który nawet jak nie jest oficjalnie wymagany, to niskie temperatury spalin osiągane przez kotły 5. klasy mocno sugerują jego instalację. Zawsze to taniej niż remontować zalany kondensatem komin.

Jak żyć

W obecnej sytuacji najkorzystniejszym rozwiązaniem dla ogrzania domu (tam, gdzie uchwały antysmogowe pozwalają – a poza nielicznymi wyjątkami tak jest) staje się nowoczesny kocioł zasypowy z buforem ciepła:

  • sam kocioł to koszt od ok. 4 tys. zł wzwyż
  • bufor – zależy od fantazji, pojemności i możliwości wykonania – może być 1000 zł lub mniej gdy wykonać samodzielnie lub z pomocą lokalnego warsztatu jak i 5000 zł za eleganckiego gotowca, ale...
  • finalnie koszty całości nie są tak dotkliwe jak się pozornie wydaje, bo: oszczędza się na osobnym bojlerze CWU – bufor może mieć zintegrowaną funkcję grzania wody i będzie to rozwiązanie o niebo trwalsze niż tani emaliowany bojler,
  • prawdopodobnie da się też uniknąć kosztów modernizacji komina, bo kocioł z buforem ciepła lata zawsze na pełnej mocy, więc i z wysoką temperaturą spalin (którą w razie potrzeby można dodatkowo podnieść przez lekkie zaniedbanie czyszczenia wymiennika).
  • jako opał można stosować tanie i dostępne paliwa – gruby węgiel lub drewno
  • do zbiornika buforowego można łatwo wpiąć niemal dowolne inne źródła ciepła, np. grzałkę na tani prąd albo kolektory słoneczne, jak również do kotła można doinstalować palnik na pellet gdyby ręczne palenie się znudziło.

Nie da się tego wszystkiego zrobić za 2-3 tys. zł, ale w zamian otrzymuje się efektywny, czysty, ekonomiczny, wygodny system grzewczy, który będzie służył znacznie dłużej niż śmieciuch za 2 tys. zł wpięty na szybkości i duszony przez 2/3 sezonu na minimalnej mocy.

Kocioł zasypowy z buforem ciepła


Ilustracja do artykułu stara się odpowiedzieć na pytanie: czym byśmy dziś jeździli do pracy i po bułki gdyby gdyby motoryzacja funkcjonowała tak jak kotlarstwo domowe?
Tak naprawdę to kadr z tego filmu i przedstawia trójkołowy wehikuł zza Buga napędzany prymitywną maszyną parową. Warto przy okazji zareklamować artykulik sprzed kilku lat na temat lokomotyw parowych. Sama maszyna parowa to na tyle ciekawy temat, że na pewno jeszcze się tu pojawi.

10 myśli nt. „Ministerstwo załatało normy emisji dla nowych kotłów węglowych

  1. Michał

    A czy przypadkiem kocioł z buforem w czasach uchwał antysmogowych, przynajmniej tej małopolskiej, to nie będzie taki trochę strzał w kolano?
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      Owszem, wypadałoby brać pod uwagę uchwały antysmogowe. Ale znakomita większość dopuszcza kotły zasypowe z buforem ciepła.

      Odpowiedz
      1. Michał

        "Docelowo dopuszczone będą w województwie małopolskim kotły na paliwa stałe:
        wyłącznie automatyczne lub zgazowujące,
        spełniające wymogi emisji i sprawności wg ekoprojektu,
        lub spełniające wymogi emisji i sprawności 5. klasy normy PN-EN 303–5:2012 których eksploatację rozpoczęto przed 1. lipca 2017."

        Na podstawie w/w przepisów ciężko będzie uznac dolniaka za piec automatyczny ew. zgazowujący drewno. Podobnie sprawa wygląda z dolniakami które 5 klasę dostały po 1 lipca 2017. No chyba że źle interpretuję uchwałę

  2. Jack

    "nowoczes­ny kocioł zasy­powy z buforem ciepła"

    Względy finansowe ograniczają zastosowanie tego rozwiązania u większości zainteresowanych. Najtańszy kocioł Ogniwo ds kosztuje 4 tys. zł. Do tego bufor 1000-1500 litrów za 3-4 tys. + wkład ceramiczny do komina (od 6 tys. zł w górę) + robocizna. Całkowity koszt inwestycji to około 15-18 tys. zł. Skorzystanie z programu Czyste powietrze przy dopłacie 30% kosztów (inwestycja do 10 tys. zł) oznacza, że właściciel nieruchomości musiałby wyłożyć z własnej kieszeni co najmniej 15 tys. zł, państwo zwróciłoby mu 3 tys. zł (dopłata), czyli strata na tej inwestycji wyniesie właściciela 12 tys. zł. Jeśli dodatkowo dom jednorodzinny nie jest ocieplony to roczne koszty ogrzewania wzrosną o co najmniej 40%. To jest nieopłacalne.

    "Już pojaw­ia­ją się np. pomysły sprzedaży nowego wymi­en­ni­ka kotła jako częś­ci zami­en­nej dla tych, co taki sam mod­el dawniej kupi­ony posi­ada­ją."

    Nie trzeba chyba posiadać starego modelu kotła żeby kupić tylko wymienny korpus wodny. Nową obudowę można kupić oddzielnie u producenta razem z oddzielnie sprzedawanym wymiennikiem.

    "Na pewno część ludzi finan­sowo nie doskoczy do tej poprzecz­ki – pozostanie im zakup w szarej stre­fie."

    Oferty tanich kotłów zasypowych są dostępne na stronach internetowych tylko, że np. w języku angielskim lub innym. Klienci nie mają więc problemów z nabyciem ww. kotłów.

    Odpowiedz
  3. Obserwator

    Kto jest potencjalnym kupującym kocioł?
    1) Inwestor nowego domu za setki tysięcy, dla którego piec za kilkanaście tysi stanowi niewielki koszt;
    2) Użytkownik istniejącego budynku, któremu:
    a) wysiadł stary piec i szuka (zimą na szybko) czegoś nowego
    b) chce wymienić istniejący system na nowy (np. kilka pieców szamotowych na system CO).
    Pytanie za sto punktów? Ilu użytkowników drugiej grupy nie stać na piec spełniający nowe wymagania?
    Co do propozycji zagranicznych:
    Tutaj mamy piecyk dolnego spalania 12 kW zza Buga https://www.olx.ua/obyavlenie/kotel-tverdotoplivnyy-nizhnego-goreniya-po-tipu-holmova-IDDANll.html#85fa4275c6;promoted za 8,5 tys. hrywien (hrywna ok. 0,15 zł).
    A gdyby tak państwo każdemu udzieliło kredytu rozłożonego na kilkadziesiąt lat pokrywając odsetki na dostosowanie domu do standardu pasywnego?
    https://allegro.pl/oferta/piec-na-pellet-koza-piec-z-podajnikiem-pelet-12kw-7512311772 - dorobić do tego wężownicę i będzie super piec CO... choć z węglem to się raczej zapcha.

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      Ilu użytkowników drugiej grupy nie stać na piec spełniający nowe wymagania?

      Nie wiemy i bez badania przynajmniej opinii publicznej nie ma na podstawie czego wyrokować.

      Inwestor nowego domu za setki tysięcy, dla którego piec za kilkanaście tysi stanowi niewielki koszt;

      To nie musi być z automatu prawda. "Setki tysięcy" to może być budżet na kredycie, trzeszczący w szwach.

      Odpowiedz
      1. Jack

        "Ilu użytkown­ików drugiej grupy nie stać na piec speł­ni­a­ją­cy nowe wyma­gania?"

        Odpowiedź:

        "Połowa Polaków (49%) deklaruje, że ich gospodarstwo domowe posiada pewne oszczędności
        pieniężne, i niemal tyle samo (51%) twierdzi, że nie ma takiego zabezpieczenia."

        "Trzy czwarte spośród osób posiadających oszczędności (77%) deklaruje, że gdyby musieli przeznaczyć wszystkie oszczędności na bieżące utrzymanie i wydatki, byliby w stanie żyć ze zgromadzonych zasobów – nie obniżając dotychczasowego poziomu życia – przynajmniej przez dwa miesiące, w tym więcej niż co czwarty przeżyłby dłużej niż pół roku (27%). Co dziewiątemu (11%) wystarczyłyby one na miesiąc, a tylko nielicznym (4%) na krócej."

        https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2017/K_127_17.PDF

  4. Bog Giz

    Jest technologia, która zamienia stare kotły na kotły ponad klasowe, można dalej palić do 2028. Reakcje zachodzące w kotle redukują emisje SO2,NOx, metali ciężkich do norm IED UE z 2017. YouTube technologia sorbentowa ER1, www walkazesmogiem.pl

    Odpowiedz
    1. Wojciech Treter Autor wpisu

      Dawajcie badania/dowody, że w domowym kotle faktycznie emisje spadają do poziomu 5. klasy – bo tylko wtedy "można dalej palić do 2028".

      Odpowiedz
  5. Samsu

    No i co z tego wszystkiego – o czym tu właściwie jest mowa – od czasu PKWN-u nic innego nie robicie jak tylko ustanawiają prawa — po to by je łamać.
    Dla nich nie ma żadnej normy prawnej i te niby „ Czyste Powietrze „ jest tego tu najlepszym przykładem – mało tego, że ustalili sobie prawo, które działa wstecz – wobec tych co zgodnie z prawem dostali pozwolenia na zainstalowanie i użytkowanie kotłów zasypowych jak i podajnikowych acz tu jest mały wyjątek, to do tego jeszcze w ramach tej normy znowu złamali ostatnio wprowadzone przez siebie prawo związane z : Ministerstwo załatało normy emisji dla nowych kotłów węglowych.
    Ciekawe co teraz se zrobią ci co zgodnie z obowiązującym prawem zakupili i używają kotły na“biomasę niedrzewną” i “podgrzewaczy ciepłej wody użytkowej” – i się jeszcze zastanawiam kiedy jakąś znowu ustawą usankcjonujecie to bezprawie, że każdy ma być szczęśliwy i bogaty a jak nie to przepadek mienia i pod most.
    Jak by ktoś udawał, że nie pamięta - przypominam, że już mamy za sobą ten szał na kotły olejowe, którym tak wyśrubowali ceny paliwa, że trzeba było z tych kotłów zrezygnować jak i te ekologiczne na zużyty olej silnikowy - też do obrotu zostały wprowadzone zgodnie z normami.
    Może jeszcze do tego wszystkiego – właśnie zgodnie z tymi ich normami – powinniśmy zacząć się mordować na wzajem, bo po tym co się dzieje dookoła i widać na forach, to już nie wiele nam brakuje – tak źle i tak nie dobrze. Samsu pozdrawia serdecznie.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.